Zakończenie dramatu z wątkami kryminalnymi made by Somebody jest ze wszech miar satysfakcjonujące. To bardzo dobra cecha osoba piszącej, gdy przyzwyczaja do wysokiego poziomu swojej twórczości i nie schodzi poniżej pewnej jego granicy. Przy takim talencie wypada tylko żałować, że Autorka nie decyduje się na rozbudowanie swoich historii. Na szczęście ich ilość jest osłodą. Klask, klask Sombdy (a taki skrócik mi wyszedł, całkiem po "angielskiemu" dobrze brzmiący). "Zazdraszczam" Ci kilku rzeczy (cicho sza!), ale w tej chwili najbardziej chyba czasu, który możesz poświęcić na pisanie. Z tego tez powodu żałuję, że nie czytam Twoich tekstów regularnie, ale i mam sajgon z własnym pisaniem.
P.S. Jedna rzecz mi taka przyszła do głowy, gdy pisałem ten komentarz. Świetnie łączysz wątki, oddajesz rozterki i pleciesz losy co stanowi atut, bo potrafisz zaskoczyć Czytelnika. Tak sobie myślę; czy kiedyś zaskoczysz mnie, a może jeszcze kogoś i zakończysz historię swoich bohaterów bardziej pozytywnie. Wiem, wiem... to nuda i żadne emocje, ale ja czułbym się mocno wkręcony.
Pozdrawiam, pozostając pod dużym wrażeniem.
X.