Księżniczka....cz.7

Noc nie była dla mnie spokojna. Zasypiałam, za chwilę się budziłam i tak w kółko. Około godziny czwartej (tak czwarta rano) zadzwonił mój telefon. Zerwałam się z łóżka i szybko przyciszyłam telefon aby nie obudzić reszty domowników. Spojrzałam na ekran, dzwonił Kamil.
  
*Halo?* odezwałam się ochrypniętym głosem.

*Maja? Hej, przepraszam, że dzwonię tak późno, ale nie mogę spać* (Widać nie tylko ja)

*Musimy się spotkać. Znajdziesz dla mnie czas popołudniu?*

*Eeee… Nie mogę, jutro idę z rodzicami do Anki i Wojtka na obiad*

*Maja, to ważne*

* Mówię przecież że nie mogę. Możemy spotkać się jutro.*

Odpowiedzi oczywiście nie uzyskałam, bo mój *ukochany* rozłączył się w pół słowa. Miło, nie powiem. Odłożyłam telefon i poszłam spać. Zasnęłam bez większych trudności. Niestety rano czułam się jak połamana. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam różowy dresik z szafy i pognałam do łazienki. Szybko się ubrałam, związałam włoski w kitkę i wyszłam z łazienki. W całym domu roznosił się wspaniały zapach cynamonu i naleśników mojego taty. Zeszłam szybciutko na dół. Cała kuchnia tętniła życiem. Tatuś stał przed kuchenką z patelnią w ręku nalewał kolejną porcję ciasta naleśnikowego. Mama wstawiała właśnie szarlotkę z cynamonem do piekarnika, a dziewczynki całe umorusane powidłami babci nakłady sobie kolejne naleśniki na różowe talerze. Nawet Alek był w kuchni. Siedział przy oknie i czytał gazetę. Uwielbiałam takie dni w których wszyscy jesteśmy razem.

- Kochanie, wstałaś? Siadaj zaraz nałożę Ci gorącego naleśnika- powiedział tata i pocałował mnie w czoło.

Spędziłam z rodzinką w  kuchni prawie dwie godziny. Potem mama wysłała mnie, tatę do sklepu. Alek zabrał się z nami, bo potrzebował podwózki do miasta. Wysadziliśmy go przy starym kinie i pojechaliśmy do największego marketu na końcu miasta. Oczywiście, że mogliśmy pojechać gdzieś bliżej, ale ten konkretny market jest ulubionym sklepem mojej mamy, a z nią nie można dyskutować. Dojechaliśmy do sklepu, prawie cały parking był zajęty więc musieliśmy zaparkować bardzo daleko od wejścia. Wzięliśmy duży, jeżdżący koszyk i ruszyliśmy w stronę wejścia. Po 30 minutach w naszym koszyku znajdowało się wszystko z listy zakupów mamy. Tata wziął jeszcze z półki wino na wieczór. Ruszyliśmy w stronę kasy. Ja wypakowywałam wszystkie produkty, a tata sprawdzał coś na telefonie. Mama wysłała mu SMS-a.

- Kurczę, mała skoczysz jeszcze szybko i przyniesiesz gazety dla mamy?- spytał tatuś, kiedy pani kasjerka zajęła się już liczeniem naszych zakupów.  

- Ale tato…

- Przecież wiesz, że ja ich nie kupię to mama nas zabiję.

- Okay, wygrałeś. Zaraz wrócę!

- Pośpiesz się!!!

Ruszyłam szybko w stronę stoiska z gazetami. Dokładnie wiedziałam o jakie gazety chodzi, bo mama już od paru ładnych lat kupuje wciąż te same. Podeszłam szybko do stoiska i usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się ale nikogo nie za mną nie było. Wróciłam do szukania gazet. Obeszłam stoisko z drugiej strony i znowu to usłyszłam. Odkręciłam się szybko i zaniemówiłam. Widziałam Kamila stał przy stoisku z alkoholem, na jego ręku *uwiesiła się* jakaś blondyna, która dawała mu pojedyncze całusy. Chłopak chyba poczuł, że się im przyglądam. Odwrócił głowę w moją stronę, nasze spojrzenia się spotkały, ale ja szybko zwiesiłam głowę. W jednej chwili wszystko mi się zawaliło. Poczułam jak po policzkach ciekną mi łzy, wytarłam je szybko różowym rękawem, chwyciłam szybko stertę gazet i ruszyłam biegiem w stronę kasy. Nie pozwoliłam sobie się obejrzeć, po prostu biegłam. Nie kontrolowałam już swoich łez, leciały ciurkiem jak woda. Gdy dobiegłam do kasy położyłam szybko gazety, rzuciłam tacie że poczekam w samochodzie i wybiegłam ze sklepu. Deszcz padał niemiłosiernie, wszyscy ludzie pochowali się pod daszkiem przy wyjściu. Rzuciłam się w ten przeraźliwy tłum i ruszyłam w stronę samochodu. Mimo tego, że nikogo nie widziałam czułam na sobie czyjś wzrok. Ni zwracałam na niego uwagi i weszłam do samochodu. Zamknęłam się od środka i czekałam.  Wiedziałam, że muszę się uspokoić, by uniknąć pytań ze strony ojca. Oparłam głowę na szybie, tak aby łzy ściekały mi w rękaw i odpłynęłam we własne myśli.

****************************************************************************************************************

Ocknęłam się dopiero w domu. Nie za bardzo pamiętam drogi powrotnej do domu. Poszłam na górę błagać mamę, żebym mogła zostać w domu, bo niby źle się czuje. Ale moja mama zaczęła mi prawić morały, że Ance bardzo zależy żebyśmy przyszli i że ma mi coś ważnego do przekazania. Zaczęła nie przekonywać, żebym z nimi poszła. Oczywiście pod słowem przekonywać kryje się kazać.  
Dlatego poszłam szybko do pokoju wrzuciłam na siebie czarną, mało elegancką ale za o wygodną sukienkę, czarne rajstopy, bo było zimno i jeansową kurteczkę. Zarzuciłam na siebie naszyjnik z sówką, który dostałam od Nikodema. Zeszłam na dół, włożyłam czarne balerinki, wzięłam do ręki parasolkę i wyszłam na dwór. Długo czekałam na moją rodzinkę aż się naszykuje, dlatego wsiadłam do samochodu i puściłam na fula klasyczne utwory z mojego telefonu. Pomyślicie, że jeszcze bardziej chce się zdołować , ale nie- taka muzyka mnie odpręża, zapominam wtedy o szarej rzeczywistości.

Po odsłuchaniu dwóch utworów, nareszcie ruszyliśmy. Droga do Ani trwała dłużej niż zwykle. Dlatego zapytałam mamę  gdzie konkretnie jedziemy. Odparła, że do nowego domu Wojtka na obrzeżach miasta. Jeszcze nigdy tam nie byłam, bardzo ciekawiło mnie wnętrze zaprojektowane przez Wojtka, bo z dobrego gustu to on raczej nie słynie. Gdy dojechaliśmy pod wskazany adres naszym oczom ukazał się piękny, ogromny, wykonany z drewnianej bali dom. Wokół niego rozciągały się kilometry lasu i całkiem pokaźny i kolorowy gród. Tata zaparkował samochód i wysiadłam z samochodu. Moim oczom ukazało się czarne auto, oczywiście wiedziałam do kogo należy. Spanikowałam , chciałam uciec do domu ale wiedziałam że muszę być twarda, bo Ani zależy na mojej obecności. Dlatego hardo podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzyła mi Ciocia Małgosia, nie wiedziałam że oni też będą. Dla ścisłości Ciocia Małgosia to mama Nikodema. Weszliśmy do środka, od razu udałam się do kuchni w której urzędowała Ania. Zaniosłam jej szarlotkę mamy i wino od taty.  

- Hej, mała. Marnie wyglądasz stało się coś?


- Nie, wszystko w porządku. A jak tam u was? Z jakiej paki taki spęd rodzinny??

- Powiem Ci, mimo że miałam tego na razie nie robić, ale że jesteś moją jedyną sobą na którą zawsze mogę liczyć, to powiem.- Ania odstawiła nóż na deskę na której kroiła ciasto. Poszła po coś do pokoju i po chwili wróciła. Przyniosła ze sobą pudełko obwiązane granatową wstążką, na kształt przypominające pudełko po bransoletce.  

- Co to jest?- spytałam.

-  Nie gadaj, tylko otwieraj!

Podała mi pudełeczko, a ja delikatnie odchyliłam wieczko. W pudełeczku znajdował się test ciążowy.

- Dwie kreski…

- Jestem w ciąży…- szepnęła podekscytowana Ania, rozwiała tym wszystkie wątpliwości
.
- To wspaniale, kto jeszcze wie???

- Na razie tylko Ty nawet Wojtkowi jeszcze nie mówiłam…

- Czego nie mówiłaś?- Do kuchni wparował Wojtek pod pachą z pękającą ze śmiechu Madzią.

- Że… Na deser jest szarlotka z lodami. – Ania elegancko wybrnęła z sytuacji, a ja szybko schowałam test z powrotem do pudełka.

- Wracaj do gości, a ja przyniosę kurczaka. Maja mi pomoże. Prawda?

- Jasne- odchrząknęłam. Wojtek wyszedł z kuchni a my wybuchłyśmy śmiechem.

- O mały włos… Kiedy zamierzasz mu to powiedzieć??

- Dzisiaj na kolacji… dlatego zaprosiłam dzisiaj wszystkich, na których nam zależy.

- A Kamil?- musiał zadać to pytanie, bo ciągle nie wiedziałam co on tu robi.

- Myślałam, że on coś dla ciebie znaczy…

- Ja też tak myślałam, ale  jak widzisz obie się myliłyśmy…

Ruszyłyśmy obie z kurczakiem w rękach w stronę salonu. Był ogromny na środku znajdował się wielki stół z mnóstwem przekąsek. Wszyscy już siedzieli. Dwa miejsca pozostały wolne. Jedno koło Alka i koło Kamila, drugie koło Cioci Małgosi i Nikodema. Wymieniłyśmy z Anią porozumiewawcze spojrzenia. Pozwoliła mi usiąść koło Nikodema,* jak najdalej od Kamila*- pomyślałam.

Po obiedzie poszłam z Nikodemem pozwiedzać dom. Opowiedziałam mu wszystko co się dzisiaj stało. Nie zabrakło oczywiście i łez… czy zawsze muszę płakać??? Braciszek podniósł mnie trochę na duchu. Wziął mnie za rękę i wróciliśmy do salonu. Nadeszła ta chwila, w której Ania miał nam wszystko wyznać.

- Zaprosiłam was wszystkich tutaj dzisiaj nie bez powodu. Muszę wam coś wyznać, Tobie tez Wojtek- wyjęłam z kieszonki pudełeczko i podałam go Wojtkowi. Otworzył je delikatnie i zaniemówił.  

Na jego twarzy pojawił się łagodny uśmiech i z oczu pociekła mu łza. Spojrzał szybko na Ankę.

- Naprawdę?- szepnął

- Tak, naprawdę. Kochani zaprosiłam was tu żeby podzielić się z wami nowinkami, a więc parę dni temu dowiedziałam się że jestem w ciąży!

Wszyscy zerwali się z miejsc zaczęli gratulować nowym rodzicom. Ja w tym czasie wyszłam do ogrodu. Usiadłam na podłodze w altance i patrzyłam jak pada deszcz. Usłyszałam kroki za plecami, ale się nie odwróciłam…

Poczułam jego oddech na mojej szyi, poczułam jak oplata mnie w tali i  jak schyla się żeby pocałować nie w szyję. Ale nie mogłam mu na to pozwolić, nie po tym co mi zrobił. Odwróciłam się do niego przodem, po policzkach zaczęły spływać mi łzy…

- Kamil- zaczęłam cicho.

- Kocham Cię, Maja- przerwał mi i zbliżył swoje usta do moich….

Majuszek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1858 słów i 10063 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik Kaśkaaaaaaa

    Kiedy kolejna?

    8 gru 2015

  • Użytkownik Julciaaaaaaaa

    Kiedy kolejna?

    26 paź 2015

  • Użytkownik mysza

    To już koniec?

    19 paź 2015

  • Użytkownik Majuszek

    @mysza Oczywiście, że nie. Ostatnio z braku czasu zapomniałam o opowiadaniu. Postaram się dodać następną część jak najszybciej:-)  przepraszam was bardzo:-(

    21 paź 2015

  • Użytkownik Karolayn

    Oczywiście fantastyczna część, jak wszystkie, czytam od początku i z niecierpliwieniem czekam na kolejne :)

    1 paź 2015

  • Użytkownik Majuszek

    @KontoUsunięteayn :-) Ooooo Dziekuje Ci bardzo <3

    1 paź 2015

  • Użytkownik mysza

    Co dalej?

    20 wrz 2015

  • Użytkownik Gusia

    Cudowne :)  Kiedy bedzie nastepna?

    20 wrz 2015

  • Użytkownik Nicker

    Super kiedy następne  :yahoo:

    16 wrz 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Ooooooo *-* cudoooo

    13 wrz 2015

  • Użytkownik Domiii

    Cudownee! Będą razem! Kiedy następna?

    13 wrz 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Świetne.

    12 wrz 2015