- Kochanie co ty tutaj robisz?!
Pisk Beaty przerwał sielankowy nastrój. Marek nie przewidział, że młodzieniec mając zamiar dobrania się do jego żony od tyłu pchnie ją na kolana twarzą skierowaną wprost na drzwi do salonu. Wychylał się zza ściany zbyt śmiało…
- Ja nie wiedziałam, że nie śpisz… myślałam…
Skoczyła na równe nogi nerwowo szukając rozrzuconych ubrań. Niczym wstydliwa nastolatka zasłaniała dłonią cipkę, która jeszcze chwilę temu gościła fiuta syna jej najlepszej przyjaciółki.
- Bardzo Cię przepraszam… bardzo… ja nie chciałam…
Marek nie odezwał się. Nie oczekiwał przeprosin. A przynajmniej nie słownych. Przeniósł wzrok z apetycznego ciała żony na młodzieńca. Był z siebie wyraźnie zadowolony. Markowi się to spodobało. Wystarczyło lekkie skinienie głowy. Młodzieniec zrozumiał, że otrzymał przyzwolenie na kontynuowanie swego dzieła. Kilka sekund później dom ponownie wypełniły jęki i wzdychania Beaty.
2 komentarze
Pani123
Dziwne to opowiadanie,zupełnie inne od "Mieszkanka"...tak jakby pisały je dwie różne osoby...jednak zdecydowanie wolę tamto
kitu
Dlaczego pewnych autorów opowiadań wzięło na publikowanie krotkich części tychże?Nie dosc ze kilka zdań,to jeszcze niezbyt ciekawa akcja,jeszcze sie nie zacznie a już się kończy...Czy to nowa moda czy głupi wymysł szpanerski?Niektórzy(niektóre)autorzy(autorki)wiodą w tym prym...