Zaczęło się dwa lata temu. Dokładnie 31 października 2009. Nigdy nie miała pamięci do dat, ale tę pamięta do dziś. Wtedy była jeszcze dzieckiem. Piętnastoletnią dziewczynką. Miała wielu przyjaciół, a mimo to było smutna. Niczego jej nie brakowało, oprócz odrobinki pewności siebie i wesołości. Do dzisiaj jest wrażliwą romantyczką. Wspomnianego dnia wydawałoby się, że nic ważnego się nie stało. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że właśnie ten chłopak, którego spotkała tego dnia będzie powodem jej niespełnionego szczęścia. Wieczorem gdy wróciła do domu od koleżanki spotkała go. Na jego widok serce zaczęło jej bić szybciej jakby chciało wyskoczyć. Speszona zdołała tylko spojrzeć mu w twarz, w jego oczy. Głębokie, błyszczące, o pięknym morskim odcieniu. Nie potrafiła odwrócić spojrzenia. Po prostu zatapiała się w nim. Czuła jakby ogarniał ją szał. Czuła szczęście. Takie dziwne uczucie, jakby ziemia się trzęsła a ona szla odważnym krokiem w jego kierunku. On przez chwilę przyglądał się jej z zaciekawieniem. Na jego twarzy malowało się zakłopotanie, zaciekawienie. Chciał na nią patrzeć. Wymieniać spojrzenia. Wokół nie słychać było nic, jakby świat zamarł, a jedynymi żyjącymi istotami byli oni. Ich serca narzucały rytm. Pasowały do niego niewypowiedziane słowa, które tkwiły w ich duszach. ''To Ty''. Wydawało się im jakby się znali, a widzieli się po raz pierwszy. Chwila trwająca trzy sekundy dłużyła się w swojej wspaniałości. On dłużej nie wytrzymał tego. Spuścił wzrok na ziemię, po czym znowu spojrzał i się uśmiechnął. Powiedział;" cześć, jestem Tomek". Ona jakby wyrwana ze snu, odpowiedziała;"cześć". Potem już tylko mówiła marne "cześć". Za każdym razem gdy go spotkała, czuła się tak samo jak za pierwszym razem. Lubiła go. Lubiła z nim rozmawiać, być przy nim. Lubiła go pocałować i przytulić. Lubiła go za to, że jest. Spędzali razem każdą wolną chwilę. Oglądali filmy, jeździli na wycieczki, dyskoteki. Nie wstydzili się siebie. Nie bawili się w poważne wyznania. Tak po prostu. On wiedział co czuje do niej i ona wiedziała to samo. Dzisiaj. Dzisiaj prawie nie rozmawiają, dorośli. Gdy spotkają się przypadkiem na ulicy, mówią sobie "cześć'', oglądając się dziesięć razy za siebie. Mając głupie wrażenie. Chcąc odwrócić się i biec. Przytulić. Nic nie mówić. Tylko być razem.
Dodaj komentarz