Szatyn 2

07.06.14
Pisaliśmy wiadomości przez kolejne kilka dni. Fabian musiał długo czekać na nasze spotkanie ze względu na mój napięty "grafik” …dodatkowa szkoła, pomoc w pracy mamy, zajmowanie się domem, ale wreszcie się doczekał, wielki dzień nadszedł. To już dziś a ja nie mogę w to uwierzyć. Wstałam rano z zupełnie innym nastawieniem do życia, byłam zadowolona, uśmiechnięta od ucha do ucha. Spędziłam w łazience dobre 4 godziny na kąpieli, malowaniu, dobieraniu ciuchów i tych wszystkich babskich sprawach. Boże wcisnęłam się w sukienkę. Co do cholery się ze mną dzieje !? Przecież ja nie noszę sukienek, tym bardziej, że ta jest bez rękawów jak większość sukienek i odsłania całe ręce na których widać mój ból... wezmę ze sobą jakiś sweter na pewno nic nie zauważy. Umówiliśmy się na rynku o 17:00. Dochodzi 16:00 a ja cała w stresie robię ostatnie poprawki i na szybko coś zjadam, nie mogę się spóźnić na autobus. Jak nigdy dotarłam na przystanek 5 minut przed czasem. Wsiadam, autobus pełen ludzi, wszyscy podejrzanie weseli a w moich uszach jak zawsze gra muzyka…tym razem i ona podejrzanie wesoła. Wysiadam, idę spacerkiem do rynku. Na dworze jest tak gorąco i duszno, że mam ochotę zrzucić z siebie tą skromną sukienkę i chodzić nago po mieście, żeby chociaż na chwilę poczuć ulgę od upału. Jakiś chłopak stoi tyłem, to chyba on, tak to na pewno on. Poczułam jak moje serce przyspieszyło. Zrobiłam kilka nieśmiałych kroków do przodu, a on się odwrócił. Jego piękne, błyszczące oczy zwróciły się ku mnie, i patrzyły w taki sposób jakiego nie umiem opisać.
-Pięknie wyglądasz- usłyszałam.  
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- To co robimy, zapytałam.
- Zabieram Cię w moje ulubione miejsce. Tam jest wszystko co kocham. Ciasta, lody, herbaty, kawy, ogólnie najlepsze rzeczy pod słońcem.
Było mi głupio, miałam przy sobie mało pieniędzy i wiedziałam, że na wiele mi nie wystarczy.
- Dobrze w takim razie prowadź.
Kiedy weszliśmy do ciastkarni podszedł do nas kelner mówiąc " Zapraszam Państwa oto Wasz zarezerwowany stolik”. W pierwszej chwili nie wiedziałam co jest grane.  
-Jak to zarezerwowany ?
- No tak to, normalnie. Siadaj i nie marudź. –odpowiedział z tym swoim uśmieszkiem, który tak uwielbiam. W pewnej chwili podszedł kelner, nalał nam szampana a ja z coraz większym zdziwieniem patrzyłam na Fabiana.
- Masz tu menu i wybieraj co chcesz. Dzisiaj jesteś księżniczką a ja spełnię każde Twoje życzenie.
- Każde ? Dużo ryzykujesz mówiąc to.  
- Jak nie ryzykujesz, to nie żyjesz- krótko skwitował Fabian.
- Dobrze więc wezmę to ciastko z galaretką truskawkową.  
Sam zamówił to samo co ja. Kelner przyniósł nasze zamówienie. Cukiernia była śliczna, bardzo przytulna. Zostałam wyrwana z zamysłu aksamitnym głosem Fabiana.
- O czym tak myślisz księżniczko ? Uśmiechnij się ładnie do mnie. Dobrze wiesz, że z uśmiechem wyglądasz jeszcze piękniej.
Sam dźwięk jego głosu wywoływał uśmiech na mej twarzy. W pewnym momencie Fabian złapał mnie za rękę tak ja robią to mężczyźni w każdym romantycznym filmie przy kolacji z ukochaną.
- Co to jest ? – zapytał zaniepokojony.
-Nic, nic…zupełnie nic to tylko parę blizn. Nie ma się czym przejmować, zagoi się.
- Parę blizn ?! Co Ty w ogóle mówisz ? Czemu to robisz ?
- Fabian, tyle jeszcze o mnie nie wiesz, proszę Cię nie oceniaj mnie pochopnie. To nie jest tak jak myślisz…nie robiłam tego dla mody czy nie wiem jak to nazwiesz. To była chwila, emocje, smutek i złość. Gorsza chwila…kolejna gorsza chwila. Byłam już zmęczona. Proszę Cię nie psujmy tym tematem dzisiejszego wieczoru.
- Obiecaj mi, że już tego nigdy nie zrobisz. A jak przejdzie Ci taka myśl przez głowę to od razu do mnie zadzwonisz. Kochanie obiecujesz  
Przez chwilę milczałam, nie byłam pewna usłyszanych słów…tych dwóch ostatnich słów
-Obiecuje. Od kiedy my jesteśmy na kochanie ? – uśmiechnęłam się.
- Od teraz, chyba, że nie chcesz- zapytał z niepewnością w głosie.
- Chcę.  
Zobaczyłam błysk w jego oczach. Dzisiaj był jeszcze piękniejszy niż wtedy.  
- Nie wierzę, że ja, taka zwykła ja siedzę sobie w pięknej ciastkarni z takim ciachem i nie chodzi mi o to na talerzu- znów się uśmiechnęłam. Tak właściwie uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały ten czas, przy nim czułam się szczęśliwa.
- Nie jesteś zwykła. Jedyna w swoim rodzaju. Prześliczna, malutka i kruchutka, do tego trochę smutna, ale z uśmiechem Ci bardziej do twarzy. A ja postaram się, żebyś już nigdy nie była smutna i zawsze się uśmiechała. Wierz mi, że nie chciałbym siedzieć tu z nikim innym tylko z Tobą. Nawet nie wiesz jak długo czekałem, aż znowu Cię zobaczę. Wtedy w autobusie poczułem, że coś nas łączy, poczułem, że musze zrobić wszystko żeby tylko być przy Tobie. Może to wszystko brzmi banalnie, ale taka jest prawda. Ech, chyba muszę zapalić, idziesz ze mną ?
- Jasne, że tak.  
Wyszliśmy przed ciastkarnie, w rynku było pełno ludzi, ale udało nam się znaleźć mały zakątek w którym nie było nikogo. Patrzyłam jak Fabian odpala papierosa, jak płomień zapałki rozświetla jego twarz. Mój Boże to nie może być realne, to musi być jakaś bajka. Zaczęłam się stresować, cała się trzęsłam.  
- Czy masz może jeszcze jednego papierosa- zapytałam.
-Ty palisz ? Jasne, mam całą paczkę. Proszę weź sobie.  
- Wyciągnęłam z torebki swoje zapałki, odpalałam zapałkę za zapałką, ale ręce trzęsły mi się do tego stopnia, że nie mogłam odpalić tej całej fajki.
Usłyszałam cichy śmiech Fabiana.
- Daj to kobieto, bo sobie krzywdę zrobisz.  
Podszedł bliżej, poczułam zapach jego perfum. Trochę rozśmieszyła mnie łatwość z jaką odpalił mojego papierosa. Staliśmy tak. Patrzyłam jak Fabian wypuszcza dym z ust. Ten papieros jakoś do niego pasował. Zamyśliłam się na chwile, tak właściwie zawiesiłam, bo nie myślałam o niczym, po prostu się wyłączyłam. Nagle zobaczyłam Fabiana stojącego przede mną, patrzącego prosto w moje oczy. Poczułam dreszcz na całym ciele, a serce biło mi tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Odgarnął lekko ręką pasmo włosów opadających mi na policzek i przejechał swoją ciepłą, miękką ręką niżej zatrzymując się na szyi. Poczułam, że moje oczy same się zamykają, nie mogłam nad tym zapanować, nigdy nie doznałam czegoś takiego. Jego usta złożyły delikatny pocałunek na moich. Dotknęłam ręką jego twarzy, chciałam więcej, ale bałam się odwzajemnić pocałunek. Jego druga ręka znalazła się na mojej tali i delikatnie acz stanowczo przyciągnął mnie bliżej do siebie. Poczułam jak jego wargi lekko muskają moje. Nie wiem co się stało, ale stres był chyba silniejszy ode mnie i odsunęłam się od Fabiana na krok.
- Coś zrobiłem nie tak ?
Zrobiło mi się strasznie głupio, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Przytuliłam się do niego i odpowiedziałam  
-Nie, nie. Wszystko dobrze, to nie Twoja wina…. To ja, po prostu nie byłam od dawna z nikim tak blisko i …to chyba stres sama nie umiem tego wytłumaczyć. Strasznie Cię przepraszam, jak zawsze wszystko zepsułam.
- Nic nie zepsułaś- objął mnie mocno. To zrozumiałe, ja poczekam. Nie musimy się z niczym spieszyć. Chodź do środka. Robi się trochę chłodno, nie chcę żebyś zmarzła.  
C.D.N  
By: RastaWoman

RastaWoman

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1408 słów i 7578 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik xnobodyperfectx

    Są błędy, np. " W rynku...", a powinno być "Na rynku...". Opowiadanie przesłodzone, tu szampan, tu całowanie. Wybacz, ale do mnie nie trafia to opowiadanie. :)

    12 cze 2014

  • Użytkownik ...

    Co do wcześniejszego komentarza .. masakra !!

    12 cze 2014

  • Użytkownik Malzaharia

    Zastanawiam się, czy nasz przecudny Fabian jest gwałcicielem, handlarzem nerek, czy zajmuje się werbunkiem do sekt. Tacy faceci nie-ist-nie-ją. Niemniej sympatycznie byłoby takiego spotkać...
    Treściowo nie najgorzej. Ot, taki sobie dramatyczny romansik. Ciekawa jestem jak się rozwinie, czy poleje się krew, czy ktoś wyląduje na talerzu (nie, nie mam na myśli ciacha), czy nieoczekiwana miłość zamieni się w koszmar? Zaskocz nas!

    12 cze 2014