Zebrał wódz indiański

Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na naradę wojenną:  
- Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem?  
- Taaaaak!  
- To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym?  
- Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa!!!  
Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety.  
- Gdzie ją wystrzelimy?  
- Na Erewań!  
- A dlaczego na Erewań?  
- Innych miast nie znamy...  
Napisali na rakiecie "Na Erewań", zbili się w gromadę i podpalili lont. Jak nie pierd***ęło!!! Prawdziwy Armagedon! Dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów... Wódz bez nogi, bez ręki otrzepuje się z kurzu i mówi:  
- Ja pierd*lę!!! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Erewaniu???

Dynamax

dodał dowcip do kategorii inne, zaktualizował 22 sty 2016.

Dodaj komentarz