Iza cz. 6

Rano, wstałam wcześnie, wypoczęta i rześka jak skowronek. Nie chcąc nikogo obudzić, wzięłam swojego laptopa do łóżka i zagłębiłam się w lekturę artykułów dotyczących seksu analnego. Postanowiłam dowiedzieć się wszystkiego na ten temat. Zaskoczyło mnie, że każda z płci odczuwa inaczej, choć dziurka wydawałoby się jest taka sama. Wyczytałam, że mężczyźni mogą szczytować pod wpływem stymulacji prostaty, podczas penetracji mniejszej dziurki, czy to penisem, czy to palcem lub jakąś zabawką erotyczną. Teraz zrozumiałam, dlaczego Rudy osiągnął orgazm podczas seksu z panem Wielkim Gnatem, bez żadnych pieszczot penisa. Dowiedziałam się pewnych rzeczy, ale ciągle jeszcze wiele spraw było dla mnie niezrozumiałych. Dopiero, gdy weszłam na forum jednej ze stron gejowskich, wszystko stało się jasne i przejrzyste. Czytając posty, przekonałam się, że doświadczenie praktyków jest bezcennym źródłem informacji. Dowiedziałam się, że aby taki seks był higieniczny, najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie, najlepiej przy pomocy lewatywy. Coś, co wydawałoby się skomplikowane i wymagające specjalnych urządzeń, jak np. gruszki, okazało się dziecinnie proste. Wystarczy odkręcić słuchawkę od prysznica, uważając, żeby nie zgubić uszczelki i przyłożyć końcówkę węża do dziurki. Dobrze jest wcześniej ustawić sobie odpowiednią temperaturę wody. Odkręcając kurek, wpuścić niewielką ilość wody i poczekać chwilę. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością, bo chodzi o oczyszczenie tylko ostatniego odcinka. Jak wleje się za dużo, trzeba będzie biegać na kibelek wielokrotnie. Po opróżnieniu, powtarza się cykl mycie-opróżnianie kilka razy, aż wypływająca woda będzie całkowicie czysta.  

     Drugą niezbędną do zrobienia rzeczą, jest odpowiednie nawilżenie odbytu. Warto używać lubrykantów, specjalnie do tego celu przeznaczonych, ale w przypadku ich braku, można zastąpić je mydłem, śliną, oliwką, żelem pod prysznic itp. Trzecią, bardzo ważną sprawą jest odpowiednie rozluźnienie zwieracza przed stosunkiem. Najlepiej robić to wsuwając najpierw jeden palec, po jakimś czasie drugi i w końcu trzeci. Tak jak robił pan Wielka Pała przygotowując tyłek Rudego. Można też, zamiast palców, użyć zabawek specjalnie do tego celu przeznaczonych. Rozluźniona dziurka, bez problemu przyjmie dobrze nawilżonego penisa. Oczywiście należy go wprowadzać powoli, dając dupce czas na przyzwyczajenie się do jego rozmiaru.  

     Czwartą i najważniejszą rzeczą jest rozsądek. Nie wolno wkładać żadnych przedmiotów posiadających ostre krawędzie, bo może się to skończyć wizytą w szpitalu lub nawet zgonem. Podobnie wkładanie zbyt dużych zabawek może uszkodzić zwieracz. Może niepotrzebnie to piszę, ale pomyślałam sobie, że zdobycie tej wiedzy zajęło mi sporo czasu, więc szkoda, żeby kolejne osoby zainteresowane tematem musiały go tracić, skoro mogę w kilku zdaniach zawrzeć wszystko, co najistotniejsze. Teorię już znałam. Z coraz większą niecierpliwością oczekiwałam na sprawdzenie zdobytej wiedzy w praktyce. Pozostało jeszcze zobaczyć, gdzie w Atenach można kupić odpowiednie gadżety i jaki asortyment jest w tym zakresie oferowany. Przeglądając witryny sklepów stwierdziłam, że wybór jest ogromny. Musiałam wprowadzić jakieś ograniczenia. Na pewno nie wchodziły w rachubę zabawki imitujące naturalnego penisa, ani takie w jaskrawych kolorach. To musiałoby być coś bardzo dyskretnego - coś, co będzie można nosić w torebce, nie wzbudzając niczyich podejrzeń, co do przeznaczenia. Pomyślałam, że to musi być zabawka łatwa do utrzymania w czystości, nie za duża i najlepiej z możliwością mocowania do specjalnych pasków – w końcu planowałam używać tego do zabaw z Olą. Mogłaby takim zestawem rżnąć mnie jak facet. A ja ją. Już się cieszyłam wyobrażając to sobie. Niestety nie zdążyłam wybrać nic, bo usłyszałam poruszenie w sąsiednim pokoju, więc rodzice już się zbudzili. Zamknęłam laptopa i też wstałam.  

     Po śniadaniu i kawie, wyszykowaliśmy się do wyjazdu i całą siedmioosobową zgrają udaliśmy się na przystanek autobusowy. Jeździły tędy autokary kursowe i do stolicy odjeżdżały praktycznie co godzinę. Mieliśmy szczęście, bo najbliższy miał być za 15 minut. Wsiedliśmy do niego, kupując bilety u kierowcy i sadowiąc się na wolnych miejscach. Nie dla wszystkich wystarczyło, dlatego tato, pan Waldek i Piotrek całą drogę stali. Przejazd zajął około 1,5 godziny. Do obiadu chodziliśmy wszyscy razem, zwiedzając miasto, robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia ze starożytnymi budowlami w tle. Uzgodniliśmy, że po obiedzie każdy robi to co chce i spotykamy się na dworcu autobusowym o godzinie 20. Dostaliśmy od rodziców kasę na jedzenie, picie i drobne wydatki, po czym w grupkach rozeszliśmy się. Mama poszła z panią Basią, tato z Piotrkiem i panem Waldkiem, a ja z Olą. Ja jechałam do Aten w konkretnym celu, więc zaraz po oddaleniu się, wpisałam w nawigację w telefonie adres sklepu, który mnie interesował.  

     Dojście do niego zajęło nam około 20 minut. Był to jeden z największych w mieście sklepów tego typu. Wejście do niego było dość dyskretne, bez wystaw, witryn, neonów, dostrzegłam tylko podświetlaną tablicę z nazwą. Za to w środku już nie można było pomylić asortymentu z żadnym innym. Sklep był ogromny i składał się z wielu pomieszczeń. W każdym znajdowały się inne towary – w jednym były dilda, korki analne i wibratory, w kolejnym sztuczne pochwy, dupki, piersi, lalki dmuchane i całe manekiny, w jeszcze innym sex maszyny, w następnym stroje i przebrania, dalej lateks i skóry, pejcze, obroże, łańcuchy, sprzęt do elektroseksu. Nawet był pokój ze specjalnymi meblami. Także takimi do sado-maso. Nie wyobrażałam sobie nawet, że może być tego aż tak dużo. Stałyśmy z rozdziawionymi buziami, próbując się odnaleźć w natłoku gadżetów otaczających nas z każdej strony. Pociągnęłam Olę w stronę penisów, których ilość była przytłaczająca. Do wyboru, do koloru. Wykonane z przeróżnych materiałów, z silikonu, drewna, metalu, kamienia, szkła. W przeróżnych kształtach, rozmiarach, kolorach. Można było dostać oczopląsu! Jak wybrać jeden i w dodatku taki, który spełni oczekiwania? Na szczęście podeszła do nas dziewczyna z obsługi, przedstawiając się i pytając po angielsku, w czym może pomóc? Wyglądała na Greczynkę i miała na imię Argea. Nigdy wcześniej nie słyszałam takiego, ale kto zabroni Grekom używania greckich imion? Podałyśmy swoje, wymieniając uściski dłoni na powitanie. Powiedziałam jej, że szukam dilda dość uniwersalnego, nadającego się do seksu waginalnego i analnego, najlepiej z możliwością używania jako strap-on.  

     Zaprowadziła nas do regału z zabawkami ze stali nierdzewnej, gdzie pomimo ograniczenia do jednego materiału, nadal nie bardzo wiedziałyśmy, na co się zdecydować. Zbyt wiele kształtów i rozmiarów wcale nie ułatwia zadania. Widząc naszą konsternację, zapytała, w czym jest problem? Wyjaśniłam, że chciałabym taką zabawkę, która wyglądem nie sugeruje jednoznacznie swojego przeznaczenia. Chodziło mi o coś dyskretnego, lekkiego, do noszenia w torebce. Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem i sięgnęła ręką po artykuł leżący na jednej z półek. Patrzyłyśmy na wyciągnięty stamtąd przedmiot, zastanawiając się, o co chodzi? Uśmiechnęła się widząc nasze miny. Nawiasem mówiąc - ślicznie wyglądała z uśmiechem na ustach, ukazującym jej białe ząbki, mocno kontrastujące z oliwkowym odcieniem skóry. To, co trzymała w ręce, na pierwszy rzut oka wyglądało jak wykonana ze stali nierdzewnej szczoteczka do zębów, z grubą rączką, z prawdziwym włosiem z tworzywa sztucznego i jak nam wyjaśniła, mycie nią zębów, było jednym z możliwych zastosowań. Po prostu turystyczna szczoteczka do zębów. Bingo! Czegoś takiego właśnie szukałam! Po chwili pokazała nam, że wąską część ze szczoteczką można odkręcić i po odwróceniu wkręcić, chowając do środka rączki. Sama rączka wyglądem trochę przypominała uchwyty stosowane w różnych narzędziach, takich jak noże, szpachelki, kielnie. Końcówka była węższa i zaokrąglona, aby łatwiej wnikać w mniejszą dziurkę. Górna część była karbowana rowkami biegnącymi w poprzek, zaś od spodu miała zagłębienia, jakby na trzy palce oraz czwarte, większe, zakończone takim dłuższym ogranicznikiem. Boki były gładkie i zwężały się dość gwałtownie na ok. 3 cm przed tym wystającym elementem, do szerokości 1,5-2 cm. Te wymiary były niezmienne, natomiast część „trójpalcowa” występowała w różnych grubościach i długościach.  

     Egzemplarz, który nam pokazywała, miał w sumie 12 cm długości i 3,5 średnicy. Oczywiście biorąc go do ręki, porównałam z grubością penisów, które miałam możliwość dotykać – czyli Marka i Piotrka. Stwierdziłam, że będzie ok. Nie chciałam sobie rozpychać dziurek, bo wiem, że chłopcy wolą ciasne. A moja dupka przecież wcale jeszcze nie zaznała penetracji, więc nie sądzę, by wymagała zabawek w rozmiarach większych niż naturalny penis. Zapytałam jeszcze, w jaki sposób mogę to sobie przymocować, gdybym chciała zerżnąć moja koleżankę. Ola oblała się rumieńcem, który próbowała pokryć śmiechem, ale na ekspedientce nie zrobiło to żadnego wrażenia. Uśmiechnęła się tylko i zaprowadziła nas do pomieszczenia z wyposażeniem skórzanym, pełnym przeróżnych, pasków, uprzęży, odzieży, masek i sprawnie wyszukała mocowanie odpowiednie dla tego modelu. To były takie skórzane stringi, posiadające wystającą śrubkę na środku trójkąta. Śrubka była zamocowana w sposób umożliwiający jej odchylanie pod różnymi kątami w pionie. Argea pokazała nam, że trzeba tylko wykręcić szczoteczkę ze środka i wkręcić rączkę na wystającą śrubkę. Żeby zabezpieczyć zabawkę przed odkręceniem w trakcie bzykania, „pazur” trzeba zacisnąć dodatkowym rzemykiem. Wow! Dziecinnie proste! Ekspedientka widząc nasz entuzjazm, postanowiła pokazać nam w dziale z manekinami, jak można wykorzystywać tę zabawkę. Na lalce będącej idealną kopią żywej pięknej kobiety, zaprezentowała jak pobudzać łechtaczkę, przesuwając po niej karbami znajdującymi się na górze lub na spodzie zabawki. Pokazała również jak stymulująco na łechtaczkę te karby działają podczas penetracji pochwy. I jak się okazało, zabaweczka znakomicie spełniała także funkcję korka analnego, bo zwężenie przy jej końcu zostało dopasowane do głębokości zwieracza, natomiast „pazur” zabezpiecza przed wessaniem jej do środka. Używając sprzętu w takim przeznaczeniu, można dociążyć zabawkę wodą i zatkać przy pomocy będącej w zestawie, dodatkowej śrubki z uszczelką. Cudo! Po prostu cudo! Chciałam ją mieć za wszelką cenę! Jej możliwości przerosły moje najśmielsze oczekiwania.  

     Poprosiłam jeszcze Argeę, żeby dobrała do kompletu jakiś lubrykant. Kiedy go dołączyła, zapytała, czy nie chcemy skorzystać z przymierzalni. Nie wiem czy mi się wydawało, ale odniosłam wrażenie, że mówiąc to mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Pomyślałam: Jak to przymierzalni? W sex shopie? Przymierza się sztuczne penisy i cipki? Strasznie mnie to zaciekawiło! Argea prowadziła nas  korytarzem z wieloma drzwiami, po drodze wyjaśniając, że początkowo były tu małe przebieralnie, służące klientom do mierzenia bielizny erotycznej, ubrań lateksowych, uprzęży itp. Jednak, gdy obsługa zauważyła, że osoby przymierzające tak mocno się nakręcają, że bardzo często kończy się to seksem, postanowiono przebudować je w sposób umożliwiający bzykanie się w przyjemniejszych i higienicznych warunkach. To mówiąc otworzyła drzwi, nad którymi świeciła zielona lampka. Weszła pierwsza, wprowadzając nas do środka. Spojrzałam nad pozostałe drzwi – nad czterema z nich lampki świeciły na czerwono. Były zajęte.  

     Weszłam do niewielkiego pomieszczenia, którego sufit i wszystkie ściany były wyłożone lustrami, a pod jedną z nich stało – właściwie nie wiadomo co. Ni to łóżko, ni ława – taki mebel trochę przypominający ławeczkę do ćwiczeń na siłowni, tylko szeroki na ok. 1 m i długi na 2. Cały obity zmywalną tapicerką w czarnym kolorze. Domyśliłam się, do czego służy. Na drzwiach wejściowych zamontowano wiele haczyków, służących do wieszania ubrań. Właśnie zaczynałam się zastanawiać, dlaczego Argea nie zostawia nas samych, kiedy zapytała nieśmiało, czy nie chciałybyśmy, żeby została. Popatrzyłam na nią już nie jak na ekspedientkę – cholera! – była naprawdę śliczna! Normalnej budowy, ze sporymi piersiami i szeroką, bardzo kobiecą dupeczką, długimi nogami, ładną buzią o typowo greckiej urodzie i pięknymi, długimi, czarnymi włosami. Zaaferowana zakupami, wcześniej nie zwracałam uwagi na jej wygląd, ale teraz byłam naprawdę pod wrażeniem jej uroku. Spojrzałam jeszcze na Olę, czy podziela mój zachwyt i tak jak się spodziewałam - w jej oczach ujrzałam pełną aprobatę. Argea widząc nasze uśmiechnięte buzie, zamknęła i zabezpieczyła drzwi, po czym podeszła do Oli, obejmując ją delikatnie i przywierając do jej ust. Poczułam drobne ukłucie zazdrości, że nie wybrała mnie, ale nie zamierzałam się temu biernie przyglądać.  

     Podeszłam do Argei od tyłu i odgarniając na bok włosy, wpiłam się w jej szyję, namiętnie całując mięciutką oliwkową skórę. Moje ręce wślizgnęły się pod jej koszulkę i natrafiły na nieskrępowane biustonoszem piersi. Tak dużych jeszcze nie miałam w swoich rękach. Moje są pokaźne,  jednak jej były dużo większe. Gdyby były uniesione stanikiem, na pewno robiłyby ogromne wrażenie. Postanowiłam przyjrzeć im się lepiej, więc na chwilę wypuściłam je z rąk, by zdjąć koszulkę Argei. Ale gdy to zrobiłam, doszłam do wniosku, że spodenki też nie będą jej potrzebne. Rozpięłam rozporek i zsunęłam je w dół. Po drodze moje usta zatrzymały się na pięknych pośladkach, rozdzielonych wąskim paseczkiem stringów. O nie! Wam też nie pozwolę tu zostać! Zsunęłam je w ślad za spodenkami, pozostawiając Argeę już tylko w skórzanych japonkach. Oczywiście, mając buzię na wysokości jej pośladków, nie omieszkałam przeciągnąć języczkiem wzdłuż rowka. Kilka razy. I przyjrzeć się od tyłu jej bułeczce, sprawiającej wrażenie całkowicie wygolonej. Widząc, że nadal zajęte są sobą, pozbyłam się swoich łaszków i przystąpiłam do rozbierania Oli. Pozbawiłam ją koszulki, spodenek i majteczek w błyskawicznym tempie. Potem bezczelnie władowałam się pomiędzy nie, odbierając Greczynce moją Olę. Gdy my byłyśmy zajęte całowaniem i pieszczeniem swoich pleców, piersi, cipek i dupeczek, Argea włożyła skórzane stringi, wcześniej mocując do nich „najlepszego przyjaciela dziewczyny”. Zaszła mnie od tyłu, wsuwając zimny, metalowy przedmiot pomiędzy moje uda. Wzdrygnęłam się zaskoczona, lecz po chwili zauważyłam, że bardzo szybko nagrzałam tego twardziela. Poczułam dłoń delikatnie pieszczącą moją lewą pierś, (prawą zajmowała się Ola) i drugą, smyrającą mnie po łechtaczce. Ciepło rozchodzące się od cipki wypełniło ją sokami.  

     W lustrze widziałam cudowną dupkę Oli i odbicie skupionej buzi Argei, wystającej nad moim ramieniem. Czując wilgoć na palcach prawej ręki, musiała uznać, że jestem już gotowa, bo złapała mnie za kark i poprowadziła w kierunku „łóżka”. Tam zmusiła do zgięcia wpół i podparcia się rękami. Poczułam, jak w wypiętą w ten sposób cipkę, wchodzi powoli mój metalowy skarb. Ola widząc, jaką pozycję narzuciła Argea, wykorzystała nadarzającą się okazję i położyła się na tym tapicerowanym meblu, podsuwając mi pod nos swoją rozpaloną muszelkę. To było cudowne – moja szparka rozpychana stalowym członkiem i tuż przed oczami prześliczna, kudłata, gorąca, wilgotna myszka Oli. Zatopiłam w niej język, jednocześnie czując, jak wgłębienia metalowej zabawki intensywnie drażnią łechtaczkę. Wow! Nie spodziewałam się aż tak silnego pobudzania mojego guziczka! Wiedziałam, że przy tak wielkim podnieceniu długo to nie potrwa.  

     Liżąc cipkę Oli, spojrzałam w lustro. Zobaczyłam, jak wielkie piersi Argei podskakują w rytm ruchów jej bioder, pieprzących mnie coraz szybciej. Oburącz trzymała moją talię, a wyraz jej twarzy wskazywał, że jest już maksymalnie podniecona. Pomyślałam, że to nie tylko skutek pieszczot i widoku, jaki mogła podziwiać w każdym z luster dookoła, ale pasek skórzanych stringów wpił się pomiędzy jej wargi sromowe, pobudzając łechtaczkę. Każde jej pchnięcie, wciskało mój język w cipkę Oli. Nagle z prawej strony dobiegły odgłosy szczytowania, które zagłuszyły nawet nasze pojękiwania. Tutaj nikt się nie krył z tym, co robi i nie tłumił potrzeby uzewnętrznienia swojej rozkoszy.  

     My również przestałyśmy się hamować. Jęczałyśmy już wszystkie trzy, bo finał zbliżał się nieuchronnie. Ja doszłam pierwsza, głośno krzycząc, bo Argea stalowym przyjacielem zerżnęła mnie cudownie. Znała się na rzeczy. Podejrzewam, że nie byłam pierwszą, która trafiła w jej ręce. Praca w takim sklepie stwarza mnóstwo okazji do porządnego bzykanka. Argea szczytowała tuż po mnie, również nie tłumiąc okrzyku ekstazy. Jak tylko ochłonęłam, dokończyłam minetkę, doprowadzając Olę do finału, podczas którego wiła się, krzyczała i uderzała dłońmi o łóżko. Stalowy przedmiot, dodatkowo nabłyszczony moimi sokami, wysunął się z rozpalonej norki. Wyprostowałam się patrząc, jak Argea odpina i zdejmuje skórzane stringi. Wąski środkowy pasek przesiąknięty był sokami. Popatrzyłam na odsłonięte łono i nie kryłam zaskoczenia. Jeszcze nie widziałam (a przecież miałam mnóstwo okazji: w przebieralniach, pod prysznicami itd.) takiej fryzury. Jej owłosienie było przycięte krótko i miejscami wygolone do zera, tworząc strzałkę, wskazującą na łechtaczkę. Musiałam jej dotknąć – to było silniejsze ode mnie! Przylgnęłam do oliwkowego ciała, ustami przywierając do wydatnych, mięsistych i gorących warg. Nasze języki splotły się w namiętnym tańcu, piersi zetknęły ze sobą, miękką i delikatną pieszczotą wprowadzając nas ponownie w stan ekstremalnego podniecenia. Poczułam obejmujące nas ramiona Oli, która z boku przyłączyła się do pieszczot, całując szyje, uszy i te wrażliwe miejsca tuż za nimi. Teraz ja pokierowałam dalszą akcją! Położyłam Argeę na tym dziwnym meblu, sama układając się od strony pokrytej lustrem ściany. Dzięki temu, Ola klękając, uzyskała dostęp do cudownych ust i piersi Greczynki. Ja zajęłam się całowaniem i ugniataniem jednej piersi, ale kierunek, który mnie fascynował, wskazywała mała strzałka, uformowana z czarnego jak smoła owłosienia łonowego. Podążyłam za jej wskazaniem, z żalem rozstając się z cudownie sterczącym sutkiem, wiedząc jednak, że niżej czekają mnie równie piękne widoki. Znalezienie łechtaczki nie nastręczało żadnych trudności – praktycznie była na wierzchu. Podobnie było z mniejszymi wargami, wystającymi jak płatki róży. Nasze cipki nie miały takiej ozdoby – wargi były schowane w środku.  

     Postanowiłam dać Argei nieziemską rozkosz, za to jak pięknie nas potraktowała. Za to, że znalazła dla mnie wymarzony sprzęt, udostępniła odlotowe miejsce do uprawiania nieskrępowanego seksu, doprowadziła do wielkiego orgazmu, ale głównie za piękne ciało, które tak nieoczekiwanie nam podarowała. Zamierzałam dłuuuuuugo korzystać z podarunku. Chciałam się nim nacieszyć, dopóki była taka możliwość. Na razie przyglądałam się jak Ola całuje usta Greczynki, jednocześnie dłonią pieszcząc jej szyję, ramiona, piersi, szczypiąc sutki lub ich brązową obwódkę. Cofnęłam się jeszcze bardziej i zaczęłam całować nogi Argei, od stóp, poprzez łydki i kolana, jednocześnie rękami głaszcząc uda. Jeden z moich kciuków, co jakiś czas odwiedzał wilgotne wargi, przesuwał się po łechtaczce, znów rozwierał szczelinę będącą drzwiami do jej gorącego wnętrza, by po chwili wrócić do pieszczenia pachwiny i wewnętrznej strony ud. Drażniłam się z nią w ten sposób, wiedząc, że najbardziej w tej chwili pożąda mojego szorstkiego, wilgotnego, ruchliwego języczka na swojej łechtaczce. Westchnęła pełną piersią, gdy w końcu go poczuła. Spojrzałam wzdłuż jej brzuszka, gdy usłyszałam jakieś poruszenie. To Ola postanowiła dać swoją cipkę do polizania. Usadowiła się pupką prawie na piersiach Argei, udami otaczając jej głowę, pochyliła do przodu, podpierając na rękach i przytknęła cipkę do jej ust. Wow! Teraz przed oczami miałam dwie cudowne muszelki, niby podobne, a jednak różniące się bardzo. Jedno, co było takie samo, to stopień podniecenia, objawiający się błyskiem soków wytwarzanych przez pochwy. Kusiły mnie wypięte w moją stronę obie dziurki Oli, już nawet chciałam wetknąć w nie palce, ale jednak zdecydowałam się skoncentrować na Argei. Na dziurki Oli jeszcze przyjdzie czas! Jeśli chodziło o Greczynkę, raczej trudno było liczyć na kolejne spotkanie. Przystąpiłam więc z jeszcze większą ochotą do pieszczenia tej ślicznotki.  

     Przypominając sobie, że mamy lubrykant, sięgnęłam po niego, polałam nim trzy palce i jeden z nich wprowadziłam od razu w prześliczny kuperek naszej oliwkowej piękności. Zamruczała z rozkoszy, nie mogąc wydobyć z siebie innych dźwięków, przez usta zablokowane cipką Oli. Lubisz to! – pomyślałam, wsuwając drugi palec w kakaowe oczko. Poruszałam nimi trochę, rozluźniając dziurkę i kiedy poczułam, że już można - dołożyłam trzeci. Argea mruczała już nieprzerwanie, bo mój język co chwila lizał jej najczulszy punkt, a usta szczypały wargi sromowe. Palce poruszające się w niby ciaśniejszej, ale w tej chwili rozluźnionej już dziurce, dostarczały dodatkowej rozkoszy, drażniły od środka tak wrażliwy przecież zwieracz. Spazmy orgazmu nadeszły jednak dopiero, kiedy do trzech palców w dupce, dołączyłam czwarty (kciuk) w pochwie. On spowodował, że pierścień zwieracza został zamknięty w drugim, utworzonym z moich palców. Dwustronna pieszczota zwieracza, połączona z lizaniem łechtaczki sprawiła, że Argea, podczas orgazmu nie zapanowała nad cewką moczową i zaczęła tryskać mi w twarz strumieniami gorącego moczu. Zaskoczona pierwszą salwą, odruchowo odsunęłam głowę, ale potem już spokojnie przyglądałam się i przyjmowałam kolejne. Mocz spływał po moim czole, włosach, zalewał oczy, płynął po nosie, policzkach, brodzie, szyi, by w końcu dwoma strużkami z sutków skapywać na łoże. Część pociekła też wzdłuż szparki, po mojej dłoni (której palce tkwiły jeszcze w obu dziurkach), po przedramieniu i z łokcia na podłogę. Temu wszystkiemu towarzyszyło wykrzyczane w kilku tonacjach aaa aaa aaa aaa aaa aaa aaaaaaaaaaaaaach. Rozpierała mnie duma i szczęście, że dałam jej tak niesamowicie intensywny orgazm. Stawałam się w tym coraz lepsza. W uszczęśliwianiu ludzi.
  
Używajcie kciuków. Są na dole, po prawej stronie.
                              Pozdrawiam.
                              0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4175 słów i 23810 znaków.

Dodaj komentarz