Księżniczka....cz.10

- Majka! Szybciej, bo się spóźnimy!- słyszę zdenerwowany głos Anki zza drzwi łazienki. Po chwili otwieram drzwi i wychodzę z Anką z pokoju.

Kamil stał przy samochodzie, otworzył drzwi nam drzwi i ruszyliśmy. Droga strasznie mi się dłużyła. Nie miałam ochoty na imprezę. A już na pewno nie na taką. Wyobrażam sobie nasze spotkanie; herbatka ze znajomymi Anki ze studiów i wspominanie tych świetnych czasów. Jezu.... Na co ja się zgodziłam...... Zauważyłam, że zwalniamy, otworzyłam oczy i skierowałam spojrzenie na Kamila.

- Musimy jeszcze zatankować, bo tak daleko nie zajedziemy- powiedział i skręcił na pobliską stacje paliw.
- Ja zapłacę..- rzuciła Anka.
- Nie wygłupiaj się Ania, mój samochód, moje paliwo, moje pieniądze....
- Cicho. Ja zapłacę, przynajmniej tak mogę się odwdzięczyć- powiedziała i wyleciała z auta.

Położyłam rękę na nodze Kamila. A on podniósł ją i splótł nasze palce. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu. On schylił się i pocałował mnie w czoło.
- Pięknie dzisiaj wyglądasz, księżniczko. Uśmiechnęłam się do niego i zbliżyłam się tak, że nasze nosy się stykały.

Dojechaliśmy na miejsce. Staliśmy przed wielkim białym domem. Chyba urządzonym w stylu Amerykańskim. Drzwi otworzyła nam chyba jedna z kelnerek. Nigdy jeszcze nie byłam na takiej imprezie. Obsługa, ochrona, bogate towarzystwo... Wzielam Kamila za rękę i pociągnęłam go w stronę stołu. Ledwo przelgnęłam przez ten tłum ludzi. Nalałam sobie wody i usiadłam w koncie. Zgubiłam Kamila gdzieś przy stole. Muszę go znaleźć. Jest. Rozmawia z jakąś dziewczyną, a mi momentalnie skacze ciśnienie. Chyba jestem zazdrosna, albo przynajmniej.... Nie no jestem zazdrosna. Kamil od czasu do czasu spogląda na mnie i śmieje się z mojej naburmuszonej miny... Hah... Długo nie pozostanę mu dłużna. Wstałam z miejsca i skkierowałam się w stronę stołu gdzie stał chyba jedyny trzeźwy mężczyzna na tej imprezie. Tak, mowa tuo kelnerze. Podeszłam do niego, zaczęłam rozmowę. Zaproponował mi taniec, oczywiście zgodziłam się. UPS! Wolna piosenka... Moje słoneczko się wkurzy. Olek, bo tak się nazywał objął mnie w talii i przysunął do siebie. O nie nie! Chce go wkurzyć ale nie aż tak bardzo. Odsuwam się od niego jak najszybciej potrafię. Ale on nie daje mi odejść i ciągnie mnie za włosy.
- O nie, nie! Nigdzie się nie wybierasz...
- Puść mnie!- mówię.  
Łapie mnie za rękę i przyciąga, po czym wbija mi się w usta. Próbuje się wyrwać, ale nie mogę. Jezu dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi. Jego ręką zjeżdża niżej.... I niżej... Po moich policzkach spływają łzy, nie z powodu tej sytuacji, ale z powodu bólu jaki mi zadaje. Nagle facet osuwa się na ziemie. Kamil.  
Wbijam się w jego ramiona, plamie mu cała koszule. Odsuwa mnie od siebie i bierze moja twarz pomiędzy ręce.
- Jezu Maja... Nic Ci nie jest? Co ten dupek Ci zrobił?
- Nic, już wszystko jest dobrze.Tylko zabierz mnie do hotelu- mówie i wbijam twarz w jego tors. Kamil wyprowadza mnie na zewnątrz i prowadzi do samochodu.
- Trzeba powiedzieć Ance.- przypomniałam sobie o obecności swojej ciotki.
- O nic się nie martw. Już wszystko załatwiłem.- skończył. Pocałował mnie w czoło i ruszył. Nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Wstydziłam się tego co zrobiłam i czułam się winna. Sama go sprowokowałam. Muszę po pracować nad swoimi emocjami. Droga dłużyła mi się. Wszędzie było już ciemno, a z każdą kolejną latarnią chciało mi się coraz bardziej spać. Moje powieki stawały się coraz cięższe i usnęłam.  

Obudziłam się pod hotelem w momencie kiedy Kamil wyciągał mnie śpiącą z auta.
- Śpij, zaniosę Cie.
- Nie wygłupiaj się, dam rade.  
- Maja...
- Postaw mnie proszę.
Uległ moim prośbom i postawił mnie na ziemi. Chwycił od razu moją rękę i ruszyliśmy do pokoju.
Szybko przebrałam się w zwykły, biały, za duży T-Shirt i poszłam do łóżka. Jedyne co było mi trzeba to Kamil. Leżeliśmy obok siebie na wielkim łożu żadne z nas nie miało odwagi zacząć rozmowy. Zastanawiałam się co może myśleć, co czuje.Przysunęłam się do niego, położyłam na nim głowę i przytuliłam się do niego.  
- Proszę Cię nie rób, tak więcej.
- Sam zacząłeś. Nie moja wina że mam taką słabość do kelnerów.- po moich Słowach zaczęliśmy się śmiać. I przypomniało mi sir nasze pierwsze spotkanie.
- Kocham cię, mała.
Przestaliśmy się śmiać. Dwa słowa a tyle mogą zmienić. Odwrócić cię od wszystkich zmartwień. Dopiero teraz dociera do mnie co czuje. Dociera miłość jaką go obdarzam. Nie wyobrażam sobie nikogo innego kto mógłby leżeć teraz obok mnie. Nikt inny. Tylko On. Tylko Kamil.
- Ja Ciebie też.

Majuszek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 911 słów i 4814 znaków.

7 komentarzy

 
  • madzia123

    Kiedy kolejna część,  :)

    24 lut 2016

  • mysza

    Co dalej?

    20 lut 2016

  • Ksiezniczka25

    Cudowne  :danss:  kiedy następna część.

    9 lut 2016

  • claire

    Suuuuuuupeeer <3

    9 lut 2016

  • mysza

    Fajnie, że tym razem nie musieliśmy tyle czekać :) Myślałam, że ona będzie drążyć temat tej dziewczyny.

    8 lut 2016

  • NIEjestemBARBIE

    Kiedy następna część?:) Mam nadzieję, że szybko ;)

    8 lut 2016

  • Misiaa14

    ooo o kocham ♡♡♡♡

    8 lut 2016