Siedzą dwie Góralki na płocie
Siedzą dwie Góralki na płocie i plotkują, plotkują po czym jedna mówi do drugiej:
- Oj Maryna trza mi Cię będzie pożegnać, widzę że idzie Franek z kwiatami, trza mu będzie dupy dać!
- A co to u was flakona ni ma?!
Siedzą dwie Góralki na płocie i plotkują, plotkują po czym jedna mówi do drugiej:
- Oj Maryna trza mi Cię będzie pożegnać, widzę że idzie Franek z kwiatami, trza mu będzie dupy dać!
- A co to u was flakona ni ma?!
- Ahoj baco co robicie??
- A hoj was to obchodzi!!
Baca jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje. Sędzia pyta:
- No to jak to było, Baco?
- Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek. A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie. I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko. A jo nic, ino se strugom ten kołecek. A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko. A jo nic i dalej strugom... A on łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niesceśliwie potknoł, ze upadł na ten kołecek, com go strugoł. I tak, panie, coś ze 27 razy...
Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się Gazdy:
- Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z tą Gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?
Gazda na to odpowiada:
- A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada!
Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:
- Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a wam nie?!
Pijany baca wraca z wesela i zaczyna się rozbierać.
- Maryna, pomóz bo ni moge kosuli sciongnoć - prosi żonę.
Ta podchodzi i załamuje ręce.
- Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!
Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte.
Zniecierpliwiony, zapytuje:
- Je tam kto?
W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
- Tu się ni je, tu się sro!
Przychodzi turysta do bacy na Polanie Chochołowskiej:
- Baco, macie tu wrzątek?
- Jest, ino zimny.
Sędzia do górala:
- Ile macie dochodów?
- Wysoki sądzie, do chodów to ja mom dwie nogi, ale obie kipskie.
Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi, przechodzi turysta:
- Baco spadniecie!
- Ni, nie spadnę!
- Spadniecie!
- Ni!
- No mówię wam, że spadniecie!
- Eeee, ni spadnę!
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzy za znikającym w oddali turystą i zdziwiony rzekł:
- Prorok jaki, czy co?
Siedzi baca na szczycie Rys i krzyczy:
- Hej!... Morze, nasze morze...
Śpiewa juhas na hali. Baca nie może wytrzymać i woła:
- Czego się drzes?!!
- Dyć to nie dżez, to folklor!
Turysta pyta się górala:
- Baco czemu ciągniecie ten łańcuch?
- A co, mam go pchać?!