Po chwili dojechaliśmy. Weszłam do szatni przebrałam sie i odrazu poszłam z Pati na gurę do grzejnika... Opowiadałyśmy sobie wszystko co wydarzyło sie w ciągu tych 2 dni.. Zadzwonił dzwonek i na lekcje.. Niemiecki niezabardzo za nim przepadam ale zleciało dość szybko.. Tylko 5 i 6 lekcja sie tak dłużyły znowu Polski no jak ja go nienawidzę. I jeszcze recytacja Jana Kochanowskiego "Tren VII" gorzej być nie mogło. Niedość że ja mam "problemy z pamięcią" to jeszcze ten głupi Tren. Na szczęście nie byłam najgorsza dostałam +4. Na 6 lekcji w połowie mama przyszła mnie zwolnić. Bardzo się ucieszyłam. Zresztą wiedziałam że jedziemy do ortodonty. Średnio lubie tam jeździć. Ale dzień zleciał dość szybko...
________________________
CDN.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz