Widziałem razem z Tobą lato
Nieśmiale nadeszła jesień
Złe duchy ze sobą niesie
Nie mogłem nic poradzić
Przestałem mówić, przestałaś słuchać
Nie mogłaś już dłużej patrzeć w moje zmęczone oczy
Nie mogłem patrzeć w Twoje, ani wiązać Ci warkoczy
To wszystko stało się puste, jak nasze filiżanki nad ranem
Wyszedłem po raz kolejny choć nie wiedziałem, że ostatni
Nie dałaś mi znaku, że ja już nie wrócę
Podobno rozbijasz mnie o ścianę, w bałagan na podłodze się obrócę
W Twoje przekleństwa i nerwowy chód
W jesienny powietrza chłód
Spotkamy się latem i przypadkiem, staniesz przed nosem
Nie mogliśmy wiedzieć
Za plecami zjednali naszą stratę z naszym losem.
Dodaj komentarz