
-No chodź! – warknęła blondynka, poprawiając kucyk i mundur. – Długo będę czekać?! 
Zacisnęła pięści. Zagryzła zęby. 
-Sama sobie przyjdź. – zlustrowała ją brunetka, wyjmując lusterko, by poprawić szminkę na ustach. 
-Idiotka! Dla nich się tak stroisz?! Nie widzisz, że z nimi trzeba twardo, po męsku? Inaczej nie będą cię szanować, kretynko! 
-Ciebie szanują? Dostosowałaś się do ich zasad, mówisz jak oni, wyglądasz jak oni. Słuchasz ich rozkazów. – poprawiła sukienkę, posłała uśmiech pierwszemu rzędowi.  
-Co to ma być? Przyszłyście poplotkować? Atakuj! – widownia zachęcała do walki. Blondynki nie trzeba było długo namawiać. Była w swoim żywiole. Skoczyła do walki. Przychwyciła brunetkę i przycisnęła do blatu stołu, ustawionego na środku. Zazwyczaj mężczyźni dla żartów siłowali się przy nim na ręce. Dziś miało być inaczej.  
Była silniejsza i szybsza.  
-Nazywasz to dyscypliną, a tak naprawdę dałaś się zniewolić! – brunetka szarpnęła się bezskutecznie. - Kazali ci walczyć i idziesz walczyć! Tylko tyle potrafisz? 
-A ty co potrafisz? Uśmiechać się? Kokietować? Robić słodkie miny? Gardzę tobą!  
 -Posłuchaj jak się śmieją! Ty przyłączyłaś się do nich, ale to ja znam ich lepiej! Nie wygrasz. Obie tu przegramy. To oni zawsze wygrywają! 
Blondynka zacieśniła ucisk.  
-Nie prawda. Wygram! Zawsze wygrywam! – szarpnęła przeciwniczką. 
Tłum zawył rozentuzjazmowany. 
-Co wygrywasz? – szepnęła brunetka. –Klepnięcie po ramieniu? Chwilowe uznanie, że jesteś prawie jak oni? Nigdy nie będziesz! Nie walcz z tym. 
Poluzowany ucisk.  
Brunetka poprawiła włosy. Posłała buziaka do loży honorowej.  
Położyła dziewczynie w mundurze dłonie na policzkach. 
-Nie walcz ze mną! - szepnęła. – Chodź ze mną! 
-Gdzie mam iść? Tu jest moje miejsce! Na ringu! 
-Jesteś pewna? Myślisz o sile i honorze, a dajesz im prymitywną rozrywkę. Spójrz, jak się ślinią! Świnie! Dobrze ci z tym? 
 Blondynka rozejrzała się po zaczerwienionych twarzach. Tyle lat służby, po to by w kilka minut poskładać jakąś słodką idiotkę dla uciechy gawiedzi? 
-To była twoja decyzja? Czy ich rozkazy? Kiedy ostatnio robiłaś to co chciałaś? Kiedy poczułaś fale oceanu na stopach? Wiatr we włosach? Zapach mandarynki? Chodźmy stąd. Nie musimy walczyć. 
- Ja muszę. Chcę! Nie umiem nic innego. 
-Tego nie trzeba umieć. To się wie, ale… Trudno. Twoja decyzja.  
Brunetka usiadła na blacie stołu. Założyła nogę na nogę. Uśmiechnęła się do  sędziego. 
-Wstawaj! Walcz! – blondynka wrzasnęła prawie przekrzykując tłum. - Nie chcesz? To wynoś się! Idź sama! Dlaczego nie idziesz? 
-Bez ciebie nie dam rady. Jestem do nich zbyt słaba. Potrzebuję cię. A skoro nie chcesz. Zostajemy tu obie… 
Nagle boczne drzwi otworzyły się z hukiem i na arenę wpadło kilkunastu uzbrojonych w pałki mężczyzn.  
Pierwszy z nich doskoczył do jednej z kobiet, ale druga była szybsza i chwyciła go za rękę. 
-Nie zrobisz tego! - ugryzła w nadgarstek. 
Krzyknął i zamachnął się, ale pałka przecięła tylko powietrze. Odepchnięta przez przyjaciółkę dziewczyna uniknęła ciosu. 
-Nie walczymy, Alter! - szepnęła. 
-Nie, Ego! Nie ma mowy! Wychodzimy! 
- Stań koło mnie. Oprzyj się o mnie plecami. Idziemy. 
-Nie bój się. Jestem obok. - wysunęła ręce do tyłu i chwyciła jej dłonie.  
-Nie boję się. Będę ci wspierać.  
-Będę ci pomagać. Tylko razem damy sobie radę.  
**** 
Młoda kobieta spojrzała na swoje dwa drobne zdjęcia w zaklęte w wisiorku. Zamknęła wieczko. Niewielki, złoty amulet zahuśtał się na szczupłej szyi. Uniosła wysoko głowę i uśmiechnęła się do siebie. Otworzyła drzwi. Wyszła na pełną ludzi ulicę.
3 komentarze
Somebody
Bardzo refleksyjnie
angie
@Somebody Dziękuję. Wiem, że mogło być lepsze. Dopracowane. Pisane na bardzo szybko, pod wpływem emocji. I wypuszczone od razu, bo chciałam się podzielić emocjami. Uważam, że kobiety za mało się wspierają. A za bardzo dostosowują do wymagań facetów.
agnes1709
Nie przepadam za fantasy, ale łapka się należy. Lekko piszesz
angie
@agnes1709 Szczerze? Też nie cierpię fantasy
agnes1709
@angie To skąd ten wybór?
AnonimS
Dajesz do myślenia, zwłaszcza kobietom..zestaw nz tak. Pozdrawiam
angie
@AnonimS Thank you, sir