O bacy - str 5

  • Baca łapie okazję na drodze wreszcie

    Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
    - A co to panocku, za znacek z psodu?
    - To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - to taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafię.
    - Aha.
    Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
    - A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
    Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
    - Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go w ogóle nie trafili.

  • Spotyka się w knajpie dwóch górali

    Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno się ożenił, to drugi pyta się go jak mu poszło w noc poślubna.
    - Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszliśmy do sypialni to się rozebrałem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej się boję. Na sam koniec sam się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że jej potrzebuję.

  • Turysta do bacy Ile kosztuje ten

    Turysta do bacy:
    - Ile kosztuje ten pies??
    - Sto milionów.
    - Przecież nikt go nie kupi.
    Po pewnym czasie turysta do bacy:
    - Sprzedaliście psa??
    - Tak. Za dwa koty po 50 milionów...

  • Baco co robicie? Uwozom! Na co?

    - Baco, co robicie?
    - Uwozom!
    - Na co?
    - Cobyk nie spod!

  • Na ostry dyżur przywożą górala

    Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
    - I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite?
    Góral na to:
    - Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a ja mam jego jaja w kieszeni!

  • Baca był świadkiem wypadku

    Baca był świadkiem wypadku samochodowego. Przesłuchuje go policjant:
    - Baco jak to było?
    Na to baca:
    - Panocku widzicie to drzewo?
    - Widzę.
    - A oni nie widzieli...

  • Baco czy pokażecie nam Giewont?

    - Baco, czy pokażecie nam Giewont? - pytają turyści.
    - Jo. Widzita tom pirwszom górke?
    - Tak.
    - To nie je Giewont. A widzita tom drugom górke?
    - Tak.
    - To tyz nie je Giewont. A widzita tom trzeciom górke?
    - Nie.
    - To je Giewont.

  • Pijany góral wraca z wesela i zaczyna

    Pijany góral wraca z wesela i zaczyna się rozbierać.
    - Maryna, pomóz, bo ni moge kosuli sciongnoć - prosi żonę.
    Ta podchodzi i załamuje ręce.
    - Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!

  • Zapisywał się góral do Partii

    Zapisywał się góral do Partii. Pytają go:
    - Był pan kiedyś w jakiejś bandzie ?
    - Nie, przysięgom, to pierwszy roz!

  • Ahoj baco! Co tam robicie? A hoj was

    - Ahoj, baco! Co tam robicie?
    - A hoj was to obchodzi...

  • Baco czy można tu gdzieś kupić

    - Baco, czy można tu gdzieś kupić części zamienne do samochodu?
    - Zaraz za wioską jest ostry zakręt nad urwiskiem, a części leżą na dole...

  • Przychodzi turysta do bacy i pyta Baco

    Przychodzi turysta do bacy i pyta:
    - Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?
    - Mom.
    - Za ile?
    - Dwiście.
    - Baco! Za tyle? To bardzo drogo!
    - Panocku ale tu jest piknie.
    - No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci.
    - Tu nimo żadnych dzieci.
    Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 - rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble. Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy:
    - Baco, tu nie miało być żadnych dzieci!
    - Dzieci? To są skurwysyny nie dzieci!