Iza cz. 5

Ola podczas kolacji wyraźnie unikała Piotrka. Widać było po jej zachowaniu, że strasznie się wstydzi. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem się w nim nie podkochuje, bo przecież gdyby jej całkiem nie zależało, to nie przejmowałaby się tak bardzo tym, że widział na nagraniu, jak kochała się ze mną. Na plaży, jej nagie ciało było wystawione na widok kilkudziesięciu osób, więc jedna więcej nie powinna mieć znaczenia. Fakt - Piotrek widział ją w trochę innej sytuacji, bardziej intymnej i to mogło robić różnicę. Czyli jednak nie była aż tak bezwstydna jak ja. Mnie, po tym, co widziałam w ciągu dzisiejszego dnia, raczej nic już nie powinno zadziwić. W ciągu kilku godzin przeszłam metamorfozę, zmieniając się z niewinnej nastolatki, w wiedzącą dobrze, czego chce, dojrzałą kobietę. To, co jeszcze do niedawna było dla mnie niewyobrażalne lub wręcz wywoływało obrzydzenie, teraz wydawało się czymś naturalnym, a co gorsza - podniecającym. Poczułam się wolną osobą. Nie przerażał mnie już seks oralny zakończony wytryskiem w ustach, nie bałam się też analnego, a lesbijski wręcz mnie wchłonął jak nałóg. Podobał mi się trójkąt z dwoma facetami i nie zastanawiałabym się nawet, gdyby miał być trzeci, bo teraz wiedziałam już, że sposobów na zaspokojenie mężczyzny jest więcej. Miałam usta, dwie piersi, dwie dziurki, dwie ręce i dwie nogi. To tylko kwestia wyobraźni, jeśli odrzuci się wszelkie nakazy, zakazy i ograniczenia, wprowadzone przez średniowiecznych, zakompleksionych, ciemnych dziadków polujących na wyimaginowane czarownice. Zamierzałam korzystać z życia i nie odmawiać sobie przyjemności.  

    Pomyślałam, że proces nauki mojego młodszego braciszka, może mi dostarczyć ich bardzo wiele. Widziałam po jego zachowaniu, że to, co zaprezentowałam przed wyjściem do tawerny, wywarło na nim ogromne wrażenie. Już nie mógł się doczekać pierwszej lekcji. Z rozmyślań wyrwał mnie głos ojca.
- Jutro jedziemy coś pozwiedzać – oznajmił – wystarczy na razie tego wylegiwania się na plaży.
- A co konkretnie zamierzamy zwiedzać?– zapytałam.
- Najbliżej mamy do Koryntu lub Aten. Może najpierw Korynt – powiedział pan Waldek.
- Lepiej zacznijmy od stolicy – zaproponowałam, wiedząc, że w dużym mieście na pewno będą sklepy pewnego rodzaju, a po głowie chodził mi zamiar zrealizowania kolejnego z postanowień.
- Oczywiście. Wiem, o co wam chodzi. Bardziej jesteście zainteresowane zwiedzaniem sklepów niż zabytków – zaśmiał się tato.
- To przecież też turystyka, tylko marketowa – dołączyła z uśmiechem mama. Ona też wolała sklepy.
- Ok. Mogą być Ateny – zgodził się ojciec.

    Po kolacji wróciliśmy do apartamentów, ale bez rodziców, bo ci, jak co wieczór, zostali na drinka. Wiedzieliśmy, że ten drink przeciągnie się - co najmniej do północy. Taki jest rytm wczasowy. Życie towarzyskie rozpoczyna się dopiero wieczorem. Aby spokojnie zrealizować to, co zaplanowałam w stosunku do Piotrka, poprosiłam Olę, żeby zachowała czujność i uprzedziła mnie sygnałem telefonu, gdy zobaczy, że starzy wracają. Obiecała, że posiedzi na tarasie do ich powrotu – stamtąd widać wszystko już z daleka. Wróciłam do naszego pokoju. Braciszek siedział na swoim łóżku, a jego spodenki wypełniała ogromna erekcja. Sama myśl o tym, co miało się wydarzyć, napełniła jego penisa krwią do granic wytrzymałości. Przekonałam się na własne oczy, że to, co mówił mi wcześniej, jest prawdą. Stoi mu prawie na okrągło!  

- Posłuchaj, jakie są moje warunki – zaczęłam. Po pierwsze – nikt nie może się o tym dowiedzieć. Po drugie – skasujesz film i nie zrobisz żadnych kopii. Ok?
- Ok, ale skasuję dopiero po.
- Dobrze. Po trzecie – będziesz mógł dotykać, pieścić, lizać moją cipkę, ale nie włożysz w nią swojego ptaka. Tak?
- Tak.
- Po czwarte – żadnych klapsów, bicia, szczypania, ani niczego, co mi sprawi ból. Jasne?
- Oczywiście.
- Po piąte – nie będziesz tym filmem próbował szantażować Oli, żeby ją wykorzystać. Rozumiesz?
- Rozumiem. Nawet o tym nie pomyślałem.
- No dobrze. To by było na tyle. Jeśli nie dotrzymasz umowy – pożałujesz tego i to bardzo.
- Spoko.
- Zaczniemy od tego, że zbytnio się podniecasz. Dlatego najpierw musisz się oswoić z nagością i zapoznać z ciałem kobiety. Rozbiorę się teraz, a tobie nie wolno dotykać ani mnie, ani swojego siusiaka. Masz tylko patrzeć. Jeżeli uda ci się powstrzymać wytrysk, to wtedy możesz zacząć mnie dotykać. Najpierw miejsca mniej erotyczne – buzia, szyja, ramiona, ręce, plecy, nogi. Później, jeśli dasz radę, piersi, tyłek i cipka. Rozumiesz?
- Taaak! Miejsca mniej erotyczne – chyba dla ciebie! Mnie podnieca w tobie wszystko! Jesteś taka piękna! Nawet sposób, w jaki się poruszasz strasznie mnie nakręca.
- Dziękuję. Żebyś czuł się swobodnie, też się rozbierz – powiedziałam zdejmując koszulkę.  

    Nie odrywał ode mnie wzroku, gdy po kolei, powoli pozbywałam się spódniczki, stanika i majteczek. Sam w tym czasie zdjął koszulkę i jednym ruchem spodenki wraz bokserkami. Pierwszy raz mogłam podziwiać w pełnej okazałości to, co wcześniej naprężało jego majtki. Nie był jakichś imponujących rozmiarów (po południu spędzonym na plaży naturystów, miałam z czym porównać), mniej więcej taki jak Marka. Ale przyklejone do niego orzechy w obkurczonym worku, były zdecydowanie większe. To by trochę wyjaśniało obfitość wytrysku, jaką już miałam okazję oglądać z pod przymkniętych powiek. Jego siurek był też pokryty grubszymi żyłami – sprawiał wrażenie korzenia, otoczonego siecią drobniejszych korzonków. Zgodnie z poleceniem, nie dotykał go, więc główka była jeszcze przykryta napletkiem, chociaż widziałam, że na czubku pojawiła się perlista kropla. Spojrzałam w górę – Piotrek wpatrywał się w moje piersi i cipkę tak samo intensywnie, jak ja w jego fiuta i cojones. Zaczęłam się obracać, żeby mógł mnie obejrzeć dokładnie z każdej strony, samym ruchem dostarczając mu dodatkowej podniety. Trzymał się twardo, na pewno nie bez znaczenia pozostawał fakt, że przed kolacją dwa razy zmarszczył freda. Takie wzajemne oględziny trwały kilka minut.  

    W pewnym momencie widocznie poczuł się pewniej, bo podszedł, kiedy byłam odwrócona do niego plecami i położył dłonie na moich ramionach. Kciukami zaczął głaskać szyję, by po chwili przytknąć do niej usta. Stałam, nie poruszając się, więc ośmielony, nadal całując szyję, zsunął dłonie po moich ramionach, zjechał z nich na biodra, by następnie podążając w górę wzdłuż linii talii, dotrzeć do piersi. Syknęłam, gdy zbyt mocno je ścisnął. Pokazałam jak ma to robić, by nie sprawiać bólu, lecz dostarczać przyjemności i podkręcać podniecenie. Aby go jeszcze bardziej zachęcić, wypięłam lekko pupę, tak by jego penis znalazł się w rowku, otoczony moimi pośladkami. Nie jestem ze stali – jego ręce na moich piersiach w połączeniu ze sztywnym penisem, ściśniętym przez jego brzuch i moje półdupki, spowodowały przyspieszenie tętna i oddechu. Złapałam go za prawą dłoń i poprowadziłam w kierunku szparki. Naciskając na palce, pokazałam, z jaka siłą powinien pieścić guziczek i w jaki sposób ma nimi poruszać, aby sprawić przyjemność. Szybko załapał, o co chodzi. Odwdzięczając się za pieszczotę, zaczęłam poruszać pupką w górę i w dół, powodując ruchy napletka na główce penisa, ściśniętego pomiędzy pośladkami i brzuchem. Piotrek pomógł mi, wprawiając w ruch swoje biodra. Jęczeliśmy już oboje, oddychając płytko i nierówno. Złapałam jego dwa palce –środkowy i wskazujący, wprowadziłam je głębiej do gorącej, mokrej od soków cipki i pokazałam, jak ma mnie nimi pieścić. Ruchy jego bioder stawały się szybsze, w pewnym momencie osiągając tempo bzykającego królika. Nie powiem, robiło mi się coraz przyjemniej, gdy nagle poczułam, że penis zaczyna pulsować. Złapałam Piotrka za pośladki, żeby nie przestawał. Jęknął przeciągle i poczułam rozlewającą się na plecach gorącą spermę. Na czas pompowania nasienia przerwał całowanie szyi, pieszczenie mojej cipki i piersi, ale zaraz do niego wrócił. Nakręcona jego orgazmem szybko poczułam omdlewającą rozkosz, ale w jego rękach nic mi nie groziło, pomimo miękkości i drżenia nóg.  

    Gdy doszłam do siebie, odwróciłam się i pocałowałam go w usta. Na początku nie wiedział jak odpowiedzieć na tę pieszczotę, ale szybko odwzajemnił pocałunek, starając się naśladować siłę i ruchy moich warg. Nasze oddechy przepojone były namiętnością, obejmowaliśmy się przy tym jak nienasyceni kochankowie. Na brzuchu czułam wilgotnego od spermy penisa, wcale niezamierzającego oklapnąć. Ciągle mu było mało! Ooo, nie tak szybko! – pomyślałam. Do pieszczoty warg dołączyłam języczek, zagłębiając się w usta brata. Jego język również ruszył do pracy. Byłam bardzo zadowolona z postępów nauki. Kładąc się na łóżko, pociągnęłam braciszka za sobą. Leżąc na mnie, w dalszym ciągu oswajał się z moim ciałem, jego ciepłem, miękkością i aksamitem skóry. Nie przerywaliśmy całowania, bo chciałam, żeby sobie dobrze utrwalił technikę, ale też nie będę ukrywać, że sprawiało mi to wielką przyjemność. Po jakimś czasie, Piotrek oderwał się od moich ust i całując najpierw szyję, ramiona, obojczyki, powoli zbliżył się do piersi. Pieszczenie ich i całowanie zajęło mu sporo czasu, gdyż tak naprawdę, dopiero teraz mógł im się przyjrzeć całkiem z bliska, poczuć ustami ich miękkość, smak, zapach i reakcję na dotyk. Tak długie i dokładne oględziny spowodowały ponowne zwilgotnienie mojej szparki, więc nakierowałam jego głowę w pożądanym przeze mnie kierunku, jasno dając do zrozumienia, czego potrzebuję. Całując po drodze brzuszek i liżąc zagłębienie pępka, dotarł w końcu pomiędzy gorące uda. Rozszerzyłam je bezwstydnie, podciągając przy tym kolana i ułatwiając mu dostęp do obydwóch dziurek. Uśmiechnęłam się widząc, jak długo im się przygląda. Nie do końca wiedział, czego oczekuję. Gdy już nasycił wzrok widokiem, zbliżył usta i delikatnie przejechał językiem wzdłuż pachwiny. Kolejnym razem język trafił już tam gdzie trzeba. Jęknęłam, kiedy jego czubek dotknął łechtaczki. Gdy znów powoli przeciągnął nim wzdłuż szparki, już nie wystarczyło mi cierpliwości na oczekiwanie, aż zapozna się ze smakiem, zapachem i wyglądem cipki. Mocniej – poprosiłam, by ośmielić go do intensywniejszych pieszczot i przyciągnęłam rękami jego głowę do łechtaczki. Pamiętając, jakie ruchy palców sprawiły mi przyjemność, zaczął wykonywać takie same językiem. Ooooooooooo!!! – tego mi było trzeba. Kiedy do tego poczułam palec, a za chwilę dwa w środku mokrej szparki, byłam już coraz bliżej finału. Oderwał na chwilę usta, by spojrzeć mi w  twarz. Trochę mnie to wyhamowało, ale gdy wrócił do pieszczot łechtaczki i wilgotny od soków palec powędrował w kierunku mniejszej dziurki, to już nie dało się zapanować nad megaorgazmem. Rozedrgane uda zacisnęły się na jego głowie, z ust wyrwało się przeciągłe oooooooooooooch!!! i ciało zafalowało w konwulsjach.  

     Kiedy w końcu uwolnił głowę spomiędzy mokrych od potu ud, ponownie przywarł do warg, tym razem górnych. Położyliśmy się na boku, twarzami do siebie, głowę oparłam na jego prawym ramieniu. Całowaliśmy się przez jakiś czas, przy czym nadal lewą ręką pieścił moje piersi, a prawą gładził mnie po plecach. Wtedy po raz pierwszy w życiu, wzięłam do ręki penisa własnego brata! Delikatnie pieszcząc najpierw główkę, przesunęłam palce poniżej, by ująć w dłoń  worek z klejnotami. Chwilę pobawiłam się nim, zachwycając się wielkością piłeczek, po czym delikatnie złapałam penisa i zaczęłam przesuwać skórę napletka, w górę i w dół. Trzepałam dosyć długo, bo był już po kilku strzałach i jego odporność wyraźnie wzrosła. Wtedy pomyślałam, że to dobry moment, na spróbowanie finału w ustach i poznanie smaku spermy. Spodziewałam się, że nie będzie jej już tak dużo, jak widziałam podczas wytrysku po masturbacji pierwszej nocy, więc nie groziło mi zakrztuszenie się. Przerwałam całowanie Piotrka i położyłam go na wznak. Całując kolejno: szyję, sutki, brzuch, okolicę pachwin, zbliżyłam usta do wyprężonego penisa i polizałam od jajek po sam czubek, zgarniając przy tym słoną kropelkę wypływającą z dziurki. Brat był wniebowzięty. Na pewno nie spodziewał się lodzika już na pierwszej lekcji. Skoncentrował się na zupełnie nowym dla niego odczuciu – gorąca i wilgoci, szorstkości mojego języka, pieszczoty warg obejmujących jego męskość.  

    Zassałam go, przypominając sobie wszystkie techniki zastosowane przez Wielką Pałę na Rudym. Powoli zaczęłam je ćwiczyć na członku mojego brata. Nauka była zatem obopólna. Mój język starał się dotrzeć do wszystkich wrażliwych miejsc, nie tylko na penisie, ale także na worku mosznowym, i poniżej (bardzo wrażliwe miejsce, sądząc po reakcji brata). Wciągałam do ust jego wielkie jajka, sama nie pojmując, jak mogą się tam zmieścić. Całowałam boki penisa, przyszczypując wargami skórę i wsuwałam język pod naciągany ustami napletek. Widząc, że już dużo mu nie brakuje, wzięłam hełm jego strażaka do buzi i moja głowa zaczęła się poruszać regularnie w przód i w tył. Gdy poczułam, że zbliża się do końca, już nie wypuszczałam go z ust, tylko przyspieszyłam obciąganie jeszcze bardziej. Doczekałam się w końcu nagrody. Piotrek sapał, potem jęczał, wreszcie krzyknął, a ja poczułam pulsowanie penisa w ustach i smak wyrzucanych przez niego strug spermy. Było tego niewiele, więc połknęłam bez problemu. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Smak też nie był najgorszy. Tak naprawdę, to prawie go nie poczułam. Oblizałam jeszcze resztki, czemu towarzyszyły szarpnięcia bioder brata, skręcającego się w ekstazie. Wróciłam do jego ust i przez chwilę się całowaliśmy. Potem leżeliśmy wtuleni w siebie. Wreszcie wstałam i powiedziałam ze śmiechem:
- To była pierwsza lekcja. Są jakieś pytania?
- Nie gniewasz się, że nie uprzedziłem cię?
- Przestań, ja też się uczę i  chciałam tego spróbować. To był mój pierwszy raz.
- Pierwszy raz robiłaś loda? - zapytał z niedowierzaniem.
- Nie. Ale pierwszy raz do końca. I  pierwszy raz połknęłam.
- Wow! Było super!
- Cieszę się, że ci się podobało, ale na dzisiaj wystarczy.  

    Wacek mojego brata wreszcie wymiękł. Leżał na brzuchu całkowicie wyssany, wymiętolony, wymęczony i zaspokojony. Cieszyłam się z efektu moich nauk. Piotrek wytrzymywał już dosyć długo i miałam nadzieję, że nie był to tylko skutek trzepania kapucyna przed kolacją, a raczej oswojenia z ciałem kobiety. Zauważyłam też, że sprawianie przyjemności drugiej osobie, przynosi mi więcej satysfakcji, niż mój własny orgazm. Nawet nie podejrzewałam się o taki altruizm! Ale bardzo się cieszyłam, że mogłam mu pomóc rozładować napięcie. Z tej radości pogłaskałam go jeszcze po jajkach, przesunęłam dłonią po brzuchu i torsie, ujęłam jego brodę i pocałowałam w usta. Ubrałam się w szlafrok i napisałam SMS-a do Oli, że może już opuścić taras. Potem był szybki prysznic, usunięcie zaschniętej spermy z pleców i brzucha. Wprawdzie z pleców wytarła się w pościel, ale zawsze to lepiej się umyć. Wróciłam do pokoju – Piotrek nadal leżał goły jak święty turecki.  
- Ubierz się i idź na taras. Jak zobaczysz wracających starych, to puść mi sygnał – powiedziałam.
- Jeszcze ci mało? – zapytał zdziwiony.
- A pomyślałeś o Oli? Ona cały czas pilnowała, żeby nikt nas nie zaskoczył. Musisz się nauczyć, że nie wolno być egoistą. Najważniejsza jest satysfakcja partnera – wtedy możesz być pewien, że będzie chciał ci się zrewanżować jak najlepiej.
- Ahaaa, tak to działa … Dobra, idę. Miłej zabawy.

    W samym szlafroku poszłam do Oli, by zdać jej relację. Jej naburmuszona mina świadczyła, że nie jest tym wszystkim zachwycona, więc odrzuciłam szlafrok licząc, że widok mojego ciała poprawi jej humor. Nie zawiodłam się. Przywarła do mnie ustami, całując bez opamiętania. Rzuciłam ją na łóżko i bezceremonialnie pozbawiłam majtek i koszulki. Długo całowałam piersi, brzuszek, wewnętrzną część łokcia i nadgarstka. Stamtąd było już blisko do nieodmiennie zachwycającej mnie, kudłatej cipki. Zagłębiłam w niej język, poszukując ukrytego głęboko epicentrum rozkoszy. Lewą rękę oddelegowałam do pieszczenia piersi, prawą mierzwiłam włoski na jej łonie. Do uszu docierał podniecający oddech i jęki, potwierdzające skuteczność moich pieszczot. Postanowiłam wynagrodzić jej poświęcenie, pozwalające na spokojne kształcenia mojego brata. Pośliniłam palec i wprowadziłam go do pochwy w poszukiwaniu drugiego punktu rozkoszy. Poruszając nim w środku, powróciłam także do pieszczenia językiem łechtaczki. Palcem pieściłam okolice punktu G, na przemian z wewnętrzną stroną zwieracza odbytu. Wystarczyło odwrócić dłoń o 180 ̊. Jest on łatwo wyczuwalny przez cienką ściankę pochwy. Pojękiwania przybrały na intensywności. Wyjęłam palec z cipki i skierowałam do mniejszej dziurki, nie przerywając lizania. Powoli kręciłam nim dookoła brązowej otoczki, od czasu do czasu przesuwając wzdłuż całego rowka. Przewidując zbliżającą się ekstazę, postanowiłam jeszcze raz poczuć zwieracz zaciskający się na palcu. Wolniuteńko wsunęłam go w dupkę Oli, tym razem głębiej niż poprzednio, nadal językiem i ustami pieszcząc cipkę. Tego było już za wiele. Głośne aaaaaaaaaach! - dotarło do moich uszu. Potem wszystko się zacisnęło – zwieracz na palcu, roztrzęsione uda na mojej głowie i trwało tak z pół minuty. Ola dyszała, zaspokojona i szczęśliwa, powoli wracając ze świata rozkoszy do rzeczywistości. Położyłam się obok, przyciągając ją do siebie. Przywarłyśmy ciałami i ustami, nigdy niemającymi dość całowania. Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Szybko ubrałam szlafrok, dałam Oli buzi na dobranoc i pobiegłam do naszego apartamentu.

- Dzięki – rzuciłam do brata, bez skrępowania zdejmując szlafrok i zakładając koszulkę i majtki do spania.
- Nie ma sprawy. Zdążyłyście?
- Nie twoja sprawa – powiedziałam uśmiechając się.
- Zdążyłyście – powiedział śmiejąc się – przy otwartych oknach, na tarasie wszystko słychać.

     Zrobiło mi się trochę głupio, bo to znaczyło, że Ola też słyszała, jak kochałam się z bratem. Teraz wiedziałam, dlaczego tak się na mnie rzuciła, gdy tylko zdjęłam szlafrok. Musiała być już dobrze nakręcona, słysząc odgłosy z naszego pokoju. Spojrzałam w dół – jego bokserki znów utworzyły namiot. Efekt pojękiwań i orgazmu Oli. Na szczęście z pokoju obok dobiegły odgłosy, świadczące o powrocie rodziców. Wskoczyliśmy szybko do swoich łóżek i po chwili wymęczeni tak ekscytującym dniem, zasnęliśmy.

Kciuki do góry! Są na dole po prawej stronie :)

                              Pozdrawiam.
                              0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3494 słów i 19648 znaków.

Dodaj komentarz