Po drugiej stronie

Po drugiej stronieDominik Nierodkiewicz - "Po drugiej stronie"

Tego wieczoru jak zwykle o tej porze siedziałem przed komputerem i słuchałem muzyki. Z każdą kolejną piosenką łapałem coraz to większego dołka. Każda piosenka kończyła się też finalnie kawałkiem czekolady. Nie jestem w stanie opisać emocji, jakie tkwiły we mnie podczas wieczornych seansów muzycznych. Byłem zdołowany i gdyby nie to, że z odsieczą przybył do mnie Sebastian było by ze mną nie najlepiej.
- Aleks? Co jest? jak zwykle zapytał po czym poczęstował się kawałkiem czekolady i usiadł na krześle obok mnie.
- Nic, wszystko jest ok. Odpowiedziałem i liczyłem na to, że zamknę temat.
- Nie ściemniaj, znowu się dołujesz? Co jest grane? Słucham? Jak zwykle drążył temat.
Nie wiem, czemu ale Sebastian zawsze wiedział, kiedy ściemniam i kiedy coś jest nie tak. Widział to w moich oczach? Nie wiem, ale cieszyło mnie to, że nigdy szybko nie odpuszczał. Znałem go od dwóch lat i stał się moim najlepszym przyjacielem. Był jedyną osobą na świecie, która była w stanie mnie zrozumieć. I nie oceniała mojego postępowania. Mimo iż był moim totalnym przeciwieństwem. On zawsze był szalony, był przystojniejszy, zawsze miał ładniejsze dziewczyny i potrafił chwytać dniem. Potrafił żyć tak jak ja zawsze chciałem. Często zastanawiałem się, dlaczego on jest moim przyjacielem? Skoro ja nie daję mu nic prócz wątpliwości.
- Halo? Żyjesz tam? Zapytał troszkę głośniejszym tonem.
- A tak, przepraszam zamyśliłem Sie. Co ci mam powiedzieć? Nie potrafię poradzić sobie z tym co mnie otacza. Jestem słaby. Rodzice się rozwodzą i czuję, że to wszystko moja wina. W dodatku czuję że jestem sam. Odpowiedziałem mu łapiąc po kolejny kawałek czekolady.
Seba jak zwykle uśmiechnął się szyderczo i spojrzał na mnie jak by miał mnie zabić.
- A ja to co? Pies? Masz mnie idioto. Powiedział uśmiechając się i poklepując mnie po ramieniu.
Tego wieczoru rozmawialiśmy do północy. Rozmawialiśmy o przeszłości mojej i jego. O tym jak miałem w życiu. O tym, że zawsze byłem sam i że miałem pecha do ludzi. I o tym, że w życiu najważniejsza jest przyjaźń a reszta to sama się ułoży. Tego wieczoru Seba wpadł na pomysł żeby w sobotę wybrać się na dyskotekę do klubu, w którym często bywaliśmy. Na początku nie byłem do tego pomysłu przekonany, bo ostatnio odizolowałem się trochę od ludzi, ale z czasem napaliłem się na dobrą zabawe.
Tydzień zleciał mi tak szybko, że kiedy się tylko obejrzałem była sobota. Ok godziny 19 byliśmy już gotowi. Seba wyglądał jak młody Brat Pit. Zawsze był ode mnie przystojniejszy, co wprawiało mnie w kompleksy. Tego dnia również wyglądał znacznie lepiej niż ja. Miał na sobie bardzo fajne niebieskie spodnie i koszulkę w kratkę. Ja za to postawiłem na niebieskie buty, brązowe spodnie i czarny t-shiert. Gdy tylko weszliśmy do klubu Seba od razu pochłonął się poznawaniem nowych ludzi a mnie jak zwykle opuścił humor i przysiadłem przy barze. Moją uwagę zwróciła wtedy śliczna dziewczyna, która siedziała bok i dziwnie mi się, co chwile spoglądała. Seba zauważył ten fakt, co mnie zadziwiło patrząc na to, że wokół niego były już jakieś panny, które się do niego kleiły. Wśród nich była Magda. Magda była długowłosą szatynką z błyszczącymi ciemnymi oczami. Bardzo mi się kiedyś podobała. Ale nie miąłem szans w konkurowaniu z Sebą. Mimo że nie był nią zainteresowany latała za nim wszędzie.
- ta laska się na ciebie patrzy. Zauważyłeś? Powiedział.
- Wydaję CI się. Odpowiedziałem mu stanowczo.
-raczej nie wydaję mi się. Podejdź i zagadaj do niej. Bo jak nie to ja do niej zagadam a mi się żadna nie oprze. Powiedział to lekko szyderczym głosem, po czym poszedł na parkiet z Magdą, którą się ponoć nie interesuję.
Czekałem jeszcze dobrą godzinę a dziewczyna nadal siedziała w tym samym miejscu. Ja znudzony już prośbami Seby bym zaczął się bawić miałem ochotę iść już do domu. Nie miałem stanowczo ochoty na zabawę i wtedy stało się coś, co zmieniło moje życie. Dziewczyna stała i ruszyła w moją stronę. A ja nie wiedziałem, co zrobić.
- Witam, jestem Kasia a ty? Zapytała anielskim głosem.
- Aleks. Odpowiedziałem, po czym namyślając się dodałem
Masz śliczne imię Kasiu.
Kasia zaczerwieniła się lekko na policzkach albo było jej po prostu gorąco i spojrzała mi prosto w oczy. Po czym powiedziała mi coś, co mnie zszokowało.
- A ty masz ładne oczy. Aleks.
Czułem się przy niej tak lekko. Każde zdanie wypowiedziane z jej ust było wyjątkowe. Nie jestem w stanie opisać wyrazu jej oczu, gdy na mnie patrzyła. Czy wyrazu jej ust kiedy się śmiała. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego. Dowiedziałem się, że ma tyle samo lat co ja, czyli 20. Słucha podobnej muzyki jak ja. Rozmowa kleiła nam się coraz bardziej. A i Sebastianowi podobało się, że w końcu widzi mnie w dobrym humorze. Kasia opowiadała mi o sobie jak by znała mnie od lat a ja wsłuchiwałem się w to z straszną ciekawością. Czułem się jak bym słuchał swojej historii. Kiedy ja słuchałem historii życia Kasi Seba zniknął gdzieś z Magdą po czym przysłał mi sms. Że wychodzi i że mam odprowadzić Kasie. Rozmawialiśmy wtedy prawie do zamknięcia klubu, bo Kasia poszła do toalety, po czym rozpłynęła się. Czekałem na nią do samego zamknięcia, ale nikogo nie było. Wracając do domu zastanawiałem się czy będzie w klubie w następnym tygodniu i po prostu czułem się tak jakoś lekko. Wracałem do domu dłuższą drogą, mimo iż bałem się ciemności.
Tydzień był strasznie długi i męczący nie mogłem skupić się na niczym innym tylko na tym by w końcu była sobota. W pracy dłużyło mi się kolosalnie, ale mimo to byłem szczęśliwy. Co udzielało mi się w napiwkach bo byłem z zawodu kelnerem. Seba też cieszył się że widzi mnie w znacznie lepszym humorze a i na moim komputerze pojawiły się też optymistyczne kawałki. W piątek Seba zapytał mnie czy się, aby nie zakochałem w tej dziewczynie a ja miałem ochotę powiedzieć mu że no coś ty. Ale w głębi duszy czułem, że to nie prawda. Zastanawiałem się na tym wszystkim. Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Czy można wejrzeć komuś w głąb duszy podczas jednego spotkania i się zakochać? Nie byłem w stanie odpowiedzieć sobie wtedy na te pytania. Próbowałem, ale nie byłem w stanie. Nawet Seba nie mógł mi pomóc, bo to mogłem zrobić tylko ja.
Po długim czekaniu nadeszła sobota. Wystroiłem się jak tylko można było i bałem się, że Kasi nie będzie. Sebastian zaprosił Magdę i przedstawił mi ją jako swoją nową dziewczynie. Seba był mi bratem ale czasem nie rozumiałem jego podejścia do życia. Nigdy nie interesował się Magdą a teraz nagle są razem?! Pomyślałem, że to może ja czegoś nie rozumiem. Może miłość polega na czymś innym nie na tym, co mi się wydaje. Znowu zacząłem polonizować na temat miłości. I prawie nie zauważyłbym Kasi w tłumie ludzi. Tym razem wyglądała jeszcze piękniej niż tamtego wieczoru. Miała śliczne blond włosy. I anielskie spojrzenie. Kiedy tylko powiedziała cześć Aleks. Poczułem dreszcz gdzieś głęboko w moim ciele.
- Miło Cię widzieć powiedziała, po czym przytuliła się do mnie a ja po prostu osłupiałem. Czułem ciepło jej ciała i nie wiedziałem, co mam zrobić chciałem się do niej przytulić, ale miałem w sobie tyle emocji, że bałem się że bym ją zmiażdżył. Tego wieczora rozmawialiśmy o wszystkim. Powiedziałem jej o problemach w domu. Tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie, po czym Kasia dostała wiadomość i musiała wyjść. Chciałem ją odprowadzić, ale powiedziała, że mama po nią przyjedzie i że sama pójdzie, po czym przytuliła się do mnie. i wyszła. Całą drogę powrotną rozmawiałem z Sebą na jej temat.
- Ty się chyba w niej nie zakochałeś prawda? Aleks. Nie wariuj mi tu. Powiedział.
- Nie wiem, Seba naprawdę czuję coś do niej, ale czy taka dziewczyna jak ona może pokochać kogoś takiego jak ja??
- Ale ty jesteś głupi! To byłe jedyny komentarz Seby na ten temat tego wieczoru. Potem wróciliśmy do domu i oglądaliśmy świetną komedie pt. "facet pełen uroku" a ja myślałem o niej cały czas ale nie chciałem dłużej już męczyć Seby.
Kolejne tygodnie mijały mi strasznie. W domu były ciągłe kłótnie. Jakoś nie potrafiłem zgodzić się z mamą. I w głębi duszy było mi zle bo czułem że ten cały rozwód był moją winą ale bałem się z nią o tym porozmawiać. Wolałem się z nią pokłócić. Wykrzyczeć wszystko niż usiąść i powiedzieć. Mamo przepraszam! Tata nigdy nie był dobrym ojcem. Ale kochał mame szczerze. Mnie nienawidził za to, kim byłem. Nigdy nie byłem taki jak on zawsze byłem lekko na uboczu. Miałem swój nierealny świat i nierealne marzenia. Teraz żyłem tylko tym, że w każdą sobotę mogłem spotkać się z Kasią i mogłem się do niej przytulić na przywitanie i pożegnanie. Nie wiem, dlaczego ale nie chciała dać mi swojego numeru telefonu, bo niby jej Się zepsuł. i Zawsze wymykała się przed zamknięciem i nie dała odprowadzić się nawet do samochodu. Byłem nią zaciekawiony coraz bardziej. Każde nasze spotkanie było czymś w rodzaju zaklęcia. Kiedy byłem z nią czułem że żyje chciałem tańczyć, śpiewać i krzyczeć. Powiedziałem jej wszystko to, co czuję. Powiedziałem jej nawet o bólu, jaki we mnie siedzi, ale nie potrafiłem powiedzieć jej nic o uczuciu, którym ją obdarzyłem. Wiedziałem już, że to, co czuje do niej musi być czymś wyjątkowym. Ale "piorun" uderzył we mnie tydzień później. Kasia zachowywała się tego wieczoru bardzo dziwnie. Rozmawialiśmy o moich marzeniach, ale gdy zapytałem ją o jej marzenia speszyła się i jakby posmutniała. Po czym wparował Seba i zagnał nas do zabawy. Tej nocy Kasia pożegnała się ze mną troszkę inaczej nigdy tego nie zapomnę.
- Aleks, muszę już iść. Przepraszam. Powiedziała naprawdę smutnym tonem.
- dlaczego? Coś się dzieje? Niby masz zepsuty telefon a ciągle zerkasz na ekran i zawsze znikasz tak wcześnie. Powiedziałem.
- to nie tak nie chce byś przeze mnie cierpiał. Aleks jesteś wspaniałym chłopakiem, masz dobre serce, wspaniałe marzenia i zasługujesz na kogoś wspaniałego. Powiedziała mi to patrząc mi w oczy i wtedy zauważyłem, że płacze. Nie zdążyłem zapytać, co się stało, gdy rzuciła mi się na szyje i pocałowała mnie. Nie był to mój pierwszy pocałunek, ale nigdy nie czułem czegoś takiego. To jest nie do opisania! Miałem w sobie taki nadmiar emocji, że nie wiedziałem, co mam z sobą zrobić. Gdy poczułem jej słodki dotyk ust. Poczułem, że jest mi słabo. Zakręciło mi się w głowie. i zacząłem cały drżeć. Byłem szczęśliwy a zarazem przerażony. To było pożegnanie?! Kasia mnie nie chce pomyślałem. Byłem tak zaczarowany jej pocałunkiem, że nie potrafiłem wydobyć nic rozsądnego z swojej w tym momencie pustej głowy.
-Powiedziałem tylko, dlaczego? po czym poczułem ucisk na sercu i próbowałem ją jakoś zatrzymać. Ale Kasia była już ubrana i gotowa do wyjścia. Wybiegłem za nią. Próbowałem ułożyć sobie w głowie jakieś racjonalne zdania ale ona weszła do czarnego bmw. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Stałem tam jak wryty i stał bym tam pewnie jeszcze długo gdyby Seba nie wyszedł za mną zauważywszy, co się dzieje.
- Alek, co się stało? Jest -12 stopni, co ty tu robisz bez Kurtki? Wyszczał mi to w twarz, po czym spojrzał na mnie dodając.
Wszystko będzie dobrze przyjacielu zobaczysz.
Tej nocy Seba spał u mnie. Próbując jakoś mnie pocieszać. Oglądaliśmy "mama" Horror, który miał mi ponoć pomóc zapomnieć na chwile o problemach. Niestety nic nie pomagało mi zapomnieć. Kiedy się tylko nie obejrzałem na moim biurku znowu pojawiła się czekolada a na komputerze królowały ballady o miłości. Zakochałem się w niej. Byłem tego pewny po tym pocałunku. Teraz dopiero zauważyłem tajemniczość Kasi. Wcześniej nie zwracałem uwagi na to że taka dziewczyna a nikogo tu nie znała prócz mnie i Seby i Magdy a i nas poznała w klubie. Nie miała Facebooka, gg, ani nawet nie chciała podać numeru telefonu i nie potrafiła się z tego racjonalnie wytłumaczyć. Ale bez względu na to musiałem ją odnaleźć. Nie znałem nawet nazwiska.
Kolejny tydzień był okropny przez to wszystko w pracy mi się waliło, bo nie potrafiłem się skupić na niczym. W domu był tylko krzyk o byle, co. Sam stwarzałem taką atmosferę, po czym zamykałem się w pokoju i słuchałem tych swoich ballad zajadając słodycze. Nawet Seba nie mógł już za wiele poradzić, bo udawałem, że jestem hory. Chciałem po prostu być sam. Przemyśleć sobie to wszystko. Bo czy naprawdę można kochać kogoś tak by bez niego stracić sens życia? Teraz już to wiem. Miłość jest jak narkotyk. Kasia była dla mnie jak dawka narkotyku, bez którego teraz nie potrafię żyć. Każda sobota z nią dawała mi siłę, energie na kolejny tydzień a teraz nie wiem czy otrzymam swoją dawkę. Nie wiem już czy boję się o to, że nie nie będzie Kasi w klubie. Teraz, kiedy jestem już pewny swoich uczuć i pragnę wyznać jej miłość. Czy boje się tego, że niedostane swojej dawki uczuć?
Doczekałem się w końcu soboty. Lecz niestety nie było ani Kasi ani nawet Sebastian nie mógł się wyrwać z domu. Czekałem na nią do godziny 24;00. Potem poszedłem do domu okrężną drogą i rozmyślałem nad sensem życia. Dlaczego ludzie się tak ranią? Dlaczego nie potrafią mówić sobie w prost, co czują? Dlaczego wolą ranić siebie nawzajem niż powiedzieć sobie po prostu to, co im leży na sercu? Gdyby Kasia zechciał powiedzieć mi o swoich problemach może wtedy było by inaczej! Może gdybym ja potrafił porozmawiać z mamą moje życie w domu również zmieniłoby się. Pamiętam, że słuchałem wtedy piosenki Szymona Wydry, której tekst zachował mi się w pamięci:
Dlaczego ja? Co robie zle? Dlaczego cały świat? Rani mnie! Dlaczego ja ? W czym robie błąd? Dlaczego cały świat gardzi mną? Wtedy te słowa były tak jak by apelem do boga. Bo kompletnie nie wiedziałem, co mam dalej robić. Dni mijały mi za dniem a ja czułem w sobie coraz to większą pustkę. Seba w końcu pękł i wraz z moją starą przyjaciółką Alą wpadli do mnie pewnego dnia jak popaleni i dali mi kazanie na temat życia.
Kazali mi się wziąć w garść. Ale oni nic nie rozumieli. Ja byłem, ale jak by mnie nie było. Chciałem umrzeć. Nie liczyło się dla mnie nic oprócz Kasi i tego, co się wydarzyło. Bałem się o nią nie wiedziałem gdzie jest. Chodziłem, co sobotę do klubu, ale nigdy jej nie było. Minęły kolejne cztery tygodnie a ja nadal byłem w opłakanym stanie. Wszędzie widziałem szarość. Szarych ludzi, praca wydawała mi się teraz żmudna mimo ze kiedyś potrafiła sprawiać mi radość. Nawet Seba stał się jak by mniej pozytywny. A jego zasada carpe diem stała się dla mnie jak by śmieszna. Zastanawiałem się nad samobójstwem. Bo, po co miałem żyć? Nie było już marzeń o tym, że zostanę piosenkarzem, bo z perspektywy lat zaczęło się to robić coraz bardziej nierealne aż znienawidziłem samego siebie za to, że wgl marze. Tylko Kasia i Seba byli w stanie jakoś stłumić te uczucia, które we mnie tkwiły. A teraz sam Sebastian po prostu nie dawał rady. Moje serce krwawiło, cierpiałem.
Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy Seba wparował do mnie jak do siebie i wykrzyczał już od progu
- dobra, koniec tego smutania. Mam ją wiem gdzie mieszka. Wiele czasu i znajomości mnie to kosztowa by znaleźć tą dziewczynie, ale na szczęście barmani wiedzą wszystko. A jak już poznałem jej nazwisko to szybko się dowiedziałem gdzie mieszka. Powiedział mi to, po czym poklepał mnie p[o ramieniu czulej niż zwykle.
-Co?! Jak mam Ci dziękować? Bracie jesteś wspaniały! Po prostu chyba zaraz zwariuję ratujesz mi życie. Powiedziawszy to rzuciłem mu się w ramiona i uściskując go z całych sił.
Od razu wsiadłem z Seba w autobus i już tego wieczoru byłem pod domem Kasi. Całą drogę nie mogłem się opanować nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć, ale wiedziałem, że nie dam się zbyć. Kochałem ją! I wiedziałem, że też nie jestem jej obojętny. Wtedy Seba spojrzał na mnie i powiedział.
- pamiętasz jak zapytałeś mnie czy Kasia mogłaby być, z kim takim jak ty?
- kiwnąłem głową twierdząco.
-więc bracie powiem Ci, że nie wyobrażam sobie by mogła być z kimś innym. Jesteś super chłopakiem i naprawdę ją kochasz! Wiem ja i takie słowa to nie codzienność, ale tak jest. Walcz o nią. Powiedział, po czym uśmiechnął się i zatrzymał przed wejściem na posesje jej domu.
Dalej musisz iść sam. Powodzenia. Powiedział. Uścisnąłem mu dłoń i poszedłem.
Idąc w stronę drzwi wejściowych czułem jak bije mi serce. Nie wiedziałem, co czeka mnie za drzwiami. Co ja mam powiedzieć? Że jestem chłopakiem, który kocha państwa córkę.?! Pomyślałem, że jestem wariatem, ale kiedy doszło do mnie, że nie jestem gotowy zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Po chwili usłyszałem kroki i otworzyła mi pani, która była podobna do Kasi, więc wiedziałem, że dobrze trafiłem.
- tak słucham. Pan, do kogo? Zapytała mnie przyglądając mi się bacznie.
- Czy zastałem Kasię? Zapytałem bardzo po cichu.
- Kasię? Odpowiedziała mi smutnym głosem. Ty pewnie jesteś Aleks? Odpowiedziała mi tak jak by chciała powstrzymywać łzy.
- Tak, ja jestem Aleks.
- Proszę wejść do środka mam coś dla ciebie. Kasia wiedziała, że możesz się tu pojawić. Odpowiedziała teraz już szlochając.
Wszedłem tam bez słowa, bo czułem w sercu, że coś jest nie tak.
- Kasia nie zyje, miała raka i odeszła tydzień temu. Przykro mi chłopcze. Kasia opowiadała mi o tobie.
Nagle poczułem, że jest mi zimno. Nie wiedziałem, co się dzieje wokół usiadłem na kanapie stojącej w salonie. Nic nie powiedziałem. Poczułem łzy na policzku i że momentalnie robi mi się gorąco.
- Kasia zostawiła dla ciebie list chłopcze. Powiedziała, po czym podeszła do mnie i otarła mi łzę z policzka.
Ja nadal siedziałem bez słowa patrząc w jeden punkt w salonie. Patrzyłem na gitarę, która stała w rogu salonu. Wiedziałem, że Kasia kochała grać na gitarze. Miałem w głowie tyle myśli, ale czułem się tak jak bym nie usłyszał tego, co przed chwilą powiedziała mama Kasi.
- czy zastałem Kasię? Zapytałem jeszcze raz płacząc i trzęsąc się z zimna, które znowu mnie dopadło.
Mama Kasi podeszła do mnie spojrzała na mnie, po czym powiedziała, że bardzo jej przykro. Wręczyła mi list i zapytała czy nie odwieść mnie do domu. Odmówiłem musiałem zostać sam. Nie czułem sił by wstać z tej kanapy. Ciągle patrzałem na tą gitarę i wyobrażałem sobie, że Kasia na niej gra. Zapomniałem o tym, że Seba marźnie na zewnątrz. Teraz chciałem tylko uciec stąd jak najdalej. Gdzieś gdzie nie biedzie nikogo! Gdy tylko Mama Kasi poszła do kuchni by zrobić mi herbata wybiegłem z domu. Nie zwracając uwagi na Sebe, który za mną wołał.
Biegłem przed siebie. Krzyczałem jak nie nagłos to w głębi siebie. Poczułem jak robi mi się gorąco. Zdjąłem kurtkę i rzuciłem ją za siebie. Czułem w sobie tyle żalu i smutku. Czułem, że skończyło się moje życie. Dobiegłem nad Wisłe. Po czym zatrzymałem się na starym moście, na który nie można było już wchodzić, bo był przeznaczony do rozbiórki. W dłoni miałem kopertę od Kasi. Było ciemno a ja nie miałem ochoty wracać do domu. Nie miałem nawet siły by skoczyć z tego mostu! W mojej głowie było tylko masa pytań. Dlaczego właśnie ona?! Dlaczego życie jest takie okrutne? Było jakieś -20 stopni a mimo to ja odczuwałem gorąco. Wszyscy mnie szukali. W końcu postanowiłem wrócić do domu. Czułem jak odpływam gdzieś w głęboką otchłań. Żyłem jak by nie żyjąc. Nic nie potrafiło ukoić, bulu, który wtedy czułem. Próbowałem się pociąć, mimo że zawsze uważałem to za szczyt głupoty. Ale pragnąłem by stłumić jakoś to uczucie bólu. Krzyczałem, płakałem, na zmianę. Mama cały czas starała się być przy mnie. Seba tak samo. Wokół mnie pojawiło się mnóstwo ludzi, którzy chcieli mi pomóc a ja tej pomocy nie chciałem. Chciałem tylko się zabić, ale nawet tego nie byłem w stanie zrobić. Dlaczego? Skoro uważałem, że moje życie się skończyło powinienem zrobić to z łatwością a mimo to nie potrafiłem. Znowu byłem słaby! Przestałem chodzić do pracy, słuchać muzyki, rozmawiać. Moje życie stało się wegetowaniem i gdyby nie to, że mama pilnowała i wciskała mi jedzenie na siłę padłbym z głodu.
Mijały dni, tygodnie. A ja nadal zmagałem się z swoim życiem a raczej z nienawiścią do niego. Nadal nie odczytałem listu Kasi przeznaczonego dla mnie. Bałem się. Nie potrafiłem go otworzyć a może nie chciałem. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie mama Kasi czy nie chciałbym pojechać z nią a jej grup. Zgodziłem się bez wahania, bo chciałem się z nią pożegnać. Gdy Kasi mama odeszła poprosiłem o to by pozwoliła mi zostać tam z nią samemu. Nie była, co do tego przekonana. Bała się pewnie, że coś sobie zrobię.
Nie wiem, co mnie podkusiło, ale coś kazało mi otworzyć list od Kasi.
Treść listu:
Drogi Aleksie,  
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że mnie szukałeś i że naprawdę mnie kochałeś. Wiem, powinna byłam Ci powiedzieć, ale nie chciałam niszczyć tego, co było pomiędzy nami. Nie chciałam gasić tego płomienia, który miałeś w oczach z każdym spojrzeniem na mnie. Nie musiałeś nic mówić. Ja. Wiedziałam, że dążysz mnie uczuciem. I chce byś wiedział, że ja do końca myślałam o tobie. Dążyłam Cię równie silnym uczuciem. Tak, Aleks kochałam Cię nad życie. Tyle, że wiedziałam, że już tego życia dużo nie mam. Te soboty, kiedy mogliśmy być razem były dla mnie rajem. Każdy twój dotyk moich włosów pod pretekstem, że coś w nich mam. Byłeś kochany. Nie mogłam zniszczyć tego w tobie. Nie chce byś żył całe życie z wyrzutem, że straciłeś mnie, bo mnie nie straciłeś. Ja zawsze będę z tobą. Pamiętaj o tym. Zawsze, kiedy będziesz z przyjaciółmi, w domu, w pracy gdziekolwiek będziesz ja będę obok. Masz żyć pełnią życia Aleksie. Dla mnie masz żyć pełnią życia. Spotkamy się po drugiej stronie, bo ja będę tam już na ciebie czekać. Kocham Cię! i czekam.
Kasia.

Moje życie już nigdy nie będzie takie same. Zawsze będę dążył uczuciem Kasie. Zawszę będzie w moim sercu i nic nie zastąpi mi pustki związanej z tym że doszła. Ale wiem, że pewnego dnia jeszcze się spotkamy. Że po drugiej stronie w niebie ona czeka na mnie.
Z pomocą przyjaciół żyje, Seba, Ala, nawet Magda i wiele innych nowych przyjaciół są ze mną do dzisiaj. Myślę, że nauczyłem się jednego. Że trzeba mówić to, co się czuję nim będzie za późno. Pogodziłem się z mamą okazało się, że ona czuła zupełnie podobnie. Obydwoje obwinialiśmy się za wszystko, co nas spotkało. A tak naprawdę żadne z nas nie było niczemu winne. Teraz już wiem, co to jest miłość i przyjaźń. Bo przyjaciół mam najlepszych. Mam wspaniałego brata, Sebe który był przy mnie przez ten cały czas i mam miłość, która czeka na mnie gdzieś tam daleko... Po drugiej stronie.

Doodox

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 4564 słów i 23824 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik moniaa

    Boskie <3 :ciuch:

    20 kwi 2014

  • Użytkownik Misia

    Smutne i naprawde sliczne. :(

    17 kwi 2014

  • Użytkownik kalla

    genialna ta historia... nic więcej tylko płakać ;( :sad:

    12 kwi 2014

  • Użytkownik bbesety

    Kocham. :) to jest cudowne

    6 kwi 2014

  • Użytkownik LittleScarlet

    Generalnie historia całkiem ciekawa, może i trochę banalna, ale mniejsza o to. Najgorsze są te wszystkie błędy, od których aż oczy bolą. ;/

    4 kwi 2014