Księżniczka....cz.3

Byłam zła. Nawet bardzo. Przecież znamy się od dobrych 20 minut, a On co?... Wyrwałam się z jego objęć i… jakby to delikatnie ująć…. Zdzieliłam go z liścia. Po twarzy Kamila było widać, że nie jest zdziwiony moim zachowaniem. Jeszcze się beszczel do mnie szczerzył. Odwróciłam się do niego plecami i pobiegłam na górę. Nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić… w końcu jeszcze nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło.. Ale jedno wiedziałam na pewno… Byłam nie miłosiernie na niego zła…


Następne dni przebiegły mi bezproblemowo. Zakończenie roku nie trwało długo, rodzice byli zadowoleni z mojego świadectwa.. A ja? Ja byłam bardzo się cieszyłam z początku dwumiesięcznej Wolności. Jeśli chodzi o Kamila to jeszcze go nie spotkałam… Na szczęście.


Nadeszła sobota i ślub Anki i Wojtka. Cóż, mogę o nich powiedzieć.. Są bardzo dobraną parą, wzajemnie się uzupełniają. Wojciech jest bratem mojego taty i taty Nikodema, oprócz tego mają jeszcze siostrę Zuzkę. Nie wiem zbyt dużo o rodzinie Ani… Wiem natomiast, że jej rodzice zmarli w wypadku gdy miała 8 lat i została sama z babcią. Anka nie miała rodzeństwa, tak jak jej tatuś, dlatego nie miała tak naprawdę nikogo oprócz babci. Oczywiście do czasu kiedy poznała mojego chrzestnego. Od tamtego czasu ma całkiem okazałą pod względem wielkości rodzinkę. Wojtek jest dyrektorem jakiegoś klubu, a Ania pracuje w sklepie zoologicznym.  Ich wesele miało być nieduże ale wyszło jak zawsze, czyli około 200 osób…


W sprawie ślubu to wszystko ustalałyśmy razem. Obie wybrałyśmy sukienkę, buty i dodatki. Razem zamawiałyśmy fotografa, bo Anka umaniła sobie profesjonalne zdjęcia Pary Młodej i Świadków oczywiście… więc czekają mnie upojne godziny z jakimś nieznajomym typem, ale przeżyje to przecież ich dzień, a czego się nie robi dla rodziny. Wesele odbędzie się na powietrzu, co było moim pomysłem. Ślub będzie w małym, ale bardzo urokliwym starym kościółku pod miastem. Kwiaty, fryzjera i kosmetyczkę załatwiałam ja, Ania w tym czasie zamawiała auto.. Wybrała oczywiście jej wymarzonego Białego, starego Mercedesa…A i jeszcze warto wspomnieć, że wybrała mi sukienkę, którą miałam zobaczyć dopiero w dniu ślubu, więc nawet nie wiem w czym się tam pojawię…  Mam nadzieję, że ma dobry gust…


Wstałam dość wcześnie, bo troszkę się stresowałam. Zjadłam śniadanie, ubrałam na siebie standardowo dresy, na nogi wciągnęłam białe conversy i pobiegłam do fryzjera. Siedziałam u niego tyko godzinkę. Potem, chociaż wbrew mojej woli, udałam się do kosmetyczki. Miałam się tam spotkać z Anką. Gdy weszłam do salonu, oniemiałam z wrażenia.. Anka wyglądała jak milion dolarów.. Fryzjerka spięła jej włosy z boku śliczną błyszczącą spinką i pofalowała końcówki, makijażystka przeszła samą siebie i zrobiła z mojej ciotki księżniczkę. Wyglądała cudownie!


Ze mną było inaczej… fryzjerka rozpuściła moje włosy i je pofalowała. Wpięła mi po bokach śliczne, małe kwiatuszki. Makijaż nie był za mocny, tak jak chciałam. Efekt końcowy również bardzo mi się podobał. Po skończonej *metamorfozie* pojechałyśmy samochodem do domu, w którym mieszkała Ania z Babcią Stenią. Babcia też była malowana i czesana, ale Ania nie chciała jej już przemęczać lataniem po salonach i zamówiła dla niej zabiegi w domu.  
    Bardzo bałam się zobaczyć sukienki jaką wybrała mi Ania. weszłyśmy powoli na górę  gdzie znajdował się pokój Ani. Kazała mi pierwszej otworzyć drzwi. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu sukienka była piękna. Była w kolorze pudrowego różu. Miała gorset cały przyozdobiony małymi kryształkami. Sięgała mi troszkę przed kolano. Była po prostu bajeczna, lepszej sama bym nie znalazła.

- I jak, słonko podoba Ci się?- spytała się mnie niepewnie Ania.

-  Żartujesz sobie, prawda? Anka ona jest po prostu genialna. Bardzo Ci dziękuje, kochana
.
- Więc Ci się podoba! To dobrze, bo chyba bardziej stresowałam się twoją reakcją niż moim ślubem.- uśmiechnęła się lekko. Widać było, że się strasznie stresuje.

- Hej! Ania za parę godzin spotka Cię ten niesamowity zaszczyt i zostaniesz moją ciocią. Rozumiesz? Więc nie masz się czego bać. Poza tym wszystko będzie idealne, takie jak to sobie wymarzyłaś. Rozumiesz?-  
Ania przytaknęła mi i zaczęła się śmiać. Czyli udało mi się ją podnieść na duchu. To dobrze
.
Zerknęłam na zegarek. Już zaraz mają się zbierać goście, a my jeszcze w proszku. Pomogłam Ani ubrać jej wielką, a nawet ogromną suknię. Włożyłam jej buty na nogi i pomogłam powoli zejść po schodach. Na początku miałyśmy problem z wąskimi schodami, ale jakoś się udało i panna młoda była już gotowa

.
W kuchni czekali już mama z tatą, moje rodzeństwo (czyli Alek, Madzia i Emilka), babcia Ani, rodzice Nikodema, Nikodem z jakąś dziewczyną, Zuzka i Sonia, przyjaciółka Anki i Wojtka. Zerkałam nerwowo na zegarek, bo zostało nam już tylko 15 minut, a Wojtka jak nie było tak nie ma. Podczas gdy wszyscy próbowali uspokoić Ankę, ja zadzwoniłam do pana młodego.


Jeden sygnał….. drugi…..trzeci- Nie no ja zwariuje- słyszałam Ankę aż przed domem. I nagle zza zakrętu wyłonił się Wojtek. Odetchnęłam z ulgą i krzyknęłam do Anki, żeby mogła się uspokoić. Wojtkowi towarzyszyło jakiś dwóch kolesi, ale nie mogłam powiedzieć kim byli, bo szyby w samochodzie były przyciemniane. Zapewne był to drużba, ten chłopak od Anki i kierowca  samochodu.  Najpierw z samochodu wysiadł Wojtek, potem kierowca, a na końcu on. W jednej chwili poczułam jak nogi się pode mną uginają. Matko! To musiało być jakieś cholerne zrządzenie losu. Tylko jego mi tutaj brakowało… Z samochodu wysiadł nie kto inny jak Kamil. Uśmiechnął się do mnie, ale nie był zdziwiony moją obecnością tak bardzo, jak ja byłam zdziwiona jego. Postanowiłam udawać że nadal jestem na niego zła mimo że już nie byłam. W drodze do kościoła nie odezwałam się do niego nawet słowem. Podróż nie była zbyt komfortowa, ponieważ ledwo mieściłam się z tyłu z ogromną sukienką Ani. Ceremonia przebiegła dość szybko, podczas wypowiadania słów przysięgi Ania nie mogła pohamować śmiechu. Przez nią śmiała się połowa kościoła włącznie z księdzem, ale przynajmniej się nie stresowała.


Cały czas czułam na sobie wzrok Kamila. Bardzo kusiło mnie, żeby się też na niego spojrzeć , ale się powstrzymałam. Podczas podpisywania papierów Anka rzuciła hasło * Zdjęcia * . stanęliśmy pod kościołem, starałam się stanąć koło Ani, ale ten fotograf kazał mi stanąć koło Kamila. On oczywiście nie przepuścił okazji i objął mnie w tali, tak samo jak Wojtek objął Ankę. Więc zaczęłam go dźgać łokciem. Wiem, że wyglądało to komicznie bo goście przyglądający się sesji zaczęli się śmiać.  


Po zakończonej sesji pojechaliśmy na wesele. Było bajecznie. Wszędzie wisiały jasne lampiony, stoły z karteczkami z imionami gości tworzyły wielki krąg. W środku kręgu znajdował się parkiet. Zastawa stołowa była biało- srebrna tak jak chciała Ania. Stół młodych i świadków był zdecydowanie najpiękniejszy. Ozdabiały go cudowne białe kwiaty i liczne świecidełka, a nad stołem wisiał duży, srebrny i błyszczący napis Ania i Wojtek. Wesele jak z bajki.
Wkrótce  przyszedł czas na prezenty i życzenia od gości. Stanęłam obok Kamila i przejmowaliśmy od nowożeńców koperty z pieniędzmi, kwiaty i prezenty. Gdy pozbierałam już z Kamilem wszystkie prezenty i kwiaty udaliśmy się schować je do samochodu.

- Księżniczko, to że spotykamy się kolejny raz to już nie przypadek to przeznaczenie.- powiedział, ale nie zmierzałam  mu odpowiedzieć, ponieważ cały czas utrzymywałam wersję *wielkiego focha*.

- Nic mi nie powiesz?- spytał- Jeśli nadal jesteś na nie zła za to co się stało pod Twoim domem to…..

- To co?- przerwałam mu.- Padniesz na kolana i zaczniesz mnie przepraszać???

- Słuchaj kotek, ja nie przepraszam za rzeczy których nie żałuję- wyjaśnił- A takiego pocałunku z taką dziewczyną nie mógłbym żałować. Rozumiesz, Maju??

- No właśnie nie do końca

- A wyglądałaś na inteligentną dziewczynkę….

- Wątpisz w moją inteligencję- przerwałam mu i zatrzymałam się, bo doszliśmy już do samochodu

- Skądże złotko, Jak bym śmiał…- mówiąc to położył swoją rękę koło mojej głowy i zaczął się do mnie przybliżać… Z obawy przed rozwojem wydarzeń, wyjęłam kluczyki z kieszonki i dźgnęłam go nimi w brzuch. Korzystając z jego nieuwagi ruszyłam w stronę bagażnika i otworzyłam samochód.

Gdy wróciliśmy na salę goście śpiewali właśnie GORZKO parze młodej..............  Potem  
oczywiście długi całus i koniec….


Zauważyłam że Wojtek rozmawia z Kamilem i potem biegnie do DJ nie wiedziałam o co może chodzić… ale się dowiedziałam. Mój kochany wujaszek kazał DJ zagrać piosenkę specjalnie dla świadków. ZABIJE! PO PROSTU ZABIJE! Kiedy zobaczyłam, że wielka biała kulka kieruje się w moją stronę i wyciąga do mnie ręce chciałam uciekać, ale już było za późno…

- Ania nie! Proszę! Nie! Ania!

- Pamiętaj, że to tylko zabawa!

- To że dzisiaj nie mogę Cię zabić nie znaczy że jutro tego nie zrobię!!!

- Baw się dobrze, misia!- po tych słowa popchnęła mnie na Kamila.  

Ten dupek był z siebie taki zadowolony. Miałam ochotę uciec, ale jak to by wyglądało.. byłam już na środku parkietu. Wszystkie oczy były skierowane na nas. ŚWIETNIE!

- Wybacz Królewno ale inaczej byś się nie zgodziła- powiedział przyciągając mnie do siebie.

  
Kurde! Dlaczego wolna piosenka!?!? Poczułam jego ciepłe ręce na mojej talii. W jego oczach pojawiły się iskierki, takie jak tamtego wieczoru u mnie pod domem.. Z twarzy nie znikał mu uśmiech, cały czas patrzył mi w oczy. Nie rozmawialiśmy ze sobą tylko patrzyliśmy sobie w oczy… Widziałam w nich taki spokój i ciepło…  


- Twoje oczy to mój cały świat, Misia- przerwał naszą ciszę

Nic nie odpowiedziałam, tylko przytuliłam go do siebie. Czułam się tak niesamowicie…           Poczułam delikatny pocałunek na mojej szyi, ale tym razem mi to nie przeszkadzało…                                                                                                                    DLACZEGO? SAMA NIE WIEM....



*******************************************************************************************************************
Hej kochani!
To już trzecia część... Mam nadzieje, że się wam spodoba!!!!
Proszę o komentarze....<3
Z góry dzięki.... Czekajcie na kolejne części...

Majuszek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1957 słów i 10721 znaków.

11 komentarze

 
  • Użytkownik kris2099

    Bardzo fajne opowiadanie  :kiss:

    18 wrz 2015

  • Użytkownik przypadek-ann.

    Bardzo mi się podoba :) Czytanie nie znudziło mi się p[o przeczytaniu, połowy więc jest jak najbardziej dobrze! :D

    24 lip 2015

  • Użytkownik fluttershy

    Kiedy następna ?  :)

    23 lip 2015

  • Użytkownik kujawka

    Super

    23 lip 2015

  • Użytkownik Julciaa

    Czekam na kolejną część  :lol2:

    23 lip 2015

  • Użytkownik Sambi

    Wow! :D super! czekam na kolejną część! :D

    22 lip 2015

  • Użytkownik vans

    Super czekam na kolejną  :bravo:

    22 lip 2015

  • Użytkownik Paulaaaa

    Hej rozdział fantastyczny. I tak jakby co to wcześniej pisałam komentarze pod Nickiem Paulaaa, ale widzę że po raz kolejny ktoś mi go zabrał... :) Naprawdę fajne opowiadanie :D

    21 lip 2015

  • Użytkownik Paulaaa

    Kiedy bedzie następna ?  :danss:

    21 lip 2015

  • Użytkownik Nk

    Czekam na kolejną. .. :yahoo:

    21 lip 2015