Obudziłem się. Ciąg dalszy czerni przed oczami oraz braku możliwości rozprostowania kończyn.
Już dawno nie przychodziły tu żadne grupy dziewczyn, a to oznacza, że zamknęli szkołę. Nie wiem jaka godzina ani nawet pora. Byłem świadom, że mimo iż czuję, jakby był ranek to w rzeczywistości mogło być dopiero po 18.00.
Przyszedłem do tej szatni przed swoimi zajęciami. A więc uwięzienie mnie spowodowało, że nie byłem obecny na żadnej lekcji tego dnia. Rodzice niedługo zorientują się, że coś jest nie tak i zaczną się niepokoić o mnie. Czy Paulina wzięła to pod uwagę? Może już zadzwonili, ale nie wiedziałem o tym. Bo oczywiście wyłączyłem dla pewności swój telefon przed całą akcją. GENIALNY JA. Nawet jeśli by zadzwonili i bym o tym wiedział przez chociażby wibracje to z powodu taśmy przy nadgarstkach wszelkie czynności zostałyby wstrzymane. Swoją drogą dziwne, że nie zabrała mojego telefonu. Może była zbyt zaskoczona i nie pomyślała po prostu o wszystkim.
WKURZAŁO MNIE TO. ŻE NIC NIE MOGĘ ZROBIĆ, ale nie z powodu tej całej taśmy, która mnie uziemia a z szantażu Pauliny jakim jest potencjalny donos co zrobiłem. Nie mam innego wyboru niż zostać tu na jej życzenie. Bo gdyby ona powiedziała wszystkim co zrobiłem moje życie byłoby skończone.
Naprawdę ciężko można w to uwierzyć, ale miałem jeszcze znacznie gorszy problem niż samo związanie i ogólnie cała sytuacja w której się znajdywałem. To brało górę nad wszystkim. Tą rzeczą było PRAGNIENIE.
Picia. Wody. Czegokolwiek. Nie piłem i nie jadłem nic od początku dnia. Logicznym jest chyba, że powinien być zdenerwowany i zestresowany z kilkunasto godzinnego braku napełnienia płynów + wizji, że może to potrwać drugie tyle.
I wtedy wpadłem na pomysł. Woda z tyłka Pauliny kapała gdzieś pod ławką. Mam nadzieję, że nie wyschło i wypije ją jakoś. Dużo z niej wody uleciało. Sam zmokłem nieco od tej wody, kiedy Paulina przesuwała mnie po podłodze pod szafkę. Tylko, że woda na moim ciele wyschła. a pozostała na wilgotnej podłodze jest duża szansa, że nie.
Kilkanaście minut zajęło mi wyczołganie się pod ławkę i znalezienie wody poprzez stukanie czołem o płytki. Prędko zacząłem pocierać plastrem na ustach o tą małą kałuże wody. Plaster taśmy szybko się zmiękczył i mogłem wydobyć swój język spod niego. Niedługo mogłem się nacieszyć tym źródełkiem spod pośladków Pauliny. Parę pociągnięć językiem starczyło, aby zebrać całą wodę. Ale to za mało. Może inne dziewczyny zostawiły coś więcej?
Niestety jednak, prędko zacząłem się chować z powrotem do kryjówki. Na korytarz weszła sprzątaczka, która głośno zamoczyła mopa w wiadrze.
Dodaj komentarz