Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2

Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2Możecie mi wierzyć, lub nie, ale ta historia wydarzyła się naprawdę. Dawno temu spisałem ją dla siebie, żeby wspomnienia się nie zatarły. Jestem wciąż tak samo zrozpaczony i nie mogę poukładać myśli, dojść do siebie, mimo, że minęło już dużo, dużo czasu. Zresztą posłuchajcie.

***

Obudził mnie stukot kół pociągu na zwrotnicach. Otworzyłem oczy. Za oknem przesuwał się coraz wolniej znajomy krajobraz. Było trochę duszno, na jednej stronie nieba zbierały się ciemne chmury. Wracałem do domu po kolejnym roku w zagranicznej uczelni. Zdałem egzaminy, wreszcie miałem wakacje, po długiej podróży wracałem do domu i było mi wesoło.

Przypomniałem sobie wczorajszy telefon od mamy. Przepraszała, że nie powitają mnie w domu, ale ona i tata muszą rano, w ten dzień, kiedy wracam, wyjechać na kilka dni na konferencję architektów do Wiednia. Chociaż o tyle się dobrze składa, że Malutka nie zostanie sama, bo na szczęście tego samego dnia przyjeżdżam. I że Malutka nie może się na mnie doczekać. Mama ze smutkiem pozdrowiła mnie i słychać było z jej głosu, że nie może doczekać się, kiedy mnie wreszcie zobaczy.

A ja nie mogłem doczekać się, by wyciągnąć z garażu mój ukochany motocykl oraz żeby spotkać się z Malutką. Malutka... To moja siostra, Joasia. Byłem bardzo ciekawy, jak Malutka teraz wygląda. Kiedy dwa lata temu wyjeżdżałem, była sympatycznym, cztery lata młodszym ode mnie, rozmarzonym, wesołym dzieciakiem. Miała miłą, śmiejącą się, "anielską” buzię, pełne ufności ogromne oczy, a na sobie zwykle rozciągnięty sweter i jeansy. Malutka piękność. Oczywiście w dzieciństwie, jak to rodzeństwo, czasem "czubiliśmy” się, jak mówiła mama, ale kiedy dorastaliśmy, mieliśmy świetny kontakt, wspólne tematy, po prostu bardzo lubiliśmy się. Pomimo różnicy wieku chętnie z nią spędzałem czas, bo miała zwariowane pomysły, śmiała się często i patrzyła we mnie jak w obraz – byłem jej ukochanym, starszym bratem, i to takim, na którym mogła polegać. Czasem wieczorami siadaliśmy w jej pokoju i długo opowiadała mi o swoich koleżankach, codziennych kłopotach, i razem staraliśmy się je rozwiązać. Czułem, że jestem dla niej ważny i nigdy nie chciałem zawieść jej zaufania. Koledzy jakoś zaakceptowali to, że czasem musiałem poświęcić czas dla Malutkiej. Śmieli się przy tym, że wychowuję dla nich piękną pannę, którą kiedyś będzie Malutka, a ja śmiałem się i machałem ręką...

A z Malutką nie widzieliśmy się długo... w zeszłym roku, kiedy przyjechałem do domu na miesiąc wakacji, nie spotkaliśmy się - Asia pojechała akurat do Francji z koleżankami na sportowy obóz. Malutka trenowała szermierkę i była w tym całkiem dobra. W sumie nie widziałem jej 2 lata. Rok temu, kiedy byłem w domu, zobaczyłem leżące w pokoju jej zdjęcie. Ależ wyrosła! Miała na nim sympatyczną buzię dojrzewającej młodej kobietki, duże, piękne czarne oczy i wspaniałe, jasne włosy. Była po prostu bardzo ładna! Wziąłem to zdjęcie do portfela, a na pytania kolegów w campusie żartowałem, że to moja dziewczyna w Polsce. Dziwili się, że taka młoda, ale twierdzili, że mam szczęście, bo czeka tam na mnie wystrzałowa, piękna dziewczyna. Śmiali się, że wychowuję sobie piękną przyszłą żonę. Byłem dumny z urody siostry i jakoś im nie zdradziłem prawdy.

Zdjąłem walizkę z półki i wyszedłem na korytarz, kierując się w stronę drzwi. Po chwili pociąg ze zgrzytem zatrzymał się, otworzyłem drzwi i wyskoczyłem na peron. Ruszyłem w stronę wyjścia na miasto. Daleko, pośród spieszących walizkami ludzi dostrzegłem szczupłą, piękną młodą kobietę. Asia? To niemożliwe... Serce mi zaczęło bić mocniej.

Zbliżaliśmy się do siebie, a ja byłem coraz bardziej zaskoczony. Widziałem te same, jak na fotografii przepiękne oczy i uśmiech na mój widok. Ale Malutka zmieniła się w sposób, który mnie zaszokował. Nie było to już dziecko, gdzie tam! Zbliżała się do mnie przepięknej urody młoda, wspaniała kobieta. Ubrana była w ciemną, trochę obcisłą bluzeczkę, podkreślającą jej nieduże, zaokrąglone piersi i szczupłość talii. Dzięki krótkiej "mini” eksponowane były jej bardzo zgrabne, szczupłe, długie, opalone nogi. Strój uzupełniały pantofelki na wyższym obcasie. A jej twarz! Zdjęcie nie oddało nawet części rzeczywistego piękna rysów twarzy, długich rzęs i cudownych oczu, pięknie wykrojonych ust z rzędem bielutkich, równiutkich zębów. Miała słodkie dołeczki, śmiejąc się. No, laska z niej była niesamowita! Byłem wstrząśnięty i niemal podniecony. To było boskie wydanie Malutkiej. Tego się nie spodziewałem! Była w tym wspaniałym okresie życia, kiedy z dziecka wyrastała na kobietę i nie miała świadomości wrażenia, jakie wokół siebie robi. Już dojrzała kobieta, a jeszcze dziecko...  

Podeszła do mnie, spojrzeliśmy sobie w oczy i serdecznie objęliśmy się. Pocałowała mnie w policzek, pogłaskała po twarzy. Była chyba szczęśliwa, że mnie widzi. Ja na pewno. Na chwilę wtuliłem twarz w jej jasne, długie, lekko kręcone włosy. Pachniały oszałamiająco. Chyba Issey Miyake. Przytulony poczułem pod bluzką jej piersi, jędrne i delikatne. Zetknęły się też na chwilę nasze uda, i wtedy ogarnęła mnie dziwna słabość w podbrzuszu. Szczególnie, że i ona jakby zadrżała, a może tylko wydawało mi się. Rety, byłem onieśmielony i zapomniałem języka w gębie przy własnej siostrze! Ona mnie podniecała!  
"- Spokojnie” – pomyślałem – "przecież to tylko Malutka”.

Widziałem i czułem, że bardzo cieszyła się, że się wreszcie widzimy. Ciągnąłem jedną ręką walizkę na kółeczkach, a za drugą ona mnie wzięła. Miała delikatne, zadbane, długie palce i ciepłe wnętrze dłoni. Niepokój, jaki miałem, że może być między nami jakaś bariera, zaraz prysł. Zaczęła szczebiotać o tym, co się działo w domu i jej życiu. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym, pytała o moje studia, o sukcesy sportowe, wrażenia z podróży – no wiecie, jak to jest. Jakże się cieszyłem, że znów było, jak dawniej. Zauważyłem, że wiele osób za nami oglądało się. Asia była przepiękna, a i mnie, nieskromnie powiem, niczego nie brakuje – jestem dość wysokim, wysportowanym (jestem w uczelnianej reprezentacji judo) i, jak mówią, przystojnym blondynem, więc prawdopodobnie stanowiliśmy w oczach innych ładną parę uśmiechniętych, pełnych radosnej młodości zapatrzonych w siebie, cieszących się sobą zakochanych... tak mogli nas postrzegać.

Wreszcie doszliśmy do przystanku taxi. Załadowałem walizkę do bagażnika, usadowiłem się wraz z Asią na tylnym siedzeniu i sympatyczny taksówkarz ruszył, jadąc pod wskazany adres domu.

Mijaliśmy znane ulice, Asia mówiła o mamie, tacie, swoich ostatnich zawodach, szkole i koleżankach, nawet kilka plotek o moich kolegach, ale ja nie słuchałem uważnie. Dyskretnie przyglądałem się mojej siostrze, będąc pod coraz większym wrażeniem jej urody i uroku. Długa szyja, pomiędzy gęstymi włosami w uszach niewielkie, misternej roboty kolczyki. Delikatny makijaż podkreślający jej ponadprzeciętną urodę. Na ręku zegareczek w złotej kopercie wysadzanej malutkimi kamyczkami. Opalone, długie piękne nogi, wąska kibić, zarys jędrnych piersi i te oczy, w których można utonąć, zerkające teraz z radosnymi iskierkami w moją stronę. Była chyba jednak trochę świadoma, jakie na mnie zrobiła wrażenie i bawiło ją to. Na szyi też miała łańcuszek z gustownym wisiorkiem, ale on niknął w dekolcie bluzki pomiędzy krągłościami piersi. Pięknych, dziewczęcych, kuszących piersi.

Taksówka zatrzymała się przed naszym rodzinnym domem. Ależ urósł żywopłot! Przestało świecić słońce, niebo powoli zasnuwały szaro-bure, deszczowe chmury.  

Malutka otworzyła drzwi, zaniosłem walizkę do dużego pokoju i zacząłem się rozglądać po domu. Słyszałem, jak Asia krząta się w kuchni. Mama na pewno zostawiła coś dobrego na obiad i Malutka tym się zajęła. Zawinąłem rękawy, umyłem w łazience ręce i poszedłem jej pomóc do kuchni. W atmosferze żartów, śmiechu i zabawy przygotowaliśmy obiad, zanieśliśmy wszystko do pokoju i usiedliśmy naprzeciwko siebie. Jedząc zerkaliśmy z uśmiechem na siebie. Nie widzieliśmy się tak długo, a jednak nic się nie zmieniło. Było nam dobrze ze sobą. Po jedzeniu gawędziliśmy i w żartach spieraliśmy się, jak zawsze mając ze sobą dobry kontakt - dom rodzinny był naszym azylem, a między nami nic się nie zmieniło, mimo, że minęły aż dwa lata. Wcale tego nie czułem. Jakbym wcale nie wyjeżdżał. Tylko wciąż nie mogłem się nadziwić, jaką piękną kobietką jest teraz Malutka. Niby ta sama Asia, a inna, jakoś mnie onieśmielała. Promieniowało od niej piękno, szczęście i radość. Byłem w domu.

Wkrótce zebrałem naczynia, wziąłem się za zmywanie, a Malutka wyszła do sklepu coś kupić. Walizkę zaniosłem na górę, do swojego pokoju, rozpakować się.

Wchodząc po schodkach na piętro zobaczyłem, że w pokój Asi był w trakcie remontu czy też malowania. W moim pokoju wyciągnąłem się na dużym łożu. Na ścianie duży, kolorowy plakat Steve McQueena z filmu "Le Mans”... Myślałem o wrażeniach z dzisiejszego dnia, o podróży, o niesamowitym wrażeniu, jakie na mnie zrobiła Asia... ach, gdybyż nie była moją siostrą…

Obudziłem się może po godzinie. Niedługo miał zapaść zmrok. Położyłem portfel na komodzie, zacząłem rozpakowywać walizkę, wyjąłem bieliznę i chciałem włożyć do szuflady w mojej komodzie. Kiedy ją otworzyłem, zobaczyłem, że jest tam włożona bielizna Asi. Widocznie na czas remontu mieszkała czasowo w moim pokoju. Po chwili wahania wziąłem w rękę jej aksamitne, malutkie majteczki, leżące w komplecie z biustonoszem. Takie delikatne. Bielizna mojej siostry. Zbliżyłem je do twarzy i poczułem delikatny, rumiankowy zapach. Może to głupie, ale zanurzyłem w nich twarz. Nagle poczułem, że ktoś na mnie patrzy. W drzwiach stała Asia i uśmiechała się.
- Wróciłam, zobaczyłam, że śpisz i nie chciałam Cię budzić. Przepraszam, Marcinku, zaraz opróżnię szuflady. Chwilowo tu spałam. Co, widzę, że podoba ci się moja bielizna? – zachichotała – o, i w portfelu nosisz moje zdjęcie? – spojrzała na komodę - No super! Kochasz siostrzyczkę - i tak ma być! Ale nie najlepiej na nim wyszłam... Tak się cieszę, braciszku, że znowu jesteś! – podbiegła i pocałowała mnie w policzek.
Zmieszany szybko schowałem jej majteczki do szuflady.
- Ale się z ciebie zrobiła laska. Nie mogę dojść do siebie. Głupio tak komplementować własną siostrę, ale powiem szczerze – jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem. Kilku kolegów z drużyny Judo na uczelni zakochało się w samym twoim zdjęciu... Ale gdyby widzieli ciebie w rzeczywistości… Jestem dumny, że mam tak wspaniałą siostrę. Jestem po prostu zakochany w Tobie. Sam sobie zazdroszczę.
Asia zaśmiała się, lekko zaczerwieniła, ale nie pozostała dłużna:
– ja też żegnałam myślącego tylko o sporcie i ganiającego na treningi chłopaczka, a dziś na stacji odebrałam eleganckiego, wysportowanego, przystojnego mężczyznę. Naprawdę robisz wrażenie, moje koleżanki będą za tobą szalały.
- Mam nadzieję – odparłem z uśmiechem – ale żadna nie dorówna tobie urodą. Aha, nie spiesz się z opróżnianiem szuflad, rzeczy możesz zostawić i tu spać. Ja pójdę na dół, rodziców przecież kilka dni nie będzie.
Asia znów pocałowała mnie w policzek i zeszła na dół, ja wyciągnąłem świeże ubranie i poszedłem się kąpać. Namydlając ciało myślałem, że było to wszystko jak w bajce. Cieszyłem się na spotkanie z tym kochanym dzieciakiem, a zastałem przeuroczą kobietę, o jakiej mogłem całe życie marzyć. Niesamowite...

Przebrany wyjąłem z bagażu przywiezioną butelkę kalifornijskiego wina i poszedłem do salonu. Asia widząc mnie z winem zaraz zakrzątała się, robiąc przekąskę i usiedliśmy naprzeciw siebie przy stole. Nalałem odrobinę wina do kieliszków. Uśmiechnięci rozmawialiśmy o czasie, kiedy nie widzieliśmy się, a ja podświadomie cały czas byłem odurzony urokiem tej wspaniałej dziewczyny. Ściemniło się, zapaliłem lampy i w ich blasku jej uroda była jeszcze bardziej widoczna, a ona sama trochę tajemnicza. Z butelki ubywało, ja zacząłem Asi znów mówić komplementy, a ona śmiała się w głos, odrzucając w tył piękne włosy. W pewnym momencie wziąłem ją za rękę i pocałowałem.  
– Myślałby kto, że mnie z wdziękiem podrywasz, wariacie! – powiedziała, ale chyba było jej bardzo miło.
O szyby zaczął uderzać deszcz. Gadaliśmy i gadaliśmy, aż zrobiło się dość późno. Asia, trochę jakby niechętnie, powiedziała, że idzie spać. Zatrzymała się na chwilę w drzwiach, jakby smutna i poszła na górę.

Zaraz też pościeliłem sobie łoże rodziców. Musiałem jednak wziąć piżamę i kilka drobiazgów z walizki, więc poszedłem na górę. Usłyszałem w łazience szum wody. Drzwi nie były zamknięte, uchyliłem je i... Asia, całkiem naga, stała pod prysznicem. Krople rozpryskiwały się na jej dziewczęcym, opalonym ciele, odbijając światło. Miała zamknięte oczy, głowę odchyloną do tyłu, o twarz uderzała woda. Jedną ręką przytrzymywała długie włosy, a drugą namydlała okolice brzucha. Była przecudna. Odrzucone do tyłu włosy odsłaniały w pełni jej piękną twarz. Jej ciało było sprężyste i delikatne. Dopiero teraz miałem okazję zobaczyć w całej okazałości jej cudowne, niewielkie, jędrne piersi, ze sterczącymi końcówkami sutek. Brzuch miała płaski, piękną linię bioder, lekko wystające, krągłe pośladki, a okolice dołu brzucha całkiem wygolone. Stała na tych swoich długich, nieziemsko zgrabnych nogach w niewielkim rozkroku. Właśnie przesuwała rękę po swojej cipce, delikatnie ją rozchylając, rozkoszując się spływającą po niej wodą. Wyglądała jak młodziutka, antyczna bogini. Poczułem lekki zawrót głowy, byłem znów po prostu nieziemsko podniecony! Dotknąłem spodni w kroczu, miałem niezłą erekcję. No nie, przez rodzoną siostrę!

Przymknąłem cichutko drzwi, na szczęście nie zauważyła mnie. Szybko zszedłem na dół, rozebrałem się i położyłem się do łóżka.  

Na dworze rozszalała się burza. Pierwsze błyskawice rozświetliły mrok nocy a ich pomruk przetoczył się nad miastem. A ja leżałem w półmroku, przy zapalonych kinkietach z zamkniętymi oczyma. Wciąż widziałem w myślach kapiącą się, nagą Asię. Ten widok był jak narkotyk. O śnie nie było mowy. Poczułem się taki samotny. Nie spodziewałem się w domu tego, co zobaczyłem. Zawsze było to takie kochane dziecko. Znów dotknąłem ręką krocza. Mój ptak był wielki i sztywny. Zawahałem się chwilę, ale zdjąłem slipy, odrzuciłem na bok i zostałem całkiem goły, leżąc na kołdrze. Asia... jej urok, oczy, włosy, zapach, nogi, piersi, cipka, anielska wręcz uroda... Marzyłem z zamkniętymi oczami, a moja ręka bezwiednie zaczęła dotykać penisa. Delikatnie gładziłem jego czubek, wziąłem go w rękę, powoli zacząłem zsuwać napletek. Powoli... powolutku... Asia... jej piersi... troszeczkę szybciej... miałem zawrót głowy, poczułem lekki ból w pachwinach. Jądra były obrzmiałe, domagały się uwolnienia. Oddech mi trochę przyspieszył...

Nagle zastygłem w bezruchu, trzymając w ręku penisa. Poczułem czyjąś obecność. Otworzyłem oczy. W drzwiach pokoju, trzymając się ręką framugi, stała w bezruchu Asia przyglądając mi się szeroko otwartymi oczami. Napotkała moje oczy i zaczerwieniona spuściła wzrok.  
- Przepraszam – cicho powiedziałem, zarzucając na siebie kołdrę.
Ruszyła w moim kierunku. Wciąż nie patrzyła. Boso. Ubrana była w czerwoną, bardzo kusą, prześwitującą koszulkę ledwo zakrywającą początek ud. Widziałem przez nią jej piękne piersi. Ubioru dopełniały ledwo widoczne przez koszulkę mikroskopijne majteczki.  

Leżałem bez ruchu, wpatrzony w nią. Kołdra unosiła się niestety w górę na moim sterczącym w potężnej erekcji ptaku. Miałem na twarzy wypieki, czułem ciepło zażenowania i wstydu na policzkach. Czułem się wobec niej bardzo głupio. Taka wpadka! Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. Asia podeszła, usiadła na brzegu łóżka i spłoniona powiedziała:
- Marcinku, ja przepraszam. Tak bardzo przepraszam. Nie chciałam. Nie skradałam się. Po prostu zeszłam, bo wiesz, ja tak bardzo boję się burzy, i chciałam z Tobą trochę posiedzieć – wyszeptała, i spojrzała mi w oczy. To prawda, Asia zawsze bardzo bała się burzy, kiedy była mała, nawet chowała się na przeczekanie w schowku pod schodami, gdzie nie było okna i wołała mnie, bo chciała, żebym był blisko.
Było mi naprawdę strasznie głupio.  
– Wiesz, to wszystko takie niesamowite – mówiłem bez składu - tak bardzo się zmieniłaś. Jesteś taka piękna. Tak bardzo coś w środku ciągnie mnie do ciebie, tak bardzo mi się podobasz, tak bardzo cię kocham. I o wszystko razem... wiem, że to głupie i żenujące... Nie mogę dać sobie ze sobą rady. Ciało tak reaguje... A Ty jesteś moim marzeniem, jesteś moją miłością, siostrzyczko. Wybacz mi.
Zapanowała niezręczna cisza. Po długiej, trwającej całe wieki chwili Asia, wciąż na mnie nie patrząc, powiedziała:
- Wiesz, ze mną jest to samo. Jesteś taki... tak bardzo wydoroślałeś... jesteś moim wymarzonym mężczyzną. Zawsze byłeś. Kiedy na górze brałam prysznic, cała w środku drżałam, kiedy... kiedy o Tobie myślałam. A teraz, gdy zeszłam i Ciebie zobaczyłam... ja... ja po prostu pragnę się do Ciebie przytulić...  
Zarumieniła się, zawstydzona. Znów długa cisza. I nagle Asia, chyba pod wpływem chwilowej odwagi, odchyliła kołdrę i weszła pod nią. Położyła się obok. Czułem, jak drży. Bała się, że mogę jej uczucie odrzucić. Wyznała mi coś, co miała w sercu. A ja uprzytomniłem sobie, że jestem całkiem nagi. Dotknąłem jej ręki i powiedziałem:
- Zgaszę światło – i ruszyłem się, by wstać. Chciałem przy tym wciągnąć slipy.
- Nie, nie, zostaw – Asia złapała mnie za rękę – po ciemku błyskawice jeszcze bardziej przerażają mnie...
Zostałem więc obok niej. Nie puściła mojej ręki. Powolutku przysunęła się do mnie i wtuliła. Zamknęła oczy. Drżała. Ja też. Poczułem dziwną błogość. Delikatny zapach perfum i jej ciała. Jej cudowne ciepło. Aksamitną skórę. Byłem tak podniecony, tak oszołomiony. Kręciło mi się w głowie. I już nie samotny. Delikatnie zacząłem gładzić Asi rękę. Asia, dotąd spięta, zaczęła się rozluźniać, nie broniła się przed moim dotykiem. Przestała drżeć. Jej oddech stawał się spokojny, regularny. Wciąż trzymała moją drugą rękę w swojej. Odsunąłem jej włosy i delikatnie pocałowałem ją w szyję. Nie zareagowała. Jednak po chwili poczułem, że bardziej się we mnie wtuliła i też mnie pocałowała w policzek. Czułem jej wspaniałe ciało przy moim. Po kilku chwilach zaczęła przesuwać moją rękę, którą trzymała, w stronę mojego podbrzusza. Pociągnęła delikatnie w dół moją rękę i po chwili nasze ręce dotykały mojego sterczącego penisa. Było to nieprawdopodobne, ale działo się naprawdę!

Puściła moją rękę, zabrałem ją i nagle poczułem bardzo delikatny, aksamitny dotyk. Wstrząsnął mną dreszcz. Malutka zaczęła gładzić dwoma palcami czubek mojego penisa. Pieściła mnie tak, bardzo delikatnie muskając. Potem przez chwilę, która dla mnie trwała wieczność, zsunęła troszkę napletek, i znów go delikatnie naciągnęła. Robiła tak powolutku, zsuwając coraz bardziej i naciągając go z powrotem. Nagle przestała i opuszkiem palca zaczęła pieścić sam koniuszek mojego ptaszka, ten malutki otworek. Było to coś niesamowitego. Przestała. Nagle odwinęła kołdrę i odkryła mnie całego. Leżałem na plecach ze sterczącym jak chorągiew, napiętym do ostatnich granic fallusem. Usiadła, otworzyła oczy i spojrzała poważnie i głęboko w moje.  
- Asieńko, co my robimy? – wyszeptałem.
- Nic nie mów.
I wtedy nagle pochyliła się nad moim kroczem. Bardzo delikatnie pocałowała czubek penisa. I raz jeszcze. A potem dotknęła go gorącymi, wilgotnymi ustami. Rozchyliła je. Poczułem, że wzięła go delikatnie do buzi, wprowadziła do połowy i zaczęła czubkiem języka pieścić ten malutki otworek na jego końcu, a potem zataczać kręgi na czubku, coraz większe i większe, a napletek zsuwał się w dół. I wszystko to w wilgotnym cieple jej ust. Myślałem, że wystrzelę w tym momencie, ale udało mi się opanować. A ona kontynuowała, delikatnie i z uczuciem. Jakby z... miłością. Chwilami czułem, jak dotykała mnie delikatnie swoimi pięknymi, białymi ząbkami, po czym puszczała, i zaraz raz jeszcze. Po chwili zaczęła go ssać, przesuwając przy tym usta w górę i w dół. Najpierw lekko, potem coraz mocniej i szybciej, aż poczułem to gdzieś w głębi siebie. Znów byłem o krok od spełnienia, kiedy przestała, wyjęła go z ust, pogłaskała ręką i ścisnęła. Potem, wciąż go trzymając, nie patrząc mi w oczy, przesunęła się z miejsca przy mnie - między moje nogi. Położyła się tam na brzuchu, przez chwilę nasz wzrok zetknął się i wtedy pochyliła się i znów wzięła go do ust. Włosy zakryły jej twarz, rozrzuciła je na moich udach i brzuchu, w wyglądało, jakby jasne słońce przytuliło się do mojego krocza. Zamknąłem oczy. Ręce włożyła mi pod pośladki i czułem teraz, że zaczęła brać go powoli coraz głębiej w siebie, dłońmi podnosząc moje pośladki. Poczułem, że było mi tak ciepło i dobrze, a ona miała go aż w gardle tak, że jej usta dotknęły moich żołędzi i pachwin. I wtedy zaczęła miarowo poruszać głową, bardzo głęboko biorąc go w siebie, a kiedy był już najgłębiej, jak mógł, jeszcze popychała do góry moje pośladki. I tak powoli, coraz szybciej i głębiej, coraz szybciej.... czułem końcem penisa wnętrze jej gardła, i gorące usta dotykające nasady i skóry u podstawy. Coraz szybciej i coraz głębiej, coraz szybciej i głębiej... znów zawirowało mi w głowie, było mi tak dobrze, mięśnie się napięły, w tym momencie poczułem, jak delikatnie wbiła w moje pośladki paznokcie, ale nie przestawała; w górę, najgłębiej jak można i w dół, i jeszcze raz, i jeszcze... Nagle targnął mną skurcz i wystrzeliłem wprost w jej gardło. Na chwilę zgubiła rytm, ale nie przestała. A ze mnie wypłynął z mocą biały płyn raz jeszcze, i potem jeszcze... Teraz Asia zwolniła rytm, już nie wbijała go w siebie tak głęboko, czułem jej usta jak puszczają moją męskość, a potem znów przyjmują w swoje wnętrze, gorące, wilgotne i delikatne. Łykając, nie przestawała mnie pieścić ustami, ale chwilami gubiła rytm. A mój ogier zwiotczał, zrobił się mniejszy i zaczął jej uciekać z ust.  

Dyszałem spełniony, zagubiony w tym wszystkim, bo było to tak niespodziewane, ale szczęśliwy, a ona z czułością, delikatnie go teraz lizała. Wreszcie przestała. Spojrzała na mnie, zaczerwieniła się, a potem roześmiała:
- Mam nadzieję, że było Ci dobrze, Braciszku? Tak bardzo się starałam, ale nie bardzo umiem... – jej oczy szukały potwierdzenia. – Ale tak chyba lepiej, niż w ten sposób, jak chciałeś to zrobić... A on teraz jest taki biedny... malutki – głaskała go delikatnie paluszkami, wciąż się uśmiechając.
- Asiulka, to było coś nieprawdopodobnego... Jeszcze nikt nigdy w ten sposób... Asiu... Asiu... ale tak nie wolno... co będzie dalej, jutro, za tydzień... czy...
- Cicho, głuptasie. Po co się martwić o jutro? Niech dzień jutrzejszy sam martwi się o siebie. Tak starałam się, żeby Ci było przyjemnie. Kocham Cię – i uśmiechnęła się. A potem spytała:  
- Czy po tym, co zrobiłam... nie stracisz do mnie szacunku? pocałujesz się ze mną? Ale tak naprawdę, z języczkiem? Jeszcze nigdy tak się z Tobą nie całowałam... Ale po tym, co zrobiłam, czy będziesz chciał jeszcze pocałować mnie jeszcze kiedyś w usta?
Była zmieszana i miała na policzkach wypieki. Unikała mojego wzroku.
- Co Ty mówisz?! – powiedziałem, przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem namiętnie całować. Nasze języki splatały się, całowaliśmy się jak wariaci, śmiejąc się przy tym i delikatnie pieszcząc po ramionach. Czułem jej kobiecość i radość, że mogła dać mi tyle przyjemności. Całowaliśmy się tak, bez przerwy, przez kilka minut. Wreszcie przestaliśmy, położyła się koło mnie. Oboje byliśmy szczęśliwi i zauroczeni sobą. To było niesamowite, dziwne i wspaniałe. Naprawdę się kochaliśmy. I byliśmy w sobie zakochani. To nagle sobie uświadomiłem!

Leżeliśmy tak chwilę. Oboje uspokoiliśmy się. Asia poruszyła się, spojrzała na mnie i powiedziała, powoli dobierając słowa. Czułem, że z trudem jej przechodziły przez usta te słowa, ale były szczere i płynęły prosto z serca:
- Wiesz, Braciszku, był taki chłopak. Z drugiej grupy na szermierce. Czasem po treningu chodziliśmy do kawiarni, czasem na spacery. Kiedyś wziął mnie samochodem za miasto, nad rzekę. Potem na jacht. I tam zaczął mnie dotykać. Nie był delikatny, spocił się, przy tym taki gwałtowny i niezgrabny. Nie spodziewałam się tego zupełnie. Nic się nie stało, ale to, co próbował zrobić, było obrzydliwe. Wyrwałam się i uciekłam. Płakałam. Zerwałam z nim kontakt. To było takie... brudne. I wtedy obiecałam sobie, że zrobię to po raz pierwszy z osobą, którą kocham. A kiedy Ciebie zobaczyłam na stacji, mojego kochanego, wytęsknionego Braciszka, coś we mnie pękło. Teraz sobie uświadomiłam, że chcę, bardzo chcę zrobić to z Tobą. Tylko z Tobą. Bardzo Ciebie kocham, bardzo...
Przytuliłem ją ręką. Pocałowałem w czoło.  
- Wiesz, Asiu, to co zrobiliśmy, było bardzo złe. Ale stało się. Nie wiem, jak to teraz będzie...
- Marcin, to nie tak. Bardzo Ciebie kocham i czuję, że Ty też mnie bardzo kochasz. I to nie jest tylko pożądanie. To, co przed chwilą było, to tylko... tylko wyraz miłości. Nie jest to aż tak ważne. Ważne jest to, żeby być blisko siebie, dzielić razem każdą chwilę. Tak bardzo za Tobą tęskniłam, tyle myślałam, śniłeś mi się. I tak się ciszę, że odważyłam się i zrobiliśmy to. Teraz wiem, że Ciebie po prostu zawsze bardzo kochałam. Kocham. Ale ja bym chciała... więcej. Chcę być wreszcie kobietą, z Tobą, chcę mieć Ciebie w sobie, chcę to zrobić z Tobą, tylko z Tobą. Jeśli powiesz nie, to trudno. Ale nie miej mi za złe. Zawsze byłam z Tobą szczera. Teraz mówię z serca – bardzo Ciebie pragnę, tęsknię i chcę to zrobić z Tobą. Teraz. A jeśli nie chcesz teraz – kiedy tylko będziesz chciał. Bo mam nadzieję, że będziesz chciał...

Patrzyłem na najpiękniejszą młodziutką kobietę na świecie, słuchałem tego co mówiła, i byłem tym wszystkim oszołomiony. Chciałem rozsądnie myśleć, przecież wiedziałem, co jest nie tak, ale serce mówiło co innego. Patrząc w te cudowne, pełnie oddania i miłości oczy serce rwało się do niej. Byłem tak szczęśliwy, leżąc nagi na łóżku przy tej cudownej istocie. Miłość do siostry była teraz podwójna – kochałem ją też tak, jak najdroższą w moim życiu kobietę. Teraz uświadomiłem sobie, że to wzajemna miłość i rozpierało mnie to szczęściem, ale i niepokojem. Powoli dotarło do mnie, że ona czekała na moją odpowiedź. Wiedziałem, co powinienem odpowiedzieć. To była ważna chwila... I wybrałem. Nie wstałem. Nie pocałowałem jej w czoło i nie wyszedłem. Tak bardzo ją kocham...

Powoli, idąc za głosem z wnętrza zacząłem całować wnętrze jej dłoni. A ona zrozumiała, uśmiechnęła się, westchnęła i pocałowała mnie...w rękę. Aż coś we mnie w środku załkało. Przytuliłem się mocno do niej. Powoli podsunąłem jej czerwoną koszulkę w górę, odkrywając jej małe, cudownie piękne, jędrne piersi. Zacząłem je gładzić, całując, jej sutki nabrzmiały, zamknęła oczy i rozluźniła się. Pieściłem i całowałem jej piersi, nie spiesząc się. Była taka piękna!

Klęknąłem obok niej. Miała teraz koszulkę nad piersiami, jej brzuch był odsłonięty. Krew napłynęła mi do mózgu. – "Przecież to moja siostra!” – przemknęło mi raz jeszcze przez głowę. Ale nie powstrzymałem się. Pochyliłem głowę, a potem pocałowałem Asię w ciepły brzuch. A potem całowałem ją wszędzie, po szyi, rękach, piersiach, nogach. Znów poczułem erekcję. Po kilku minutach zacząłem pomału, z uwagą zsuwać jej majteczki. Uniosła biodra, zdjąłem je, a potem sama zrzuciła koszulkę. Leżała teraz cała naga. Jakże ona była piękna! Poczułem się onieśmielony – kim ja jestem, że mogę się kochać z tak przecudowną kobietką. Najpiękniejszą, wymarzoną i bardzo przeze mnie kochaną. A co najwspanialsze, ona również mnie kochała!

Kiedy odsłoniłem jej apetyczną, całkiem wygoloną cipkę, znów aż poczułem ból w pachwinach. Miałem być w niej pierwszy. Miałem za chwilę kochać się z ciepłą, pachnącą, piękną miłością mojego życia. Moją siostrą. Tak bardzo jej pragnąłem, tak bardzo chciałem ją dotykać, całować, kochać nie jak siostrę, a jak moją wymarzoną kobietę - i mogłem to zrobić! Delikatnie zbliżyłem palce do jej dziurki, wsunąłem jeden paluszek na sam jej początek, delikatnie masując maleńką wypukłość w środku, która szybko nabrzmiała i zwilgotniała, a Malutka miałknęła jak kotka, uśmiechając się. Pocałowałem w usta. Oddała mi pocałunek. Była słodka. Naprawdę! Moja piękna, kochana... Całowałem się z nią, delikatnie pieszcząc jej muszelkę. Czułem, jak odpręża się i całuje mocniej i czulej. A potem zacząłem całować ją po szyi, wziąłem w usta jej sutki, delikatnie ssąc, aż śmiejąc się zapiszczała, całowałem brzuch i wkładałem czubeczek języka do pępka. Kiedy zacząłem całować jej podbrzusze poczułem, że wzięła moją głowę w ręce i głaszcząc, delikatnie popchnęła w dół. Zrozumiałem. Położyłem się między jej nogami, tak jak ona przedtem między moimi i delikatnie rozchyliłem piękne uda. Zacząłem wodzić językiem po jej stopach, łydkach, potem kolanach i wnętrzu ud. Nie spieszyłem się. Robiłem to powoli, coraz wyżej. Wkładałem w to serce i duszę. Wreszcie, kiedy byłem przy pachwinach poczułem, że co pewien czas przez ciało Asi przebiega dreszcz. Przy mojej twarzy znalazły się jej ręce. Jeszcze bardziej rozchyliła uda, a potem dotknęła końcami palców swojej myszki, rozchylając ją i ukazując cudowne, różowe, bardzo mokre teraz wnętrze. Położyłem palce na jej palcach, rozchylając płatki jeszcze troszkę i koniuszkiem języka dotknąłem gorącego, wilgotnego środka. Malutka cichutko jęknęła. Zacząłem jeździć językiem, z czułością i delikatnością z obu boków jej cipuni, a potem w jej wnętrzu. Co chwila zatrzymywałem się u góry, czubkiem języka drażniąc cloritis. I tak wciąż, i wciąż, powoli i z uczuciem.  

Asia pojękiwała, i w pewnej chwili przycisnęła lekko moją głowę do swojego łona. I wtedy powoli, głęboko wszedłem językiem w jej rozpalone, wilgotne wnętrze. Wyjąłem go i znów wszedłem najgłębiej, jak mogłem. Odpowiedział mi kolejny jęk. A ja zacząłem pracować. Trochę szybciej i głębiej. W pewnej chwili Asia zaczęła leciutko unosić biodra do góry, jakby próbując mi pomóc wejść językiem jeszcze głębiej. I tak w równym, a potem coraz szybszym rytmie pieściłem ją przez dłuższy czas. Wreszcie język mi zaczął odmawiać posłuszeństwa, więc wycofałem go z jej cieplutkiej, bardzo wilgotnej różowej głębi i czubkiem zacząłem lizać jej cloritis, a do wnętrza jej kwiatu wprowadziłem najpierw jeden, a potem dwa palce, delikatnie, ale głęboko wsuwając je i wysuwając w równym rytmie. Asia pojękiwała, przyspieszała. Kiedy odpocząłem, znów palce zastąpił język i w pewnej chwili Asia zaczęła się trząść, przycisnęła moją głowę mocno do swojego krocza i poczułem, jak sprężyła się w sobie. Z piersi wyrwał się cichy okrzyk "Ochhhh” i w ustach oraz na twarzy poczułem wilgoć wypływająca z jej wnętrza. Nie przestałem mimo to ją pieścić. Teraz delikatnie dotykałem językiem jej cloritis i wewnętrznej strony warg. Leżała, dysząc i uspakajając oddech. W pewnej chwili cichutko zaśmiała się i powiedziała:
- Łaskoczesz mnie!
Położyłem się koło niej i też się uśmiechnąłem. Wytarłem twarz, którą miałem całą w jej wilgoci. Czułem w ustach jej cudowny smak. Jej łono też było całe wilgotne.
- To było niesamowite! Wspaniałe! Nawet nie myślałam, że to jest aż tak. Marcin, to było cudowne! CU-DO-WNE! Rozumiesz? Już kocham to robić z Tobą! I wiesz co? Chcę jeszcze! Jeszcze! – po czym spojrzała na moje krocze, gdzie bezwstydnie sterczał nabrzmiały do granic mój klejnot, uśmiechnęła się i powiedziała – widzę, że przynajmniej część Ciebie ze mną się zgadza i też chce jeszcze! Marcin, chodź do mnie – poprosiła z uwodzicielskim błyskiem w oku i rozłożyła obie ręce – Chodź!

Niewiele myśląc delikatnie położyłem się na niej i znów zaczęliśmy się całować. Nasze ciała przylgnęły do siebie, a ona śmiała się i uciekała z językiem, drażniąc się ze mną. Znów jej bliskość, ciepło, upajający zapach. Nagle przytuliła się do mnie i wyszeptała do ucha – zróbmy to. Chcę mieć Cię wreszcie w sobie. Tak o tym marzyłam. Proszę, bardzo proszę...

Rozłożyła swoje długie, piękne nogi i nagle trochę niespodziewanie poczułem czubkiem penisa jej dziurkę. Delikatnie, na ile mi pozwoliła pozycja zacząłem ruchami bioder, moim nabrzmiałym "pytonem” powoli gładzić wargi jej pisi. Poczułem, że wkrótce same rozchyliły się, wilgotne jeszcze i rozpulchnione. Czułem, że Asia była bardzo podniecona, bardzo wilgotna w środku i jej cipcia czekała na spełnienie. Po raz pierwszy w jej życiu. Delikatnie, bardzo ostrożnie włożyłem do jej środka koniuszek mojego ptaszka.
Asia nie ruszała się. Znów zamknęła oczy. Zacząłem powoli, tylko delikatnym ruchem bioder wprowadzać penisa do jej myszki. Poczułem to wilgotne ciepło, jakby ktoś aksamitnym uściskiem objął mojego ptaszka. Asia zwiotczała, nic nie mówiła, za to zaczęła patrzeć mi prosto w oczy. Była marzeniem - przepiękna, bardzo podniecona i zatracona w miłości ze mną. Nawet nie myślałem, że tak bardzo można pragnąć kobiety i tak bardzo kochać, delikatną i zapierającą dech w piersiach miłością. Odwróciłem od jej twarzy wzrok. Powoli, z czułością i delikatnością go wyjąłem i znów włożyłem. Na razie tylko troszkę, koniuszek, by ją nie urazić. Delikatnie, ale troszkę szybciej. W pewnej chwili poczułem, że Asia współpracuje ze mną! Jej biodra zaczęły również pracować w moim rytmie, rozchyliła jeszcze bardziej na boki nogi i podciągnęła do góry kolana. Swoje dłonie położyłem na jej piersiach. Sutki miała nabrzmiałe, sterczące, piersi jędrne i sprężyste. Zacząłem całować jej szyję, wtulać się we włosy. Objęła mnie za pośladki, przyciągając i odpychając od siebie w rytm stosunku, pojękując przy tym cicho. Przymykała oczy, otwierała usta, ukazując perełki białych ząbków, a ja galopowałem szybciej i głębiej we wspólnym rytmie naszych ciał. Było tak wspaniale! Poczułem, że jesteśmy troszeczkę oboje zmęczeni, więc zwolniłem na chwilę, poprawiłem naszą pozycję, znów pochyliłem się i nasze usta zetknęły się. Odwzajemniła mi pocałunek, nasze języki wykonywały swój taniec, a ja przyspieszyłem. Jej ciało przebiegło jedno drżenie, potem drugie i zaraz trzecie. Raz i drugi wyprężyła ciało, głośno jęknęła. Pocałunki stały się mocne, prawie fascynująco bolesne. Ja poczułem, że to już, już nadchodzi, czułem, że w środku jej muszelki coś jakby obejmowało mojego penisa mocno, a potem puszczało, i tak w rytmie raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa... nigdy nic takiego nie czułem. To było nieziemskie przeżycie. Chwilami gdzieś odpływałem, czując przyspieszony jej oddech, odwzajemniałem pocałunki. To, co robiło jej ciało, i to, co czułem w jej wnętrzu, jakby coś mnie dodatkowo pociągało i wypuszczało, było dla mnie cudowne, nieznane i fantastyczne. Już czułem, że nadchodzi, ale wytrzymałem. Starałem się zespolić z jej ciałem i czekałem, kiedy i na nią przyjdzie czas. I wreszcie poczułem w jej wnętrzu skurcze, ciało przebiegł dreszcz, wyprężyła się na chwilę i w tym momencie eksplodowałem w jej wnętrzu. Raz, potem zaraz drugi. Krzyknęła, rozluźniła się. Poczułem, że mój ptak znalazł się w ciepłym jak oliwa płynie, a ona cała drżała, dygotała, szybko łapała powietrze, mocno trzymając wciąż moje pośladki, w które lekko wbiła się paznokciami tak, że nie mogłem wyjąć z niej, z jej środka penisa, delikatnie ruszała jeszcze moimi biodrami w przód i w tył. Mój orzeł, już teraz trochę zwiotczały, był jednak cały czas głęboko w niej. Czułem, że mojej kochanej Asi te kilka jeszcze chwil było potrzebne. Po niedługim czasie uspokoiła oddech, zatrzymała ruch swoich bioder, opuściła ręce. Podniosłem się z niej, uklęknąłem obok. Odwróciła głowę w moją stronę. Ale oczy miała zamknięte. Na twarzy uśmiech. Widziałem całe jej, lekko drżące ciało - te cudowne piersi, brzuch i między nogami muszelkę. Na prześcieradło wypływała z jej wymęczonego teraz, rozchylonego różowego kwiatu moja przezroczysto-biała sperma. Dużo, jak jej dużo... aż się zdziwiłem.  
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Milczałem. Czułem się pierwszy raz w życiu aż tak spełniony – do końca. Pochyliłem się, pocałowałem ją w usta, a potem pochyliłem się i delikatnie, czubkiem języka, zacząłem pieścić jej rozpulchnioną, gorącą i wilgotną muszelkę. Po dłuższej chwili zachichotała, klasnęła w dłonie, przyciągnęła moją głowę i gorąco mnie ucałowała.
- Teraz jestem Twoja! Marcin, ja... ja nie wiem, co powiedzieć. Bałam się tego, a teraz już za tym tęsknię... Dziękuję, tak bardzo Ci dziękuję. Jesteś taki delikatny, taki... mój. Nie wyobrażałam sobie, że może to być takie... takie... wspaniałe. Bardziej myślałam o bólu, ale myliłam się! Troszkę bólu było potrzebne, aby tak to przeżyć. A Tobie było dobrze?
- Przestań. Powiem Ci, Asiula, że nie masz za co dziękować, bo nie wiem, kto jest bardziej spełniony i szczęśliwy. To ja ci dziękuję. Nie myślałem, że można aż tak się zagubić i przeżyć coś takiego... nigdy w życiu nie myślałem, że może być aż tak...

Asia, uśmiechając się, powoli wstała, założyła koszulkę, wzięła majteczki w rękę i poszła w kierunku łazienki. Widziałem jej piękne nogi. Lekko się chyba trzęsły. Trudno uwierzyć, ale wciąż czułem pożądanie. Po chwili usłyszałem szum wody. Na prześcieradle została tylko duża, mokra plama. Szybko zmieniłem je na świeże.

Kiedy wyszła, piękna i uśmiechnięta, klepnąłem ją po pupie i uciekłem do łazienki. Jak przyjemnie było pod prysznicem! Czułem się doskonale. I wciąż przed oczyma miałem sekrety jej ciała. Nie mogłem nawet na chwilę przestać o niej myśleć i... marzyć. No chyba zgłupiałem!
  
Wyszedłem z łazienki. Cisza. Nawet pioruny umilkły, o szyby tylko uderzał deszcz. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, co się stało - uprzytomniłem sobie, że kochałem się z moją siostrą, Malutką, którą mi od dziecka ufała, którą naprawdę zawsze kochałem i kocham. I kochałem się tak, jak nawet nie byłem w stanie sobie przedtem wyobrazić. Położyłem się, leżałem i myślałem. Mijały minuty. Asia chyba poszła do siebie na górę. Na pewno jest zmęczona. Kochana, cudowna dziewczyna.

- Mogę wejść? – usłyszałem ciche słowa. Asia stała w drzwiach, w tej samej czerwonej bluzeczce.
- Czemu pytasz, kochana? Chodź! – powiedziałem. Usiadła przy mnie na łóżku.
- Nie wytrzymam bez Ciebie sama w pokoju na górze. – uśmiechnęła się - Marcinku, wiesz, jeszcze w dzieciństwie wyobrażałam sobie, że przychodzisz do mnie w nocy i przytulasz się do mnie. Bardzo za tobą tęskniłam, kiedy ciebie nie było. A dziś, kiedy wyszłam po ciebie na stację, tak potrzebowałam, żebyś był blisko przy mnie. Nie myślałam wtedy może, że aż tak... Na szczęście stało się. Nie wiem, jak zdobyłam się na odwagę. Ale teraz jestem szczęśliwa i czuję się wspaniale. To nie do opisania.  

Pocałowałem ją w policzek. Asia silnie przyciągnęła mnie do siebie. Zaczęliśmy się znów całować. Z uczuciem, powoli, nasze języki penetrowały usta. Zatraciliśmy się w tym. Zwariuję dzisiaj od tej karuzeli emocji i uczuć. Cóż, nieważny cały świat – pomyślałem i zagubiłem się w całowaniu. Kiedy wreszcie przestaliśmy, uśmiechnęła się lekko i powiedziała – a teraz odpoczniemy, dam ci oliwkę, a ty mnie nasmarujesz. Wiesz, muszę dbać o moje piękne ciało – powiedziała przewrotnie – a smarowanie oliwką jest takie przyjemne...

Przyniosła z łazienki oliwkę i zrzuciła wszystko z siebie. Pomimo, że ją dzisiaj wielokrotnie i długo widziałem nago, znów poczułem się oszołomiony pięknem jej ciała. Położyła się na plecach. Zacząłem od stóp. Najpierw każdą część ciała całowałem, delikatnie wodząc językiem, a potem gładziłem, namaszczałem je drżącymi z podniecenia rękoma oliwką. Najpierw paluszki u nóg. Zadbane, delikatne, starannie pomalowane paznokcie. Każdy wycałowałem i namaściłem oliwką. Potem kostki, łydki, kolana. Dzięki temu poznawałem dokładnie każdy, nawet najbardziej intymny zakamarek jej ciała. Pachniała delikatnie i pięknie. Perfumy? Zapach jej ciała? Uda. Wnętrza ud. Pachwiny. Wilgotna, cudnej urody cipka, wzgórek łonowy. Brzuszek. Boki ciała. Pachy, starannie wydepilowane. Piersi (jakież piękne!) z wyprężonymi, nabrzmiałymi sutkami, szyja. Ręce, znów każdy paluszek oddzielnie, wnętrze i zewnętrze dłoni, zagłębienie w zgięciach łokci, ramiona… Tu skończyłem namaszczać oliwką i tylko całowałem - małżowiny uszu, czoło, piękny nosek, przymknięte powieki, podniesione w uśmiechu kąciki ust...

Asia po prostu odleciała – chyba polubiła to bardzo. Pomrukując z zadowoleniem, przekręciła się na brzuch. Teraz dostrzegłem jej kolejne cudowne wypukłości. Po zajęciu się, tak jak przedtem, nogami i plecami, skupiłem się na jej pupci. Była bardzo urodziwa, a skóra na niej nieziemsko delikatna. Aksamit. Delikatnie wycałowałem ją po czym zwilżyłem oliwką i zacząłem pieścić. Asia rozchyliła nogi, a ja dostrzegłem teraz jej dwa otworki. I nagle wstąpił we mnie diabełek. Tym razem zająłem się malutką gwiazdeczką pomiędzy dwoma wzgórkami pośladków, ślicznym "kakaowym oczkiem”. Odłożyłem oliwkę. Samymi opuszkami palców dotykałem różnych miejsc na jej pośladkach, wreszcie zacząłem masować jej cudną tylną szparkę. Parę kropel oliwy i znów masaż. Po długich chwilach poczułem, jak szparka się rozluźnia. Włożyłem tam koniuszek palca. Spojrzałem na Malutką, ale miała wciąż zamknięte oczy i uśmiech na twarzy. Więc do dzieła! Gwiazdka zacisnęła się, ale tylko na chwilę. Wyjąłem paluszek. Znów włożyłem, delikatnie i powoli. I tak przez dłuższy czas. I znów mój ogier stanął dęba. Po pewnym czasie mój palec mógł głęboko penetrować jej tylną dziurkę. Teraz zająłem się równocześnie jej cipką - drugą ręką, również z odrobiną oliwki, masowałem po wargach jej przecudownej muszelki, aż na powrót wszystko stało się tam, w jej środku znów rozpulchnione i wilgotne. Potem zanurzyłem palec w głąb, dotykając cloritis. Czułem, że była coraz bardziej podniecona. W pewnej chwili wzniosła trochę pupę do góry. Teraz mogłem włożyć w kielich jej kwiatu jeden paluszek, a co pewien czas drugi w jej odbyt. Stopniowo, głębiej i głębiej, troszeczkę mocniej, ale cały czas bardzo delikatnie. Asia zaczęła nieznacznie ruszać biodrami w powolnym tym rytmie, jej oddech stawał się szybszy. Po chwili zadrżała i wtedy przestałem. Zmieniłem pozycję, położyłem się pod jej kroczem i wsunąłem tam głowę. Mój język natychmiast odnalazł jej mokre wnętrze. Powtórzyłem teraz to, co z palcami - najpierw delikatnie językiem po wargach pochwy, potem cloritis, a potem starałem się jak najgłębiej włożyć swój język w jej wnętrze, w rytm jej leciutko pracujących bioder. Wszystko to nie przeszkadzało mi zająć się też jej drugą dziurką – moja ręka spoczywała pomiędzy jej pośladkami i kiedy Asia wznosiła wyżej biodra, nadziewała się kakaowym oczkiem na mój palec; kiedy opuszczała, mój palec wychodził. Tak więc pieściłem ją w ten przedziwny sposób jednocześnie i ustami i palcami, jednocześnie też w dwa otworki.
Nagle Asia przestała i odchyliła się, zapraszając mnie gestem pod siebie. Zrozumiałem, o co jej chodzi. Po chwili leżałem na plecach, a ona na mnie, ale w odwrotnej pozycji, czyli "sześć na dziewięć”. Jej rozpulchniona cipka była wprost nad moją twarzą, a ja poczułem, że mój ptaszek znalazł się w jej ustach. I znów w rytmie przyspieszonych oddechów ja, najgłębiej, jak można, wkładałem język raz za razem w jej wnętrze, czując jednocześnie, jak ona wręcz połyka głęboko mojego penisa nabrzmiałego w niebotycznej erekcji. Znów zadrżała, ja też poczułem, że u mnie już niedługo. Asia natychmiast przestała. Ja też. Oddychaliśmy głęboko.
- Marcin... Czy... głupio mi powiedzieć... ale Tobie mogę – spojrzała na mnie – cóż, niech się dzisiaj wszystko dzieje.  
Zamilkła, zarumieniła się ze wstydu ale po chwili podjęła szeptem – nie myśl o mnie źle, ale chciałabym wiedzieć, jak to jest od tyłu... wiesz, pupa... czy mógłbyś to zrobić tam... delikatnie... Chcę, byś mnie miał całą...
Spojrzała na mnie z niepewnością. Uśmiechnąłem się, ale dopiero po chwili dotarło do mnie, co mówi do mnie ta cudownej piękności kobieta. I dostałem takiej erekcji, że aż zabolało mnie w pachwinach. Nigdy tego nie robiłem. Asia spojrzała, uśmiech przebiegł po jej twarzy.  
Klęknęła teraz pośrodku łóżka, podpierając się rękami, jak piesek, i wypinając do mnie swoją cudną pupcię. Miała tyle wdzięku w tej pozycji. Zerkała na mnie do tyłu, lekko zażenowana i pełna ufności. Jej oczy, jak mi się wydawało, były lekko zamglone od pożądania. Zacząłem całować ją po pośladkach, wodzić językiem pomiędzy nimi i wkładać jego czubek w jej drugi otworek. Wkrótce rozluźniła się, mogłem w jej wnętrze w pupci włożyć język i przez pewien czas robiłem to. Potem sięgnąłem po oliwkę i zwilżyłem gwiazdeczkę kilkoma kroplami. Nie było gdzie się spieszyć, robiłem to wolno i delikatnie. Czułem, że była coraz bardziej podniecona, aż do granic możliwości… Potem uklęknąłem, najpierw lekko paluszkiem dotarłem do jej gorącego wnętrza pupci, a potem przystawiłem do otworka swojego nabrzmiałego penisa.

Nie było łatwo. Otworek był bardzo ciasny. Próbowałem włożyć tam swojego pisiorka, ale Asia jęknęła i spięła się. Więc znów wróciłem do palców, po kilku minutach już bez oporu wchodziły tam dwa. Co pewien czas masowałem jej cloritis, przez co i cipcia była cały czas mokra. Asia bardzo się rozluźniła. Wtedy zaraz udało mi się wsunąć do środka żołądź prącia. Jakże tam było ciepło, ciasno, przytulnie! Nie ruszałem się, zamiast tego sama Asia pomału nadziewała się i wysuwała ze swojej pięknej pupy mojego penisa. Coraz szybciej i głębiej. Wreszcie wpadliśmy w szybszy rytm. Prawą rękę wsunąłem pod nią i masowałem jej łechtaczkę, ostro jadąc w jej pupie. Ale wciąż kontrolując sygnały jej ciała, czy nie za mocno. Wreszcie - do końca, aż po jądra. Cały mój ptak wchodził w jej aksamitne wnętrze. Raz za razem, w coraz szybszym rytmie. Rżnąłem w tyłek moją siostrę i z tego powodu byłem bardzo szczęśliwy, nie dość - czułem, że i jej jest cudownie. Robiłem to po raz pierwszy w życiu i dla mnie było to tak samo nowe doświadczenie, jak dla Asi. Już, już! – usłyszałem w pewnym momencie i niemal natychmiast poczułem, że mój dół brzucha spina się, zapulsowało mi w skroniach i do wnętrza jej pupy wytryskałem potężną dawka spermy. W tym momencie poczułem również, że Asia zadrżała, a na ręce, którą masowałem jej cipcię poczułem sporo wilgoci. Zwolniłem trochę, ale nie przestawałem dalej, ale delikatnie, kopulować pomimo wytrysku. Czułem mokro w środku jej odbytu. To moje "mokro”. Wreszcie wyjąłem śliskiego członka. Troszeczkę mnie bolał. Z jej gwiazdeczki wypłynęła za nim strużka mojej spermy. Padliśmy dysząc koło siebie. Asia cała drżała, położyła dłoń na dole brzucha, uśmiechając się.
- To było najpierw dziwne, a potem cudne! Jesteś taki kochany, zdecydowany ale delikatny – powiedziała, przytulając się do mnie – chciałam tego, ale bardzo się bałam i chyba nigdy bym się nie zdecydowała, ale wiem, że z Tobą mogę robić wszystko, bo jesteś bardzo wrażliwy, nawet w trakcie kochania wciąż myślisz o mnie i czujesz wszystko tak, jak ja czuję. Dziękuję. Kocham cię, braciszku.

To był najpiękniejszy komplement, jaki mężczyzna może usłyszeć od kobiety w tych sprawach. Byłem bardzo dumny. Tymczasem Asia wstała z łóżka, wzięła ze stolika przy łóżku chusteczki higieniczne, szybko, żebym nie protestował, wytarła delikatnie moje krocze a potem z lekkim zażenowaniem również swoje i pupę.
- Ja tak… jak przed chwilą to też tak pierwszy raz w życiu… cudownie… – wyjąkałem, spojrzałem zmieszany wprost w jej niesamowite oczy i wbrew wszystkiemu poczułem, że łza potoczyła mi się po policzku. Tak nie po męsku. A ona pocałowała mnie. I złapała moją łzę językiem.
Leżeliśmy nadzy obok siebie, lekko przytuleni rozgrzanymi miłością ciałami. Kiedy było mi błogo, niemal zasypiałem, poczułem, jak Asia ufnie wtula się we mnie, szepcze coś przez sen i uśmiecha się. A potem włożyła jeszcze nogę między moje nogi i szczęśliwa, głęboko zasnęła. Jak dziecko. W sumie była przeuroczym dużym, dorosłym dzieckiem. Czułem jej ciepło. Byłem szczęśliwy przy tej nieprawdopodobnie pięknej i czułej kobietce. Za oknem świtało.

Kilka następnych dni było nieprawdopodobnie pięknych – chodziliśmy po mokrych chodnikach, omijając ze śmiechem kałuże, trzymając się za ręce, zakochani i wpatrzeni w siebie. Świat był piękny, życie było piękne i nawet parszywy kundel od lat śpiący przy śmietniku był piękny. Dni bezgranicznej miłości bez patrzenia w przyszłość i noce cudownego kochania, poznawania bez pośpiechu siebie nawzajem. Czasem na dnie duszy czułem, że to nie jest tak, jak powinno być. Ale byłem tak bardzo szczęśliwy. A co będzie jutro? Będę się martwił jutro.

W sobotę wrócili z Wiednia rodzice. Bardzo ucieszyli się na mój widok. Przy stole patrzyłem na ich uśmiechnięte twarze. Tata, elegancki, przystojny blondyn, w sportowym jasnym garniturze i jasnoniebieskiej koszuli. Mama była piękną, ciemnowłosą kobietą po czterdziestce. Oboje architekci. Tworzyli zgraną parę. Mieli swoje biuro. W młodości mama grała w tenisa, miała wysportowane ciało i ładną twarz. Miała klasę. Była pełna kobiecego ciepła. Dla mnie była zawsze najpiękniejsza – albumy domowe były pełne jej zdjęć z młodości i zawsze myślałem, że chciałbym mieć kiedyś dziewczynę do niej podobną. Ale teraz Asia przyćmiewała ją swoją doskonałą, w części odziedziczoną po niej urodą. Miałem więc przed sobą moje dwie piękne, bliskie, kochające kobiety i ojca, fajnego faceta. Bardzo się cieszyłem, że tu z nimi jestem.

Dni płynęły szybko, a my byliśmy szczęśliwi, upojeni sobą, miłością, światem. Nikt ani nic poza Asią nie było teraz dla mnie ważne. Zaniedbałem kolegów, wolałem spacer z Malutką, jej bliskość. Chodziłem z nią na treningi szermierki i siedząc pod ścianą sali treningowej na ławce, przez dwie godziny patrzyłem, jak Asia trenuje. Sam jej widok, zgrabność ruchów, radość po udanym ćwiczeniu czy walce sparingowej były moją radością. Zerkała w moją stronę, a jej piękna, roześmiana buzia opromieniała wszystko wokoło. Czułem, że była szczęśliwa. Ona również chciała każdą chwilę spędzać ze mną i dzielić moje pasje – jeździła ze mną na motocyklu, moim czarnym chopperze, a ja byłem oszołomiony jej bliskością czując, jak siedząc za mną w czasie jazdy przytula się i mnie obejmuje. Jej cudna, dziewczęca twarz w otwartym kasku była zachwycająca. Kiedy dłubałem coś w garażu, przychodziła, siadała skromnie na stołeczku i pytała o wszystko, co robiłem, starając się pomóc. Wieczorami chodziliśmy na spacery albo do późnej nocy siedzieliśmy razem w pokoju rozmawiając o wszystkim i ciesząc się każdą wspólną chwilą. Lubiliśmy też razem spędzać czas w towarzystwie rodziców. Razem przygotowywaliśmy posiłki. Asia rozkwitła, otworzyła się wobec mnie zupełnie i teraz dopiero tak naprawdę poznałem jej marzenia i sposób patrzenia na świat. Zaskoczyła mnie inteligencją, szerokimi zainteresowaniami i dojrzałością sądów i ocen. Nie było nam potrzebne towarzystwo, imprezy, komputery, telefony czy telewizja, bo byliśmy razem. Okazało się też, że wcale nie musimy uprawiać seks, by czuć się szczęśliwymi. Zresztą nie było do tego warunków – przecież mieszkaliśmy z rodzicami i tak po prawdzie po ich powrocie z sympozjum kochaliśmy się tylko kilka razy, kiedy były ku temu możliwości, ale nie było to aż tak ważne, chociaż sprawiało nieprawdopodobną przyjemność. Najważniejsze było to, że mogliśmy być ze sobą całymi dniami. Kiedy po kolejnym dniu spędzonym z Asią kładłem się sam w moim pokoju spać, już do niej tęskniłem, mimo, że spała w tym samym domu, a jutro rano znów miałem ją zobaczyć. Rodzice nie znali naszej tajemnicy, ale widziałem, że są zadowoleni, że tak się rozumiemy i wspólnie radośnie spędzamy czas. Zresztą zawsze lubiliśmy swoje towarzystwo, tylko teraz nasze więzi były jeszcze mocniejsze i bardzo serdeczne.  
Wreszcie przyszedł ten dzień, kiedy musiałem wyjechać. Byłem zdruzgotany. Na peronie obydwoje mieliśmy łzy w oczach. Ostatni pocałunek, delikatny i subtelny, bo wokoło pełno ludzi, ściśnięcie ręki, ciepło i zapach włosów. W głębi serca postanowiłem, że załatwię dokończenie studiów w kraju i wrócę tu najszybciej, jak się da. Patrzyłem przez okno, dopóki jej widok, stojącej na peronie, nie zniknął mi z oczu. A potem łzy zaczęły mi same płynąć z oczu.  

Wtedy widziałem ją po raz ostatni. Kilka tygodni później w jednej chwili zginęła uderzona przez rozpędzony samochód na przejściu dla pieszych. Nie cierpiała. Tak brutalnie skończył się dla mnie cały świat. Los zabrał mi wszystko.  

Co było dalej? Jakoś, z trudem, skończyłem studia. Przestałem uprawiać sport. Było kilka kobiet, ale z żadną nie byłem dłużej, niż kilka tygodni. Nie byłem w stanie. Kocham rodziców, którzy po odejściu Asi nie mogli się pozbierać, ale oddaliłem się od nich; lepiej, że nic nie wiedzą, jak naprawdę było między Malutką i mną. Teraz jedynym moim przyjacielem jest motocykl. Zamknąłem się w sobie, często jeżdżę na długie, samotne wycieczki po okolicy pamiętając, jak siedziała za mną i przytulała się. Przy kluczykach od motocykla mam wciąż jej wisiorek, który nosiła na szyi. Jest nieustająco ze mną, w moim sercu. Mijają lata, a ja chodzę na cmentarz. W samotności czasem płaczę. Nie chcę dalej żyć. Ale pamiętam, jak Asia mówiła: po co martwić się o jutro? Niech dzień jutrzejszy sam martwi się o siebie... Więc żyję z dnia na dzień, nie myśląc o jutrze.

Opowiadam Wam to wszystko, bo póki żyję, chcę z kimś podzielić się swoim bólem. Chcę, żebyście zapamiętali Malutką. Opisałem w miarę dokładnie, jak pierwszy raz kochaliśmy się tylko dlatego, żebyście to przeczytali, bo bez tego prawdopodobnie znudziłaby Was moja historia. Mam nadzieję, że dostrzeżecie, że nie jest to tylko jeszcze jedno "pikantne” opowiadanie o "zboczonym” rodzeństwie. Nie miałem na to wpływu, że miłość mojego życia była moją siostrą. Chciałem Wam powiedzieć, że życie nagle może stać się wspaniałe, a poza seksem jest jeszcze w życiu coś więcej. I dostrzegasz to wtedy, kiedy to bezpowrotnie tracisz. I odtąd jesteś całkowicie bezradny, zagubiony i niepotrzebny. Dostrzeż to tu i teraz i ciesz się tym, póki możesz. Bo tak naprawdę każdy z nas jest przede wszystkim bardzo samotny. Lekarstwem jest miłość, a nie seks. A dzień jutrzejszy? – cóż, niech sam martwi się o siebie...

Marcin123

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 10870 słów i 58218 znaków, zaktualizował 10 lis 2018.

6 komentarzy

 
  • Margerita

    Łapeczka w górę przeczytałam, ale całości sorry nie dałam rady

    6 lis 2018

  • Marcin123

    Margerita, jesteś! Tak miło Ciebie gościć. To nic, że nie przeczytałaś, tak się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Pozdrawiam - Marcin.

    6 lis 2018

  • alexis013

    Już dawno słowo pisane nie wywarło na mnie takiego wrażenia.. Piękny, głęboki tekst..napisany przez człowieka o dużej wrażliwości

    2 lis 2018

  • Marcin123

    Alexis013, bardzo Ci dziękuję za tą opinię i przychylność. Chciałbym, żeby tak było. Serdecznie pozdrawiam - Marcin.

    2 lis 2018

  • Wojt

    Piękne i wzruszające opowiadanie,które czyta się z wielką przyjemnością. Marcin trzymaj się!

    2 lis 2018

  • Marcin123

    Ty rozumiesz...
    Dziękuję.

    2 lis 2018

  • mariuszello

    Piękne opowiadanie,  czytało się jednym tchem, szkoda że takie zakończenie,  ale nie na wszystko mamy wpływ...

    2 lis 2018

  • Marcin123

    Cześć, Mariuszello. Bardzo Ci dziękuję za opinię.
    Zakończenie... Wiesz, myślę, że czym innym jest po prostu seks z siostrą, a czym innym miłość do siostry (potężne uczucie, wykraczające poza miłość rodzinną). To pierwsze to incydent – pokochałeś się z siorą, było fajnie, trochę potem głupio. To „incydent” – przeszło, poszło, minęło. To drugie – to prawdziwa tragedia, dramat na całe życie, bo jak żyć? To beznadzieja, kochasz bardzo, a nie możesz normalnie być z ukochaną, nawet trzymanie się za ręce czy publiczny pocałunek jest problemem. Nie możesz zaplanować przyszłości, ożenić się, na dłuższą metę to potworne i bez wyjścia. Jesteś inny, zboczony, napiętnowany przez społeczeństwo. A ty cierpisz w sposób nieprawdopodobny, kochasz ze wzajemnością. Koszmar.
    To opowiadanie jest o miłości do siostry, a nie o seksie z siostrą. O czymś pięknym, ale bez przyszłości. W pierwszej wersji w opowiadaniu nie było żadnych „scen” erotycznych. Ale wtedy nikt by chyba nie chciał go czytać i nie zrozumiałby. Więc zmieniłem to, chociaż trochę wbrew sobie.  
    A zakończenie... czy jej śmierć na pasach była tylko wypadkiem, zdarzeniem losowym? Czy może Asiulka zrobiła to świadomie? ona nie była „głupią blondynką”, była bystra i bardzo inteligentna...
    Dziękuję Ci, Mariuszello, że poświęciłeś chwilkę dla mnie.

    2 lis 2018

  • Marcin123

    Witaj, Deko.
    Jak to jest naprawdę? Cóż... Dajmy temu pytaniu spokój. Bardzo Ci dziękuję, że w tym opowiadaniu dostrzegłeś (dostrzegłaś? - sorry, nie wiem, czy jesteś kobietą czy mężczyzną) coś więcej. Miałem nadzieję, jak napisałem pod koniec, że coś więcej uda mi się przemycić w tym tekście i ktoś to dostrzeże.

    Jeśli to opowiadanie dla Ciebie i dla innych będzie miało jakąś wartość, może kiedyś napiszę coś jeszcze... Na przykład takie uzupełnienie tej historii widziane oczyma Asiulki, oparte o jej zapiski (coś w rodzaju pamiętnika). Nie wiem. Zobaczę.
    Serdecznie pozdrawiam, Deko, dziękuję za opinię -
    Marcin.

    1 lis 2018

  • Deko

    Mój Boże... Marcin123, napisałeś to tak, jakbyś sam to przeżył. Czuję w tym serce. Jak to jest naprawdę?

    1 lis 2018

  • Deko

    Jestem mężczyzną. sierpień 2016? Nie musisz odpowiadać. Jak możesz, wrzuć o Asi te fragmenty. Już nie będę pisał. 3412

    2 lis 2018

  • Marcin123

    Wiem, kim jesteś. Nie jesteś mężczyzną. Żegnaj.  #cic

    2 lis 2018