Iza cz. 10

Usiadłam na łóżku, patrząc jak wychodzą. Ciągle byłam pod ogromnym wrażeniem. Nie tylko wielkiego rozmiaru oręża Kostasa, ale fantastycznej budowy jego ciała. Był naprawdę fajnie umięśniony i to nie w sposób, w jaki rzeźbią swoje ciała młodzi chłopcy na siłowni, tylko prawdziwie po męsku, wręcz atletycznie, tak jak w sztuce przedstawiani są greccy herosi. Każdy element jego ciała sprawiał wrażenie wykutego z marmuru, tylko brązowy kolor skóry i dynamika ruchów odróżniała go od antycznych rzeźb, wyobrażających Zeusa, Heraklesa czy Posejdona. Prawdę mówiąc trochę zazdrościłam Piotrkowi tego bzykanka. Wolałabym być na miejscu brata, niż przyglądać się z boku, jak boski penis dojrzałego, wręcz idealnego faceta znika w jego ustach. Miałam poczucie niedosytu, niewykorzystanej szansy. Przecież ten ideał był nagi, tuż obok, niemalże na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby kilka słów i mogłabym poczuć w sobie prawdziwego mężczyznę. Nie napalonego chłopca, tylko wybitnie wyposażonego stuprocentowego chłopa.  

     Byłam mokra w środku o wiele bardziej, niż wtedy, gdy widziałam go pierwszy raz na plaży, kiedy pieprzył Paula. Wówczas byłam bardziej zaskoczona – teraz jednak widziałam go z bliska i wyobraźnia zrobiła swoje. Niemal czułam w ustach jego olbrzyma, a moja cipka wręcz krzyczała – wejdź we mnie! Myślę, że Ola czuła to samo. Przecież taki okaz zdarza się raz na milion. Pomyślałam sobie, że jeśli teraz nie wykorzystam naszej znajomości z Kostasem, to mogę już nigdy nie spotkać faceta z takim wyposażeniem i umrę nie wiedząc, jakie to uczucie, być penetrowaną przez naprawdę coś dużego. Tymczasem zostaliśmy w pokoju tylko we troje – z bratem i Olą. Nie chciałam dłużej się męczyć, bo napięcie pomiędzy udami było nie do zniesienia.
- Załatwiłyśmy ci dwa orgazmy. Chyba należy nam się jakieś podziękowanie? – zwróciłam się do Piotrka, podciągając sukienkę i wystawiając na widok ociekającą sokami cipkę.

    Nie dyskutował. W sumie to mu się nie dziwię – jeszcze kilka dni temu nie widział nawet prawdziwej cipki, a teraz był w pokoju sam z dwiema napalonymi nastolatkami. Uklęknął przy łóżku, wsunął dłonie pod tyłek i lekko uniósł moje biodra ku swoim ustom. Położyłam się na plecach. Piotrek zupełnie nie przywiązywał wagi do tego, że Ola stoi tuż obok, bo po tym co mu zgotowałyśmy, już nic nie mogło go zawstydzić. Jego wargi zaczęły pieścić mnie tak jak go uczyłam, język najpierw powoli przemykał się po zewnętrznych częściach bułeczki, by podążyć w kierunku małej brązowej rozetki. To było przemiłe uczucie, gdy gorący, wilgotny, miękki, a jednocześnie szorstki, wwiercał się w przeczuloną po porannym seksie dupkę. Znów przeciągnął nim po wewnętrznej stronie ud, po pachwinach, by wreszcie przestać się ze mną droczyć i sięgnąć do najczulszego punktu. Kręcił czubkiem języka dookoła łechtaczki, jednocześnie ściskając  pośladki i wsuwając dwa środkowe palce obu dłoni w mniejszą dziurkę. Zawyłam z rozkoszy! Nagle przerwał pieszczenie mojej norki. Rozpalona do granic możliwości, otworzyłam oczy, chcąc sprawdzić jaka jest przyczyna tej pauzy. Wtedy zobaczyłam, że Ola nie mogąc się doczekać swojej kolejki, wsunęła dłonie pomiędzy uda mojego brata, by zająć się pieszczeniem klejnotów i pisiorka. Zaskoczyło go to na tyle, że na chwilę przerwał lizanie mojego guziczka, ale złapałam go za włosy i przyciągnęłam głowę na właściwe miejsce. Byłam już tak mocno nakręcona, że wkrótce dysząc, sapiąc, jęcząc i krzycząc, doszłam do megafinału.  

    Jeszcze chwilę moim ciałem targały spazmy rozkoszy, pierścień zwieracza pulsował na wypełniających go palcach, a dłonie zaciskały się na pościeli. Dyszałam ciężko, gdy bardziej usłyszałam i poczułam, niż zobaczyłam (bo oczy wciąż miałam zamknięte), że Ola kładzie się na łóżku obok mnie. Potem dwa palce wysunęły się z mojego kuperka i usta pieszczące cipkę, przeniosły się na bujnie owłosioną myszkę przyjaciółki. Piotrek był przeszczęśliwy, bo po wcześniejszych wydarzeniach raczej nie spodziewał się, że będzie miał okazję zanurzyć usta w dwóch młodych, rozpalonych i mokrych cipkach. To jego szczęście wyrażał kutas sterczący ponownie w pełnej gotowości do natarcia. Postanowiłam go wynagrodzić za dobre sprawowanie. Posmarowałam dłonie nawilżaczem i zaczęłam pieścić - jedną jajka, a drugą członka. Nigdy wcześniej nie miałam okazji zabawiać się całkowicie wydepilowanym fiutkiem, teraz wydawał mi się o wiele delikatniejszy w dotyku, za to sprawiał wrażenie dużo większego niż ten, którego pamiętałam z naszych początkowych relacji. Pieszcząc go, starałam się jak najbardziej urozmaicać sposób masowania – a  co? - niech wie, że siostra jest najlepsza i że żadna inna mu nie dogodzi, tak jak ja! Niech w końcu doceni moje starania i przekona się, że więcej można osiągnąć po dobroci, niż szantażem, czy jakimiś innymi nieczystymi zagrywkami. Bo na każdą podłość można odpowiedzieć jeszcze większym świństwem, a dobro zawsze wraca. Ola wzdychała już coraz głośniej, z jej ust zaczęły się wyrywać ciche pojękiwania, ale Piotrek też dyszał niepohamowaną żądzą. Podniósł się, usiłując zatopić w rozpalonej cipce Oli swojego penisa, nabrzmiałego i świecącego od lubrykantu. Ooooo nie! Nie pozwoliłam na to, ciągnąc go za jajka z powrotem w dół. Ola zaś tak jak ja, kilka minut wcześniej, przycisnęła jego głowę do swojej norki, unosząc przy tym biodra, aby ułatwić jej spotkanie z ustami mojego brata. Porzuciwszy pomysł zerżnięcia cipki Oli, powrócił do delektowania się jej lizaniem i czerpania rozkoszy z pieszczoty moich rąk. Szczytowali prawie równocześnie, bo na skutek orgazmu Oli, podniecenie Piotrka osiągnęło poziom ekstremalny, objawiający się salwami spermy, tryskającymi na podłogę długimi strugami.

- Nabrudziłeś, to sprzątasz! – zadysponowałam, zakładając majtki. Ola jeszcze chwilę rozkoszowała się przeżytym przed chwilą orgazmem – leżąc uśmiechnięta, uspokajała oddech i puls. Rozczulił mnie widok szczęścia malującego się na jej twarzy. Położyłam się obok i przytulając się mocno, całowałam oczy, usta, czoło i pokryte rumieńcem policzki. Cieszyłam się, że udało się zrealizować w 100% plan zemsty, jednocześnie doprowadzając do skasowania filmu. Dodatkowymi bonusami były nagrania, dające nam całkowitą władzę nad bratem oraz nowi przyjaciele. Fatalnie rozpoczęty dzień, zakończył się więc bardzo satysfakcjonująco.  

    Jeszcze przed powrotem rodziców, zaprowadziłam Piotrka do łazienki i zrobiłam mu szkolenie, jak łatwo i szybko można przygotować się do seksu analnego. Oczywiście szkolenie było czysto teoretyczne. Praktyczne miał sprawdzić już sam. Naburmuszony próbował mi wmawiać, że nie interesuje go taki rodzaj seksu. Oczywiście musiał tak mówić, bo to niemęskie przyznać się, że rżnięciem w tyłek sprawiłam mu przyjemność. I Paul po raz drugi. Nie wdając się z nim w dalsze dyskusje, kazałam mu jutro rano przygotować się i być czystym w środku. A najlepiej spróbować już teraz, kiedy jeszcze nie ma starych. Zostawiłam go w łazience i poszłam do Oli. Nie zazdrościłam mu – po dzisiejszych ekscesach był całkiem skołowany. Zupełnie nie wiedział, czego jeszcze może się po mnie spodziewać i jaką niespodziankę szykuję mu na jutro.  

    Rano oczywiście wstałam pierwsza i korzystając z tego, że wszyscy jeszcze śpią, wzięłam prysznic, poprawiłam fryzurę nad cipką, wygalając okolicę bikini i przygotowałam swoją dupkę na ewentualność penetracji. W końcu zamierzałam zapoznać się bliżej z Kostasem, a zwłaszcza z jego największym atrybutem, ale znając preferencje Greka, nie mogłam mieć pewności, którą dziurkę zechce zerżnąć. Może obie? Wolałam być przygotowana na każdą okoliczność, chociaż trochę przerażała mnie perspektywa nadziania się mniejszą dziurką na takiego drąga. Ale pocieszałam się, że skoro Paul to wytrzymał, to chyba też dam radę. Bo tego, że będę się z nim kochać, byłam już pewna. Właściwie pół nocy nie mogłam zasnąć, przeżywając to co się stało, przypominając sobie wszystko po kolei, ale też marząc o namiętnym seksie z przystojnym Grekiem. Wykąpana, odświeżona i pachnąca, wróciłam do naszego pokoju i zbudziłam brata. Niechętnie, ale wstał - pomimo sterczącego penisa - zupełnie bez skrępowania. Przypomniałam mu jeszcze zanim wyszedł z pokoju, że od dzisiaj ma być czysty też w środku. Jeszcze nie całkiem przebudzony, burknął coś pod nosem i udał się do łazienki.  

    Po śniadaniu, kiedy starzy już wyszli, wyjęłam z torebki nierdzewnego przyjaciela dziewczyny (chociaż wczorajsze zastosowanie pokazało, że również chłopaka), w łazience napełniłam go ciepłą wodą i wkręciłam korek z uszczelką. Teraz przyrząd był zdecydowanie cięższy. Wróciłam do pokoju, nasmarowałam go lubrykantem i kazałam Piotrkowi zsunąć spodenki.
- Co ty znowu wymyśliłaś? Już mnie tym wystarczająco ukarałaś. Wstydzę się spojrzeć Oli w oczy.
- Umówmy się - Oli to ja będę patrzyła w oczy. A ty nie udawaj, że ci się nie podobało. Traktuj to jako dalszy ciąg twojej edukacji.
Ze zbolałą miną, ściągnął spodenki.
- Wypnij dupę! – będzie łatwiej.
Zrobił, jak mu kazałam. Posmarowałam mu dziurkę, wsuwając nawilżony palec i rozprowadzając lubrykant wokół zwieracza. Włożyłam jeszcze jeden, przez chwilę nimi poruszałam w środku, aż poczułam osłabienie nacisku na palce. Teraz już przyszła kolej na srebrzystego dostawcę rozkoszy. Wsunęłam go do oporu. Zwieracz zacisnął się na przewężeniu, a „pazur” oparł się o to wrażliwe miejsce pomiędzy dziurką, a jądrami.
- I co dalej? - zapytał Piotrek, gdy nic więcej nie robiłam.
- Nic. Po prostu masz go tak nosić, dopóki nie pozwolę ci wyjąć.
- Ale po co? Teraz prawie nie czuję, że mam coś w środku.
- Wydaje mi się, że poczujesz. Ale dobra, szkoda czasu. Zbierajmy się na plażę.
- Mam z tym iść na plażę?
- A co się dziwisz? Przecież nic nie widać.

    Poszłam umyć ręce, wysikać się przed wyjściem i zawołać Olę. Powiedziałam jej o bolcu tkwiącym w tyłku Piotrka. Stwierdziła, że jestem okrutna, zła i podła. Ale uśmiech na jej buzi wskazywał, że nie powinnam tego brać na poważnie. Potem spakowałyśmy wszystko, co będzie potrzebne na plaży i we trójkę wyszliśmy. Piotrek szedł milczący, a my trajkocząc o jakichś bzdetach, kątem oka obserwowałyśmy, czy zainstalowany w jego tyłku gadżet, spowoduje jakąś reakcję. Już po około stu metrach, spodenki brachola zaczęły coraz bardziej go wyprzedzać. Coś szpiczastego uwypukliło się z przodu, a na jego twarzy pojawił się rumieniec wstydu. Widziałam, że brat próbuje zapanować jakoś nad podnieceniem, ale jego kroki, powodowały przesuwanie się stalowego ciężaru w środku - z lewej na prawą i z powrotem, drażniąc gruczoł krokowy, czyli robiąc dokładnie to, co wczoraj zrobiłam ja, a potem Paul. Tyle, że wczoraj ruchy były posuwisto – zwrotne, a teraz poprzeczne. Jednak skutek był taki sam – nieuchronnie zbliżał się orgazm. Teraz już przestałyśmy rozmawiać, zafascynowane obserwowaniem efektywności działania tego małego, prostego w budowie, ale jakże przydatnego gadżetu. Do plaży mieliśmy jeszcze spory kawałek drogi, ale jedno było pewne – Piotrek dojdzie wcześniej :) Rzeczywiście, jego pośladki zaczęły się zaciskać (to jednak orgazm, a nie żal dupę ściska :)), wzmacniając nacisk metalu na prostatę, co tylko przyspieszyło ejakulację. Jęcząc w ekstazie, na środku uczęszczanej ścieżki, brat właśnie spuszczał się w spodenki, nie mając możliwości zapanowania nad rozkoszą. Stałyśmy z rogalami na buziach, przyglądając się jego zmaganiom.
- No to teraz już wiesz, po co? - rzuciłam, kiedy lekko ochłonął.
- Wow! – jeszcze nie ogarnął się na tyle, żeby powiedzieć coś więcej.
- Nie musisz mi dziękować. Lubię sprawiać przyjemność – powiedziałam ze śmiechem.

    Spod jego spodenek wypłynęła minirzeczka spermy (ciągle nie mogłam się nadziwić, ile plemników jego wielkie jaja są w stanie wyprodukować przez jedną noc – przecież wczoraj po południu spuszczał się trzy razy!!!) i ściekała po udzie, wydzielając wokół zapach młodzieńczego nasienia.  
- Lepiej chodźmy, zanim znów się nakręcisz. Przecież to działa cały czas – ponagliła Ola.

     Idąc w kierunku ostatniej plaży, co jakiś czas spoglądałam na spodenki brata i z zadowoleniem odnotowałam, że orgazm przeżyty przed momentem, wcale nie zmiękczył jego prącia. Prężyło się, choć braciszek mocno speszony próbował zakrywać je ręcznikami niesionymi w rękach. Pomyślałam, że opadnie dopiero wtedy, gdy tkwiący w tyłku nierdzewny penetrator przestanie masować jego prostatę. A to mogło się stać dopiero na plaży, kiedy usiądzie lub się położy. Biedny! – jeszcze nie wiedział, że plaża ku której zmierzamy, bardzo utrudnia ukrycie erekcji. Swoją drogą, ciekawiło mnie, jak zareaguje na widok tylu nagich ciał, długich nóg, ładnych buź, kształtnych piersi, cipek wystrzyżonych w przeróżne wzory. Czułam, że czeka go kilka godzin niesłabnącej sztywności prącia. Był przecież nastolatkiem, jego hormony buzowały, a penis ciągle domagał się pieszczoty.  

    Na plaży jeszcze nie było tak wielu jak poprzednio amatorów opalania całego ciała, być może z powodu wczesnej pory, dlatego nie udało nam się przejść niezauważenie. Nasi starzy opalali się w tym samym miejscu, co poprzednio i mama Oli, wcale nie wstydząc się swojej nagości, pomachała do nas, co z kolei zwróciło uwagę pozostałej trójki. Piotrkowi oczy prawie wyszły z orbit, bo nigdy nie widział tylu nagich ciał, wśród których w dodatku byli rodzice i ich przyjaciele. My z Olą nie byłyśmy zaskoczone, więc beztrosko pomachałyśmy do nich i skręciłyśmy ku drugiemu końcowi plaży. Niech mają trochę intymności. Poza tym, gdybyśmy poszli zbyt blisko nich, to moje plany, jakie miałam wobec Kostasa, wzięłyby w łeb. A jeszcze jakby któreś z nich zobaczyło, co Piotrek ma w tyłku, zaczęłoby się śledztwo i mogłabym mieć przerąbane. Doszliśmy do samego końca plaży. Kostasa i Paula jeszcze nie było. Rozłożyliśmy ręczniki na piasku i wraz z Olą pozbyłyśmy się ciuszków. Piotrek stał jak wryty. Pierwszy raz był na plaży nudystów i wstydził się swojego penisa naprężonego do granic możliwości.
- No już. Zdejmuj wszystko! – rzuciłam, żeby go ośmielić.
- Nie mogę. Nie widzisz, że mi stoi – wyszeptał.
- Myślisz, że któregoś z tych golasów to interesuje? Tutaj sterczące pały są na porządku dziennym. Zdejmuj gacie i idź się wykąpać. Chłodna woda cię trochę ostudzi. Tylko uważaj, żeby nie zgubić mojej zabawki! Wiesz co? - pierwszy raz lepiej wykąp się w spodenkach.

    Ten pomysł przypadł mu do gustu, bo podczas kąpieli mógł zmyć nasienie zaschnięte na udzie i przy okazji wyprać ospermione spodenki. Nie posmarowałyśmy się olejkiem do opalania - czekałyśmy aż wróci, żeby podręczyć go jeszcze trochę. Przyszedł z wiszącym już fiutkiem (tak naprawdę nie wiem, czy schłodziła go woda, czy zwalił sobie podczas kąpieli) niosąc spodenki w dłoni.
- Posmaruj mnie – zwróciła się do niego z niewinną minką Ola, podając mu olejek do opalania.

    Leżała na plecach, więc Piotrek wycisnął olejek na dłoń i dosyć nieśmiało rozpoczął rozprowadzać go po brzuszku, ramionach, szyi i buzi, jednak bojąc się, że dotykając piersi, zbytnio naruszy jej intymność. Kiedy Ola łapiąc go za nadgarstki, naprowadziła tłuste od oliwki dłonie na swoje małe piersiątka, nagle okazało się, że są to miejsca wymagające najdokładniejszego posmarowania. Z trudem powstrzymywałam się od śmiechu, widząc z jaką pieczołowitością Piotrek przykłada się do zabezpieczenia ich przed zdradliwymi promieniami słońca. Aż strach było pomyśleć jak długo zajmie mu ochrona jej małej dupki i cipki. Pewnie chciałby je oliwić godzinami. Tymczasem jego miękka fajka, ponownie stwardniała. Znów błyszcząca główka strzelała pionowo w górę spomiędzy ud. Piotrek siedział tyłem do plaży, a naprzeciw niego, za Olą były już tylko skały, więc widząc, jak brat się męczy, zebrałam odrobinę olejku z jej brzuszka i końcówkami wszystkich palców otoczyłam żołądź, delikatnie obracając nimi wokół. Piotrek przesunął dłonie z usztywnionych piersi i zmierzał ku udom. Nie przerywałam pieszczoty jego penisa, gdy wlewał kolejną porcję olejku na lewą dłoń. Wolną rękę wsunęłam pomiędzy jego pośladki, chwytając wystającą część stalowego twardziela. Poruszałam nim dla zwiększenia rozkoszy brachola, jednocześnie drugą dłonią pieszcząc główkę penisa. Ola korzystając z chwilowej przerwy, lekko rozchyliła uda, ułatwiając dostęp do miejsca, które teraz najbardziej pragnęło naoliwionych palców, a może i czegoś więcej. Dłonie Piotrka rozprowadzały olejek po udach, kolanach, łydkach i stopach, ciągle omijając nabrzmiałą, rozpaloną i wilgotną cipkę.
- Kurwa!!! Piotrek!!! - Ola jęknęła zniecierpliwiona tą udręką.

    Zrozumiał, że już najwyższa pora zająć się łechtaczką, więc odnalazł ją głęboko ukrytą pomiędzy wargami, ujął w dwa palce i zaczął wykonywać nimi minimalne, ale doprowadzające do szału ruchy. Po chwili przerwał, by w ten sam sposób pieścić najpierw jedną, a później drugą z warg sromowych. I znów łechtaczkę. Ola już się wiła z rozkoszy, ale z orgazmem musiała trochę poczekać, gdyż moje palce muskające organ rozrodczy braciszka, właśnie doprowadziły do potężnej erupcji spermy, która trysnęła wprost na jej błyszczący w tej chwili nie tylko od olejku brzuszek. Ze zrozumiałych względów na czas orgazmu przystopował z pieszczeniem cipki, jednak nie na tyle długo, by ostudzić entuzjazm i obniżyć poziom podniecenia.
- Masz to wylizać z jej brzuszka – rozkazałam.
- Chyba żartujesz?! - odpowiedział pytaniem, wydymając usta z obrzydzeniem.
- Kuurwaaa! Liż! – zawtórowała Ola.

    Piotrek całkowicie zdezorientowany, już nie wiedział, czy właśnie zażądała żeby zlizał swoją spermę, czy być może chce poczuć jego język na swojej rozpalonej cipce. Dla pewności, że jej nie podpadnie, wykonał obie czynności. Najpierw zebrał z brzuszka obfitą wydzielinę swoich jąder, następnie przystąpił do regularnej minety. Ola nie wymagała już zbyt wiele zachodu - po kilkudziesięciu sekundach jęczała i wiła się z rozkoszy. Pomogłam jej, pieszcząc piersi i całując usteczka. Tylko drgawki świadczyły o przeżywanej właśnie ekstazie. Dzięki zatkanym ustom, nie narobiła zbyt wiele hałasu podczas szczytowania. Ale i tak zapoczątkowaliśmy ruję, rozchodzącą się jak fala, od naszego końca plaży, w kierunku tego, na którym opalali się nasi rodzice.

Nie zapomnij o lajku! Jest na dole po prawej stronie.
               Pozdrawiam.
               0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3469 słów i 19554 znaków.

Dodaj komentarz