Księżniczka....cz.9

Dzisiaj jadę z Anką do stolicy. Dawno jej nie widziałam..Od jej ostatniej kolacji minęło już trochę czasu. Na tyle dużo żebym zdążyła się ogarnąć. Wstałam dosyć późno, ale w domu i tak nikogo nie było więc nikomu to nie przeszkadzało. Zeszłam na dół w różowo-szarej, za dużej piżamie. Na śniadanie zrobiłam sobie koktajl bananowy. Swoją drogą był pyszny... Później już tylko stała rutyna: prysznic, telefon, włosy.... Ubrałam na siebie miętową sukienkę przed kolano i białe trampki. Spakowałam swoje ciuchy w walizkę z myszką miki i wyszłam z domu. Od razu skierowałam się w stronę nowego domu ciotki. Spacer trochę mi zajął ale wkońcu dotarłam. Anka właśnie wychodziła z domu.
  
- Hej Ania!  

- Hej mała!- powiedziała i stanęła na podjeździe ze swoja wielką walizką.- No co?! to tylko parę potrzebnych rzeczy!

-Ja nic nie mówie- podniosłam ręce w geście obronnym- Gdzie twój samochód? Myślałam, że jedziemy autem...

- No właśnie z tym jest mały problem...- spojrzała na mnie wzrokiem " Tylko mnie zabijaj".- Wojtek jest teraz w Katowicach i ma ze sobą auto, ale mam już dla nas świetną podwózke...

- Kamil...- zdążyłam powiedzieć tylko tyle, bo rozmowę przerwało nam podjeżdżające pod dom auto

Chłopak wysiadł z samochodu. Przywitał się z moją ciotką i zaczął zapakowywać nasze walizki do bagażnika. Bez słowa ruszyłam, aby zająć miejsce z tyłu. ''Jak najdalej od niego'' pomyślałam. Ale Anka nie już wyprzedziła. Jestem pewna, że robi to celowo. Rozłożyła wszystkie swoje manatki tak żeby nie było już z tyłu miejsca. Kochana Ciocia. Usiadłam więc z przodu. Skuliłam nogi, ściągnęłam buty i roozkoszowałam się widokiem za szybą...

Pierwszy postój.
Anka od razu poleciała do łazienki. Zostałam z nim sama. Patrzył na mnie, ale się nie odzywał. Nie umiem odczytać rzadnych uczuć z jego twarzy. Patrzę na niego i go nie poznaje. Podkrążone oczy, ciemne wory pod nimi, blada twarz i zero uśmiechu. Zero iskierek w oczach. To nie mój Kamil. Wysiadłam z samochodu, on ruszył w moje ślady. Oparłam się tyłkiem o samochód. Kamil momentalnie znalazł się przy mnie, przycisnął do samochodu. Wziął moją twarz w swoje ręcę...

- Przepraszam- zaczął- Nie wiem co mogę zrobić żeby ci wytłumaczyć tamtą sytuacje... Nie wiem co jeszcze ci powiedzieć.... Zależy mi na tobie.... Te parę ostatnich dni było tragiczne... Tyle razy chciałem się z tobą spotkać, ale ty nie chciałaś. Dzwoniłem żeby tylko usłyszeć twój głos, ale ty ode mnie nie odbierałaś...- przysunął się do mnie bliżej - przepraszam...- i wbił się w moje usta. Na początku delikatnie jakby czekał na reakcje z mojej strony... Odwzajemniłam jego pocałunek momentalnie... Za bardzo za nim teskniłam....
Odsunął się ode mnie i pocałował mnie w czoło. W tym czasie Anka wróciła z łazienki. Kamil otworzył przede mną drzwi i poszedł usiąść z drugiej strony...
Reszta drogi minęła spokojnie. Zero postojów, ale dużo korków... Kamil cały czas trzymał mnie za rękę... Czasami tylko ją puszczał i gładził mnie palcami po udzie. Zdziwił mnie brak komentarza ze strony Anki???? coraz bardziej myślę czy ona nie zaplanowała sobie tego wszystkiego.
Dojechaliśmy. Zatrzymaliśmy się pod hotelem, całkiem pokaźnym hotelem. Był mega wysoki, cały taki.... Jakby to ująć.. Drogi. Nie przywykłam do takich luksusów. Zawsze z rodzicami wynajmowaliśmy domki, albo pokoiku w pensjonacie... Gdy weszliśmy do środka przywitała nas ładna, nienagannie uczesana i ubrana w perfekcyjnie dopasowany szary kombinezon z logiem hotelu blondyna. Podała nam klucze do pokoi. Z tego co zrozumiałam ja z Kamilem w jednym, a Ania w drugim. Wjechaliśmy windą na górę i ruszyliśmy w stronę pokoju. Był niesamowity. Urządzony w stylu vintage. Cały biały z kolorowymi wstawkami. Na środku stała kanapa z kolorowymi poduchami, obok fotele i plazma. Na lewo aneks kuchenny i przeszklony stół. Następnie łazienka z wielka wanna i prysznicem. I w końcu sypialnia. Wielkie, przykryte białym kocem łoże małżeńskie... O matko! Wtedy do pokoju wszedł Kamil z walizkami. Nie przeżył tego  
Wszystkiego tak bardzo jak ja. No, ale pewnie przywykł do tego. Jego rodzice są właścicielami wielu kręgielni w zasięgu tego kraju. Wiec w podróżach tez nie spali byle gdzie...
Widząc mnie przed wielkim łożem, podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Odwróciłam się do niego przodem.

- Cieszę się, że jesteś tu ze mną- zaczęłam- Strasznie mi tego brakowało- czując napływające łzy, wtuliłam w niego głowę.  

- Oj, mała. Ja też się cieszę, że mam cię przy sobie. Teskniłem...Przez te parę dni będę się mógł nacieszyć się tobą.  
*******************************************

Jest wieczór wracam właśnie z kolacji. Już umyta kłade się spać, po dniu pełnym wrażeń. Wślizguje się pod zimną, białą kołdre. Po chwili dołącza do mnie Kamil. Przekrecił mnie na bok i przytulił do siebie. I tak zasnęłam...




Hejka!
Kolejna część. Chyba zwaliłam właśnie całe opowiadanie. W każdym razie nie jestem zbyt z niej zadowolona. Komentujcie!!!!
Chce znać wasze zdanie????????????????

Majuszek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 966 słów i 5322 znaków, zaktualizowała 3 lut 2016.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik mysza

    Mam nadzieję, że wróciłaś tak na poważnie.

    2 lut 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    jejuś kocham poprostu ♡♡♡

    1 lut 2016

  • Użytkownik Karolayn

    Jest świetne!!! <3 Długo kazałaś czekać na cd. :p Kiedy next?

    30 sty 2016

  • Użytkownik Majuszek

    @KontoUsunięteayn Wiem???????????????? teraz ferie mam i więcej czasu. Postaram się jak najszybciej????????????????

    30 sty 2016

  • Użytkownik paulaaxdxd

    Super  :jupi:  czekam na next

    30 sty 2016