Szkolna miłość.1

Szkolna miłość.1Rozdział I
Rozdział I
Gdy weszłam już do szkoły to rozglądałam się uważnie.
Podłogę okrywały kremowe płytki, a ściany biała farba.
Chwilę potem weszłam do sekretariatu.
-Dzień dobry, to ja nowa uczennica Rose Douson.
-O witaj Rose, proszę o to twój plan zajęć na ten semestr.
-Dziękuję, dowidzenia.
-Dowidzenia i miłej nauki w naszej szkole,  
Sekretarka wydawała się być miła, oby tak samo było z uczniami i nauczycielami.
Przejrzałam się z uwagą nowemu planowi zajęć, miałam dzisiaj tylko sześć lekcji.
Chwilę potem poszłam na pierwsze piętro, bo była tam sala w której miałam mieć pierwszą lekcję.
Po chwili stałam pod drzwiami klasy tak jak pozostali uczniowie z którymi miałam być razem w klasie.
Chwilę potem przyszła kobieta z czarnymi włosami.
Była szczupła i wysoka, na oko miała trzydzieści lat.
To ma być nasza pani od matematyki.
Weszliśmy do klasy, wszyscy siedli do ławek.
Ja usiadłam w trzeciej ławce razem z brązowowłosą dziewczyną.
-Hej jestem Gwen Thorton, a Ty?
-Cześć ja nazywam się Rose, Rose Douson.
-Skąd jesteś? Zapytała Gwen
-Ja przeprowadziłam się dopiero do Londynu, przedtem mieszkałam w Niemczech.
-O widzę, że nie tylko ja nie jestem rodowitą Brytyjką.
-Hehe, a skąd się przeprowadziłaś?
-Z Polski.
Nawet polubiłam Gwen.
Była sympatyczna i tak jak ja nowa w Londynie, jak i w tej szkole.
Na matematyce mieliśmy ułamki, eh powtórzenie z podstawówki, chyba, że Brytyjczycy ułamków uczą się dopiero w gimnazjum.
Po dziesięciu minutach zadzwonił dzwonek na przerwę, i wszyscy wyszli na korytarz.
Następną lekcją miał być Język Angielski.
Na przerwie razem z Gwen zwiedzałyśmy szkołę.
Podczas zwiedzania rozmawiałyśmy i poznawałyśmy się wzajemnie, mogłybyśmy tak długo gdyby nie to, że przerwa trwała tylko dziesięć minut.
Gdy zadzwonił dzwonek to ja i Gwen byłyśmy już przed klasą i czekałyśmy razem z dwudziestoma ośmioma pozostałymi osobami z naszej klasy na nauczyciela.
Tym razem był to mężczyzna, z wąsem i brązowymi włosami, jego ubiór był schludny i elegancki.
Weszłam do klasy i tak jak na matematyce usiadłam razem z moją nowo poznaną koleżanką Gwen w trzeciej ławce.
W połowie lekcji zauważyłam, ze jakiś brunet patrzy na mnie i Gwen.
Popatrzyłam na niego, a on uśmiechną się do mnie, odwzajemniłam uśmiech, sama nie wiem dlaczego, po chwili odwróciłam się w stronkę tablicy i zaczęłam przepisywać notatkę do zeszytu.
Angielski mi minął w błyskawicznym tępie.
Następna lekcja to biologia, a po niej długo wyczekiwana długa przerwa na której razem z Gwen poszłyśmy do stołówki na lunch.
Z tego pośpiechu zupełnie zapomniałam zabrać z domu drugiego śniadania, ale jak na zbawienie w torebce miałam pieniądze i kupiłam kilka kanapek z szynką, które były nawet dobre.
Pozostałe lekcje nam odwołano, bo nauczycielom coś wypadło.
Jak jak i większość uczniów z tego powodu byłam zadowolona i uśmiechnięta.
Po chwili wyszłam na dwór i zadzwoniłam po mamę.

Dominika5

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 572 słów i 3081 znaków.

3 komentarze

 
  • eh

    dziwne, same fakty, które zna przedszkolak.eh...

    11 sty 2015

  • ktyryczka

    Gupie a zarazem po****  zegnam :hi:

    13 sie 2014

  • Misia

    Do widzenia pisze się osobno. ;) No i tempie * :) Tępy to może być nóż. :P

    Ogólnie nie jest źle, ale staraj się bardziej opisywać emocje, odczucia bohaterki zamiast suchych faktów.

    4 cze 2014