Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Gorące Piguły rozdział 1 i 2

ROZDZIAŁ 1: Magda i Trzy Sukowate Wiedźmy

Magda Szczepaniak, śliczna, niewinna, wstydliwa dwudziestoletnia
blondynka o długich nogach i anielskiej twarzy, skuliła się na łóżku
psychiatryka w Jarosławiu. Była jak zagubiona owieczka, wrzucona
do jaskini pełnej wygłodniałych wilczyc. Straciła rodziców w
wypadku, jej psychika była krucha, a to miejsce miało być
schronieniem. Ale już pierwszego dnia zrozumiała, że coś tu jest
bardzo nie tak.
Drzwi otworzyły się gwałtownie. W progu stanęły trzy pielęgniarki, a
każda z nich wyglądała, jakby przyszła nie leczyć, a upolować swoją
ofiarę.
Pierwsza - Žaneta, 47-letnia dominująca suka o czarnych włosach,
suczym wyrazie twarzy i okularach, które lśniły jak oczy drapieżnika.
Jej pełne usta wygięły się w kpiącym uśmieszku.
Za nią - Iza, 36-letnia wysoka blondynka o długich nogach i idealnie
wypielęgnowanych stopach w krótkich czarnych skarpetkach, które
opinając jej smukłe stópki, zdawały się hipnotyzować każdego, kto
na nie spojrzał.
I wreszcie-Małgosia, 50-letnia, seksowna mimo wieku, z
trójkątnym noskiem i okularami, patrzyła na Magdę wzrokiem, jakby
już ją rozebrała w swoich myślach.
- No i co, maleńka? - Żaneta uśmiechnęła się kpiąco. - Dalej taka
niewinna i cnotliwa?
Jesteś taka słodka, że aż mnie mdli.. - mruknęła Iza, oblizując
usta i unosząc stopę w skarpetce. - Myślałaś, że tu będziesz mieć
święty spokój?
Magda zadrżała.
- Ja... ja.. - pisnęła cicho.
-JA-JA-JA! - przedrzeźniła ją Żaneta, podchodząc bliżej. - Może
zamiast skamleć, powiesz mi lepiej, czy ktoś już w ogóle dotykał to
twoje niewinne, słodkie ciałko?
Magda zesztywniała, jej serce zaczęto walić jak oszalałe.
Chyba nie... - Małgosia zachichotała. - Dziewiczy towar... Mniam!
-A wiesz, Madziu, jak to jest z nami, pielęgniarkami... - Iza
uśmiechnęła się zalotnie. - Całe dnie, całe noce... same baby w tym
cholernym szpitalu.. Nuda, frustracja.. Rozumiesz, prawda?
Magda pokręciła głową, niemal płacząc.
- Nie rozumie...? -- Żaneta zaśmiała się gardłowo. - To ją
nauczymy!
Zanim Magda zdążyła zareagować, Żaneta jednym ruchem rzuciła
się na łóżko i... przycisnęła Magdę swoim ciałem, układając się na
niej w pozycji 69.
Co do...?!- Magda krzyknęła, ale jej głos został stłumiony przez...
spocone czarne skarpetki Żanety, które wcisnęły się jej prosto w
twarz.
- No wąchaj, suczko! - syknęła Żaneta, ocierając się stopami o jej
nos. – Lubisz to? No pewnie, że lubisz!
- Ooo, ale reakcja! - Iza klasnęła w dłonie. - Jeszcze chwila i
sama się przyzna, że jej się to podoba!              
-Magdusiu... Chcesz, żebyśmy cię nauczyły, jak kobieta może
dogodzić kobiecie? - zapytała słodkim, fałszywie troskliwym tonem
Małgosia, siadając na łóżku i zaczynając odpinać guziki swojego
uniformu.
Zostawcie mnie! - krzyknęła Magda, próbując się wyrwać, ale
Żaneta docisnęła ją mocniej.
- 0j, oj, oj.. taka niegrzeczna.. - syknęła, przyciskając swoją
gorącą, spoconą skórę do Magdy. Musisz się nauczyć pokory!
- A może wolisz delikatniej?- zamruczała lza, zsuwając jedną
skarpetkę i unosząc nagą stopę nad Magdą. - Bezpośredni
kontakt... Moje stópki są takie miękkie..
- Może chce, żebyśmy zatańczyły dla niej striptiz...? - zachichotała
Małgosia, wstając i zaczynając powoli kołysać biodrami.
- Albo twerk? - Iza zadarła fartuch i zaczęła potrząsać tyłkiem jak
tancerka z klubu go-go.
Żaneta zaśmiała się złośliwie i przylgnęła ustami do ucha Magdy.
Maleńka, nie masz pojęcia, jak bardzo cię pragniemy...
Magda zamknęła oczy, modląc się o cud.  

ROZDZIAŁ 2: TWARZ SUKI I RYTUAŁ STÓPEK
Magda leżała na łóżku, zdezorientowana, przerażona, zlana potem.
Wokół niej krążyły trzy drapieżne pielęgniarki. Ale to Żaneta była
najgorsza.
Jej twarz... nie była ludzka. Miała rysy przypominające wredną sukę.
jakby ktoś próbował połączyć kobiece piękno z bezwzględnością
zwierzęcego drapieżnika. Ostre kości policzkowe, zimne, brązowe
oczy błyszczące złośliwością, szpiczasty pysk, wiecznie
wykrzywiony w kpiącym uśmiechu. Każdy jej ruch ociekał jadem.
Ooo nie, co ja teraz zrobię?!- zaskomlała karykaturalnym,
przesłodzonym tonem, udając Magdę. Złożyła dłonie jak przerażona
dziewczynka i zrobiła przesadnie wielkie oczy, odgrywając szok i
niewinność. - "Proszę pani, proszę pani, ja się boję!"
Iza i Małgosia parsknęły śmiechem.
Och, Magdusiu, wyglądasz tak ślicznie, gdy drżysz... .
westchnęła Iza, wskakując na tóżko. Jej długie, smukłe nogi
wznosiły się nad Magdą jak pomnik dominacji.
A teraz relaksik... - wymruczała, przykładając swoje spocone
stópki do twarzy Magdy.
- Nie, błagam.. - wyszeptała Magda, ale lza zignorowała jej cichy
sprzeciw.
Pocieranie się zaczęło.
- Patrz, Żaneta, jaka ona delikatna! - Iza zachichotała, wcierając
wilgotną tkaninę czarnych skarpetek w blade policzki Magdy. - Oj,
maleńka, potrzebujesz więcej pielęgnacji!
Ooo nie! -Žaneta znowu zrobiła przerażoną minkę, rozdziawiając
usta i kładąc dłonie na policzkach. "Co ja mam zrobić?! Boję się
pielęgniarek i ich stópek, hihi!"
Nagle jej twarz stała się mroczna, niemal demoniczna. Pochyliła się
nad Magdą, jej oczy zalśniły, a usta wygięły się w suczym,
drapieżnym uśmiechu.
- Ależ my cię uwielbiamy.. - wymruczała. - Taką malutką,
niewinną... i BEZBRONNĄ.
Magda dyszała szybko, a jej przerażone oczy śledziły każdy ich
ruch.
Ooo, jak się boisz! - Żaneta znowu przedrzeźniła Magdę,
wybałuszając oczy i drżącą ręką udając, że ociera niewidzialne łzy.
"Mamusiu, tatusiu, ratujcie mnie!"
Ups, zapomniałam... - Jej oczy zalśniły czystą sukowatością.
"Nie żyją!"
Iza i Małgosia znowu wybuchnęły śmiechem.
A lza nie przestawała.
Trzeba cię uczesać, kochanie..
WSUNĘŁA STOPY W JEJ WŁOSY.
- Co do.?!– Magda szarpnęła się, ale czuła, jak stópki lzy
prześlizgują się po jej blond kosmykach, „czesząc" je.
Widzisz, jak się staram? - Iza zachichotała. – Taka moja
osobista fryzjerska metoda.
-Ooo, już wygląda ślicznie! - zawołała Małgosia, cmokając
ustami. Ale może jeszcze maseczka?
-0 tak... - wymruczała lza. - Specjalna maseczka z moich stópek!
Zaczęła masować twarz Magdy bosymi stopami, przesuwając nimi
po jej policzkach, czole i brodzie.
-Czujesz to, maleńka? - mruknęła. To miłość.
Magda wstrzymała oddech, czując, jak wilgotne skarpetki ocierają
się o jej skórę.
A Żaneta?
Stała nad nią, patrząc na wszystko z triumfem.
-No i co, suczko? - wysyczała. - Nadal udajesz świętą?
Ooo, nie dotykajcie mnie, proszę, boję się! - zaczęła naśladować
Magdę, kręcąc głową i robiąc wielkie, łzawe oczy. "Panie
pielęgniarki, jestem taka delikatnaaa!"
I wtedy..

Dodaj komentarz