Jak w niebie. || Część 3

Jak w niebie. || Część 3-Mogłam nie pytać. - teatralnie przybiłam sobie face palm by nie wyjść na sztywniarę.
Wróciłyśmy na swoje miejsca i nie zbyt długo pobyłyśmy same bo chłopcy od razu do nas dołączyli. Rozmawialiśmy razem chyba 3 godziny i naprawdę wiedzieliśmy o sobie bardzo dużo. Później poszłam z Hubertem (bo tak miał na imię brunet) na krótki spacer po całym naszym osiedlu. Okazało się, że Hubert mieszka dosyć blisko ode mnie oraz że będziemy mogli się bliżej poznać i utrzymywać kontakt.
- Czy my przypadkiem się już kiedyś nie widzieliśmy? - zapytał po krótkiej ciszy.
- Tak się składa że wczoraj minęliśmy się w sklepie.
- To byłaś ty?!? - bardziej wykrzyczał niż powiedział.
- Tak. To byłam ja. Naprawdę mnie nie rozpoznałeś ?
- No niestety. - zachichotał.
Też bym zaczęła się śmiać gdyby nie to co zobaczyłam. Stał tam mój były który całował się z jakąś Barbie. Osamotniona łza spłynęła po moim policzku. Nie uszło to uwadze Huberta bo od razu się zatrzymał i stanął przede mną. Mówił coś ale sama nie wiem co bo wszystko mi się zlewało. Hubert zaczął wycierać moje policzki już całe mokre od łez i dopiero jego dotyk powrócił mnie do rzeczywistości. Czułam się dziwnie, rozpłakałam się przed chłopakiem którego znam dopiero od kilku godzin.  
- Prze...Przepraszam. - wydukałam.
- Nic się nie stało. Jest OK?
- Tak, już tak.  
- Na szczęście. - oznajmił i przytulił. Czułam się głupio, przed chwilą płakałam bo mój były miział się z jakąś laską, a teraz sama jestem w ramionach prawie obcego chłopaka. Chyba zrozumiał moją reakcję bo zaczął się oddalać.
-Wracamy? - zapytał.
- Tak, chyba już pora.
Wróciliśmy do reszty i jedyne co przykuło moją uwagę to, to że Wiktoria była zapatrzona w Karola, jednego z blondynów. Widziałam że ona też mu się podoba i jedyne o czym myślałam to, to o co założyć się z nią że za niedługo będą parą. Zaczęło się ściemniać więc chłopcy odprowadzili nas pod klatkę. Gdy Wiktoria żegnała się z Karolem i jego kolegą Miłoszem ja poszłam pożegnać Huberta.
- Kiedy się znów spotkamy? - zapytałam
- Nie wiem ale mam nadzieję że jak najszybciej. - poczułam rumieńce na swoich policzkach.
- Też mam taką nadzieję. Uśmiechnął się a ja odwzajemniłam mu tym samym.
Gdy chciałam już odejść pocałował mnie w policzek. Wtedy to już pewnie wyglądałam jak burak.
- Do zobaczenia. - rzekłam, złapałam Wiki za rękę i weszłam do klatki.

***************
Znów przepraszam że krótkie i bardzo dziękuję za komentarze. :)

Roxy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 504 słów i 2630 znaków, zaktualizowała 8 lis 2015.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Niennormalnaa

    Czekam ciąg dalszy :)

    7 lis 2015

  • Użytkownik Roxy

    @Niennormalnaa oki <3

    7 lis 2015

  • Użytkownik Justys20

    Fajnie

    6 lis 2015

  • Użytkownik OlaUnicorn

    Ciekawe... Ciekawe... Nie no, nie okłamujmy się. zaje*iste <3

    6 lis 2015

  • Użytkownik Roxy

    @OlaUnicorn jejj <3 dziękuję :*

    6 lis 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Krótkie , ciekawi mnie co dalej. Pisz szybko :)

    6 lis 2015

  • Użytkownik Roxy

    @KontoUsuniętelka889 Oki, Oki :D może jeszcze dzisiaj dodam :)

    6 lis 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Krótki  odcinek ale fajny.Pisz co będzie dalej bo zaciekawiasz. :kiss:  <3

    6 lis 2015