Tęsknie bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro cz.8

Kolejne dni w szpitalu mijały bardzo szybko. Zostałam na oddziale przez jeszcze 3 tygodnie. Z powodu mojej niepełnoletności byłam na oddziale dziecięcym. Razem ze mną na oddziale leżała Michalinka. Sześcioletnia dziewczynka, którą spotkało to samo nieszczęście co mnie. Szybko się zaprzyjaźniłyśmy. Bawiłam się z nią codziennie po parę godzin, najczęściej lalkami polly.Bardzo często dołączała się do nas moja młodsza siostra.Tak, więc średnio do południa bawiłam się z Misią, a do wieczora gadałam z Nikiem.Dzisiaj w czasie rozmowy Michalinka zapytała mnie swoim słodziutkim głosikiem:
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Najszybciej za 3-4 tygodnie.Czemu pytasz?
- Nie chcę, żebyś mnie zostawiała.
- Nie zostawię cię. Będziemy gadać przez Skypa, GG itd.
- Ale ja chcę móc cię codziennie przytulać. Nie odchodź.
- Muszę wrócić do Polski. Mam tam rodzinę, przyjaciół, szkołę. Swoje życie.
Rozpłakała się.Nie mogłam na to patrzeć, serce mi się łamało. Nagle pobladła.
-Michasia? Misia?- zaczęłam wołać, gdy upadła na łózko.
Spanikowałam. Poleciałam po pielęgniarkę ale nikogo nie mogła znaleźć. Wróciłam do pokoju. Sprawdziłam jej oddech. Nic nie wyczułam. Nacisnęłam alarm znajdujący się przy łóżku. Rozpoczęłam reanimacje. Szybko się zmęczyłam, gdyż byłam jeszcze słaba.Na szczęście wtedy do sali wpadł lekarz i dwie pielęgniarki. Zabrali ją, a ja rozpłakana i bezradna zostałam na środku pokoju. W takim stanie znalazł mnie Nikodem, gdy przyszedł mnie odwiedzić.
-Wika co jest?! Wika!!
_Misia...Misia...- mówiłam w kółko przez łzy.
Przytulił mnie do siebie, chcąc dodać mi otuchy. Nic do mnie nie docierało oprócz tego, że coś nie tak z Misia. Ania też była bardzo smutna. W pewnym momencie emocje sięgnęło zenitu. Wyrwałam się z uścisku Nika. Przynajmniej próbowałam. widząc w jakim jestem stanie nie chciał mnie puścić. Przestałam i spróbowałam dopiero wtedy gdy uścisk zelżał. Wybiegłam na korytarz. Nikodem nie zdołał mnie dognić, ponieważ zgubiłam go na jednym z zakrętów. Wiedziałam gdzie zawożą tych, z którymi jest coraz gorzej. W końcu korytarza zobaczyłam duży napis, , OIOM". Puściłam się biegiem, ale ktoś mnie złapał. To był Niki.
-Puszczaj, muszę zobaczyć co u niej!- szarpałam się mocno
Jednak nie dała rady, ponieważ Nikodem był bardzo silny.Uklęknął tuląc mnie do siebie. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Pocałował mnie, wiedział, że mu ufam.
- Muszę zobaczyć co u niej.
- I tak cię nie wpuszczą.
-Jeśli mnie nie puścisz, pomyślę, że mnie nie kochasz.
- To szantaż- na jego buzi pojawił się szelmowski uśmiech, który kochałam.
- Ale działa- uśmiechnęłam się, nie było mi do śmiechu, ale wiedziałam, że tylko gdy zobaczy, że się uspokoiłam, puści mnie.
- No dobra. Czekam tu na ciebie.
Poszłam, otworzyłam drzwi, ale szybko zatrzymała mnie pielęgniarka.  
-Tu nie można wchodzić- powiedziała.
- Niedawno tu leżałam. Nie zabrałam wszystkich rzeczy.
Spojrzała na mnie podejrzliwie. Pomimo wątpliwości, wpuściła mnie. Podbiegłam do okna. Zobaczyłam Misię. blada, z zamkniętymi oczami. Miała przyczepione mnóstwo rurek, kabelków i kto wie co jeszcze.Zobaczyłam zaprzyjaźnionego lekarza, który mnie leczył.
-Co ty tu rob...
-Co z małą?- nie dałam mu dokończyć.
-Ehh... Coraz gorzej. Chemia nic nie daje, dawcy nie ma. te dziecko z każdym dniem umiera.
-muszę jej pomóc!
-Nie możesz! Sama jesteś po chorobie, pamiętasz?
Wróciłam do pokoju. przez kolejne dni do nikogo się nie odzywałam. Leżałam gapiąc się w sufit. Myślałam, myślałam i myślałam. Nic nie wymyśliłam. To dobiło mnie jeszcze bardziej. Wkrótce okazało się, że szybciej wyjdę do dom, czyli wyjadę do Polski.
-Pakuj się kochanie- powiedziała mama.
- Nigdzie nie jadę. Muszę zostać z Misią.
- Ja też!!- zaczęła wołać Ania, stały się z Misią jak siostry. Ania nie była zazdrosna na szczęście.
- Musisz wrócić do Polski i tak nie możesz nic zrobić.
- Nie mów tak!! chcę zostać z Anią.
Mama wyszła nie chcąc mnie denerwować. Siostrzyczka położyła się obok mnie i przytuliła się. Chciało mi się wyć i płakać, ale nie zrobiłam tego. Musze dać ani świadomość, że wszystko jest okey. Choć nie było i to bardzo. Bałam się tego co przyniosą kolejne dni. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie z Nikodemem. Gdy mnie przytulał, całował, czułam się bezpieczna.Kochałam go bardzo. Chciałam spędzać z nim jak najwięcej czasu i on też. był wyjątkowy. Inny niż wszyscy i to w nim kochałam. Opiekował się mną tak jakby nic poza mną dla niego nie istniało.
**************************  
Oto kolejna część. Przepraszam za błędy niewiele mogłam z nimi zrobić :( Przykro mi, że pod ostatnim opowiadaniem był tylko jeden komentarz. Komentujcie proszę. to dla mnie wiele znaczy.

Marzycielka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 925 słów i 4975 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Ciafu

    Czekam na dalsze części :-)

    16 maj 2014

  • Użytkownik Roxi14

    PISZ :D

    13 maj 2014

  • Użytkownik Kkas

    I co z Misią ?

    13 maj 2014

  • Użytkownik bvb

    Super ;) pisz dalej :)

    13 maj 2014