Dziwne sny miałam tej nocy. I nie wiem, czy była to wina nowego miejsca, czy nadmiaru wrażeń w ciągu dnia i wieczoru. Raczej to drugie, bo sny były przepojone erotyzmem. Najpierw śniło mi się, że Piotrek – mój brat stoi nade mną w rozkroku, całkowicie nagi i onanizuje się. Jego ciało jest wygięte w kształcie litery S, ugięte kolana, kręgosłup pochylony w przód, wyraz ogromnego napięcia na twarzy, język systematycznie zwilżający rozwarte usta, czoło oblane potem, prawa ręka przesuwająca się wraz ze skórą członka w przód i w tył, worek mosznowy obkurczony na jajkach podciągniętych, niemalże przyklejonych do penisa, lewa ręka błądząca pomiędzy jądrami a brązową dziurką. Zaczyna mnie ogarniać przerażenie, którego źródło jeszcze nie dociera do zamroczonej snem świadomości. Boję się coraz bardziej. Teraz już wiem, jaki jest powód tego lęku! Przecież pływam tak słabo, a z tego co widzę, nieuchronnie zbliża się moment, w którym bratem zaczną targać spazmy rozkoszy i z pulsującego w ekstazie penisa rozpocznie się nieprzerwany wypływ nasienia. Ku mojemu przerażeniu to się właśnie zaczyna dziać! Wszystko dookoła zalewa sperma, a ja, krztusząc się, próbuję wydostać się na powierzchnię. Kiedy w końcu mi się to udaje, widzę tuż przed sobą penisa, z którego jak z odkręconego na maksa kranu, wylewają się hektolitry nasienia, zalewają mi oczy, usta, uszy, włosy. Chaotycznie machając rękami, staram się uciec od tego gejzeru plemników jak najdalej.
I kiedy tak płynę, niespodziewanie ogarnia mnie błogość ciepła, otulającego ciało ze wszystkich stron. To, w czym płynę, już nie jest oceanem spermy, tylko jakimś cudem, wielką wanną wypełnioną pachnącymi olejkami, solami kąpielowymi, a z naprzeciwka, niespiesznie, na plecach podpływa do mnie Ola. Jej dość skromne jeszcze piersi wystają nad powierzchnię jak dwie piaskowe wyspy, zakończone brązowymi wierzchołkami brodawek. Nurkuję pod nią, by niczym wydra, wypłynąć pomiędzy szczuplutkimi, długimi udami psiapsiółki. Odwracając się mam przed sobą całkowicie wygoloną myszkę. Zanurzam usta w tej cudownej muszelce, jednocześnie kierując dłonie ku piersiom. Czuję delikatne palce, wsuwające się we włosy, dociskające głowę do malutkiego sromu, a ja wpuszczam język głęboko, do samego krańca wilgotnej norki. We śnie mój język jest długi jak u żmii i zaczyna kręcić się po najdalszych zakątkach intymności mojej przyjaciółki, by po chwili przemienić się w ogromnego, wyrastającego z ust penisa. Zaczynam poruszać głową jak dzięcioł, posuwając Olę tym przedziwnym, nadprzyrodzonym narządem. Czubkiem nosa drażnię jej łechtaczkę przy każdym ruchu. Czuję w swoich dłoniach twardniejące piersi - falują podczas każdego urywanego oddechu i wiem, że finał jest już blisko. Zmysłowe postękiwanie kończy się głębokim westchnieniem i spazmami wstrząsającymi całym ciałem, rozchodzącymi się jak fala do najdalszych zakątków, niosąc odprężenie i uspokojenie.
Językopenis ociekający wydzielinami młodej pochwy, zadowolony z dobrze wykonanej roboty, wysuwa się i trafia wprost w ręce Oli. Ta zaś natychmiast, bierze go do wilgotnych, gorących ust. Odwdzięczając mi się za wysiłek, zaczyna pieścić jego główkę, jednocześnie pomagając sobie ręką, której ruchy są raz koliste, a raz posuwiste. Po chwili zasysa go głęboko, wciągając całego do samego gardła, gdzie przedziwny narząd znowu zmienia się w język. Teraz całujemy się namiętnie, nie mogąc oderwać od siebie ust. Trochę żałuję, że nie było mi dane poczuć, jakie to uczucie mieć orgazm i wytrysk z penisa, ale usta koleżanki rekompensują mi tę stratę z nawiązką. Kiedy otwieram, zamknięte w trakcie całowania oczy widzę, że to z Markiem się całowałam i nie pływam już w wannie, tylko stoję naga wśród ludzi spacerujących po nabrzeżu. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, jakbym była niewidzialna. Moje oczy są tak przenikliwe, że widzę, kto z nich chodzi bez bielizny. Ze zdumieniem odkrywam, że co drugi facet i bardzo wiele kobiet, nie zaprząta sobie głowy czymś tak niepotrzebnym podczas upałów. Sprawdzam czy Marek ma na sobie gatki, ale widzę tylko swobodnie dyndającego penisa w towarzystwie worka pełnego skarbów.
- Jak dobrze cię widzieć mój mały przyjacielu. Tęskniłam za tobą – mówię do niego.
Podnoszę wzrok i ze zdumieniem stwierdzam, że to już nie jest Marek, lecz pan Waldek – tato Oli. Cała robię się pąsowa ze wstydu, że ojciec mojej koleżanki ogląda mnie nagą, a tu jeszcze ku mojej rozpaczy podchodzi ojciec i klepiąc mnie mocno w tyłek mówi: co w rodzinie to nie zginie.
Obudziłam się zlana potem. Była siódma godzina. Piotrek jeszcze spał. Chwilę leżałam zastanawiając się, skąd biorą się takie dziwne sny i co oznaczają? Czy mam skłonności lesbijskie, czy też jest to skutek uboczny burzy hormonów towarzyszącej dorastaniu? Pogubiłam się w tym! Sięgnęłam ręką po majtki, które powinny wisieć za moją głową, ale ich tam nie znalazłam. Rozejrzałam się po pokoju i dostrzegłam je na łóżku Piotrka. Musiał w nocy szukać dodatkowych bodźców, skoro tam się znalazły. Wstałam cichutko, wzięłam je ostrożnie i chciałam założyć, żeby dostać się do łazienki nie świecąc gołym tyłkiem, zwłaszcza, że musiałam jeszcze przejść przez pokój rodziców. Kiedy na nie spojrzałam, okazało się, że ten plan się nie powiedzie. Majtki Oli były całe posklejane zaschniętą spermą mojego brata. Ten mały zboczeniec albo powycierał się nimi po wieczornym onanizmie, albo użył ich do kolejnej masturbacji w nocy, kiedy ja już spałam. Fuj! Naciągnęłam koszulkę w dół, próbując zakryć dupkę i cichutko przeszłam przez pokój rodziców. Na szczęście spali, a prześcieradło napięte na sterczącym penisie taty tworzyło spory namiot. Musiał mieć miły sen. Miałam nadzieję, że o mamie, chociaż wspominając swój własny, stwierdziłam, że na to, o kim śnimy nie mamy żadnego wpływu.
W łazience odświeżyłam się pod prysznicem, w trakcie opróżniając pęcherz i ponownie przeprałam majteczki Oli. Zawsze sikam pod prysznicem, odkąd przeczytałam, że jest to powszechne w Brazylii i bardzo ekologiczne, bo woda, którą się myjemy w gruncie rzeczy płynie do kanalizacji, więc nie ma potrzeby marnowania wody ze spłuczki. Nie ukrywam - sikanie pod prysznicem sprawia mi też przyjemność, której towarzyszy nawet lekkie podniecenie, będące wynikiem świadomości robienia czegoś odbiegającego od normy w naszym społeczeństwie. Jeszcze tylko golenie nóg, cipki (na irokeza), okolic mniejszej dziurki i pod pachami, mycie włosów, balsam na ciało i zawinięta w ręcznik kąpielowy wróciłam do pokoju. Przechodząc przez pokój rodziców, przywitałam się z nimi. Tak długo zajmowałam łazienkę, że wszyscy już się obudzili i czekali z niecierpliwością na możliwość opróżnienia pęcherzy. Oczywiście pierwsza pobiegła mama, za nią tata i po nich Piotrek. Korzystając z jego nieobecności, założyłam świeżą bieliznę i sukienkę. Wyprane majtki Oli powiesiłam na balkonie, żeby nie kusiły mojego niewyżytego brothera – nie zamierzałam prać ich kolejny raz. Przy tej pogodzie szybko wyschły i po śniadaniu mogłam je oddać właścicielce. Nie powiedziałam jej, przez co te majtki przeszły w trakcie ostatniej doby!
Po śniadaniu wszyscy razem poszliśmy na dość odległą plażę, wypatrzoną wczoraj przez panią Basię i jej męża podczas poobiedniego spaceru. Przechodząc koło znajomej ławki, szturchnęłam Olę, a ta odwzajemniła się szelmowskim uśmiechem i niespodziewanie złapała mnie za tyłek, ściskając mocno pośladek. Dobry humor dopisywał nam przez całą drogę. Na plażę prowadziła wąska ścieżka, odchodząca w lewo od tej, którą szliśmy, prowadząc pomiędzy dość niskimi zaroślami, wyrastającymi ze szczelin skalnych. Plaża miała tę zaletę, że nie była tak oblegana przez turystów jak te bliżej miasta. Na całej, mającej około 80 metrów długości i 15 szerokości wypoczywało jakieś 20 do 30 osób. Prawie wszystkie panie opalały się topless, niektóre pary całkiem nago. Zastanawiałam się, co zrobią nasze mamy, czy wystarczy im odwagi na uwolnienie swoich piersi ze staników, zwłaszcza w obecności znajomych, ale zaskoczyły mnie robiąc to zupełnie bez skrępowania. Ja z Olą nie odważyłyśmy się. Wstydziłyśmy się, (może nie tyle naszych ojców, bo przecież każdy z nich widział swoją córkę nago, kiedy jeszcze nie kąpały się samodzielnie, ba przecież zaledwie kilka lat wstecz podcierali nam pupy), ale Piotrka. Już po obnażeniu piersi przez nasze mamy, widziałam wyraźne poruszenie w jego kąpielówkach. Był moim młodszym bratem i rówieśnikiem Oli. W jego obecności nie przyszłoby nam do głowy się obnażać. Ale znalazłyśmy sposób, by cieszyć się równą opalenizną. Pod pretekstem lepszych widoków, oddzieliłyśmy się od grupy i umościłyśmy sobie ręczniki z dala od reszty, na drugim końcu plaży. Tam, już bez skrępowania, pozbyłyśmy się staników i wystawiłyśmy piersi na cudowne ciepełko promieni słonecznych.
Oczywiście opalanie wymagało użycia olejku. Gdy poprosiłam Olę o nasmarowanie pleców, robiła to bardzo wolno i zmysłowo, a dziwnym trafem jej delikatne dłonie, po posmarowaniu pleców, niby przypadkiem podążały w kierunku piersi. Z przerażeniem zauważyłam, że zaczynam się podniecać pod wpływem delikatnego dotyku, wiec szybko zaproponowałam, że teraz kolej na nią. Uśmiechnęła się do mnie, wyczuwając twardość moich piersi, doskonale wiedziała, w jakim stanie się znajduję. W końcu też była dziewczyną! Kiedy położyła się na brzuchu, opierając buzię na podłożonym przedramieniu, mogłam w pełni i bez skrępowania nacieszyć oczy widokiem jej aksamitnej skóry na plecach, idealnego wcięcia z cudownymi dołeczkami nad dolną częścią bikini, krągłą, malutką dupeczką i niewiarygodnie długimi nogami. Podobał mi się jasny, delikatny meszek pokrywający jej skórę nad linią bikini. Usiadłam na udach Oli, swoimi kolanami obejmując jej biodra i polałam olejkiem zagłębienie kręgosłupa, powoli okrężnymi ruchami dłoni wcierając go w plecy. Dotykanie rozgrzanego słońcem ciała sprawiało mi taką przyjemność, że starałam się jak najdłużej celebrować tę czynność. Schodząc niżej, też niby przypadkiem, wsunęłam dłonie pod materiał jej majtek wsmarowując olejek w przecudowne pośladki, przy czym jeden z moich niegrzecznych palców przejechał kilka razy po rowku oddzielającym prześliczne półkule, zahaczając o znajdującą się poniżej bułeczkę. Nie oburzyło jej takie naruszenie intymności i tylko fakt, że nie byłyśmy przecież same na tej plaży, powstrzymał mnie przed posunięciem się dalej.
Po chwili moje dłonie zeszły więc niżej, by nabłyszczyć olejkiem cudownie długie i szczupłe nogi. Robiłam to bardzo powoli i dokładnie, aby przedłużyć swoją, ale myślę, że też i jej przyjemność. Sutki nadal mi sterczały, a norka była wilgotna z podniecenia, ale cóż – w końcu musiałam to przerwać. Kiedy już z niej zeszłam, Ola odwróciła się i umościła na ręczniku, wystawiając piersi na działanie promieni słonecznych. Zamknęła oczy, więc mogłam bez przeszkód nacieszyć się widokiem jej młodziutkiego ciała, odzianego tylko w dolną część bikini. Troszkę się różniło od tego z mojego snu – piersi były większe, miały trochę inny kształt, mniejsze brodawki. Wprawdzie widywałam je wcześniej dosyć często, czy to w przebieralniach sklepowych, czy basenowych – jednak zawsze to był widok przelotny, krótkotrwały. Teraz mogłam się nim delektować godzinami. Wciąż powracałam myślami do mojego snu. W nim cipka Oli była wygolona na gładko. Tymczasem zauważyłam, że w rzeczywistości, materiał jej majtek wyraźnie unosił się na kręconych kędziorkach owłosienia łonowego. Na wygolonym łonie układa się zupełnie inaczej. Oczami wyobraźni już widziałam ten podniecający gąszcz. Położyłam się na ręczniku i pogrążyłam w marzeniach. W cieple greckiego słońca, Marek wydawał mi się taki odległy, a cudowne ciało Oli tak bliskie - praktycznie na wyciągnięcie ręki, że to ona stała się obiektem tych marzeń. Bardzo się bałam, czy się na mnie nie obrazi, jeśli zechcę czegoś więcej. Co prawda w żartach, ale już raz nazwała mnie lesbą. A przecież nie chciałam stracić przyjaciółki.
Przez kolejne dwa dni rozkład zajęć był bardzo podobny- śniadanie, plażowanie, powrót do apartamentów, prysznic, wyjście do tawerny na obiad, plażowanie, prysznic, kolacja w tawernie, dyskoteka, drinki i sen. Każdego wieczoru z pokoju rodziców słyszeliśmy odgłosy ich amorów, ale pamiętając o wydarzeniach z pierwszej nocy, już nie miałam odwagi, żeby sobie pofolgować i i dać upust narastającemu podnieceniu. Czwartego dnia pobytu w Grecji zmieniło się wszystko. A zaczęło się od tego, że zamiast tak jak wszyscy pójść wysikać się w morzu, Ola poszła w krzaki znajdujące się za naszą plażą, pomiędzy ścieżką, a wybrzeżem. Towarzyszyłam jej do samych zarośli, bo przecież dziewczynki zawsze chodzą sikać stadnie. Niemal natychmiast wyskoczyła z nich jak poparzona, bardzo zaaferowana i konspiracyjnym szeptem powiedziała do mnie:
- Nie uwierzysz, co tam widziałam …
- Przy sikaniu to pewnie kudłatą cipkę – zażartowałam.
- Nawet nie sikałam - chodź sama zobaczysz. Tylko zachowuj się cicho!
Poprowadziła mnie ledwo widoczną ścieżką na porośnięte krzewami skały. Nasza plaża pozostała całkiem w tyle, kiedy Ola skręciła nagle pomiędzy zarośla. Skradałyśmy się do krawędzi urwiska, za którym zobaczyłam niewielką plażę, znajdującą się w zatoczce oddzielonej skałami od sąsiadujących plaż. Zbocza były na tyle strome i wchodziły z obu stron w morze, że dostać się na nią można było tylko wpław, omijając skalne cyple. Na środku, wiedząc, że nikt ich tam nie zauważy stało dwóch nagich facetów. Właściwie to stał jeden - młody, mniej więcej w naszym wieku, szczupły, niewysoki, o chłopięcej budowie ciała, niezbyt umięśniony, rudowłosy, krótko ostrzyżony, całkowicie nagi ze sztywno sterczącym penisem. Do końcówki tego penisa przyssany był, klęczący na kolanach mężczyzna, sądząc z wyglądu w wieku naszych rodziców, czyli przed czterdziestką, wysoki, atletycznej budowy, z długimi czarnymi włosami związanymi z tyłu głowy, jego ciemna opalenizna mocno kontrastowała z bielą skóry Rudzielca. Spojrzałam na Olę – jej twarz płonęła – pierwszy raz widziała prawdziwego penisa - niestety w męskich ustach! Moje doświadczenia w tym względzie były dużo bogatsze, jednak seks gejowski też był dla mnie ogromnym szokiem! Jednak obserwując wysublimowany sposób, w jaki Starszy pieści penisa Rudzielca, postanowiłam, że może nauczę się czegoś ciekawego, co pozwoli mi później sprawiać więcej przyjemności Markowi.
- Patrz się i ucz – szepnęłam do ucha Oli.
Nie odrywała od nich wzroku, więc raczej nie potrzebowała takiej rady. To dziwne, że seks pomiędzy dwoma mężczyznami zazwyczaj będący obiektem kpin i niewybrednych żartów, teraz, oglądany na żywo, nie wzbudzał we mnie ani obrzydzenia, ani chęci wyśmiewania. Po prostu patrzyłam na nich jak na dwie kochające się osoby. Zupełnie zwykłych ludzi. Przyglądałam się jak Starszy ciągle zmienia sposób pieszczenia – lekko całując czubek lub wciągając go do ust, liżąc od nasady penisa prosto, bądź po obwodzie szybkimi liźnięciami, jakby jego język był rozdwojonym językiem węża, całując lub wciągając jądra do buzi, połykając członka w całości, aż wargi opierały się o brzuch. Do tego w chwilach, kiedy zajmował się samą główką, jedną ręką pieścił jądra lub nasadę. Druga w tym czasie pieściła dziurkę pomiędzy pośladkami Rudego. Cała akcja była tak dynamiczna i zastosował tyle różnych technik, że szczęka mi opadła z wrażenia. Przerwali na krótką chwilę, podczas której Starszy polał sobie palce prawej dłoni olejkiem do opalania. Kontynuowali zabawę z tą różnicą, że Rudy miał już jeden palec w dziurce. Po chwili były tam dwa i posuwały się w przód i w tył. Ze zdumieniem odkryłam, że nie tylko stwardniały mi sutki, ale na dole byłam całkiem mokra. Cipka puściła soki w takiej ilości, że miałam wrażenie jakby się w niej rozpuściła kostka masła. Trochę się krępowałam, żeby do niej sięgnąć i dać jej pieszczotę, której się domagała. W końcu nie robiłam tego od trzech dni! Spojrzałam na Olę – musiała przeżywać to samo, rumieńce oblały jej buzię aż po końcówki uszu, unoszone płytkim oddechem piersi sterczały jak w moim śnie, wargi miała przygryzione, oczy przymknięte, ale nie odrywała ich od mistrza pieszczot oralnych. Chłonęła wiedzę tajemną nie chcąc niczego przeoczyć. W pewnym momencie Rudy jęknął, jego ciałem wstrząsnęły spazmy, penis zaczął pulsować strzelając nasieniem wprost w usta Starszego. Ten przyjął ładunek w całości, nie roniąc ani kropelki. Patrząc, z jaką radością połknął wszystko, podjęłam postanowienie, że przy pierwszej nadarzającej się okazji spróbuję się przełamać i dać Markowi taką rozkosz. To nie może być aż tak straszne, jak się wcześniej wydawało!
Ciekawiło mnie, czy teraz Rudy odwdzięczy się tym samym, ale zobaczyłam, że Starszy znowu sięga po olejek i smaruje swojego (o kurwa!, teraz dopiero zobaczyłam, jak dużego!) penisa. Nie! - pomyślałam, to niemożliwe, żeby chciał go wsadzić tam gdzie mi się wydaje, że chce. A jednak! Rudzielec podszedł do skał, oparł się o nie dłońmi, pochylił wypinając tyłek, a Starszy najpierw jeszcze porozciągawszy nieco otwór palcami, zaczął powoli wsuwać się w niego tym olbrzymem. Grymas bólu, który pojawił się na twarzy Rudego, już po krótkiej chwili zmienił się w szeroki uśmiech. Tak, jakby ten ogromny penis w tyłku sprawiał mu przyjemność! Starszy powoli zaczął poruszać się, nadziewając młodego na swój ruszt. Każdemu z pchnięć towarzyszyło klaskanie jąder o ciało chłopca. Ze zdumieniem zauważyłam, że penis Rudego niedawno opróżniony z soków, wyssany do cna, znów zaczyna się budzić do życia. Miękki, malutki, zwisający bezwładnie pisiorek, zamienił się ponownie w dumnie sterczącego, wyprężonego jak plutonowy podczas przypinania orderu, twardego jak żelazo pisiora. Czarnowłosy przyspieszył ruchy bioder, to już nie było delikatne posuwanie, tylko ostre rżnięcie – od czasu do czasu wymierzał jeszcze siarczystego klapsa bladym pośladkom chłopca. Pociągnął go za włosy, odrywając od skał i ustawiając do pionu. Teraz, kiedy już obaj stali, otoczył chłopca ramionami, przyspieszył ruchy jeszcze bardziej, sapiąc z wysiłku i pojękując z rozkoszy. Grzmocił go z całych sił, wbijając się długim i grubym kutasem głęboko w tyłek. Pod wpływem takiego traktowania Rudy jęknął, a jego penis ponownie wytrysnął serią mlecznych strug nasienia, które po zetknięciu z piaskiem plaży, zamieniły się w wilgotne kuleczki.
Dla mnie to był szok! Nigdy nie widziałam jak to robią geje! A już zupełnie niepojętym było, że facet może mieć orgazm tak zupełnie bez dotykania członka! Patrzyłam na to wszystko z niedowierzaniem. I o dziwo czułam coraz większe podniecenie! Umięśnione ciało starszego, prężące wszystkie mięśnie podczas każdego pchnięcia, atletyczne uda spięte cudownie wąską dupką, plecy rozszerzające się do potężnych barków i ramiona, które swoim gigantycznym uściskiem obejmowały Rudzielca, wyglądały tak podniecająco, że moja Pusia wydzielała soki z niespotykaną intensywnością. Wyobraziłam sobie, że potężny członek tego człowieka penetruje mnie, rozrywając na strzępy ciasną norkę. Nogi mi zwiotczały, pomimo tego, że facet najwyraźniej reprezentował grupę osób, kochających inaczej. Jednak jego wygląd nie mógł pozostać obojętny dla takich jak my- nastolatek, poznających dopiero sferę doznań cielesnych, ciekawych i przechodzących burzę hormonów. Potrzebowałam dotyku pomiędzy udami! Natychmiast! A tymczasem Starszy posuwał Rudego, nie przerywając ani na moment. Po dłuższej chwili nagle ryknął, stężał i tylko rytmicznie zaciskające się pośladki wskazywały, że właśnie wpompowuje w Młodego całą zawartość swoich jąder.
Tego było dla mnie zbyt wiele! Widok ich seksu tak bardzo mnie nakręcił, że już przestałam panować nad żądzą! Już miałam sięgnąć do majtek, ale zanim ręka dotarła do cipki, poczułam jak Ola obejmuje mnie z tyłu, łapiąc lewą ręką za pierś, zaś prawą wyprzedzając moją dłoń. Bezceremonialnie wprowadziła ją pod majtki, przyciągnęła moją dupkę do swojego podbrzusza i palcami zbadała wilgotność cipki. Była zdecydowana i stanowcza jak prawdziwy facet! Zadowolona z tego co poczuła, zaczęła pieścić mnie na zmianę - w środku i na zewnątrz, a ja zalewałam jej palce kolejnymi porcjami kleistych soków. Nie mogąc dłużej nad sobą zapanować, pojękiwałam z rozkoszy, ale zatkała mi usta ręką, którą wcześniej pieściła piersi. Nie wiem dlaczego, ale to tylko przyspieszyło mój orgazm - nogi mi zwiotczały i zaczęłam cała drżeć. Chyba na chwilę straciłam przytomność. Na szczęście Ola była na to przygotowana i przytrzymała mnie, bym nie upadła. Przez chwilę dyszałam, wisząc w jej objęciach, poddając się pocałunkom składanym na szyi i ramionach. Zrozumiałam, że jest tak samo spragniona pieszczot jak ja, więc nie przedłużając jej męczarni, szybko dobrałam się do cipki psiapsiółki.
Ustawiłam ją tak, że biodrem dotykała mojego wzgórka łonowego, co pozwoliło mi zapuścić w jej majtki obie ręce – jedną z przodu, drugą z tyłu – i jednocześnie ustami dopaść do wysuszonych przyspieszonym oddechem warg.Moje palce przez chwilę czochrały gęstwinę sztywnych włosów, zanim dostały się do gorącej, wilgotnej szparki, która nie mogła się już doczekać pieszczoty. Ola zarzuciła mi ręce na szyję, wsuwając palce we włosy. Całowałyśmy się tak namiętnie, z taką dziką żądzą, jakbyśmy chciały się pozjadać. Pieściłam ją przy tym, wsuwając dwa palce z przodu i jeden z tyłu w tę szparkę, której jak dotąd nikt nie dotykał. Soki spływały po moich palcach i jej udach. Chcąc sprawdzić, czy to co tak mocno podnieciło Rudego, działa także na kobiety, zaczęłam pieścić jej mniejszą dziurkę i nawet nie wiem jakim sposobem, wskazujący palec wsunął się do środka na jakieś 2-3 cm. Nie protestowała. Poczułam ucisk jej zwieracza na palcu i to było całkiem nowe, ale miłe uczucie. Nie wsuwałam go już głębiej, tylko poruszałam na boki, aż do czasu, kiedy Olą wstrząsnęły spazmy orgazmu. Kolana się pod nią ugięły, ciało zadrżało, a przepełniony pęcherz, którego nie zdążyła wcześniej opróżnić, teraz, kiedy utraciła nad nim panowanie, wyrzucił całą swoją zawartość. Strumień gorącego moczu, przesączył się przez moje palce, jej majteczki i po udach, kolanach, łydkach, stopach spłynął na skałę, tworząc niewielką kałużę. Byłyśmy boso i stałyśmy w niej obie.
- Przepraszam – wyszeptała zawstydzona, unikając mojego wzroku.
- Za co przepraszasz, wariatko! Było cudownie! – złapałam jej głowę i ponownie zatopiłam usta w namiętnym pocałunku. Objęła mnie mocno, przytulając się całym ciałem. Nasze piersi przylgnęły do siebie, zmiażdżone, ale poruszane przyspieszonymi oddechami. Chwilę trwałyśmy w uścisku, przedłużając to wspaniałe poczucie bliskości i wzajemnego zrozumienia. Struchlałam jednak, gdy otworzyłam oczy i spojrzałam w kierunku plaży. Uśmiechnięci chłopcy stali zwróceni w naszym kierunku. Ich miny świadczyły o tym, że widzieli nasz pocałunek, a może nawet coś więcej. Pomachali do nas, a my - nie za bardzo wiedząc co zrobić - odpowiedziałyśmy tym samym, po czym śmiejąc się jak wariatki, uciekłyśmy w stronę naszej plaży.
Na dole po prawej stronie są łapki służące do wyrażania opinii o tekście. Korzystajcie z nich.
Pozdrawiam.
0bi1
Dodaj komentarz