Za mało cz.I - Przed

-Kocham cię-głosił ruch moich warg. Byłam pewna, że Mia zrozumiała co miałam na myśli.
-Ja ciebie też-po tych słowach puściła mi oko. Naprawdę uwielbiałam ją za to, że ciągle ratowała mnie z opresji i kryła.  
-Dziękuję ci mamo, że aż tak bardzo mi nie ufasz-burknęłam i pociągnęłam moją przyjaciółkę na górę. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg mojego pokoju Mia wybuchła śmiechem.  
-Gdybyś tylko widziała swoją minę tam, na dole-kolejna salwa śmiechu-wyobraź sobie że mówisz "Oj mamo, nic takiego się nie stało, po prostu pojechałam w nocy moim motocyklem na imprezę, schlałam się w trupa i wylądowałam sama w sumie nie wiem gdzie". Co ty byś beze mnie zrobiła dziewczyno?-kiedy przyjaciółka zaczęła parodiować mój głos sama zaczęłam się uśmiechać.
-No cóż, gdyby nie ty prawdopodobnie dostałabym dożywotni szlaban, no bo co z tego, że jestem już pełnoletnia. Dopóki mieszkam pod ich dachem panują tu ich zasady bla, bla, bla. Dzięki, że wcisnęłaś jej tę historię z nocowaniem i twoim młodszym bratem. Teraz już nie muszę martwić się rodzicami, ale ciągle zostaje problem mojego Skarbu. Biedny Simon jest cały podrapany-jęknęłam.
-No tak, mogłam się domyślić, że najbardziej w tym wszystkim będziesz przeżywała kwestię twojego Simonka-dwa ostatnie słowa wypowiedziała nadzwyczaj ironicznie-ja na twoim miejscu zastanowiłabym się raczej nad tym, co się ze mną działo w nocy, a nie martwiła czymś, co nie ma uczuć ani serca.  
-Jak możesz tak o nim mówić?-żachnęłam się.  
-Dobra, nie będę z tobą dyskutować w tym temacie bo pewnie i tak nie wygram-po głosie Mii było słychać, że jest sfrustrowana.
-Takie życie koleżanko, sama zaczęłaś tę dyskusję-pomyślałam. Między nami zapadła cisza. Każda z nas zastanawiała się nad czymś. Nie wiedziałam co sobie myśli Mia, ale ja martwiłam się moim Kochaniem. Kiedy w grę wchodzi Simon wszystko inne przestaje się liczyć, dlatego też myśl o wczorajszej nocy nawet nie przeszła mi przez głowę. Pewnie zastanawiacie się kim jest rzeczony Simon. Otóż jest to mój największy skarb i moja miłość. Honda CBR 125 JC39. Od dziecka interesuję się motocyklami, ale moją największą miłość mam stosunkowo niedługo. Rodzice są przeciwni mojej pasji, dlatego sama musiałam uzbierać pieniądze. Odkąd mi się to udało i dokonałam zakupu dbam o skarbeńka jak tylko mogę, ale... minionej nocy popełniłam najgorszy błąd wszechświata. Wsiadłam na moją Hondę wstawiona i skończyło się to tak, że na do tej pory idealnym lakierze, bez choćby jednej rysy pojawiło się masę zadrapań. Koszmar. Będę musiała coś z tym szybko zrobić, a poza tym sprawdzić, czy porysowany lakier to jedyne uszkodzenie mojego pojazdu. Bardzo mocno zagłębiłam się w moje rozmyślania o tych cudach na dwóch kółkach. Dopiero głos mojej najlepszej przyjaciółki Mii wyrwał mnie z letargu.
-Tessa, ty naprawdę niczego z tej nocy nie pamiętasz?-jej głos brzmiał dziwnie niepewnie.  
-No cóż, wiem, że byłam w klubie i wypiłam kilka drinków, a później... wydaje mi się, że coś czy też ktoś mnie zdenerwował i wsiadłam na motocykl, nie myśląc o tym, że jestem już dosyć wstawiona. Wiem, że jechałam, dosyć szybko, a później pustka. Pamiętam dopiero to, że obudziłam się w pozycji siedzącej przy Hondzie, a wtedy zadzwoniłam po ciebie. Ale przestań to analizować! Było minęło. Trudno. Ja już się tym nie przejmuję.
-Skoro tak mówisz, przestanę. Uprzedzam tylko, że kiedy następnym razem się spijesz mogę nie ogarnąć sytuacji i zrobi się nieciekawie-jeszcze mi tylko kazania brakuje. Mia ma szczęście, że w porę skończyła swój wywód, bo naprawdę nie jestem w nastroju do takich rozmów. Honda porysowana, a jeżeli coś się stanie mojemu skarbowi robię się nadzwyczaj drażliwa. Do tego wszystkie te pytania mojej mamy rano. Bez Mii skończyłabym marnie. Uświadomiłam sobie, że traktuję ją zdecydowanie zbyt oschle i to moje wymowne milczenie jest raczej słabym podziękowaniem za uratowanie mi tyłka.  
-Przepraszam za to, jaka dziś jestem, ale... to nienajlepszy dzień-spojrzałam na przyjaciółkę ze skruchą w oczach. Kiwnęła głową na znak, że wszystko dobrze. Tak to między nami jest. Potrafimy śmiać się, po czym przeżyć śmiertelną kłótnię, a później zawrzeć milczące porozumienie. Mia jest dla mnie jak siostra. Znamy się już masę czasu. Dorastałyśmy przy sobie, przeżyłyśmy razem wiele kompromitujących chwil i jestem pewna, że byłybyśmy w stanie zrobić dla siebie nawzajem wszystko. Nasze więzy tylko się zacieśniły kiedy w liceum wylądowałyśmy w tej samej klasie. Co prawda było między nami wiele kontrastów, ale nie przejmowałyśmy się tym. Mia ma piękne rude włosy. Wiele osób myśli, że są farbowane, bo ciężko wyobrazić sobie tak piękny kolor może być naturalny. Gdybym nie wiedziała, że to faktycznie jej kolor również posądziłabym ją o farbowanie. Jej zielone oczy zwykle błyszczą wesoło niczym dwa szmaragdy. Karnacja przyjaciółki przypomina w kolorze brzoskwinię. Całość dopełnia często zdobiący jej twarz zagadkowy uśmieszek. Figurze Mii również nie można niczego zarzucić. Duże, jędrne piersi, idealne wręcz wcięcie w talii, długie nogi, które często podkreśla krótkimi spódniczkami i niebotycznymi obcasami. Moja przyjaciółka mogłaby zostać ogłoszona ideałem. Osobniki płci przeciwnej lgną do niej jak ćmy do ognia, a dumne samice potajemnie zazdroszczą jej walorów. Przy mojej przyjaciółce moja uroda wydaje się znikoma. Jestem średniego wzrostu szatynką o ciemnej karnacji, oczach zdecydowanie za dużych w proporcji do reszty ciała i niestety, w przeciwieństwie do Mii, nie mogę pochwalić się piersiami. Chociaż tyle dobrego, że należę do osób szczupłych, jednak zawdzięczam to nie dobrej przemianie materii (Mia oczywiście taką ma), a wytrwałym ćwiczeniom. Na szczęście lubię sport, więc utrzymanie mojej sylwetki w ryzach nie stanowi dla mnie zbyt wielkiego problemu i nie muszę robić sobie wyrzeczeń. Chciałabym jednak być równie piękna co moja przyjaciółka. Nigdy bym się do tego nie przyznała, ale czasem, gdy wychodzimy, a ona zbiera wszystkie spojrzenia mężczyzn zaczynam jej zazdrościć. Ja i moja przyjaciółka różnimy się również charakterami. Mia na co dzień jest poukładana, lubi mieć wszystko rozplanowane, a także chętnie wychodzi na wszelkie imprezy i spotyka się z ludźmi. Ja, wiecznie roztrzepana, jestem rządna adrenaliny. Wolę być sam na sam ze swoją maszyną i czuć wiatr we włosach niż przebywać w szerszym gronie osób. Zabawy to nie do końca moja bajka, ale jeżeli już się na jakąś wybiorę to przed oczami pojawia mi się jedna dewiza "Jak się bawić, to się bawić". Często wracam wtedy do domu nawalona w trzy dupy, bo w przeciwieństwie do Mii nie wiem, kiedy powiedzieć stop. Wiele jest tych różnic. Mimo to ciągle znajdujemy wspólne tematy. Jednym z nich jest taniec. Przed hondą zapalczywie uczestniczyłam razem z przyjaciółką na najlepsze w mieście zajęcia. Kiedy kupiłam motocykl taniec zszedł na drugi plan, jednak Mia nadal ćwiczy. Obie lubimy podobne książki i w bliźniaczy sposób patrzymy na świat i ludzi. Potrafimy się dogadać. Moja przyjaciółka, podobnie jak ja, potrafi słuchać i to przede wszystkim dlatego możemy budować zdrową relację. Chyba zbyt długo lustrowałam sylwetkę Mii, bo dostałam bolesnego kuksańca w bok.  
-Co mi się tak przyglądasz? Jestem brudna?-spytała układając usteczka w swoim firmowym ironicznym uśmieszku.  
-Tak, masz coś na czole, o tu-pokazałam.  
-Naprawdę? Gdzie?-oj tak. Jeszcze jedna różnica. Mia lubiła dobrze wyglądać. Zawsze dbała o perfekcyjny wizerunek. Ja z kolei nie przywiązywałam do wyglądu zbyt dużej wagi.
-Daj pomogę ci-wkręcałam ją. Kiedy się do niej zbliżyłam pacnęłam ją w czoło zgarniętą z biurka podtopioną czekoladą.
-Tereso Young! Właśnie sprowadziłaś na siebie mój gniew! Wiedz, że nie puszczę ci tego płazem! Chcesz wojny, będziesz ją miała!-zagrzmiała, ale ja zaśmiewałam się już w najlepsze. Nie potrafiłam się opanować i nie przejęłam się specjalnie groźbami przyjaciółki. Oczy zaczęły mi łzawić ze śmiechu, a wtedy Mia wylała na mnie zawartość buteleczki z podkładem, którą musiała zgarnąć z mojej toaletki. Nie było mi szkoda tej głupiej mazi, bo i tak rzadko jej używałam, ale cała byłam brudna.
-O nie!-oburzyłam się. Już miałam iść to z siebie zetrzeć, kiedy do głowy przyszedł mi pomysł na szybką zemstę. Teraz to Mia się śmiała i nie była świadoma zagrożenia, jakie na nią czyha z mojej strony. Doskoczyłam do niej szybko i zaczęłam ją przytulać. Po chwili ona też była umorusana brązową cieczą. Chyba nie miała już siły ze mną walczyć i olała wygląd, bo zaczęła ryczeć razem ze mną. Zaśmiewałyśmy się jak jakieś hieny, dopóki moja mama nie wkroczyła do pokoju ze srogą miną. Już miała coś powiedzieć, ale wtedy odsunęłyśmy się od siebie i na nią spojrzałyśmy. Spojrzała na nas i w jej wzroku zauważyłam zaskoczenie. Ta sytuacja była tak irracjonalna, że po chwili mama także zaśmiewała się w najlepsze. Po tym, jak moja rodzicielka opuściła pokój poszłyśmy się umyć. Oczywiście nie mogło zabraknąć chlapania się wodą i ataku pianą. Jakżeby inaczej. Niby już dorosłe, a jednak w środku ciągle dzieci. Będę miała później masę sprzątania. Po opuszczeniu łazienki zawarłyśmy rozejm na czas nieokreślony, poplotkowałyśmy trochę i obejrzałyśmy film. Kiedy zaczęło się ściemniać Mia ogłosiła, że musi spadać, więc ją pożegnałam. Po jej wyjściu poćwiczyłam jeszcze trochę, wysprzątałam łazienkę i przysiadłam nad książką. Nawet nie wiem kiedy zleciał mi cały wieczór. Kiedy spojrzałam na zegar ze zdumieniem stwierdziłam, że jest już grubo po północy. Wykąpałam się, przebrałam w koszulkę, którą podkradłam bratu gdy u niego nocowałam i umościłam się w moim łóżeczku. Pomyślałam jeszcze trochę o tym, że w najbliższym czasie będę się musiała zająć moim maleństwem. Myślenie szło mi coraz oporniej, ponieważ wczorajsza impreza zaczęła dawać mi się we znaki. Wykończona zamknęłam oczy i oddałam się w objęcia Morfeusza.  

_______________________________
No i jest rozdział pierwszy. Na wprowadzeniu dałam dużo opisów, później będzie inaczej. Opowiadanie jest podzielone na części. Pierwsza właśnie się rozpoczęła i nosi tytuł "Przed". Za wszelkie błędy z góry przepraszam i zachęcam do komentowania. Kontynuować? / Tessa

Tessa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1977 słów i 10903 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Cassela

    Kontynuuj super część.

    27 cze 2015