O bacy - str 8

  • Staro obróciłabyś się ku mnie!

    - Staro, obróciłabyś się ku mnie!
    - Kces mnie, mój chłopecku?!
    - Nie, ino puscos bąki...

  • Stasek cy twoj konicek kurzy fajkę?

    - Stasek, cy twoj konicek kurzy fajkę?
    - Nie.
    - No, to ci się szopa pali.

  • Baca jest sądzony za zabójstwo

    Baca jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje. Sędzia pyta:
    - No to jak to było, Baco?
    - Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic, ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niesceśliwie potknoł, ze upadł na ten kołecek, com go strugoł. I tak, panie, coś ze 27 razy...

  • Baca rozwodzi się z Gaździną Odbywa

    Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się Gazdy:
    - Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z tą Gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?
    Gazda na to odpowiada:
    - A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada!
    Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:
    - Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie?!

  • Dwóch górali postanowiło sprawdzić

    Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Żywcu.
    Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości a drugi liczy. Tak tez zrobili
    Słychać brzęk tłuczonego szkła, okrzyk "O Jezu" a góral liczy:
    - Roz,
    Znowu okrzyk i:
    - Dwa
    W pewnym momencie brzęk i wylatujący mówi:
    - Teroz nie licz bo to jo.

  • Dwóch juhasów znalazło jeża

    Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
    - To je iglok!
    - To je spilok!
    Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował:
    - To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok!

  • Egzaltowana turystka mówi do górala

    Egzaltowana turystka mówi do górala:
    - Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich
    szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar
    niknącego tajemniczego dnia...
    - Oj widywałem ja, widywałem - przerywa góral - ale już teraz nie piję.