Inne - str 14

  • Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy

    Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek znika pod wodą. Ruszają mu na ratunek. Po chwili wyciągają topielca na brzeg. Reanimują, robią sztuczne oddychanie.
    - Roman - mówi nagle jeden z wędkarzy - to chyba nie ten. Nasz miał na nogach narty, a ten ma łyżwy.

  • 200km/h

    Spotyka się dwóch znajomych:
    - Widzisz i wygrałem tę sprawę o przekroczenie prędkości.
    - Ale jak?
    - Mój adwokat udowodnił, że przy 200 km/h nie widać znaku ograniczenia do czterdziestu.

  • Sex shop

    Sex-shop.  
    Przed półką ze sztucznymi pochwami stoi facet. Patrzy, patrzy, patrzy i wreszcie pyta sprzedawcę:
    - A macie może przejściówki na 3/4 cala?

  • Zebrał wódz indiański

    Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na naradę wojenną:  
    - Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem?  
    - Taaaaak!  
    - To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym?  
    - Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa!!!  
    Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety.  
    - Gdzie ją wystrzelimy?  
    - Na Erewań!  
    - A dlaczego na Erewań?  
    - Innych miast nie znamy...  
    Napisali na rakiecie "Na Erewań", zbili się w gromadę i podpalili lont. Jak nie pierd***ęło!!! Prawdziwy Armagedon! Dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów... Wódz bez nogi, bez ręki otrzepuje się z kurzu i mówi:  
    - Ja pierd*lę!!! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Erewaniu???

  • Co słychać? Jak się miewa twoja

    - Co słychać? Jak się miewa twoja żona? - pyta kolega dawno nie widzianego kolegę i w tym momencie uprzytamnia sobie, ze jego żona nie żyje. Więc szybko dodaje:
    - Wciąż na tym samym cmentarzu?

  • Trener złości się na zawodnika Ile

    Trener złości się na zawodnika:
    - Ile razy mam ci powtarzać, ze konkurencja, w której startujesz nazywa się trójskok. To znaczy, ze odległość 17 metrów masz pokonywać trzema skokami, a nie jednym.

  • Deszcz

    Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośbą o pomoc. Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta:  
    - Kto ma wodę?  
    Nikt się nie zgłasza to powtarza:  
    - Kto ma trochę wody?  
    Nieśmiało zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi:  
    - Ja mam jeszcze trochę.  
    Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta:  
    - Kto ma jeszcze jakąś wodę?  
    Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi:  
    - Mnie zostało jeszcze pół...  
    Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku.  
    Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz.  
    Szaman na to:  
    - Zawsze ku*wa pada jak pranie zrobię...

  • Marsz

    - Czy podczas gejowskiego ślubu także grają Marsz Mendelssohna?
    - Tak, ale od tyłu.

  • Do szpitalnej sali gdzie leża pacjenci

    Do szpitalnej sali, gdzie leża pacjenci ze sztucznymi płucami wpada elektryk i oznajmia:
    - No panowie. Oddychajcie teraz głęboko bo za chwile na godzinę wyłączam prąd.

  • Jasio praktykuje u fryzjera A szef jest

    Jasio praktykuje u fryzjera. A szef jest cięty, że nie pogadasz. Przychodzi stały klient i siada na fotelu. Szef mówi do Jasia:
    - Masz gościa ogolić elegancko, a spróbuj go zaciąć to dostaniesz w łeb.
    Jasio drżącymi rękami zabiera się do klienta. Goli.. goli.. i CIACH. Krew się leje. Szef wkurzony podbiega i bomba. Jasio ma podbite oko.
    Ale klient dał się udobruchać. Jasio kończy robotę Goli.. goli.. i CIACH. Znowu zaciął klienta.
    Szef podbiega i bomba, ale... Jasio nie głupi chłopiec, uchylił się i oberwał klient. Szef przeprasza, kaja się. Klient znowu wybacza. Jasio kończy robotę Goli.. goli.. i CIACH, ucho spadło na podłogę ! Jasio rozgląda się przestraszony i mówi do klienta
    - Panie kopnij Pan to pod stół, bo nas szef pozabija.

  • W samochodzie zostawiono psa by przez

    W samochodzie zostawiono psa, by przez noc pilnował auta przed kradzieżą. Rano w samochodzie nie ma kół, a za wycieraczką karteczka: "Nie krzyczcie na psa, szczekał cały czas".