Dosypana mikstura - moja fantazja cz. 7

Dosypana mikstura - moja fantazja cz. 7Kiedy zbereźny zalotnik każe mi się wypiąć, mam ochotę oburzona… wypiąć się na niego… ale w przenośni… tymczasem… mój umysł, wciąż jest pod silnym wpływem tego narkotyku, czy czego tam… Chcę powiedzieć: - Jestem porządną kobietą… nie ma mowy, żebym się panu tak ulegle wypinała! – a mówię: - Jestem uległą kobietą… która się panu porządnie wypnie… Do tego, zamiast zmrozić go wzrokiem, namiętnie patrzę mu w oczy…
Chcę powiedzieć: - Proszę już mi dać spokój… proszę go schować… - a tymczasem szepczę: - Proszę… spokojnie… proszę go schować… we mnie…
Wypinam się najdogodniej dla tego pana, jak to możliwe. Jego wejście we mnie przyjmuję słodkim powitaniem: - Miło mi znów pana powitać w mych gościnnych progach… Proszę się tu rozgościć… jak tylko pan zechce… Będę pana przyjmowała, jak długo zapragnie pan korzystać z mej gościny… "Boże! Co ja mówię! Zachowuję się jak dziwka…" Ale nie byłam w stanie przezwyciężyć działania piekielnego środka.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 182 słów i 1072 znaków, zaktualizowała 3 lip 2019.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto