Szczęście przychodzi z czasem #2

Przemek wziął Martę na ręce i wskoczył z nią do wody.
-Przemek!
-Tak kochanie?  
-Kocham cię- powiedziała i ochlapała go wodą.
-Ja ciebie też.- i ją pocałował. Oczywiście jak to życie pojawiła się jedna zołza. Nie była mężatką. Cały czas przyglądała się Przemkowi, a żeby zbliżyć się do niego postanowiła zaprzyjaźnić się z Martą. Maja  ( tak miała na imię ) podeszła do Marty  
-Hej jestem Maja. -przedstawiła się ciepłym głosem.
- Cześć, Marta. - odpowiedziała niczego nieświadoma Marta.
-Marta! - krzyknął Przemek.
-Hm?
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Naprawdę?  
-Tak  
-Marta...- zaczęła Maja - mogę iść z wami?
-Nie! - krzyknął Przemek - Idziemy!
-Pa.
-Pożałuje- powiedziała Maja. Gdy doszli do niespodzianki okazało się że to kolacja w bardzo drogiej restauracji.
-Jak tu pięknie...
-Podoba ci się?
-Tak - powiedziała i skoczyła mu na szyję.

-Państwa stolik.-powiedział kelner i zaprowadził ich do pięknego stolika gdzie były zapachowe świece i kwiaty. Na przystawkę była sałatka a na główne danie ulubione sushi Marty.
-Naprawdę dobrze się bawię - powiedziała Marta - to dopiero pierwszy dzień ale myślę, że pozostałe też będą cudowne.
-Ja też mam taką nadzieję. Ale to jeszcze nie koniec niespodzianki. - powiedział Przemek. Marta zaskoczona wstała i posłusznie poszła za Przemkiem, zawiązał jej oczy opaską i gdzieś prowadził. Po 10 minutach odwiązał jej oczy. Byli na dachu hotelu widzieli całe Tokio.
-Ale tu pięknie...
-Cieszę się że ci się podoba - powiedział i objął ją w pasie.
-Ale trochę tu zimno... - Przemek narzucił na Martę swoją bluzę - Dziękuję ci.
-Nie ma za co, to ja dziękuję.
-Ale za co?
-Za to że jesteś moją żoną - nagle ktoś otworzył drzwi.
-Proszę, proszę kogo my tu mamy... - Marta usłyszała głos Majki.
-Hej Maja co tu robisz?

------------------------------------------------------------------

Hej.
W końcu udało mi się napisać drugą część.
Dziś pojawi się jeszcze jedna, gdyż w tamtym tygodniu nie było.
Komentarze mile widziane.
Pozdrawiam.

Myszunia.

Myszunia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 371 słów i 2126 znaków.

1 komentarz

 
  • agnes1709

    Na wstępie zaznaczę, iż nie chcę Cię broń Boże zniechęcić do dalszej pracy. A więc... - zdania kompletnie bez ładu i składu ("zrobił to", "zrobił tamto"; "powiedział to", "powiedział tamto"...) itp. - za dużo tego. Poza tym masa błędów interpunkcyjnych. Jesteś raczej bardzo młodą osobą - wnioskuję po charakterze pracy. Sama jestem amatorem, któremu daleko do porządnego pisania, ale dam Ci radę, którą też kiedyś dostałam: napisałaś - czytaj! - 10, 20, 30 razy, w końcu wyłapiesz, co jest nie tak. Wiem po swoim przykładzie i zapewniam, że swoje wypociny także poprawię jeszcze pewnie ze 189 tysięcy razy. Pozdrawiam!

    28 maj 2016