Gorący strych idealnie spełnił oczekiwania Adama. Ułożył dziewczynę na podłodze i zszedł na dół po miskę, ręczniki i wodę.
Cały czas była wpół omdlała i bezwolna, chociaż otworzyła szeroko oczy, kiedy poczuła na ciele dotyk mokrej gąbki. Adam wycierał ją starannie. Miała delikatną, lekko opaloną skórę, w tej chwili jednak pokancerowaną przez to, jak traktowana była ostatnio. Na szyi miała zasinienia, pojedyncze siniaki wychodziły też na ramionach. Kąciki ust miała naderwane. Lekko posiniaczone były też jej piersi a sutki miejscami otarte do krwi. Najlepiej chyba wyglądał brzuch. Na udach znów siniaki i otarcia, podobnie na kolanach. Między uda na razie nie zaglądał. Kiedy przewrócił ją na brzuch wyglądała lepiej. Lekkie zasinienia na przedramionach i ślady ucisków na udach. Niestety pośladki były poznaczone brzydkimi śladami po pasie. Adam skrzywił się.
Kiedy wytarł gąbką również jej pachy i stopy, położył ją znów na plecach.
Z plecaka wyjął zwój miękkiej liny i powoli, starannie, zawiązał fachowo węzły na jej kostkach. Następnie końce lin przerzucił przez belki podtrzymujące strop i powoli naciągnął z jednej i drugiej strony. Krocze Pauliny ukazało mu się teraz w całej okazałości, poprawił naciąg tak, że jej biodra uniosły się lekko do góry. To co zobaczył również go nie zachwyciło. Otarcia, plamki z krwi i zacieki z soków i spermy. Podstawił miskę, pod jej uniesione biodra i kilkakrotnie wycisnął gąbkę na jej krocze, pozwalając wodzie spływać swobodnie. Następnie ją wytarł.
Dziewczyna z początku próbowała zewrzeć nogi, ale szybko doszła do wniosku, że nic nie zrobi, a Adam był delikatny. Zresztą po myciu odwiązał ją. Leżała na ręczniku i choć instynkt podpowiadał jej, że powinna uciekać, nie miała już na nic sił. Adam posadził ją i starannie wyczesał jej włosy. Związał je potem kawałkiem liny. Po chwili, wciąż w milczeniu i delikatnie wykonał wręcz artystyczne więzy na jej nadgarstkach, gapiła się jak posłusznie układa się lina w jego rękach. Znów ją położył, tym razem na brzuchu i wszystkie jej kończyny związał linami z pełniącymi funkcję filarów belkami. Wyglądała jak rozgwiazda wyrzucona na brzeg, leżała płasko na ręczniku a wszystkie zakamarki jej ciała były doskonale widoczne. Adam uklęknął obok i powoli rozcierał w ręku oliwę. Poczynając od wnętrza dłoni zaczął masaż z wcieraniem pachnącej oliwy. Natarł całe ręce i subtelnie rozpoczął masowanie karku i kręgosłupa. Było to tak relaksujące i miłe, że Paulina zaczęła się rozluźniać mimo więzów.
Kiedy jego dłonie okrężnymi ruchami masowały plecy i zatrzymały się przy pośladkach poczuła niemal rozczarowanie. Z wolna budziło się w niej pożądanie, choć wydawało się to niemal niemożliwe po wydarzeniach ostatniej doby. Adam ominął pośladki i następne minuty poświęcił jej stopom i nogom. Bardzo starannie omijał wnętrze ud.
Po pewnym czasie jej pozycja została zmieniona i tym razem rozgwiazda prezentowała brzuch i piersi.
Adam powrócił do góry jej ciała masując ręce, szyję i dekolt. Piersi omijał, chociaż widział, że sutki prężyły się już specjalnie dla niego, o czym dodatkowo informował go przyśpieszający oddech Pauliny. Oczy miała przymknięte. Bała się, że jak je otworzy i napotka oczy Adama, to będzie szczytowała od samego spojrzenia.
Był piękny, silny i delikatny. Masaż brzucha jakoś wytrzymała, ale kiedy dotknął kolan poczuła, że się gotuje jak na wolnym ogniu. Miał przecież przed sobą jej kurczącą się bezwstydnie gorącą cipkę i widział co się z nią dzieje. Ale tylko patrzył. Marzyła, żeby dotknął choćby koniuszka jej sutka, choćby wnętrza uda, jednocześnie jednak zaczęła się tego wstydzić. On taki opanowany, a ona wiłaby się jak wąż w ukropie, gdyby tylko dotknął palcem jej cycka.
Adam w końcu wstał i wyszedł. Zostawił ją rozciągniętą, gotującą się w swojej żądzy.
Sam poszedł się wykąpać i wylać wodę po myciu Pauliny. Wrócił kwadrans później, tylko w ręczniku.
Z cipki Pauliny spływały już krople soków. Gorąco bijące od dachu sprawiło, że jej ciało lekko spociło się i lśniło, mniej od oliwy, która już się w zasadzie wchłonęła, a bardziej właśnie od potu. Kiedy Adam wszedł upewnił się, że stoi w jej polu widzenia. Bez pośpiechu zdjął ręcznik i zaczął się nim wycierać. Miał fantastyczne ciało. Lekko śniada skóra, bez skaz, bajeczne mięśnie jak z reklamy studia fitness. To nie był napompowany mięśniak z siłowni, miał raczej sylwetkę pływaka, szerokiego w barach i szczupłego w pasie. Na brzuchu oczywiście klasyczny sześciopak. Między udami porośniętymi czarnymi włosami, w ciemnej kępie włosów łonowych widać było jego penis. Długi, prosty, w lekkim, wzwodzie. Kiedy podniósł stopę, żeby wytrzeć i ją, węzeł jego mięśni pośladkowych uświadomił Paulinie z jaką siłą może nacierać na jej dziurki. Podbrzusze zapłonęło jej żywym ogniem. Adam patrzył jej prosto w oczy, intensywnie i przenikliwie, kiedy zaczął nacierać się oliwą. To był pokaz tylko dla niej. Jej ciało gotowało się na wolnym ogniu. Czuła fizyczny ból w podbrzuszu. Nie miała jednak tyle woli, żeby zamknąć oczy, kiedy on wziął w dłoń swojego fiuta i zaczął polerować go oliwą niczym marmurową kolumnę. Pożerała go wzrokiem, marząc, żeby tylko zechciał dotknąć główką tego cuda do jej ust.
Adam pozwolił jej jeszcze chwilę pomęczyć się ze swoimi myślami po czym odwiązał jedną z jej rąk od filara. Nie uwolnił jej jednak całkiem tylko podwinął ją pod jej plecy. Kiedy uwolnił drugą, posadził ją i nieśpiesznie wybrał dla nich pozycję na plecach. Zaczął starannie splatać liny. Kiedy założył pętlę na jej szyję była przerażona, niemal dyszała ze stresu, ale on pracował spokojnie i wkrótce skończył z tyłu i uklęknął przed nią patrząc na jej piersi. Jego penis wycelowany był prosto w nie. Przez chwilę była pewna, że po prostu wypieprzy jej cycki ciągnąc niemiłosiernie za sutki, co wczoraj przetrenował na niej Rafał. Ale on oceniał tylko miejsce położenia liny. Za chwilę kolejne metry odwinęły się z ze zwoju i zaczęły oplatać jej klatkę piersiową. Adam bardzo uważał, żeby ani ręką, ani penisem, ani liną nie dotknąć jej piersi. I udało mu się. Kiedy skrępowane cycki Pauliny lekko poczerwieniały z ucisku, a jej sutki sterczały na baczność była bliska szaleństwa. Adam udawał, że nie robi na nim wrażenia wzdychanie dziewczyny i zaczął splatać węzły na brzuchu. W połowie przerwał i uwolnił nogi. Nie, nie na raz, nie chciał, żeby mimowolnie wykorzystała okazję i ulżyła sobie pocierając udo o udo. Najpierw zgiął jej jedną nogę w kolanie i połączył z węzłem na plecach, potem drugą. Zakończył starannie przekładając liny w kroczu, równie uważnie bacząc by nie dotknąć cipki.
Paulina była bliska szaleństwa jak nigdy w życiu. Niech ją wreszcie zerżnie! Niech jej wpakuje tego cudownego fiuta gdziekolwiek! Jeszcze chwila i będzie go o to błagać. Zajęta myślami i skupiona na tym co czuje, nie zorientowała się, że kilka dodatkowych splotów liny zostało zrobionych po to, aby utrzymać jej ciało w powietrzu. Adam zaparł się stopami o podłogę, powoli zaczął wybierać linę i jej ciało oderwało się od ziemi.
Trochę bolało, ale nie tak mocno, węzły były dobrze rozłożone i stabilne. Adam dokładnie regulował wysokość liny. Z początku nie domyśliła się po co, za chwilę dotarło do niej, że precyzyjnie dobiera położenie jej cipki do wysokości na której pręży się jego penis. Wreszcie! Wreszcie poczuje go w środku!
Zawieszona w powietrzu, z wypiętymi do granic możliwości cyckami, z mokrą nabrzmiałą pulsującą cipą, była jednym wielkim pragnieniem rżnięcia.
Adam podziwiał swoje dzieło, poprawił ułożenie kilku węzłów i wyciągnął z plecaka opaskę na oczy i knebel. Pozbawiona wzroku i możliwości wydawania dźwięków, czuła już tylko nieznośne mrowienie cycków i pulsowanie cipy. Po długiej chwili poczuła delikatne muśnięcia na czubkach piersi. Jęknęła z rozkoszy, muśnięcia były tak subtelne, że na pewno nie była to ręka, raczej piórko lub pędzelek. Były też rzadkie. Od jednego do drugiego upływała dobra chwila przedłużając torturę. Po pewnym czasie jęczała już bez przerwy, czas utracił znaczenie.
W pewnej chwili zostawił ją. Niedługo usłyszała szelest plecaka, jakieś stuknięcie i nagły szum i syk. Znała ten odgłos, ale w pierwszej chwili nie mogła go z niczym skojarzyć. Wreszcie do niej dotarło… Kocher! Chce ją oparzyć, zadać jej ból, Jezu… Niemal posikała się z przerażenia.
Kiedy zamiast tego poczuła ciepłą, lepką substancję rozsmarowywaną delikatnie na jej obrzmiałych piersiach, ulżyło jej tak, że niemal zemdlała. Poczuła znajomy zapach. Czekolada.
Zastygała na jej skórze dziwnie szybko, jak wosk, jakby była specjalnie do tego przygotowana. Gdy zakrzepła na sutkach, poczuła na skórze piersi delikatne liźnięcia, które powoli, okrężnymi ruchami zbliżały się do sutków. Jęczała przez knebel do szaleństwa, cipka pulsowała jak żywy organizm, a kiedy jego zęby przygryzły cienką skorupkę razem z sutkiem - eksplodowała. Orgazm targnął jej ciałem i trwał, kiedy Adam zrobił to samo z drugą piersią. Dygotała.
Zostawił ją na chwilę, a kiedy podszedł ponownie, na jej rozwarte krocze spadło kilka kropel jakiejś substancji. Po chwili poczuła przemożny świąd i pieczenie.
Znów zaczęła jęczeć. Jej cipka błagała o ulgę. Ale Adam zajął się jej drugą dziurką, powoli ją masował i smarował czymś śliskim. Czekała, aż poczuje w środku jego palec. Ale nie. To co po chwili zaczęło napierać na jej odbyt nie było palcem. To musiał być masywny plug analny, zakończony korkiem, bo kiedy wyła przy wpychaniu, ruszał nim z zewnątrz potęgując wydawane przez nią dźwięki.
Wariowała, piekło ją krocze, odbyt wypełniał jakiś potwór, nabrzmiałe cycki mrowiły i dopraszały się o pieszczotę. Odlatywała raz za zarazem. Nie widziała już co się z nią dzieje. Muśnięcia piórka, które dla odmiany poczuła w kroczu znów doprowadziły ją do orgazmu. Jęczała, wyła, miała dreszcze.
Adam znów zrobił przerwę.
Słyszała jak pije wodę. Postanowił ją też poczęstować. Odwiązał knebel. Wlał w nią kilka łyków. Chciała cos powiedzieć, ale nie myślała już logicznie. Zawiązał jej knebel ponownie.
Ta przerwa, moment normalności uśpiła jej czujność, jednocześnie usłyszała świst w powietrzu i poczuła piekące uderzenie w sutek. Wrzasnęła w knebel. Kolejne razy, wymierzane jakimś niewielkim bacikiem czy packą bolały coraz mocniej. Po prostu wychłostał jej związane nabrzmiałe cycki. Na pocieszenie na koniec polizał sutki. Płakała. Płacz przeszedł w coraz mocniejsze, a potem coraz cichsze wrzaski, a w końcu przeciągły jęk, kiedy podobny los spotkał jej wyczekującą na ruchanie cipkę. Cały jej mózg był teraz w kroczu, gdzie płonąca jeszcze po piekącej substancji cipka została tak brutalnie potraktowana.
Nie chciała już niczego, modliła się o koniec, przestała wierzyć, że go doczeka. Ten moment wybrał Adam, żeby rozkołysać ją na linach i żeby jej zbita cipka nabiła się na jego sterczącą, wypolerowaną oliwą męskość. Pracował lędźwiami bardzo lekko, całą pracę nasuwania dziewczyny na jego pal wykonywało jej rozkołysane ciało i liny. Przy pierwszym wtargnięciu jego wyprężonego drąga między jej zmaltretowane wargi omdlała. Odzyskała świadomość, kiedy ruchanie przeszło już w płynny proces, i kiedy jego długi pal dobijał do dna jej miednicy. Nie wytrzymała długo, wrażenie totalnego wypełnienia potęgował plug w odbytnicy. Zbite cycki paliły żywym ogniem. Szczytowała wyjąc i płacząc i dławiąc się kneblem wiele razy. Nie wiedziała, ile czasu ją walił. Nie czuła, kiedy wyjął z niej plug i wypierdolił solidnie również jej tyłek. Nie pamiętała, kiedy nastąpił koniec.
Ryk motocykla obudził śpiących w ogrodzie mężczyzn. Było już jasno, piąta czy szósta rano.
- Zimno, kurwa – powiedział Włodek otworzywszy oczy. Chwilę się rozbudzali. Wypili klina, co pomogło zwłaszcza Damianowi, wypili kawę, potem drugą. Jeden po drugim znikali w łazience. Około ósmej dojrzeli do śniadania. Usiedli wszyscy czterej, już odświeżeni przy ogromnej patelni jajecznicy na boczku. Pili zimne piwo i zadowoleni kończyli weekend. Był trzeci maja.
Najedzony Rafał padł na leżak z papierosem: - Jeszcze bym zaruchał – rzucił w przestrzeń.
- No – przytaknął Robert.
Wtedy zaczęli jej szukać. Włodek zorientował się pierwszy.
- Kurwa, pojechała z tym fagasem! Maszyny nie ma!
Był wściekły, czuł, że ten facet odbierze im Paulinę, ale że tak szybko, że tak wprost, kiedy oni leżeli popici jak szczeniaki na pierwszych wagarach?!
- Kurwa! – walnął pięścią w pobliskie drzewo.
- Ale jak to – nie ogarniał Damian – jak to pojechała? Wzięła torebkę? kosmetyki? wszystko?
- Sprawdź, młody! – pogonił go Rafał.
Po chwili Damian wrócił: - Jest wszystko – powiedział.
- Może gdzieś śpi? – rzucili się na poszukiwania.
Pewnie nie weszli by na strych, gdyby nie porzucony na barierce półpiętra wiodącego na samą górę ręcznik.
Pierwszy dotarł tam Rafał.
- O ja pierdolę, ja pierdolę…. – wyszeptał. – Jest!
Zwisająca z powały na uplecionych sznurach zakneblowana Paulina wydawała się martwa. Jednak, kiedy Rafał zrobił krok do przodu i skrzypnął próg, poruszyła ustami.
Rafał dopadł do niej i zdjął jej knebel i opaskę z oczu. Spojrzała na niego półprzytomnie.
W międzyczasie na strych weszła reszta. Rafał odsunął się, żeby i oni zobaczyli. Przez chwilę po prostu gapili się na misterną siatkę węzłów, na wciąż wypięte piersi i mokrą cipkę.
Współczucie powoli zamieniało się w pożądanie, obstąpili ją i zerżnęli po kolei wszyscy. Był moment, że wszyscy na raz. Kiedy przytomny Rafał pierwszy dopadł cipki, Robert załadował swojego chuja w dość wygodną dziś dupkę a Włodek, nadal zły, odbierał jej oddech gwałcąc usta. Na Damiana nikt nie zwracał uwagi, więc ulokował swojego fiuta między jej nabrzmiałymi piersiami. Ciągnąc bezlitośnie za sutki, spuścił się między nie. Kiedy wszyscy już sobie ulżyli, leniwa niedziela potoczyła się dalej.
2 komentarze
Azzexzezze
c Axz eVezZ
Mario7
Bardzo fajnie opisana zabawa .Mocne doświadczenia dla Pauliny ! Stała się prawdziwą SUKĄ.