Byłem ziarenkiem. Rosłem powoli, ale systematycznie powiększałem objętość.
Nie chciałem być okrągłym i gładkim, bo będąc takim nie zadawałbym bólu, a o to chodziło.
Zadomowiłem się i broniłem moje terytorium przed ostrym nożem. Byłem pasożytem w niej, urosłem i przybrałem kanciasty kształt. Dawałem popalić, szczególnie nocą kiedy spał.
Nie pomagały medykamenty, napary, piwo, nawet modlitwy.
Jak sztylet kłułem, drążyłem, rozrywałem ściany, podążałem wciąż do przodu.
Napierałem coraz mocniej, aż przyszedł kres mojej wędrówki. Brutalnie mnie potraktowano, rozbito na tysiące cząsteczek, by potem z siłą wodospadu wyrzucić na zewnątrz.
Zostało ziarenko, z oddali usłyszałem głosik.
— Spoko tato, urosnę i się zemszczę!
4 komentarze
gbgj
Fdggxcgf
Duygu
Ponownie ciekawy pomysł i ładnie napisane. "Nie pomagały medykamenty, napary, piwo, nawet modlitwy."- takie proste, a takie dźwięczne i oddające rzeczywistość... Łapa
kaszmir
@Duygu @Duygu dzięki za aprobatę tej miniatury i miło cię widzieć.
Pozdrawiam cieplutko
AnonimS
Dziewczyny co Was napadło z tym chodzącym tyłem ? :P
kaszmir
@AnonimS Witaj
Nie bardzo rozumiem - z tym chodzącym tyłem...
Dzięki za poczytanie i życzę zdrówka :P
AnonimS
@kaszmir rak z wizytą chodzi tyłem ...
kaszmir
@AnonimS ale to jest o kamyczku nerkowym takim trochę kanciastym.
Miłego dnia :P
AnonimS
@kaszmir o proszę . Nie zgadłem
angieedit
O, kurcze, chyba równocześnie pomyślałyśmy o podobnej tematyce Brawo! Chociaż zdjęcie sugeruje kamień nerkowy
kaszmir
@angie ha ha ha byłam u ciebie i zgadza się. Dziękuję,
angie
@kaszmir Nieźle, nie?!