Kocham i nienawidzę część 2

10 Maj 20:30

-musimy poważnie pogadać…- powiedziała Jessica przez telefon
Tego najbardziej się obawiałem… myślałem, że potrzeba więcej czasu, aby nasze relacje się poprawiły. Myliłem się… Serce zaczęło bić jak opętane a nim cały ja w środku.  Pisała mniej i sprawiała wrażenie, że przestało ją interesować, co się u mnie dzieje, ale wierzyłem, że to minie.  Czułem, że to co zaraz usłyszę nie będzie dla mnie czymś miłym, ale chciałem wiedzieć jedno…. Dlaczego?
-Tak?- odpowiedziałem cały zdenerwowany
-Wiesz.  Miałam to powiedzieć już wcześniej, ale chcę, abyś wiedział, ze doprowadzasz mnie do nerwów! Cały czas tylko piszesz o sobie. Ja, ja ja, ile tak kurwa można? Swoim zachowaniem umiesz tylko odpychać wszystkich dookoła. Zachowujesz się jak bachor zamknięty w 4 ścianach.  Na wszystko tylko narzekasz jakie to było dla Ciebie ciężkie. Totalne dziecko! Dołujesz mnie jedynie tym co piszesz.  Jesteś toksyczny i myślę nad tym czy zakończyć tą znajomość.
-Coooo??? Pisałem więcej, ponieważ sama mało pisałaś, a jedynie odpisywałaś o swoich sytuacjach w jednym zdaniu.  Zawsze chciałem dla Ciebie dobrze i dobrze o tym wiesz.. Nie chciałem przerywać naszych relacji,, na żywo” Teraz cały się trzęsę… Zależy mi na Tobie i nie chcę Cie tracić.  Mieliśmy sobie pomagać i oczekiwałem, że mi pomożesz rozwiązać też moje problemy, bo sama wiesz, że sobie  z nimi nie radzę…
- : ( . Chyba nie chcę, tego ciągnąć dłużej. Mam swoje życie i nie chce, abyś mi znowu namieszał.  
-proszę.. daj mi szanse na poprawę! Wiesz, że dla Ciebie mogę się zmienić .Od długiego czasu pisałem czy w naszych relacjach jest wszystko dobrze i odpisywałaś zawsze, że tak.
-wtedy tak myślałam, ale zmieniłam zdanie.  Proszę, odwal się ode mnie i od mojego życia.
-nie wierzę w to co słyszę… Przez ten czas cały czas o Tobie myślałem i starałem się, abyś była szczęśliwa. Rozwalasz mnie od środka.  Nie poradzę sobie bez Ciebie…
-dasz radę, mnie do niczego nie potrzebujesz. Nie chce Cię znać.
-mogę jeszcze jutro z Tobą o tym porozmawiać?
-tak

To niemożliwe! Czułem, że między nami jest kryzys i starałem się o tym porozmawiać, ale zawsze otrzymywałem odpowiedz, że jest dobrze. Cały zacząłem się trząść. Co ja zrobię bez niej? Nie dam rady bez niej normalnie funkcjonować.  Była dla mnie wszystkim co miałem. Muszę do niej jutro z rana jechać autobusem i przekonać ją, że się myli. Ustawiłem budzik na 6 rano i czekałem patrząc na sufit, aż te okropne godziny miną. Źrenice od nerwów były bardzo rozszerzone a serce waliło tak, że musiałem trzymać rękę na swojej klatce piersiowej.  To jakiś pierdolony sen do chuja! Po bezsennej nocy budzik zadzwonił. W 30minut ogarnąłem się do wyjścia.  Popatrzyłem blado na swoje mieszkanie. Spojrzałem na brata , zwierzaka chomika i pomieszczenia.  
Chyba żegnajcie…- powiedziałem cichym głosem po czym wyszedłem z mieszkania.
Podróż trwała kilka godzin , aż znowu dojechałem do jej miejscowości.  Byłem zdołowany widokiem przystanku autobusowego, ale w środku wierzyłem, że jest szansa na naprawę, Po prostu trzeba poważnie porozmawiać i wyjaśnić w 4 oczy te problemy.  
-Przyjechałem do Ciebie, bo chcę to wyjaśnić. Nie chce zrywać naszej znajomości i chcę ja naprawić- napisałem szybkiego smsa
- na serio Cie pojebało, aby do mnie przyjeżdżać. Wracaj! – odpisała  
- musiałem
-i tak to Ci nic nie da , bo nie chcę się z Toba widzieć.  
Po przeczytaniu tej wiadomości wiedziałem, że będzie ciężko.  Jedyne co mi wpadło do głowy, to wysłanie jej wspólnych zdjęć z naszych najlepszych momentów, więc to zrobiłem.
-Wysyłam te zdjęcia, abyś sobie przypomniała, że byliśmy dla siebie ważni.  Bywały dobre i złe momenty, ale dawaliśmy radę. Dobrze wiesz, że tak było i chce z Toba o tym porozmawiać.  Jeżeli po rozmowie będziesz chciała zakończyć tą znajomość, to trudno, ale chcę to usłyszeć.  
- Wracaj!
Co by tu wymyśleć. Nie chce się spotkać, no to zostaje taka opcja, że będę czekał przed jej domem i tyle. Będzie musiała wyjść.  
-za chwilę będę u Ciebie przed domem i sobie poczekam na Ciebie, aż wyjdziesz- napisałem
- jest zimno na dworze, więc nie ma sensu, abyś czekał bo i tak nie wyjdę

Czekałem tak z 20minut i napisałem, że czekam, aż w końcu..
-Dobra, wychodzę, ale tylko na chwile  -odpisała  
Po chwili zauważyłem ją jak wychodzi. Była nadal taka śliczna..
-cześć,  dlaczego mi to robisz?- zapytałem  
Cisza..
aa- odpowiedziała po czym mnie chwilowo przytuliła  
O co jej chodzi? Jeżeli mnie nienawidzi, to dlaczego tak robi?
-dlaczego mi to robisz?- powtórzyłem- przecież wiesz, że nie chce Cie tracić.
-wszystko napisałam i nie mam nic więcej do powiedzenia  
-proszę, przejdźmy się na spacer i na spokojnie o tym porozmawiamy. Przecież nie wszystko stracone
-nie mam ochoty  
- Proszę nie rób mi tego. Nie jestem na to przygotowany, abym Cię stracił. Zawsze sobie pomagaliśmy i byliśmy dla siebie ważni tak?
-może- odpowiedziała patrząc gdzieś w inne miejsce
- Kurde,  nie poradzę sobie  bez Ciebie i dobrze o tym wiesz- odpowiedziałem coraz słabszym głosem  
-dasz sobie radę, ja w Ciebie wierzę –odpowiedziała  
-dlaczego mi nie pisałaś wcześniej, ze widzisz w naszych relacjach jakieś problemy? Tyle razy  pytałem i odpowiadałaś, że jesteś szczęśliwa
- bo to się eee zmieniło
-przecież to chore! Zmienię się dla Ciebie, bo Cię kocham. Jesteś dla mnie światłem w każdej złej chwili. Przeżyliśmy tyle wspaniałych momentów i życzyliśmy sobie, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej i, że  nikt tego nie zniszczy. Ten Tom namieszał Ci w głowie i zaczęłaś być inna.  
-on na nic nie wpłynął- odpowiedziała mając już szkliste oczy
-czyli chcesz zakończyć to wszystko tak?
-tak- odpowiedziała po paru sekundach
-Dobrze. Cieszę, że Cie spotkałem i dzięki Tobie stałem się lepszym człowiekiem. Zawsze wiedziałaś co dla mnie jest najlepsze w złych chwilach jak i dobrych. Jako jedyna mnie rozumiałaś i starałem się dążyć tą ścieżką, bo chciałem, abyśmy byli ze sobą szczęśliwi. Zmieniłaś moje życie o 360 stopni pokazując mi inne oblicze szczęścia o którym marzyłem. Teraz czeka mnie depresja i nie wiem co będzie dalej. Ja mam nadal w swojej głowie Twoje słowa, że mnie potrzebujesz, a to działało na mnie zawsze uspokajająco, bo pragnienie bycia potrzebnym pchało mnie zawsze do przodu. Czas spędzony z Toba w szpitalu był moim najlepszym dniem w życiu, bo nigdy nie poczułem się aż taki potrzebny i szczęśliwy.  
-poczekaj chwilę
Po chwili przyszła z siatką z moimi prezentami, które jej dałem. Od razu zauważyłem misia z serduszkiem, który jej dałem w szpitalu. Stan Hanka był coraz gorszy z minutę na minutę a widok tego misia spowodował, że zamarł w bezruchu. To był jego najwspanialszy moment, a ona tak po prostu to oddaje
- weź te rzeczy – powiedziała smutnym głosem podając mi rękę z siatką
- to są prezenty, które dałem, bo na nie zasługiwałaś. Proszę zatrzymaj je, bo prezentów się nie zwraca
-  to je wyrzucę  
- zrób co zechcesz, to jest Twoje
-dobrze, powiedziałeś już wszystko? Bo chce wracać do domu
-tak… żegnaj….
Przez chwile popatrzyliśmy się na siebie w stanie jakbyśmy mieli zaraz wybuchnąć płaczem, ale odwróciła wzrok i odeszła. Kątem oka widziałem, że jeszcze na mnie spojrzała. Przecież większość jej argumentów nie ma pokrycia?. To była tragedia i życie Hanka stanęła na krawędzi, ale o tym w kolejnym rozdziale.

gubernator

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1423 słów i 7729 znaków. Tagi: #Miłość #Rozczarowanie #Kochać

1 komentarz

 
  • emilka38

    Zaskoczenie jest ... Ale teraz już czekam na kolejną część :)

    22 gru 2016

  • gubernator

    @emilka38  za tydzień ^^

    22 gru 2016