Nad przepaścią

Za oknem jak zwykle o tej porze roku łagodny deszcz obmywał ulice i dachy starych kamienic za centrum. Potężne budynki wyglądają tak pięknie w mżawce. Drobne krople deszczu padają na parapet przez otwarte okno. Moczą papiery tam wcześniej zostawione. Jest już świt lecz mimo to żółte światło wciąż oświetla ulice z bruku nadając im gotycki styl. Stoję na balkonie wypalając  papierosa, upajając się ostatnią chwilą nocy. Słońce przebija się przez linie horyzontu, gwałtownie rażąc ludzi w oczy swą jasnością. Wdycham ostatni raz powietrze i wchodzę do domu. - O kur. . – krzyknęłam i szybko pozbierałam mokre już papiery potwierdzające przyjęcie mnie do trzeciej klasy gimnazjum. Położyłam je na stole i szybko zamknęłam okno, przecierając parapet koszulką. Odetchnęłam ciężko. Przejrzałam te kartki raz jeszcze. Zwykłe papierki a tyle mówią o człowieku i są znacznikiem jego przyszłości. Wyszłam cicho z pokoju, delikatnie stawiając nogę za nogą na dywanie w korytarzu. Jak co dzień wykonałam poranną toaletę po czym przejrzałam się w lustrze i zrobiłam kwaśną minę. ‘ Cóż, jakoś to będzie ‘ – pomyślałam. Godzina 6. 30, za raz powinnam wyjść. Serce waliło mi jak młot, mimo iż zaczynałam ostatni rok w gimnazjum. Weszłam do szkolnego autobusu i myślałam że zwymiotuje. Byłam w szkole po pół godziny. Przywitałam się ze wszystkimi, przytuliłam chyba każdego, a wtedy pojawił się on ze swoim głupawym kolegą. Nie wiem czy chciał do mnie podejść gdyż szedł w moją stronę ja natychmiast zajęłam się rozmową z chłopakiem z mojej klasy – Adamem. Kamil zatrzymał się na chwilę spoglądając na nas i cofnął się o pare kroków wciąż spoglądając kontem oka. Była piękna pogoda więc rozpoczęcie roku szkolnego odbyło się na palcu przed szkołą. Po paru zdaniach od przewodniczącego szkoły i pani dyrektor mieliśmy chwile czasu na rozmowę z wychowawcą. Bardzo się cieszyłam że to mój ostatni rok, wiele się zmieniło przez te dwa lata, ale to chyba nie czas aby sobie wypominać wzloty i upadki. Pani Ania pokrótce przedstawiła nam plany na ten rok, dała nam też rozpiskę zajęć i oczywiście niezmiennie pare zdań o tym jak dorośle wyglądamy. Miałam 45 minut czasu w oczekiwaniu na autobus. Większość moich znajomych już odjechała więc sama usiadłam na ławce napawając się słońcem. - Cześć. – Zabrzęczało mi w uszach. Ten głos, to nie może być on. Spojrzałam się na niego. A jednak. Momentalnie ścisnęło mnie w klatce piersiowej a serce skoczyło do gardła. - Tak, cześć. – Odparłam po chwili. Usiadł obok mnie. Chciałam coś powiedzieć ale krtań odmówiła mi posłuszeństwa. - Vera, my. . Tak dalej nie możemy. Całe wakacje mnie olewałaś i widzę że masz zamiar dalej to robić. Zrozum to w końcu. Zależy mi na tobie. My powinniśmy - My ? My? O co Ci chodzi ? Nie ma nas i nigdy nas nie było. To nie ja powinnam coś zrozumieć tylko ty. Wtedy, chciałam z tobą być a ty co ? Co się odwlecze to nie uciecze, tak? Wolałeś sobie patrzeć jak chodzę przygnębiona niż ze mną porozmawiać. A teraz nagle przychodzisz i pieprzysz że zależy Ci na mnie. Kamil. . Brak mi słów. – Mówiłam wszystko aż za spokojnie, ale chyba podziałało bo przez chwile między nami panowała nieprzyjemna cisza. A ja nadal tam siedziałam. Zamiast wstać i odejść, czułam się tak jakby ktoś mnie do tej ławki przykleił. - I chcesz mi powiedzieć że nic do mnie nie czujesz ? – Spytał nawet nie podnosząc głowy. - Tak. – Wyrwałam szybko po czym wstałam i odeszłam. Miałam łzy w oczach. Przecież ja go kocham. ‘ Nie, nie, nie ! ‘ krzyczały moje myśli. Nie kocham go. Okłamywałam samą siebie, zresztą czy to pierwszy raz? Kiedy nareszcie dojechałam do domu i radośnie rzuciłam się na łóżko. Przypuszczałam iż pierwszy dzień szkoły nie obędzie się bez niespodzianki ale to przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Dlaczego to zrobił. Milej było kiedy patrzył na mnie z oddali i oboje nie wchodziliśmy sobie w drogę. - Witaj siostrzyczko. Jak tam w szkole ? Słyszałem już ploteczkę że okrzyczałaś Kamilka. – Powiedział mój brat z uśmiechem na twarzy i ironią w głosie. - Daj mi spokój co. – Odparłam przewracając się plecami do niego. Czasami umiał być denerwujący. W kółko powtarzałam mu jaki to on beznadziejny i głupi ale w głębi siebie kochałam go. Miałam jeszcze siostrę. Daniel był starszy ode mnie o rok a Kinga o trzy lata. Wszedł do pokoju starannie zamykając za sobą drzwi. Usiadł na krześle i bezczelnie patrzył na moje plecy i czekał aż obrócę się w jego kierunku. Nie zamierzałam dawać mu tej satysfakcji. Zasnęłam. Obudziłam się wieczorem z świetnym humorem mimo iż wiedziałam że w nocy nie zmrużę oka. Jak zwykle interesowałam się tym co robią pozostali domownicy więc pochodziłam trochę po domu. Kinga uczyła się jak zawsze. Nie dziwiło mnie to. Była na ostatnim roku mat-fiz. Weszłam do pokoju brata bez pukania. Siedzieli tam Oskar i Hubert, jego koledzy. Ci mieli akurat rozumy. - Ups. Przepraszam, gdzie Daniel ? – spytałam. - Poszedł po jakieś picie. – Odparł Hubert. - Dzięki. – Poszłam do pokoju. Przeleżałam pare godzin i pod wieczór postanowiłam usiąść do komputera. Zalogowałam się na facebooka. Nieustannie myślałam o Kamilu więc postanowiłam zajrzeć na jego profil. Nie powinnam tego robić ale nie mogłam się powstrzymać. Pare godzin temu dodał post o tym że dziewczyny są okrutne. ‘ też się znalazł ten milutki ‘ myślałam zła. - Młoda widziałaś to ? – Do mojego pokoju wpadł Daniel. Nie wiedziałam o co mu chodzi więc obojętnie rzuciłam - co ? - Status Kamila. – Spojrzałam na komputer. Jasno i rzetelnie pisało, , W związku ”.

miisiaakowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1080 słów i 5923 znaków.

Dodaj komentarz