Tęsknię bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro cz.10 dalsza i ostatnia część

Wiki żyje. I śpi. Jest zaintubowana. Tak właśnie nazywa się to, gdy ktoś ma tą rurke. Przeniesiono ją do Polski. Właściwie przetransportowano, bo leciała helikopterem. Odwiedzam ją codziennie. Przychodzę, łapie ją za rękę i opowiadam jak minął mi dzień. Co w szkole, oceny, przerwy, przypały. Po prostu wszystko. Puszczam jej piosenki, które uwielbia. Łudzę się każdego dnia, że będzie dobrze, choć wiem, że to nieprawda.

Dziś jak codzień odwiedziłem Wikę. Dziś czwartek. Mijają dokładnie 3 tygodnie od, , tego". Tak właśnie nazywam to w swojej głowie. Równo 21 dni temu najukochańsza mi osoba chciała odejść z tego świata. Złapałem ją za rękę i zacząłem opowiadać że cudem zdobyłem 4 z matmy. Nagle jej dłoń ruszyła się. Zaczęła kaszleć i się krztusić.Podbiegłado niej pielęgniarka.
-Pani Wiktorio jeśli mnie pani słyszy proszę ścisnąć moją dłoń.
O dziwo jej ręka poruszyła się.
-Odczuje teraz pani dyskomfort, ale zaraz minie. Będzie pani mogła sama oddychać.
Wyproszono mnie na korytarz. Patrzyłem przez szybę. Wkrótce Wiktoria sama oddychała, mówiła itd.  
-Czekałem na ciebie. Przychodziłem codziennie. Opowiadałem jak w szkole. Puszczałem muzykę i pokazywałem nasze zdjęcia. Bałem się o ciebie.
Zaczęła płakać.
-Co się stało?! Coś cię boli?
-Nie po prostu wreszcie wiem co to prawdziwa miłość. Znaczy.... Znowu tego doświadczam. Wiesz ymm... Mati to moja pierwsza miłość, ale choroba mi go zabrała. Jesteście tacy podobni. Kocham cię.
- Wow! Ja ciebie też.
Przyznam, że trochę mnie zatkało.
3tygodnie potem
-Kochanie dzisiaj wreszcie wychodzisz!
-Też się cieszę. Mam już wypis i spakowaną torbę. Chodźmy.-powiedziała biorąc.torbę i otwierając drzwi.
Zobaczyła, że stoję i się nie ruszam.
-Co się stało Niki?
-Chyba nie myślisz, że pozwolę ci samej dźwigać tą torbę.
-Haha kocham cię ty mój gentelmanie.
Wzięłem bagaż i ruszyliśmy do domu. Zdecydowaliśmy się iść piechotą. Szliśmy przytuleni i rozmowawialiśmy. Było ciepło i wiał delikatny wiatr. Doszliśmy do domu Wiki. Nikogo nie było. Wszyscy są teraz w pracy lub szkole. Kazałem Wiktorii zamknąć oczy i wprowadziłem ją do pokoju, który remontowałem w czasie jej choroby.  
- Otwórz oczy.
-Wow! Wszystko jest dokładnie takie jak zawsze marzyłam.
-Marzenia się spełnieniają- szeopnąłem jej do ucha.
Odwróciła się do mnie przodem i pocałowała.
-Niki muszę się rozpakować i załatwić kilka spraw. Nie ma sensu, żebyś jutro przychodził.
-Mógłbym ci pomóc.
-Nie trzeba.
-Jesteś dziwnie blada.
- Wydaje ci się. Kocham cię pa.
-Pa.
Szkoda, że jutro nie zobaczę Wiktorii. MusZę wytrzymać bez niej ten jeden dzień.
DWA DNI PÓŹNIEJ
Zadzwonił budzik. Wyskoczyłem z łóżka jak proca. Ubrałem się i poszłem do Wiki. W drodze myślałem o tym co mi powiedziała. Mój zmarły kuzyn Mati to jej pierwsza miłość. Jesteśmy bardzo podobni do siebie. Ja jestem trochę starszy. Wiem, że Wiktoria mnie kocha a ja ją.
Weszłem do jej domu. Było otwarte.
-Wika już jestem!
Cisza.
-Wika?
Pobiegłem do jej pokoju. Był pusty. Na stole leżała kartka.
, , Hej Niki. Gdy czytasz ten list ja już jestem na górze. Wytrzymałeś beze mnie jeden dzień. Teraz rób to codziennie. Choroba wróciła, a lekarze byli bezradni. Dlatego się wtedy pociełam. Kocham cię i możliwe, że teraz gdy to czytasz mój duch stoi obok ciebie. Bądź szczęśliwy Niki"
Upadłem na kolana i gorzko zapłakałem.
Oczami Wiki
Patrzyłam na niego jak płakał. Chciałam go pocieszyć, ale on nie mógł mnie zobaczyć. Wyszedł z mojego pokoju by po chwili wrócić. Co on trzyma? Boże nie. Wyciągnął nagle kilkanaście tabletek, próbowałam go powstrzymać lecz byłam tylko echem. Jego ciało osunęło się na ziemię. Patrzyłam w jego zanikające mgliste spojrzenie. Poczułam, ze ktoś mnie przytulił. To był jego duch. Na podłodze był napis:NA ZAWSZE RAZEM.
†**********************
Oto ostatnia część pisałam wczoraj ale się usunęła. Następne opowiadanie będzie zakończone większym happyendem niż śmierć. Komentujcie.

Marzycielka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 748 słów i 4189 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Roxi

    Smutny koniec ale fajne

    27 maj 2014