Wakacyjna miłość cz. 2

Wychodzą z toalety, schodzą po schodach gdy nagle Kinga się poślizgnęła i upadła, Maks odruchowo złapał ją i bardzo się do siebie zbliżyli.  
Wszystko nie chcący widziała Ada.  
-Ty dupku - Krzyknęła na cały głos Ada i wybiegła z MCD.  
-Ada! Zaczekaj! To nie tak! - Krzycząc biegnie za Adą Maks...  
Niestety nie udało mu się jej dogonić.
Za Maksem wybiegła Kinga.  
-Maks, ja... - Kinga, nie zdążyła dokończyć gdy wtrącił się Maks.  
-Nic nie mów, to nie Twoja wina, oboje wiemy, że tam nic się nie stało. - Pocieszając Kingę odpowiada Maks.
-Ja wiem, ale Ada, ona tego nie wie.- Ze smutkiem w głosie odparła Kinga.  
-Wiem, dla tego muszę jej jakoś udowodnić, że tam się nic nie stało. -Odpowiedział Maks.
-Może... Może mogłabym Ci jakoś pomóc? - Zapytała nie zręcznie Kinga.
-Wiesz... Nie obraź się, ale nie. Ada pewnie sobie coś ubzdura i będzie gorzej. Nie obraź się. -Odpowiedział Maks.
-Jasne, to ten... Ja... Ja już muszę iść. -Odbiegła szybko z tamtego miejsca w stronę przyjaciółek.
Gdy podeszła do Nikoli, Leny i Diany, dziewczyny szybko zaczęły wypytywać co się tam stało.  
-Nic takiego, ja się poślizgnęłam, prawie upadłam a Maks szybko mnie chwycił i wylądowałam w jego ramionach. A Ada to wszystko widziała i coś sobie ubzdurała -  
Tłumaczy się Kinga.
-No ale jeśli tam się nic nie stało to o co cała ta kłótnia? -Zapytała Diana.
-No bo.. Bo to wszystko wyglądało tak, jak byśmy się przytulali. -W płaczu odpowiedziała Kinga.
-Ale... Ale jak to?! -Odkrzyknęły dziewczyny.
Kinga nie zastanawiając się chwili dłużej, gdy tylko ujżała zbliżającego się w jej stronę Maksa, odbiegła. Dziewczyny i chłopak pozostali tam tylko krzycząc za nią.
Maks szybko wyciągnął adres Kingi babci, od dziewczyn i już po 20 minutach był na miejscu.
Dzwoni do drzwi.  
*drrrrryyyń* *drrrrryyyń*  
-Tak? W czym mogę pomóc? - Drzwi otworzyła mama Kingi, patrząc na Maksa i lekko się uśmiechając.  
-Dzień... Dzień dobry, zastałem Kingę? -Zapytał speszony Maks.
-A kim jesteś, jeśli wolno wiedzieć? -Zapytała mama Kingi.
-Jestem kolegą Kingii, mam na imię Maks. -Odpowiedział.
-Dobrze już ją wołam. Wejdź proszę. -Zaprosiła go do środka.
-Nie, nie. Proszę jej tylko powiedzieć, że będę czekać na nią na zewnątrz. -Odpowiedział Maks kierując się w stronę schodów.
-Dobrze. - Odpowiedziała, zamykając drzwi.  
Po niespełna 10 minutach wychodzi Kinga, trochę zapłakana.  
-Kinga! No nareszcie! Co się stało? Czemu odbiegłaś? To moja wina? - Zaczął wypytywać Kingę zdenerwowany Maks.
-Nie... Nie ważne, coś jeszcze? Bo chciała bym się położyć. -Obojętnie odpowiedziała Kinga odwracając się.
-Tak! - Złapał ją za rękę i przyciągną do siebie.  
-Co, co Ty wyprawiasz?! Jeszcze nas ktoś zobaczy! -Zaczęła krzyczeć i dopychać od siebie Maksa.
Ten chwycił ją dłońmi za policzki i skierował głowę tak, by Kinga patrzyła mu w oczy.  
-Posłuchaj mnie uważnie! Kocham Cię.. - Mówił zdenerwowany Maks. ---KONIEC---

Vinylz

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 567 słów i 3074 znaków.

3 komentarze

 
  • bbbbbbbbb

    Weeeeee pisz no to cudowneeee !!!!  :sad:

    23 paź 2013

  • brak nicku bo nie mam klawiatu

    jest więcej części, po prostu brakuje dopisku ` cz. 2 ` :3 Prawda Kubusiu? ;*

    16 lip 2013

  • goracakicia

    Jak to koniec? Już nic nie będzie? :(

    16 lip 2013