Ulice Darlinghurst tętniły życiem, gdy Charlotte wysiadła z Ubera i stanęła na chodniku. Neonowe światła barów i restauracji odbijały się od mokrej nawierzchni, rzucając żywy blask na tętniącą życiem dzielnicę. Był piątkowy wieczór, a w powietrzu unosiły się dźwięki śmiechu, stukotu kieliszków i muzyki wydobywającej się z otwartych drzwi modnych klubów.
Obcasy Charlotte stukały o chodnik, gdy zmierzała w stronę The Enigma, butikowego escape roomu, który niedawno otworzył się nieopodal Crown Street. Szyld nad drzwiami był subtelny – czarno-złoty, z prostym hasłem: „Czy uciekniesz przed nieznanym?” Jej przyjaciółki, Melanie, Sophia i Jade, już czekały na zewnątrz, skryte w swoich płaszczach, a na ich twarzach malowała się ekscytacja.
– O, jest nasza gwiazda! – zawołała Melanie, machając w stronę Charlotte. To ona zorganizowała ten wieczór, nalegając, że potrzebują czegoś innego, czegoś, co odciągnie ich myśli od pracy, związków i codziennego stresu.
Charlotte wymusiła uśmiech, podchodząc do grupy, choć jej myśli wciąż krążyły wokół zamieszania z Ethanem. Minęły już dwa tygodnie od ich rozstania, a choć starała się udawać, że w pracy i w życiu wszystko jest w porządku, słowa Ethana nie dawały jej spokoju. Od tamtej nocy nie odezwał się do niej, ale czuła się tak, jakby ciągle oglądała się za siebie, czekając, aż coś złego się wydarzy.
– Nareszcie! – uśmiechnęła się Jade, chwytając Charlotte pod ramię, gdy weszły do środka. – Marzyłam o tym od tygodni. Słyszałam, że to naprawdę intensywne.
Recepcja w The Enigma była elegancka i minimalistyczna, z przyciemnionym oświetleniem i ciemnymi ścianami ozdobionymi tajemniczymi symbolami. Za ladą stał mężczyzna, który powitał je uśmiechem, choć ten nie sięgał jego oczu.
– Witam panie. Gotowe na wyzwanie w escape roomie?
– Zdecydowanie – powiedziała Melanie, a jej oczy błyszczały z ekscytacji. – Jesteśmy gotowe na wszystko, co nam zaserwujesz.
Mężczyzna skinął głową i podał im formularz zrzeczenia się odpowiedzialności do podpisania. – Kilka zasad, zanim wejdziecie. Żadnych telefonów, żadnych narzędzi z zewnątrz. Gdy będziecie w środku, jesteście zdane na siebie. Gra trwa godzinę, ale jeśli nie uciekniecie w czasie, przegrywacie. Powodzenia.
Charlotte zawahała się na chwilę, podpisując formularz. Jej instynkt ostrzegał ją przed tonem mężczyzny. Było w nim coś niepokojącego, jakby wyzwanie, przed którym miały stanąć, nie było takie, jakiego się spodziewały. Zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, dziewczyny zostały przeprowadzone przez ciężkie drewniane drzwi i wprowadzone do gry.
Pokój, do którego weszły, był słabo oświetlony i panowała w nim niemal złowroga atmosfera. Wyglądał jak stara biblioteka z innej epoki – ciemne, drewniane, wyłożone boazerią ściany, półki pełne zakurzonych książek i antyczne biurko pośrodku pomieszczenia. Jedynym źródłem światła były migoczące świece rozmieszczone strategicznie w różnych częściach pokoju.
– Trochę przerażające, ale całkiem fajne – powiedziała Sophia, podchodząc do zamkniętej skrzyni w rogu.
– To jest genialne! – zawołała Jade, już przeszukując regały w poszukiwaniu wskazówek. – Rozwiążmy to i wydostańmy się stąd.
Charlotte, wciąż czując niepokój, przeszła się po pokoju, dotykając starodawnych mebli. Nie było żadnych oczywistych wskazówek, tylko dziwne przedmioty, które zdawały się być celowo umieszczone, aby wprowadzać w błąd. Zegar na ścianie tykał złowieszczo, odliczając czas od sześćdziesięciu minut.
Gdy grupa zaczęła szukać wskazówek, atmosfera w pokoju zmieniła się. Co miało być lekką, zabawną rozrywką, zaczęło nabierać mroczniejszego charakteru. Pierwsza zagadka, którą rozwiązały – seria zagadek ukrytych w książkach – doprowadziła je do tajnego schowka pod biurkiem, gdzie znalazły mały klucz.
– Mam go! – zawołała Melanie, triumfalnie podnosząc klucz.
– Ok, to musi coś otworzyć – powiedziała Charlotte, rozglądając się dookoła.
Melanie podeszła, by odblokować skrzynię w rogu pokoju, ale gdy tylko przekręciła klucz, światła w pokoju zamigotały i zgasły.
– Co jest? – wymamrotała Sophia, wyciągając rękę w ciemność. – To część gry?
W pokoju rozległ się niski, mechaniczny klik, a zaraz po nim niepowtarzalny dźwięk ryglowania drzwi. Serce Charlotte przyspieszyło, a fale klaustrofobii ogarnęły ją.
– Dziewczyny... – zaczęła, jej głos napięty. – Chyba jesteśmy zamknięte.
– Spokojnie, to pewnie tylko część wyzwania – powiedziała Jade, choć jej głos lekko drżał.
Nagle w ukrytym systemie głośników rozbrzmiał głęboki głos. Nie był to ten sam mężczyzna, który przywitał je na recepcji. Ten głos był zimniejszy, bardziej złowrogi.
– Gratulacje, panie. Weszłyście do finałowego wyzwania The Enigma. Ale ucieczka nie będzie tak prosta, jak rozwiązywanie kilku zagadek. Jeśli chcecie się wydostać, będziecie musiały grać według naszych zasad.
Żołądek Charlotte się ścisnął. – Co się tutaj dzieje?
Głos kontynuował, ignorując jej pytanie. – Drzwi są zamknięte i nie ma wyjścia – chyba że wykonacie serię zadań. Ale to nie są zwykłe zadania. Aby uciec, musicie udowodnić, jak daleko jesteście gotowe się posunąć.
W pokoju zapadła napięta cisza. Gdy waga sytuacji zaczęła do nich docierać, Charlotte zobaczyła strach malujący się na twarzach przyjaciółek.
– To nie może być prawda – szepnęła Melanie. – To na pewno tylko gra, prawda?
– Nie sądzę – powiedziała Sophia, jej głos drżał. – To już nie wygląda na zabawę.
Głośnik znów zabrzęczał. – Pierwsze zadanie: wybierzcie jedną z was, która wykona... prywatny akt samozadowolenia. Jeśli odmówicie, drzwi pozostaną zamknięte, a zadania staną się tylko trudniejsze.
– Nie – powiedziała Charlotte, kręcąc głową. – Nie będziemy tego robić. Musi być inna droga.
Ale drzwi pozostały mocno zaryglowane, a zegar na ścianie wciąż odliczał czas. Migoczące światło świec rzucało długie cienie na pokój, sprawiając, że wszystko wydawało się bardziej klaustrofobiczne i surrealistyczne.
Jade podeszła bliżej, jej głos ledwie słyszalny. – A jeśli... jeśli to prawda? Co, jeśli oni są poważni?
– To niemożliwe – powiedziała Charlotte, choć nawet gdy to mówiła, jej serce waliło jak młot. Pomyślała o Ethanie – o tym, jak niepoczytalnie brzmiał podczas ich ostatniej rozmowy. Czy to on mógł to wszystko zorganizować? Czy to mogła być jego zemsta?
– Musimy coś zrobić – powiedziała Melanie, jej głos drżał. – Nie możemy tu po prostu siedzieć.
Zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, drzwi do następnego pokoju skrzypnęły i powoli się otworzyły, odsłaniając ciemny korytarz, który rozciągał się w nieznane. Głos ponownie zabrzmiał, tym razem jeszcze bardziej chłodny i władczy:
– Czas wam ucieka.
1 komentarz
elninio1972
Przerwac w takim momencie ...😱skandal