Arielka cz 3

Arielka cz 3Pożegnanie się z nią wymagało wiele samozaparcia i wspięcia się na wyżyny aktorstwa.
Weszliśmy do pokoju w którym oprócz gazowego pieca centralnego ogrzewania była kanapa, lustra, kilka krzeseł oraz różnego rodzaju przyrządy którego znaczenia w tym czasie nawet się nie domyślaliśmy. Między innymi coś co przypominało ławkę do ćwiczeń i kozioł do skoków. Na środku sufitu była przymocowana zwisająca lina z karabinkiem do wspinaczki, której drugi koniec był przywiązany do zaczepu na ścianie. Widać było że jej długość można było swobodnie regulować.
Z krótkiej rozmowy między nami wynikło, że niezależne jak napaleni jesteśmy, nie zrobimy NIC bez wyraźnej zgody Arielki. Ruchana całą noc na własne życzenie przez nieznajomych czy nie, była ciągle naszą najlepszą nauczycielką i żaden z nas nie naraziłby jej na jakąś przykrość. Prędzej w czwórkę spuścilibyśmy bęcki Panu L.
Po jakiś 10 minutach usłyszeliśmy głosy na korytarzu.
- No chodź, mam coś dla ciebie
- Musimy teraz? Tyle sprzątania mamy – słabo protestowała Pani L.
-  Wszystko już zniesione, a jutro pani Dorota przyjdzie i posprząta cały dom – Pan L. był dobrze przygotowany.
Zatrzymali się przed wejściem do pomieszczenia w którym atmosfera była tak gęsta że można ją było kroić nożem.
- Zdejmij żakiet – polecił Pan L.
Usłyszeliśmy szelest materiału  
- Teraz oczy – zrozumieliśmy że zakłada jej opaskę  
- Daj mi ręce – ponowne żądanie
- Zwariowałeś ? - tu już zaprotestowała, ale mało przekonywająco, domyślając się do czego to zmierza – teraz ci się zebrało na amory ?
- Mam coś ciekawego, bedzie Pani zadowolona - uciął krótko
Ewidentnie ta perspektywa uciszyła jej protesty, bo usłyszeliśmy dźwięk rzepów i odgłos łańcuszka
Domyśleliśmy się że nie było to pierwszy raz i Pani L. była skłonna do przeżywania nowych wrażeń Wprowadził ją ostrożnie pokazując palcem na usta że mamy zachować ciszę. Była ubrana w spódnicę od kompletu do kolan, i białą koszulkę spod której prześwitywał biało kremowy stanik wykończony koronkami. Na oczach czarna maska która skutecznie uniemożliwiała jej jakiekolwiek podglądanie.
Szybko przymocował jej ręce do zwisającej liny tak że miała bardzo małe pole do manewru i nie mogła sama się odpiąć. Koszulka uniosła się do góry odsłaniając śliczny brzuszek w pępuszkiem. Zauważyłem że bluzeczka była wkładana przez głowę i będzie ciężko to zdjąć bez odpięcia rąk.
Stała cierpliwie uśmiechając się na myśl o niespodziance.
Mąż podszedł do niej od tyłu i zaczął głaskać po brzuchu zachodząc lekko jedną ręką pod pasek spódniczki a drugą w kierunku piersi lekko zadzierając koszulkę.
- Będzie ci brakować tych wszystkich par oczu które chciały cię rozbierać każdego dnia w klasie ? - zapytał
- Będzie – odpowiedziała z delikatnie wyższym głosem  
- I tego podniecenia z jakim wybierałaś swoje stroje do szkoły
- Taak – lekko przeciągnęła  
- I świadomości że twoi uczniowie pożerają oczami każdy skrawek twojego ciała  
- Mhhh
- I chciałaś im jak najwięcej pokazać, ale nie mogłaś za dużo
Jego ręce zagłębiły się coraz bardziej w spódniczkę i pod koszulkę  
Nooo – jej głos wibrował z podniecenia. Wciągnęła brzuch i rozsunęła nogi dając jego ręce łatwiejszy dostęp
- Do czego zmierzasz? - spytała seksownym głosem
- Teraz masz okazję wszystko pokazać – wyszeptał jej do ucha teatralnym szeptem
- Co ? - żachnęła się – filmujesz mnie ?
- Oczywiście że nie – zawiesił głos - ale panowie przywitajcie się
- Dzień dobry Pani L – wykrztusiliśmy z trudem

Znieruchomiała na chwilę a potem silnie pociągnęła za linę. Nic to nie dało.
- Zwariowałeś ? Natychmiast mnie odepnij – krzyknęła
- Oni to zrobią z miła chęcią, powiedz tylko co mają rozpiąć najpierw – odparował Pan L.
- Jurek opanuj się to są moi uczniowie  
- To BYLI twoi uczniowie. Teraz to jest czterech młodych mężczyzn których przez trzy lata kusiłaś swoim ciałem i którzy walili sobie konie myśląc o tobie nagiej.
- Mam rację panowie ? - zwrócił się do nas  
Pomrukując niewyraźnie przytaknęliśmy. Rozmawiając między sobą nie wchodziliśmy w aż takie szczegóły, ale tutaj wszystko było przewrócone do góry nogami i nie było sensu zaprzeczać. Napięcie seksualne jakie panowało w tym pokoju mogłoby oświetlić całą dzielnicę.
- Przecież podniecało cię że im staje na twój widok – wymruczał jej do ucha – wychodziłaś i wracałaś cała mokra
- To była metoda wychowawcza, debilu
- Bzykanko na oczach całej klasy też ? - droczył się dalej
- To było podziękowanie i mała instrukcja, mówię ci odwiąż mnie – była zdeterminowana i szarpała za linę
- No widzisz, teraz oni zgodzili się podziękować tobie, a ty w końcu będziesz mogła pokazać wszystko.
- Nie ma mowy – ale jej głos nie był aż tak twardy jak na początku i chyba pan L. to podchwycił  
- Dobrze, to zróbmy tak, jeżeli za 10 minut okaże się że ci się to nie podoba, to powiesz stop, panowie wyjdą, a ja zrobię to co będziesz chciała.
Każdy z nas głośno przełknął ślinę. Dziesięć minut ? Zupełnie to nam nie podobało się, ale wkomponowało się z naszą chęć nie robienia nic wbrew woli Arielki.
Nic nie odpowiedziała, a on podszedł do leżącego zegarka elektronicznego i poklikał coś na nim i odłożył  
- Panie O. niech pan zdejmie koszulkę Pani L.
Arielka drgnęła na dźwięk jego nazwiska ale nie dała po sobie nic poznać.
O. Podszedł do niej i bezradnie zobaczył że nie ma guzików
- Ale jak ? - wyjąkał zdenerwowany i popatrzył na górę czy odpiąć ją.
- Możesz podrzeć skoro nie da się zdjąć normalnie – podpowiedział Pan L.
O. zawahał się, popatrzył na Panią L. jakby czekając na jej protest i będąc gotowy posłuchać jej woli. Ona stała tylko spokojnie oddychając. Teraz wiedzieliśmy dlaczego wybrał jego. Nasz najbardziej umięśniony kolega delikatnie chwycił koszulkę za dekolt i bez wysiłku rozdarł ją na pół. Trochę nam zasłaniał, ale nie wypadało nam się na ruszyć i patrzeć jak sroki w gnat. O. zrozumiał zamysł pana L. i krótkimi szarpnięciami porozrywał ramiączka i odrzucił strzępy materiału na stolik.
Dziękuję – powiedział Pan L i O. wrócił do nas. Teraz widzieliśmy jej lekko przyspieszony oddech i jej sutki delikatnie prześwitujące przez materiał stanika.
Mimo że wiedziała gdzie siedzimy i mogła się okręcić stając do nas tyłem, nie robiła tego. Jej wzniesione do góry ręce odkrywały gładko wygolone pachy. Normalnie nie była aż taka chuda, ale w tej pozycji jej napięty brzuszek zdawał się bardzo płaski.  
Patrzyliśmy na nią chciwie, chłonąc każdy centymetr jej odsłoniętego ciała, starając się przebić oczami materiał jej stanika. Do tej pory czy to w klasie czy na wyjeździe podpatrywaliśmy ją starając się zachować pozory dyskrecji. Była to taka gra między nami a nią. Teraz wszystkie karty zostały odkryte – i to dosłownie. Wszyscy z napięciem czekaliśmy na więcej z lekką obawą że za chwile przerwie tą zabawę. Zdawała sobie sprawę że nasze oczy świdrują ją na wylot, ale ona cierpliwie czekała na upływ czasu który wyznaczył jej mąż. Cenne sekundy uciekały a Pan L. nie spieszył się, grając jej emocjami.
- Pan K. teraz pomoże ze spódnicą Pani L.
K. zerwał się na równe nogi i szybkim krokiem podszedł związanej pani L. Nie myślał za bardzo logicznie ale nikt temu się nie dziwił. Dopiero po chwili zorientował się że zamek jest z tyłu. Obszedł ją i drżącymi rękami zaczął z nim walczyć. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk rozpinanego zamka błyskawicznego. Spódnica pomimo tego trzymała się na jej biodrach. Bojąc się zrobić coś wbrew woli pana L., K. spojrzał na niego pytająco. Pan L. skinął głową pokazując mu powolne ściągnięcie spódniczki. K chwycił ją w pasie i zaczął ściągać ale pofałdowana zatrzymała się na jej biodrach.  
Pan L. ręką pokazał mu żeby się zatrzymał i palcem pokazał na jej dół. Na szczęście K. wykazał się inteligencją o którą posądzała go Pani L. Wyrównał fałdy podciągając materiał do góry i chwycił dolny brzeg spódniczki. Pan L. pokazał że ma to robić powoli, więc pociągając ją w dół, centymetr po centymetrze zaczęły się ukazywać nam się białe majteczki Pani L.. Wtedy stało się coś co dało nam nadzieję na lepsze jutro i świetlaną przyszłość. Nie wiem czy Pani L. zapomniała się, czy zrobiła to odruchowo czy też specjalnie, ale poruszyła się nieznacznie ułatwiając pracę naszemu koledze. Spojrzeliśmy po sobie, a na ustach Pana L. zagościł przelotny uśmiech. Po pokonaniu bioder spódniczka już sama opadła i K. wrócił do nas.
- Odłóż ją na stolik - zażądał Pan L.
K. ponownie podszedł do Pani L., schylił się i delikanie podniósł jej stopę z butem. Pani L. bez protestu pozwoliła pokierować swoimi ruchami i po chwili jej spódniczka znalazała się obok podartej koszulki, a K ponownie usiadł z nami.
W ciszę która zapanowała w pokoju wdzierał się jedynie dźwięk oddechu pani L. która zaczęła szybciej oddychać przez nos. Czegoś takiego nigdy w życiu nie widzieliśmy. Żadna z naszych mam ani sióstr nie miała wtedy takiej bielizny. Praktycznie były to dzisiejsze stringi, ale ze znacznie wygodniejszym paskiem na biodra. Od tego względnie szerokiego paska biegł w dół coraz bardziej zwężający się kawałek materiału. Widać było że Pani L. od czasu Bieszczad zadbała o swoje owłosienie, bo mimo że nie była zupełnie wygolona, prawie żaden kosmyk z jej rudego zarostu nie wydostawał się spod tego kawałeczka materiału.
- Okręć się – zadyrygował Pan L.
- Arielka drgnęła i z ociąganiem, powoli zaczęła robić w miejscu 360 stopni. Zrozumieliśmy co chciał nam pokazać. Jej majteczki z drugiej strony przechodziły w sznurek i praktycznie cała jej wspaniała pupa była wystawiona na nasz świdrujący wzrok.  

Nie raz w klasie widzieliśmy ją prześwitującą przez cienki materiał sukienki, ale teraz niczym nie okryta prezentowała się dokładnie tak jak w naszych wyobrażeniach z mieczem w ręku. Perfekcja.
Stanęła ponownie przodem do nas i jej oddech uspokoił się aż do chwili kiedy Pan L. powiedział  
- Z., uwolnij Panią L. z biustonosza
Jej piersi zaczęły znowu szybko falować pokazując jej zdenerwowanie albo podniecenie.
- Podszedłem i stanąłem z tyłu. Z miejsca zdałem sobie sprawę że skoro ciągle ma związane ręce, to będę miał tą samą trudność jak O.  
- Mam podrzeć ? - spytałem niepewnie
Pan L. wykazał się jednak troską o zapewne kosztowną część jej garderoby.
- Nie, po prostu podasz go do góry i Pani L. potrzyma w ręku.
Drżącymi rękami zacząłem niezdarnie odpinać haftki na plecach Pani L. żałując w duchu że koledzy zobaczą jej cycuszki wcześniej ode mnie.
Kiedy uporałem się z ostatnią, napięty materiał ramiączek rozszedł się i poszedł do przodu ale ciągle zakrywając jej piersi. Zastanowiłem się przez sekundę w jaki sposób go zdjąć i kiedy moje ręce ruszyły żeby podnieść go za miseczki do góry, rozległ się piszczący dźwięk zegarka pana L. oznaczający koniec naszego czasu. Trójka siedząca naprzeciwko ciągle zasłoniętych cycusiów wydała z siebie ciche westchnienie ogromnego zawodu.
Pani L. głęboko nabrała powietrza i lekko uniosła głowę.

eksperymentujacy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2190 słów i 11781 znaków, zaktualizował 8 paź 2021. Tagi: #żona #cuckold

6 komentarzy

 
  • darjim

    Jest ogień. Bardzo mi się podoba.

    3 cze 2022

  • Auleg

    Może tak prezent pod choinkę i część 4 ??
    Zdrowych i Spokojnych tak przy okazji ;)

    22 gru 2021

  • eksperymentujacy

    @Auleg Przekonałeś mnie - nie odmawia się na prośbę do Św Mikołaja ;)

    22 gru 2021

  • Ewing

    Z niecierpliwością czekam na kolejną część

    7 gru 2021

  • trantolo

    Wow i co było dalej. Czekam na kolejne części. Choć w głowie pisze swoje scenariusze he he  :bravo:

    13 lis 2021

  • eksperymentujacy

    @trantolo przepraszam, ale jeszcze trochę cierpliwości  
    Dzięki za komentarz !!

    13 lis 2021

  • TakiJeden

    Doskonałe. Można się podniecić samym czytaniem i wyobrażaniem opisywanych scen. Przerwanie opowiadania w takim momencie wzmaga niedosyt i chęć jak najszybszego przeczytania kolejnego rozdziału.
    Zdjęcia ilustrujące tekst tak doskonale pasują do treści, że podejrzewam iż zostały zrobione podczas Waszych faktycznych zabaw. Do takiego przypuszczenia skłania mnie także notka na Twoim profilu. Jeśli tak, to tylko pozazdrościć i pogratulować takich wzajemnych relacji między małżonkami.   :bravo:

    9 paź 2021

  • Gosc

    Bardzo ale to bardzo ciekawe i podniecajace

    9 paź 2021