Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Diagnoza 8

Diagnoza 8Wizyta w sklepie monopolowym była dla mnie czymś nowym. Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz kupowałam alkohol. Miałam problem z wyborem czegoś odpowiedniego dla lekarza w ramach podziękowania mu za trafnie postawioną diagnozę. Tak naprawdę liczyłam na to, że odwdzięczę mu się w inny sposób. Nie wiem, czy to była jakaś moja ukryta fantazja, czy chwilowa ochota, ale chciałam mu się oddać w jego gabinecie. Pamiętałam, z jakim pożądaniem patrzył na moje piersi podczas pierwszej wizyty. Nie zraził go nawet fakt, że były pokryte wykwitami. Teraz kiedy odzyskały dawną świetność, powinny spodobać mu się jeszcze bardziej, przynajmniej taką miałam nadzieję.
Kiedy weszłam do poczekalni, nie było tam prawie nikogo. Byłam umówiona jako ostatnia, co ułatwiało mi zadanie i nie niosło ryzyka, że nakryje nas zniecierpliwiona kolejna pacjentka.
- Witam panie doktorze — powiedziałam z uśmiechem na twarzy, kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi.
Spojrzał na mnie i zaniemówił. Nie dziwiłam mu się. Ubrałam się dosyć wyzywająco. Można powiedzieć, że poniekąd patriotycznie. Założyłam białą bluzkę, ale bardzo cieniutką, żeby spod niej przebijał kremowy biustonosz. Miałam także na sobie czerwoną spódnicę i czerwone szpilki.
Nie czekając na zaproszenie, usiadłam na krześle naprzeciwko niego i niby przypadkiem poprawiłam sobie bluzeczkę akurat w okolicy mojego biustu.
- Widzę, że czuje się pani lepiej — powiedział, próbując skupić się na swoich papierach.
- To pańska zasługa — odpowiedziałam.
- Myślę, że jednak pani, skoro udało się pani przekonać dwóch mężczyzn, żeby zrobili, sama pani wie co.
- No nie było to łatwe, ale panu rozmowa o tym i zadanie takiej, a nie innej terapii także nie przyszło bez skrępowania.
- Zgadza się.
- Obejrzy pan moje piersi? Chciałabym mieć pewność, że wszystko jest już w porządku — powiedziałam, ale nie miałam zamiaru czekać na jego odpowiedź. Udałam się w kierunku leżanki i nie korzystając z parawanu, zaczęłam się rozbierać. Patrzył na mnie cały czas. Powoli odsłoniłam biustonosz, a potem zdjęłam go i położyłam się na kozetce.
Podszedł do mnie i delikatnie położył palec na moim sutku. Okrążył go. Sprawiło mi to przyjemność.
- No i co pan myśli? - zapytałam.
- Terapia zadziałała. Powtórzę to, co już kiedyś powiedziałem, że żałuję, iż nie jestem członkiem pani rodziny — oznajmił, patrząc z zachwytem na moje piersi.
- Panie doktorze, a jest pan pewien, że nasienie obcego mężczyzny nie zadziałałoby na moje krwawiące piersi? Sprawdzał pan to kiedyś?
Moja sugestia nie była zbyt wymowna, ale to był bardzo inteligentny człowiek.
- Widzę, jak pan na mnie patrzy i chciałabym się panu jakoś odwdzięczyć za wyleczenie. Poza tym chciałabym się przyczynić do rozwoju polskiej medycyny i jeśli miałby pan ochotę na przeprowadzenie eksperymentu medycznego, to nie widzę problemu — powiedziałam.
- Pani żartuje? - zapytał lekko zaniepokojony. Być może myślał, że to jakaś prowokacja.
- Nie odpowiedziałam, tylko odważnie położyłam dłoń na jego kroczu.- Widzę, że jest pan już nawet gotowy.
Zaczerwienił się i uśmiechnął. Podszedł do drzwi i przekręcił klucz. Usiadłam na kozetce i swoimi drobnymi paluszkami rozpięłam, a potem spuściłam białe lekarskie  spodnie.
Jego męskość nie była może zachwycających rozmiarów, ale to nawet lepiej. Zamierzałam zrobić mu laskę jego życia, a prawda jest taka, że im dłuższe prącie, tym gorzej. Dotknęłam go kilka razy palcem wskazującym i z radością obserwowałam, jak przy każdym kontakcie z moim paluszkiem lekko drga. Już po chwili objęłam go całymi swoimi ustami. Chyba dopiero wtedy lekarz zrozumiał, że to dzieje się naprawdę.
- Sperma ma wiele właściwości zdrowotnych, jak pani wie. Proszę starć się połknąć jak najwięcej!
Zrobiłam tak, jak polecił. Smak jego nasienia był wyjątkowo słony. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale moje kubki smakowe oszalały na jej punkcie. Jeszcze długo miałam w ustach ten zapach i smak.
- Nie spodziewałem się takiej wdzięczności ze strony pacjentki — powiedział na koniec. Był jakby w transie. Stał przede mną z fujarą na wierzchu i nawet nie miał zamiaru zacząć się ogarniać.
- Panie doktorze, a skoro już tutaj jestem i jest pan przygotowany, to może sprawdzi pan także stan moich dróg rodnych? - zapytałam.
Położyłam dłoń na guziku mojej spódnicy. Zanim się zorientował, leżałam już całkiem naga na kozetce. Był w szoku. Miałam tylko nadzieje, że w jego wieku będzie jeszcze gotowy na penetracje po tym, jak wylał w moje gardło całkiem sporą ilość nasienia.
- Dobrze, dla mojej pacjentki wszystko, ale może nie tutaj. Wygodniej będzie mi na biurku.
Zaskoczył mnie tym. Jeszcze większe wrażenie wywarło na mnie to, jak jednym ruchem reki dosłownie zmiótł wszystko, co było na jego blacie.
Usiadłam na nim i rozłożyłam nogi jak u ginekologa.
- Nie, nie proszę tyłem — powiedział z lekką obawą, czy się zgodzę.
Nie miałam nic naprzeciw. Zimny blat jego biurka, na którym położyłam swoje ciało, wprawił je w lekką gęsią skórkę. Moje sutki od razu stanęły na baczność. Chwyciłam się mocno biurka, czekając, aż lekarz zabierze się za swoją robotę.
Stanął za mną i wsadził we mnie dwa palce.
- Na pierwszy rzut oka pochwa wydaje się w dobrym stanie. Jest odpowiednio wilgotna. Myślę, że dobrze będzie wprowadzić w nią trochę nasienia.
Doceniłam jego kreatywność. Podobało mi się to, że nie wszedł we mnie jak w darmową dziwkę, tylko trochę się postarał.
Część jego ciała, którą jeszcze przed chwilą miałam w ustach, teraz poczułam w swojej pochwie.
Położył mi dłoń na karku i lekko przytrzymał.
- Proszę się teraz nie ruszać.
Chciało mi się śmiać. Zaczął mnie posuwać z dużą siłą i pasją. Czułam, że to może skończyć się dla mnie ogromnym orgazmem. Zastanawiałam się, czy lekarzy uczą na studiach jak zadowolić kobietę. Po tym, w jaki sposób się mną zajmował, mogłabym spokojnie stwierdzić, że miał takie zajęcia. Ciepłe prądy powoli rozchodziły się w okolicach mojej miednicy. Kiedy pierwszy skurcz macicy targnął moim ciałem, nie mogłam się powstrzymać i psiknęłam lekko. Wiedziałam, że choć na zewnątrz nie ma pacjentek, to może się tam znajdować jeszcze jakaś rejestratorka, pielęgniarka albo sprzątaczka. On nie wydawał się tym przejmować. Sapał i dyszał jakby był w swoim domu i posuwał żonę.
Po chwili poczułam jak mnie zalewa. Kilka sekund później targnęło mną drugi raz, a potem trzeci. Byłam zadowolona. Co prawda orgazm nie był taki, na jaki się zapowiadał, ale nie miałam prawa narzekać.
Wyszedł ze mnie.
- Wszystko w porządku, może się pani ubrać.
Kiedy zakładałam ubrania on mył się. Ja także przepłukałam usta i dłonie w umywalce.
- Jeszcze raz dziękuję i będę do pana wpadać co jakiś czas na wizyty kontrolne.
- To jest jak najbardziej wskazane — powiedział, kiwając głowa i śmiejąc się. Oboje wiedzieliśmy, jak będą wyglądały.
- A zapomniałam! To w ramach podziękowań — powiedziałam i postawiłam na biurku butelkę koniaku.
- Już mi pani podziękowała.
- Tak, ale to prezent dla ducha, tamten był dla ciała.
Otworzyłam drzwi i opuściłam jego gabinet. Choć nic tego nie zapowiadało jeszcze kilka tygodni temu, byłam wdzięczna losowi za tę chorobę. Dzięki niej wróciłam do życia i ponownie stałam się kobietą.
  
Koniec.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.