Ja - stary i głupi (mieszanka wybuchowa)

Stała tam.  
Oparta o błękitną ścianę, która nawet z tej odległości podkreślała jej niebieskie oczy.
Kiwała się w rytm muzyki, kręciła powolnie biodrami, wiedząc, jak w ten sposób działała na mężczyzn.  
Jej ruchy były swobodne, działające na wyobraźnię i kolegę w moich spodniach, który budził się mimowolnie do życia.  
Cholera.  
Ta czerwona sukienka, odsłonięte do połowy smukłe uda, wąska talia, podskakujące piersi - to był zaledwie początek, który miał mnie zaprowadzić a może i zwieść gdzieś w ślepą uliczkę, z której nie było już wyjścia.
Wiedziała, że ją obserwowałem.
Ba, była przekonana, że mam ochotę wziąć ją teraz, przy kiwających się smętnie pijanych głupkach.  
Przygładziłem koszulę, poprawiłem krawat duszący szyję z nadmiaru emocji, wibracji poruszających w dole mojego małego.  
Tak, naprawdę chciałem przyciągnąć ją do siebie, wpić się w te mokre, czerwone, pachnące alkoholem usta a potem przycisnąć do ściany i złapać za szyję, czując jak wije się pod moin mocnym dotykiem.  
Niech ją szlag.  
Uśmiechnęła się kusząco, otwierając całkowicie przymrużone oczy a potem zrobiła coś, co sprawiło, że mój mały zakoziołkował podwójnie, jak nie poczwórnie w już i tak przyciasnych spodniach.
Oblizała usta, wypięła cycki, uniosła wskazujący palec i zachęcająco zwróciła go w moim kierunku.  
Nie czekałem dłużej, bo po co?  
W jednej chwili już miałem ją w objęciach, czułem jej ciężki oddech na szyi.  
Ruchy bioder zmieniły tempo na nieco szybsze, ale w porę przycisnąłem jej kruche ciało do ściany zanim mój mały postanowiłby wtargnąć bez ostrzeżenia między smukłe, ciepłe uda.
- Chodź - szepnęła wprost do ucha, muskając dłonią mój rozpalony policzek.  
Nie czekałem dłużej na jej zachętę, nie opierałem się, kiedy pociągnęła mnie mocniej za rękę w nieznanym kierunku, ale to nic, już wtedy wiedziałem, że to nie może skończyć się dobrze, a mimo to, nie zatrzymałem się, nie zawróciłem, nie zrobiłem nic, by wyplątać się z jej sieci.  
Patrzyłem tylko na jej seksowny tyłek, który kręcił się kusząco na prawo i lewo.  



Próbowałem nacieszyć oczy widokiem jej nagiego ciała.  
Nie potrzebowała nawet pięciu minut, po prostu pchnęła mnie na łóżko, potem rozpięła tę cholernie seksowną kieckę, a cienki materiał jakby od niechcenia opadł na szczupłe kostki, odsłaniając sterczące sutki, wyrzezbiony brzuch, długie nogi a pomiędzy nimi miejsce, w którym tak bardzo chciałem zatopić mojego małego.  
Uśmiechnęła się, ale ten uśmiech przypominał o piekle, cholernie parzącym ogniu dosięgającym najskrytsze, przerażająco wulgarne fantazje w mojej głowie.  
Wiedziała, że znajdzie się ktoś taki, jak ja, kto będzie chciał ją wziąć, przycisnąć do łóżka, spijać z jej ust potęgujące podniecenie.  
Teraz juz wiem, dlaczego nie miała na sobie bielizny.
Bezwstydna kreatura.
- Podobam ci się? - spytała, obracając dokooła własnej osi, bym mógł dostrzec jej krągłe pośladki w całej okazałości.  
Głupie pytanie.  
Czułem, że mój mały zaraz rozerwie spodnie. Uwypuklenie w spodniach dostrzegłby nawet ślepiec, ale wiedziałem, że się ze mną drażni.  
- Bardzo - odpowiedziałem, wchodząc w tę śmieszną grę, którą sama wykreowała, ale zdecydowanie wolałbym w nią.
Kolejny uśmiech błysnął mi przed oczami i te iskierki tańczące w jej niebieskich oczach, obłęd.
Nachyliła się nad moimi rozchylonymi nogami.
Jej spojrzenie omiotło miejsce, które niemal paliło teraz żywym ogniem podniecenia.  
Nigdy nie byłem tak rozpalony, jak dziś.
Dotknęła wewnętrzną stroną dłoni jeansowego materiału, by po chwili przycisnąć mocniej pulsujący punkt a potem zatopić się w moich ustach.  
- Podniecam cię? - jej kolejne, bezsensowe pytanie sprawiło, że bez chwili zastanowienia odwróciłem role i teraz to ona leżała przede mną na łóżku naga i bezbronna.  
Czy to był kurwa jakiś pieprzony quiz?
Zamknąłem jej usta dłonią, ścisnąłem szyję i napawałem się widokiem rozchylonych ust.  
Włożyłem do środka dwa palce.  
Czułem jej język owijający się wokół nich, możliwe, że z zachłannością, której nigdy nie doświadczyłem a zarazem pożądaniem i chęcią posiadania.
Sam nie wiem czy mnie, a może odwrotnie.  
Poniekąd wydawała się kobietą mało uległą, znającą swoją wartość, ale wystarczyło tylko, bym rozchylił delikatnie jej nogi, wtedy wszystko pękało, jak balon, do którego nadmuchało się za dużo powietrza.  
Wiła się pod moim dotykiem, jej ciało samo mówiło - weź mnie, rozbierz mnie, pragnij mnie, proszę.  
A ja chciałem ją brać, rozbierać, pragnąć.
Cholernie.
Jak jeszcze nigdy nikogo.
Moje dłonie błądziły po jej nagim ciele, cieszyły tym delikatnym, jak i zaborczym dotykiem.
Była jedynie mgiełką zaślepiającą oczy, przeważnie po takiej nie zostaje żaden ślad, a jedynie piękne wspomnienia, gdzieś z tyłu głowy.
Piersi miała sterczące, sutki zwrócone w moim kierunku, jakby same chciały udzielić sobie głosu i wykrzyczeć w moją stronę: dotykaj nas, no już! Na co czekasz?
No właśnie, do cholery, na co czekałem?
Sam nie wiem.
Może na jej uśmiech, na ciche potwierdzenie, że tego naprawdę chce.  
Chciałem doszukać się w jej spojrzeniu aprobaty, jeszcze raz ujrzeć to dzikie podniecenie w tych pięknych, niebieskich tęczówkach.
Tak, tego chciałem.
Jęknęła kiedy mój język napotkał bladą, ciepłą skórę.  
Sutki stały na baczność, ale niespiesznie kierowałem się w ich stronę.  
Widziałem, że się niecierpliwi, że chciałaby mnie już poczuć w środku.
Zachęcająco kręciła biodrami, a mnie podniecało to, jak diabli, ale nie chciałem się na nią rzucić, jak wygłodniałe zwierzę.
Pragnąłem, aby poczuła się inaczej, by wywołać w niej zupełnie inne emocje, pobudzić wszystkie zmysły, wyobraźnię i wszystko to, czego nie zdążył pobudzić nikt inny.
Język dotarł do kluczowego miejsca.
Jęknęła głośniej i wygięła się w łuk.
- Wszystko lepiej smakuje, jeśli dłużej się na to poczeka - szepnąłem drażniąc twardego sutka.
Nie powiedziała nic, ale to nie odebrało mi żadnej pewności.  
Wystarczył widok unoszącej się klatki piersiowej.
Przyspieszony oddech, ciche pojękiwania.
Później już nie potrafiłem się opanować.  
Lizałem, ssałem, drażniłem je językiem na wszystkie możliwe sposoby, aby jej ciało przeszywały dreszcze, a gęsia skórka dotarła wszędzie.
I tak było, no cholera tak było, ale...
Telefon na łóżku głośno zawibrował, a ona zadrżała.
Nie z powodu subtelnego dotyku, mojego górującego podnieca, spojrzenia tak dzikiego, że miałem wrażenie, że już nigdy nie będę człowiekiem.
Przestała ciężko oddychać, ale jej serce zabiło trzy razy mocniej.
Spojrzała na komórkę i cicho westchnęła, co najważniejsze odsunęła mnie od siebie, straciła z oczu i cały czar prysł.  
- Halo? - barwa głosu zmieniła się diamentralnie.  
Stał się chropowaty, wyprany z emocji, sztywny i całkiem obojętny, choć widziałem, że nerwowo zaciska dłonie. - Daj mi chwilę, zaraz będę - dodała i rzuciła telefon z powrotem na łóżko.
Jej spojrzenie było już całkiem inne.
Zgasła znajoma iskra, podniecenie.  
Teraz wyglądała tak zwyczajnie, może nawet nijako, przeciętnie.  
Zgarbiona, nadąsana, piersi lekko opadły a włosy przysłoniły całą twarz.
- Muszę iść - te słowa zatrzymały się gdzieś w powietrzu, budząc znajome uczucie rozczarowania.
Chciałem zapytać dokąd, może zatrzymać ją za te cienkie, chude palce, dowiedzieć się czy naprawdę tego chce, czy ktoś na nią czeka i to jest powodem nagłej zmiany w zachowaniu i nastroju, ale nie zrobiłem kompletnie nic.
Mimo, że naprawdę chciałem.
Sam nie wiem.
Pozwoliłem jej wstać, ubrać się i wyjść.  
Nie prosiłem o wytłumaczenie, o jakiekolwiek słowa wyjaśnienia, choć powinienem, bo przecież to było właściwie, prawda?
No właśnie, co tak naprawdę było właściwe w tej chwili?  
Zapach odszedł razem z nią.  
Jeszcze chwilę zastanawiałem się nad miękkością jej skóry.
Nad tym, jakby to było, gdyby nie wyszła.
Tęskniłem za jakąś tajemniczą cząstką ukrytą w jej wnętrzu albo po prostu samotność ujawniła się znacznie szybciej niż zdążyłbym o niej w ogóle pomyśleć.  
Sam nie wiem, ale jedyne, co przychodziło mi do głowy to widok jej roześmianej twarzy i myśl, że to mogło skończyć się całkiem inaczej, lepiej dla nas obojga.  
A siedziałem wciąż, jak idiota, na pościeli naelektryzowanej podnieceniem, erotyzmem i wspomnieniem jej zapachu, dotyku, kobiecości.
Cholera.
Żadne inne słowo nie przychodziło mi teraz do głowy.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1642 słów i 8833 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik gonzo

    Dobre. Napięcie sięga zenitu, a później ten totalny zjazd. Zapraszam też do siebie. Będę wdzięczny za opinię

    26 lut 2018

  • Użytkownik Mirek

    Brawo

    18 lut 2018

  • Użytkownik Somebody

    Będę pierwszą, która stwierdzi, że znów podarowałaś czytelnikom arcydzieło.  :rotfl:  :kiss:  <3

    18 lut 2018