Uwielbiam fantazjować, że na eleganckim przyjęciu jestem niezwykle adorowana przez jakiegoś dżentelmena. I on zaprasza mnie na lampkę szampana. Nie spostrzegam się, że on uprzednio dosypuje do mojego kieliszka tajemnej mikstury… Oczywiście tylko w jednym celu – abym nie mogła kontrolować swego umysłu… abym stała się łatwa… i mu w końcu uległa, a on mógłby potem szczycić się przed kolegami mianem zdobywcy arcycnotliwej i porządnej damulki, na którą jego kompanioni od zawsze mówili cnotka-niewydymka… Oczywiście na tak wytwornym przyjęciu jestem w nad wyraz eleganckiej sukni… długiej, z przypiętym kwiatem róży… i odkrytymi ramionami. Mój dekolt zdobi sznur drogich pereł, a ramię bransoletka równie szykowna i dystyngowana. A co najważniejsze i co uwielbiam, jestem w eleganckich czarnych rękawiczkach i takich szpilkach. Cieliste pończochy są wzorcowe, jeśli chodzi o dyskrecję – niemal ich nie widać. Aż omdlewam, słysząc nawałnicę przemiłych komplementów. Odwzajemniam uśmiech i patrząc mu prosto w oczy. Egzaltuję się: - Jest pan prawdziwym dżentelmenem!!!
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Historyczka
A czy Wy, Panowie, umówilibyście się na randkę z taką elegantką?
nanoc
Na pewno bez majtek - tak myślę ale ładnie ubrana