-Co Ci tam Stefan chodzi po głowie, że znów Ci stanął? Ja gotowa a ty co? Zapytała, głaskając wybrzuszenie moich bokserek.
-Wspominam nasze wczorajsze powroty z Krakowa i wiesz co? Nic tego nie przebije.
- Dzisiaj dzień chłopaka i tak jak Ci obiecałam, będą trzy niespodzianki. Już moja w tym głowa, aby przebić wczorajszy dzień.
-Ja już jestem happy na samą myśl o wspólnym wyjściu, a co dopiero myśląc o niespodziankach i wieczorze pełnym wrażeń.
Dawno z Grażyną nigdzie nie wychodziliśmy zabiegani i zapracowani każdego dnia. W dodatku ta jej akredytacja, która spędza jej sen z powiek. A pomimo to, znalazła energie, by czcić to święto, które chyba mało kto obchodzi.
Wybraliśmy restauracje na mieście, a nie hotelową ze względu na planowany jeszcze spacer i chęć poznania nowych smaków. To był wyjątkowo ciepły wieczór, co działało na moją korzyść, bo dzięki temu Grażyna zdecydowała się na sukienkę, a wtedy to ja mogę się wpatrywać w nią godzinami. Uwielbiam, gdy jest Ona naładowana taka pełna energii i w dodatku z takim błyskiem w oku jakby coś kombinowała. Szedłem, trzymając ją za rękę, wpatrując się jak zahipnotyzowany w jej falujące piersi, które idealnie były wyeksponowane przez głęboki dekolt. Po dotarciu do restauracji oddaliśmy wierzchnie części garderoby, płaszczyk Grażynki i moją kurtkę. W tle przygrywała cicha muzyka, restauracja była naprawdę bardzo elegancka i nawet kameralna. Bałem się, że będzie bardzo dużo ludzi, ale chyba w związku z panującą pandemią były ograniczenia co do ilości ludzi. Nasz zarezerwowany stolik był w mniejszej sali, co mnie bardzo ucieszyło, bo można było spokojniej rozmawiać bez tej wrzawy unoszącej się po sali. Zamówiliśmy jedzenie i po lampce wina, by wznieść toast za tak cudowny wieczór. Grażynka wstała podeszła, kładąc dłoń na moim, kroczu dała mi buziaka i oznajmiła, że idzie do toalety. Zanim wróciła, zdążyli przynieść zamówiony posiłek, który wyglądał i pachniał niesamowicie. Nawet nie przypuszczałem, że w tak elegancki sposób można podać zupę pomidorową. Po powrocie z toalety wzięliśmy się za jedzenie.
-Zajrzyj pod stół- szepnęła, uśmiechając się dwuznacznie.
Podciągnąłem obrus do góry, bo były bardzo długie takie do połowy stolika i pod pretekstem zawiązania buta schyliłem się pod stół. Widok wprowadził mnie w osłupienie. Grażyna zsunęła się delikatnie z krzesła, siedząc na jego końcu, wsunęła pod stół tak, że obrus zasłaniał wszystko w koło, sukienkę miała podciągniętą do pasa i tak siedziała w sporym rozkroku. Kwintesencją tej sytuacji był fakt, że nie miała majtek, czyli po to ona udała się do toalety wtedy. Moim oczom ukazała się jej piękna cipka ociekająca jej sokami. Zwariowałem na ten widok. Wtedy wiedziałem, że dzisiaj muszę ją doprowadzić do takiego stanu, jak ona to mówi ,, kiedy się już nie kontroluje i puszczają hamulce".
-I jak Ci się podoba niespodzianka numer jeden?? Pytała, jeżdżąc stopą po moim kroczu.
-Będziesz dzisiaj rżnięta-
-To chciałam usłyszeć, a teraz chodź, zbieramy się i może teraz skoczymy potańczyć.
Sama świadomość, że ona nie ma w tym momencie dolnej części bielizny, rozpalała mnie do czerwoności, a mój penis wręcz wyrywał się ze spodni.
cdn.
1 komentarz
Korekta
"że znów Ci staną" - liczba mnoga, czas przyszły - jak zapali się czerwone światło to samochody staną. Czas przeszły, liczba pojedyncza - stanął - jemu stanął penis.