Blondynce dzwoni telefon w torebce
Blondynce dzwoni telefon w torebce. Grzebie, grzebie i po chwili niepowodzeń mówi: - No tak, pewnie zgubiłam.
Blondynce dzwoni telefon w torebce. Grzebie, grzebie i po chwili niepowodzeń mówi: - No tak, pewnie zgubiłam.
Kto to jest? Leży pod drzewem i chrapie?
- Gajowy po wypłacie.
Na balu u carycy Katarzyny, Natasza Rostowa rozkręciła się, pląsy, podskoki, rozkrok - i szpagat. No i muszelka do parkietu się zassała. Na, to zebrali się panowie oficerowie, próbują Nataszę od podłogi oderwać - nie wychodzi. Mocno przyssało.
Myślą - co robić.
- Trzeba, - mówi Piotr Biezuchow, - piętro poniżej w suficie dziurkę przewiercić, by powietrze w pochwę się dostało.
- Czy Ty głupi? - wszyscy zakrzyknęli przerażeni, - Nas caryca powiesi za zniszczony parkiet . Remont niedawno zrobili, parkiet z importu.
Porucznik Rżewski rzekł na to:
- To może Nataszę popieśćmy, podniećmy - jak się ona podnieci, pojawi się śluz, wtedy ją do kuchni przepchamy, a w kuchni parkiet i tak do wymiany.
Żona Fąfary wbiega do szpitala i pyta:
- Mojego męża przejechał walec, w którym on leży pokoju?!!!
A lekarz odpowiada:
- 23, 24, 25.
Rozmowa pary małżeńskiej wieczorową porą:
Żona do męża: włóż od tyłu...
Mąż: żółw!
Około północy mama i tata Jasia odbywają stosunek. Mama strasznie skacze po tacie, wtedy wchodzi Jasiu po czym wybiega i zaczyna płakać. Mama wybiegła za nim. Zaskoczona mama mówi do Jasia:
- Nie płacz Jasiu, tatuś jest gruby ja musiałam mu wcisnąć brzuch z powrotem żeby był chudy.
- Nie da rady mamo! Jak Ty wychodzisz to przychodzi sąsiadka i zaczyna tatę nadmuchiwać.
Co myśli blondynka gdy urodzi bliźniaki??
-
-
-
-
-
-
-
O jeju!! Te drugie też moje??
Jasiu musiał do szkoły napisać wypracowanie. Kiedy pokazał je nauczycielce ona powiedziała:
- Nie, to jest źle. Napisz to jeszcze raz Jasiu, tylko żeby miało to ręce i nogi.
Jasiu do kartki przykleił papierowe ręce i nogi.
- Proszę Pani tak jest dobrze? Nie chciałem wyrywać kończyn siostrze...
Nauczycielka odeszła zrezygnowana i powiedziała do siebie:
- Dobrze, że nie powiedziałam, żeby to się trzymało kupy...
Przyjeżdża chłop wozem do wsi i woła:
- Hej, ludzie! Węgiel przywiozłem!!!
Na to koń, ze zmęczoną miną, odwraca się i mówi:
- Ta, jasne, TY przywiozłeś węgiel!
"Ksiądz i rabin jadą razem pociągiem. Ksiądz wyciąga kanapki z szynką, częstuje również rabina. Rabin odmawia:
- Nam religia zabrania jeść wieprzowiny.
- A szkoda. To takie dobre!
Podróż dobiega końca. Rabin żegna księdza:
- Proszę pozdrowić małżonkę!
- Nas, księży, obowiązuje celibat. Nie mam żony.
- A szkoda. To takie dobre!
Biegnie zajączek przez las. Z naprzeciwka biegnie też skunks. Nie zauważyli się, wpadli na siebie i stracili przytomność. Po pewnym czasie dochodzą do siebie. - Co się stało? Kim ja jestem? - pyta zajączek. - Jesteś mały, masz długie uszy, to chyba jesteś zajączek. - A ja kim jestem? - pyta skunks. - Jesteś mały i śmierdzisz, to ty chyba jesteś mały Rumun.
Wicek w cynie