Dzień z życia korporacyjnego szczura

Życie w korporacji ma swoje dobre i złe strony. Praca w wyznaczonych godzinach, minimum odpowiedzialności i fantastyczne towarzystwo walczyły na równi z monotonią, brakiem perspektyw i upierdliwymi przełożonymi. Firma, w której przyszło mi pracować, tylko w teorii uznawała ogólnie przyjęte zasady moralności i przyzwoitości. Liczyły się efekty, a nie środki w ich osiągnięciu.
     Nie powiem, było mi to na rękę. Sam czasami stosowałem nieuczciwe chwyty, by osiągnąć cel, lub by komuś zaszkodzić. Niestety czasami sam stawałem się celem dla innych lub narzędziem w rękach przełożonych. Agencja reklamowa, w której powoli zapuszczałem korzenie, uciekała się do najróżniejszych sztuczek, by pozyskać klientów. W firmie pracowało wielu gejów i lesbijek, ale nie z powodu tolerancyjności szefostwa, ale z powodu upodobań potencjalnych klientów. Osobiście zawsze byłem wdzięczny za przezorność szefów, gdyż nie uśmiechało mi się robić loda facetowi, nie mówiąc o poświęcaniu własnego odbytu. Mnie trafiały się klientki, zwykle wiekowe, gdyż młodsze oczywiście nie musiały się wysilać, by ktoś chciał je zaliczyć, a już szczególnie jakiś korporacyjny szczur.
     Nową klientką była właścicielka dużej firmy mięsnej, kobieta grubo po pięćdziesiątce i… no cóż, słowo „grubo” w zasadzie oddawało w pełni jej wygląd. Oczywiście, kierowany zdobytym dotychczas doświadczeniem, w szufladzie trzymałem całe opakowanie viagry, gdyż nie było opcji, żeby mi stanął na jej widok. Gdyby była młodsza, chudsza i lepiej pachniała, nie byłoby problemu, ale w moim stanie wyobraźnia już nie potrafiła nałożyć kolorowych filtrów na rzeczywistość.  
     W biurowcu było specjalne pomieszczenie, gdzie klienci byli obsługiwani w „szczególny sposób”. Był tam telewizor, szeroka kanapa i szafa, której zawartości nie powstydziłby się żaden sex shop. Pokój był wyciszony, drzwi grube i dźwiękochłonne oraz zamykane od wewnątrz. Często zastawialiśmy się, jak klienci nas wybierali. Najpopularniejszy pomysł głosił, że prowadzący negocjacje wyciągał plik naszych CV, które kiedyś tam przesłaliśmy i pokazywał klientowi. Tak czy siak, padło na mnie, więc łyknąwszy niebieską pastylkę, udałem się do pokoju rozkoszy.
     Lubię myśleć o sobie, jako o profesjonaliście, dlatego jeszcze przed wejściem nałożyłem maskę pewności siebie i zainteresowania, które skutecznie zamaskowały obrzydzenie na widok kobiety. Ona zresztą nie bawiła się w niuanse, tylko obracała się z lewa na prawo na krześle obrotowym, z każdym ruchem mocniej rozszerzając nogi. Miała kremowo-różowy strój, który dziwnie pasował do branży mięsnej. „Zabija świnie i wygląda jak jedna z nich”, przemknęło mi przez myśl, ale zwalczając odruch ucieczki, podszedłem bliżej. Nie czekając, przywitałem się:
     - Dzień dobry, jestem…
     - Gówno mnie obchodzi, kim jesteś. Klękaj i liż.
     Zamarłem na ułamek sekundy, ale nie miałem wyjścia. Klęknąłem, gdy ona podwijała spódnicę. Nie miała założonych majtek.
     Wiem, że jestem męską kurwą. Tak naprawdę, to jestem czymś gorszym, bo ci przynajmniej dostają pieniądze za seks, a w moim przypadku, usługi seksualne były nieformalnie wpisane w zakres obowiązków. Dlatego nachyliłem się i dusząc od smrodu spoconego ciała, przystąpiłem do dzieła.
     Zapewne zastawiacie się, dlaczego o tym piszę, skoro mnie samego chwyta obrzydzenie. Otóż, wbrew doświadczeniom życiowym, jestem wciąż optymistą i wierzę, że po każdej burzy wychodzi słońce. Właśnie wpadłem pod największą ulewę w moim życiu.
     Prawie mnie udusiła. Twarz tonęła w fałdach tłuszczu, który na szczęście zatkał nozdrza, więc przynajmniej sprawa zapachu została rozwiązana. Czułem gęstą, białą maź, pokrywającą twarz, ale nie ustępowałem i robiłem swoje, nawet kiedy za mocno mnie dociskała, odbierając mi dech. Jej orgazm przyjąłem z niewysłowioną ulgą, a kiedy krótkim rozdrażnionym zdaniem, kazała mi spieprzać, chciałem wycałować jej stopy z wdzięczności. Co prawda, viagra już działała, ale wolałem przez godzinę walić konia w kiblu, niż spędzić kolejną minutę z tą kobietą.
     Dwa dni później mój optymizm został wystawiony na poważną próbę. Ponownie zostałem wezwany do specjalnego pokoju, a kiedy zobaczyłem grubaskę, panicznie obmyślałem wymówkę, żeby uniknąć wszystkiego, nawet jeśli przez to mielibyśmy stracić klienta. Jednak kiedy zobaczyłem, że nie jest sama, powstrzymałem się. Tak jak wtedy, siedziała na obrotowym krześle, ale dzisiaj ubrała się dość lekko i na biało. Dziwnie się uśmiechała, ale bardziej skupiłem się na mężczyznach w garniturach, stojących za nią. Było ich trzech, jeden starszy od pozostałych, ale wszyscy mniej lub bardziej spaśli. Zauważyłem, że młodsi podobni są do matki. Starszy mężczyzna, nawet przystojny, stał tuż za kobietą i opierał dłoń na jej ramieniu. Szef? Mąż?
     Nie wiedziałem, co się święci i to wprawiało mnie w przerażenie. Pierwszy raz od lat poczułem się zagubiony, jak w początkach  kariery. Nie wiedziałem, co powiedzieć, chciałem uciec, ale zamiast tego przebierałem nogami i próbowałem znaleźć miejsce dla rąk. Nawet nie przyszło mi przez głowę, by popatrzeć na kanapę. Dopiero ciche westchnienie, uświadomiło mi obecność jeszcze jednej osoby.
     Była nią niezwykła rudowłosa piękność, która wiła się pod kocem. Odsłoniła tylko ramiona, ale po prostu wiedziałem, że jest cała naga. Patrzyła na mnie z mieszanką strachu i ciekawości. Chociaż dzieliła nas pewna odległość, byłem pewien, że jest spokrewniona z pozostałymi. Wciąż nie wiedząc, czego się spodziewać, przerzucałem wzrok z dziewczyny na kobietę. Musiała wyczuć moje zdenerwowanie, bo długo milczała, zanim wreszcie przemówiła:
     - To jest moja córka Aleksis. Dzisiaj kończy osiemnaście lat.
     - Wszystkiego najlepsze…
     - Nie przerywaj mi, kmiotku! Nie wolno ci wypowiedzieć nawet jednego słowa. Masz wykonywać polecenia co do joty, albo twój szef dowie się o niesubordynacji. Rozumiemy się?
     Łapałem szybko, więc tylko kiwnąłem głową. Chyba jej zaimponowałem, gdyż lekko się uśmiechnęła i kontynuowała:
     - Twoim zadaniem jest rozdziewiczyć moją córkę.
     To było słońce, na które czekałem od dwóch dni. Możliwość zaliczenia uroczej nastolatki, to spełnienie marzeń chyba każdego faceta. Nie będę zaprzeczał, że i ja uległem fetyszowi rozdziewiczania dziewczyn, które wyglądają bardzo młodo, dlatego pomyślałem tylko, że niepotrzebnie zmarnowałem jedną tabletkę viagry.
     Uśmiechnąłem się i czekałem aż pozostali opuszczą pokój, ale zamiast tego usłyszałem oburzenie:
     - Na co czekasz? Bierz się do roboty!
     Słońce przysłoniła mała chmurka.
     Miałem różne doświadczenia, ale dotychczas przebywałem w tym pokoju z maksymalnie dwoma innymi osobami i żadna z nich nie była widzem. Pomyślałem, że jednak dobrze zrobiłem, zażywając viagrę. Rozebrałem się, ale nie spojrzałem na widzów. Chociaż uważałem się za przystojnego mężczyznę, którego natura nie poskąpiła, jednak świadomość stania ze sztywnym drągalem przed grupą obcych ludzi onieśmielała.  
     Podszedłem do dziewczyny i delikatnie zsunąłem koc. Dokonałem wtedy cennej obserwacji. Nie chodziło o jej smukłe ciało i mały biust zakończony dwoma różowymi i soczystymi sutkami. Nie zwróciłem uwagi na wydepilowane łono i cudownie gładką skórę. Zauważyłem, że jak na dziewicę, w ogóle nie wyglądała na skrępowaną, co więcej, zamiast na mnie, patrzyła na pozostałych. Powiodłem za jej wzrokiem i doznałem szoku.  
     Mężczyźni ściągnęli marynarki, a najstarszy podał wibrator matronie, która powoli rozpinała lniane spodnie. Wszyscy uśmiechali się w dziwny sposób. Kiedy spojrzałem na Aleksis, odwzajemniała ten uśmiech, prężąc się przy tym zmysłowo. Miałem wrażenie, że jestem w tym wszystkim tłem, narzędziem do osiągnięcia pewnego zamiaru. Jednak obowiązek to obowiązek, więc pochyliłem się nad młódką i delikatnie chwyciłem jędrną pierś. To przykuło jej uwagę. Miała karcące spojrzenie, bardzo podobne do matki, ale wiedziała, że musi dojść do zbliżenia. Postanowiłem czerpać z tego jak największą przyjemność. Wiecie, gdy dostajecie worek cytryn, robicie lemoniadę, czy coś w tym stylu.
     Zjechałem ręką do łona i pierwszy raz zobaczyłem strach w jej twarzy. Ścisnęła nogi, a ręce ekspresowo zasłoniły najdroższy skarb.
     - Aleksis!
     Krzyk matki poskutkował i chwilę później smyrałem ją po podbrzuszu, coraz śmielej zahaczając o łechtaczkę. Jęczała i wyginała się za każdym razem, dając mi niemałą satysfakcję. Każdy facet chciałby doprowadzać kobiety do szaleństwa zwykłym dotykiem. Zrobiłem się śmielszy i pocałowałem ją w pępek. Język zjeżdżał powoli w dół, nienapotykając na żaden opór. Poczułem świeży, odurzający zapach młodego ciała, nie splamionego jeszcze spermą. Drażniłem jej łechtaczkę, zasysałem, lekko nadgryzałem, z lubością wsłuchując się w głośne jęki, przerywane urywanymi krzykami. Podnieciłem się i zamierzałem przystąpić do dzieła zniszczenia, kiedy usłyszałem chyba najbardziej znienawidzony dźwięk:
     - Stój! Aleksis usiądź na skraju i zrób mu loda.
     Oboje nie protestowaliśmy, tylko przyjęliśmy umówioną pozę. Zauważyłem, że mimo młodego wieku, całkiem sprawnie bierze się do roboty, jakby miała już jakieś doświadczenie. Czyżby dotychczas robiła to tylko z kolegami z klasy?
     Odprężyłem się i pozwoliłem jej małym ustom popracować trochę. Szybko zrewidowałem poprzednią obserwację. Czuła się pewnie aż do momentu włożenia kutasa do ust. Reszta wychodziła niezgrabnie, a ja musiałem regularnie stękać, kiedy zbyt mocno przejechała zębami po członku. Widziała po mojej minie, że popełniała błędy i na szczęście starała się je naprawić. W jej ruchach brakowało chęci dawania przyjemności, raczej przypominały wyuczone lekcje teoretyczne, które wreszcie mogła przetestować w praktyce. Często masturbowała mnie, tylko żeby popatrzeć jak wygląda mój kutas, jak pewne czynności wpływają na niego lub na mnie. Po kilku minutach byłem przekonany, że prędzej viagra przestanie działać niż dziewczyna mnie zaspokoi.
     - Dobra, przerwij Aleksis. Jeszcze wiele musisz się nauczyć. - Grubaska zwróciła się do mnie – teraz możesz ją wziąć.
     Bez słowa wróciliśmy do poprzedniej pozycji i przymierzałem się do punktu kulminacyjnego. Aleksis ponownie spojrzała w stronę rodziny, a ja głupi zrobiłem to samo.  
     Słońce schowało się za większą chmurą.
     Matka już ściągnęła spodnie i drażniła się potężnym wibratorem, tymczasem mężczyźni trzymali swoje pały i powoli masowali. Błoga mina rozmarzenia rozlała się po wszystkich twarzach, a ja tylko pomyślałem, że dla tych ludzi zakład psychiatryczny to za mało. Skupiłem się na zadaniu.
     Blada skóra nabrała rumieńców, kiedy ocierałem sztywnego fallusa i wargi sromowe. Ponownie przykułem jej uwagę, obserwując, jak zalękniona czeka na moment przebicia błony. Płonąłem z pożądania i chęci dopieczenia babie na krześle, dlatego pchnąłem z całych sił. Krzyknęła głośno, zacisnęła nogi i podniosła się, chwytając mnie za głowę. Usłyszałem wiwaty mężczyzn, ale nie obróciłem się. Dziewczyna opadła, więc kontynuowałem.
     Widziałem krew na kutasie, co mnie dodatkowo podnieciło i zachęciło do zintensyfikowania  działań. Mówiąc prościej, rżnąłem Aleksis, jak drwal ścina drzewo nowiutką siekierą. Jęczała, krzyczała, zaciskała usta i pięści, a ja rżnąłem dziewiczą szparkę, czerpiąc przyjemności garściami. Czułem, jak zbliża się orgazm i miałem już go wyjąć, kiedy usłyszałem rozkaz:
     - Spuść się w niej.
     Tak też uczyniłem, nie dbając o jakikolwiek komfort dziewczyny. Wyjmowałem go powoli, patrząc na krew wymieszaną ze spermą. Usiadłem zadowolony obok, obserwując wbrew woli na masturbującą się czwórkę. Żądze wręcz wylewały się z nich i nie miałem wątpliwości, że jedno słowo matrony, a rzuciliby się na młodą i zabawili w ten sam sposób co ja. Długo jednak nie odpocząłem.
     - Na co czekasz? Jeszcze masz jedną dziurę do rozwiercenia.
     W pierwszej chwili nie załapałem, o co chodzi, ale kiedy Aleksis obróciła się na brzuch i wypiela pośladki, olśnienie pojawiło się natychmiast. To był mój szczęśliwy dzień! Przyssałem się do odbytu, ściskając pośladki i wiercąc językiem dziurę. Stękała i wyginała się, ale nie próbowała walczyć. Bez ceregieli wcisnąłem obślinionego palca i grzebałem w kakałku. Stękała z bólu, ewidentnie nie czerpała z tego przyjemności, ale polecenia matki najwyraźniej były ważniejsze od własnego komfortu.
     - Przestań tak jęczeć, za jakiś czas będziesz czerpać z tego przyjemność. Jeśli ci to pomoże, popatrz na braci i ojca.
     Chociaż słowa skierowane były do dziewczyny, sam się obróciłem. Matka odrzuciła wibrator i masowała przyrodzenia chłopaków, zostawiając starszego mężczyznę samego z sobą. Wszyscy bez przerwy patrzyli na nas.
     Obśliniłem obficie kutasa i przymierzałem się do dziurki. Tym razem jednak zrobiłem to powoli. Czułem, jak jej mięśnie zaciskają się z każdym przebytym milimetrem. Gdy wszedłem po same jądra, nie mogłem uwierzyć w ciasnotę odbytu. To nie był mój pierwszy anal, ale dotychczas trafiałem na doświadczone kobiety, a nie na dziewicę. Poruszyłem się powoli, po czym wszedłem ponownie. Z każdym ruchem przyśpieszałem, wsłuchując się w krzyki Aleksis i westchnienia widzów.
     - Zerżnij ją porządnie! Widzisz Aleksis, co z tobą zrobimy? Niech ja tylko dorwę cię w moje ręce. - Mężczyźni przekrzykiwali się wzajemnie, nakręcając pozostałych.
     Skupiłem się całkowicie na analu, bo gdybym tego nie zrobił, wygarnąłbym wszystkim, jakimi pojebami są. Słyszałem o kazirodztwie, ale to było już przegięcie. Dlaczego nie odpuściłem i nie wyszedłem? Nie bałem się stracić pracy, bo znalazłbym ją w innej agencji. Nie bałem się, że rodzina dziewczyny będzie się mścić za zniewagę, w końcu byłem płotką, której i tak pewnie nikt by nie uwierzył w tę historię. Zostałem, bo naprawdę chciałem rozdziewiczyć rudowłosą siksę. Rozkosz, jaką dawała mi ciasnota odbytu i krzyki bólu były odurzające. Wiedziałem, że po tym dniu, już nie będę taki sam, a moje upodobania seksualne bardzo się sprecyzują.
     Jęczałem z rozkoszy, już nie zważając na partnerkę, a kiedy doszedłem, byłem w siódmym niebie. Zwaliłem się na bok, ciężko dysząc i obserwując zapłakaną Aleksis. Ku mojemu zdziwieniu wstała i chwiejnym krokiem podeszła do matki. Klęknęła i oparła głowę o jej nogę. Babsko zaczęło ją głaskać, nie zważając, że wciąż ma spuszczone spodnie. Mężczyźni ścierali spermę z członków, najwyraźniej wszyscy doszli i to całkiem obficie. Miałem ochotę wyjść, więc zebrałem resztki sił i ubrałem się.
     Gdy miałem opuścić pokój, zatrzymał mnie zimny głos starszej kobiety:
     - Wiesz dlaczego tobie pozwoliliśmy rozdziewiczyć Aleksis, a nie jej braciom czy ojcu? - milczałem. - Żeby miała porównanie, jak to jest z obcymi mężczyznami. Nie liczy się nic poza rodziną!
     Nie miałem siły ani ochoty odpowiadać. Wyszedłem, ogarnąłem się i nikomu nie wspominałem, o tym co zaszło. Zamiast tego usiadłem na seks czacie w poszukiwaniu dziewic.

Sztywny

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2872 słów i 15833 znaków.

7 komentarzy

 
  • MiloManara

    oryginalne, ciekawe, zabawne

    8 paź 2015

  • nefer

    Dobre. Humor, satyra, polot. czyta się bardzo dobrze i zaskakująca puenta. Gratulacje.

    6 paź 2015

  • Stworeq

    Moim zdaniem bardzo fajne opowiadanie i nawet fajnie by było gdyby ta Aleksis była z tym chłopakiem ;3

    4 paź 2015

  • Ramol

    Ha! Cuś mi się zdaje, że to dawne peerelowskie uprzedzenia do prywaciarzy (i to z branży mięsnej w dodatku) odzywają się w kolejnym pokoleniu..... A tak szczerze: gratulacje dla Autora! Czytało się wspaniale, na taką puentę nie wpadłem!

    2 paź 2015

  • Sztywny

    Serdecznie dziękuję za pochwały. Moje ego właśnie urosło o kilka centymetrów :)

    2 paź 2015

  • chaaandelier

    Popieram! Dawno nie czytałam tak świetnego opowiadania. Dodało świeżości na tym portalu. ;)

    2 paź 2015

  • nienasycona

    Ha! To jest znakomite! Z polotem, z humorem, z groteską i absurdem, które kocham. Gdybym mogła, dałabym dziesięć kciuków w górę. I do tego wszystkiego, jakże inne od wszystkiego, co się tu znajduje. Uśmiech nie schodzi mi z ust i jestem na tak.

    2 paź 2015