O blondynkach - str 30

  • Odpowiedzialna blondynka

    Pracodawca zatrudnia blondynkę:  
    - Proszę pani, potrzebujemy przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych...  
    - To się doskonale składa - odpowiada blondynka. - W poprzednim zakładzie pracy ilekroć coś się stało zawsze mówili, że to ja jestem odpowiedzialna.

  • Blondynka

    Przesądna blondynka mówi do swojej przyjaciółki:  
    - Wyobraź sobie, że rano spadł mi talerz! Boję się, że to może zaszkodzić dziecku, które w sobie noszę.  
    - Eee, idź głupia! W zabobony wierzysz? Dwa miesiące przed moim urodzeniem, mama rozbiła płytę gramofonową i nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie jest...

  • Blondynki w kinie

    Dwie blondynki kłócą się, na co pójść do kina:  
    - Chodźmy na "Matrixa".  
    - Nie, lepiej na "Aniołki Charliego".  
    - Lepiej na "Matrixa"!  
    - Nie, na "Aniołki"!  
    Wtrąca się brunetka:  
    - To może pójdziecie na kompromis?!  
    Blondynki:  
    - Fajnie, a gdzie grają?

  • Blondyneczka..

    - Co należy pokazać blondynce po dwóch latach bezwypadkowej jazdy samochodem?  
    - Drugi bieg...

  • Blondyneczka i sportowy wózek

    Blondynka kupiła sobie sportowy wózek - porshe. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk opon... dym spod kół, wziuuu... trzask, prask i naczepa w rowie... Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondi typu "no co, przecież nic się nie stało". Z kabinki Scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer, wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy:  
    - Stój Ty pokrako i nie ruszaj się stąd!  
    Blondi stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie... blondi nic - stoi i się uśmiecha...  
    - Czekaj no... - pomyślał facet wyciągając majcher.  
    Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondynka chichoce...  
    - Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po kanister, oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej śmieje:  
    - Hihi... haha... hihiii...  
    - No i co w tym takiego śmiesznego? - pyta facet.  
    - Hihi... a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka...

  • Lot

    Blondynka i prawnik siedzą obok siebie w samolocie. Prawnik pyta blondynkę, czy nie zechciałaby zagrać z nim w ciekawą grę. Blondynka mówi, że jest zmęczona, odwraca się do okna i próbuje zasnąć. Ten jednak nalega i wyjaśnia, że gra jest bardzo prosta i wesoła. Mianowicie, będą zadawać sobie pytania i jeśli któreś nie zna odpowiedzi, to płaci 5 dolarów. Blondynka ponownie odmawia i znów próbuje zasnąć, ale prawnik nie daje jej spokoju i proponuje inny układ. Jeżeli ona nie będzie znała odpowiedzi, to płaci 5 dolarów, jeśli natomiast on nie będzie znał odpowiedzi, to zapłaci jej 5.000. To przykuwa jej uwagę, poza tym i tak zdaje sobie sprawę, że on nie da jej spokoju, dopóki nie zagrają w tą jego grę, więc się zgadza.
    Prawnik zadaje pierwsze pytanie:
    - Jaka jest odległość pomiędzy Ziemią, a Księżycem?
    Blondynka bez słowa sięga do portfela i wyjmuje banknot 5 dolarów.
    - Ok. – mówi prawnik. - Twoja kolej.
    - Co to jest? Wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
    Prawnik jest zaskoczony. Wytęża umysł i nic, dzwoni do znajomych, wysyła maile, przeszukuje Internet i nic. Po godzinie poddaje się i wypisuje kobiecie czek na 5.000. Ona go przyjmuje, odwraca się i próbuje zasnąć. Prawnik jest jednak ciekaw odpowiedzi i pyta:
    - Co to jest, co wchodzi na górę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
    Blondynka odwraca się i wyciąga 5 dolarów.