Dziennik ocalałego z apokalipsy. cz.2

Dziennik ocalałego z apokalipsy. cz.2Wtorek


     Nie przespałem nocy, cały czas myśląc o tym co się stało. Przy okazji napisałem wszystko co się wczoraj stało. Po wstaniu udałem się do kuchni, i zrobiłem sobie na śniadanie tosta z masłem, po czym dokończyłem pisanie wczorajszych notatek. Komunikaty przestali nadawać już dawno temu. Albo zostałem zapomniany, albo oni zostali daniem dla trupów. Ten notatnik staje się powoli moim ostatnim dowodem istnienia, oraz spowiednikiem. Koło południa ponownie spróbowałem zadzwonić do rodziny. Niestety, bez żadnego skutku. Ponownie usiadłem w kącie i zacząłem ronić łzy. Obawiam się, że wszyscy których znałem, są już nieumarłymi.  
Przed chwilą zombie zaczeły dobijać mi się do drzwi. kolejny raz umarli próbowali dostać się do mojego domu, i umysłu. Wziąłem karty i zacząłem układać pasjansa, by zająć czymś mózg w tak ciężkiej dla niego chwili.
   Zrobiłem sobie obiad. Pare ziemniaków z wczorajszym kurczakiem, wszystko popiłem kefirem. Dobijania nie ustały, dlatego zacząłem majstrować przy nożach kuchennych. Może uda mi się zrobić z nich coś przydatnego do walki z zombie. Narazie myśle nad ciekawym połączeniem noży kuchennych z drutem, w międzyczasie jem kolacje, suchy chleb i mleko. Jakiś czas później uderzenia o drzwi kończą się. Wziąłem najdłuższe, i najostrzejsze noże jakie posiadam w domu i usiadłem przed drzwiami. To była moja kolejna warta by nie dać się trupom dostać do mojej małej fortecy.  
   Usłyszałem trzask. Ktoś wybił mi okno. Podszedłem do niego niepewnym krokiem, bo choć mieszkałem na 3 piętrze, to nigdy nie wiadomo co za cholerstwo się tam włóczy. Na zewnątrz ujrzałem kobiete, niezainfekowaną, zdrową, i piękną kobietę. Wołała mnie, prosiła o pomoc. Znowu stanąłem przed wyborem. Siedzieć cicho w domu, i zachować się jak skończony dupek, i tchórz. Albo przezwyciężyć własne lęki i pomóc tej biednej kobiecie dożyć dnia kolejnego. Moja decyzja była chyba oczywista. Odsunąłem komode od drzwi, a następnie otworzyłem je. To co ujrzałem było niewiarygodne. Wszędzie porozrzucane były flaki oraz kawałki sąsiadów, mimo to doszedłem do wyjścia, kiedy otworzyłem drzwi widok mnie przeraził. Wszystko wydawało się tak nierealnie okrutne, a zarazem w pewnym stopniu piękne jak bajka. Zaschnięta krew barwiła ulice. Szczątki ludzi znajdowały się wszędzie, truposze atakowały kobietę, a ja próbowałem uratować ją z ich zimnych łap. Czy to nie jest szalone i zarazem piękne? Dziewczyna ukryła się za koszami, miałem do niej jakieś 20 metrów. Ale jak na złość powoli okrążali ją pozbawieni życia, bez namysłu zacząłem krzyczeć by zwabić ich w moją stronę, potwory usłyszawszy się, zmieniły swoje menu na dzień dzisiejszy i zaczęły zmierzać w moją stronę. Ich gęby były tak odrażające, że nie da się opisać. Szczątki szczęk zwisające na pocharatanej skórze, ciała całe w zaschniętej krwi, a ich oczy były puste jak talerze etiopskich dzieci, czysta biel. kiedy zombie stąpali w moją stronę krzyknąłem do dziewczyny by uciekała. Pobiegła do klatki w której mieszkam. Ja zaś schowałem się za płotem, potwory zbliżały się. Pomyślałem sobie wtedy: "Zachciało ci się kurwa być rycerzem w białej zbroi..." Ale choć czułem, że to mój koniec, nie ustąpiłem. Jakimś cudem... Odeszły. Po prostu, poszły sobie. Nie myślałem długo, i pobiegłem do mojej klatki. Nie dałbym rady chordzie wygłodniałych truposzy. Gdy stanąłem pod moimi drzwiami, poczułem ulgę. Wtedy pociągnąłem za klamkę, i pchnąłem drzwi w przód. Te zaś ani drgneły. Zacząłem walić i wołać, by otworzyła, ale to na nic się nie zdało. Po jakichś 10 minutach odszedłem, jedyne na co wpadłem, to schować się w mojej piwnicy.
    
   Jestem teraz w mojej piwnicy, słysze odgłosy chodzenia. Boje się. Boże, który nas opuścił. Miej mnie w swej opiece.
   One zszedły na dół! Słysze jak są pod moimi słabymi drewnianymi drzwiczkami!
    
   Ktoś wywarza drzwi... To koniec.

bobkala1

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 758 słów i 4109 znaków.

5 komentarzy

 
  • bobkala1

    Zaraz wysyłam kolejny :P

    23 wrz 2014

  • xxv

    next please..

    23 wrz 2014

  • bobkala1

    Ktoś tu mnie subnął :D

    23 wrz 2014

  • Karou

    jest bardzo dobrze, opisy są super :D oby tak dalej ^^

    23 wrz 2014

  • bobkala1

    "Przed chwilą zombie zaczeły dobijać mi się do drzwi.  kolejny raz umarli próbowali dostać się do mojego domu, i umysłu. Wziąłem karty i zacząłem układać pasjansa, by zająć czymś mózg w tak ciężkiej dla niego chwili." Jest to kolejny akapit. Najwyraźniej strona nie wyłapała go. :)

    23 wrz 2014