To oczywiste, że Ona chciała czegoś więcej, od Niego oczekiwała całkowitego poświęcenia.
Nie zapominała jednak, że On miał już swoje życie, trwał w szczęśliwym związku już przecież od 3 lat.
Ona nie chciała tego psuć, kryła swoje uczucia za grubą ściana pozorów, nie mogła ukazać swojej słabości, gdyż uchodziła za dziewczynę pewną siebie, która w życiu zazwyczaj osiągała wyznaczony przez siebie cel.
Przerastała ja wizja związku z tak Inteligentnym i atrakcyjnym, starszym mężczyzną.
Spotykali się bardzo często, On nie był w porządku wobec swojej dziewczyny, to jasne-zdradzał ją.
Ona nie była do końca świadoma tego co robi, oczarowana jego urokiem, nie myślała wtedy o konsekwencjach swoich czynów, żyła chwilą-tak było jej łatwiej...
Rozmawiali bardzo długo i bardzo dojrzale, prawie niedostrzegalna była różnica wieku.
Licealistka dorównywała studentowi inteligencja, On zaś zaskakiwał ją z dnia na dzień coraz bardziej swoją otwartością.
Wszystko było w porządku do czasu, kiedy dziewczyna zdała sobie sprawę z powagi sytuacji.
To nie miało przyszłości, On i tak wybierze swoje dawne życie. Może sie Nią bawił? Może próbował Ją wykorzystać ? Może po prostu chciał na chwile odciąć sie od swojego dotychczasowego, pełnego rutyny, schematycznego, nudnego życia.
Ona nie chciała tego kończyć. Pokochała Go ? Nie, nie, Ona nigdy nie pozwoliłaby na to, żeby jakikolwiek mężczyzna zabawił się Jej uczuciami.
Więc co to było ? Jak nazwać uczucie pomiędzy pożądaniem a rozkoszą ? Była strasznie rozdarta emocjonalnie.
Gdzieś głęboko, w środku czuła, że niedługo ta historia się skończy, niewątpliwie jedna z najciekawszych historii w jej 17 letnim życiu. Rozmyła sie jej granica pomiędzy realnym a nierealnym. Tak niewiele brakowało by wszystko wyszło na jaw...
On coraz bardziej gubił się w gęstym lesie kłamstw, próbował opanować sytuacje, lecz to przerastało Jego możliwości. Miał dość, sam nie wiedział czego chce. Był zmęczony. Ona brnęła w to coraz bardziej i bardziej. Nierozsądna nastolatka, wiedziała przecież jak to sie skończy.
To nie były Jej pierwsze przeżycia miłosne, ale chyba pierwsze osnute tak głęboka nadzieja na cud. Wierzyła. Mimo wszystko nadal wierzyła.Był dla Niej ideałem. Ona dla Niego też-dziwne, bo różniła sie od jego dotychczasowej partnerki niemal że wszystkim.
Tak minęła wiosna. Nastało Lato a z latem nastąpił koniec. Koniec wszystkiego. Ona udawała, ze jakoś sobie radzi.
On postanowił naprawić swój związek, żyć dawnym życiem, odbudować zaufanie zawiedzionej osoby, którą rzekomo nadal 'kochał'. Wciąż jednak trzymał Ją w sercu, pod stertami wielu innych ważnych spraw, a w ten sposób trudno oddać sie innej osobie w całości. Można, oczywiście, że można kochać dwie osoby na raz. Lecz nie można dwóm osobom dawać całego siebie.
Było im ciężko, a najtrudniej wtedy, kiedy wszystko dookoła przypominało im o sobie, i nawet jakby chcieli to nie byli w stanie o sobie zapomnieć. Zranił ja, nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo Ona przyzwyczaiła się do Jego obecności, do Jego czarnych oczu, do Jego głosu, pocałunków ...Przecież Oni nawet nie mieli siebie w planach.
Obydwoje byli tak samo winni. Byli partnerami w tej zbrodni.
Nigdy nie zapomni uczucia, jakie towarzyszyło Jej gdy byli razem. Przez te parę godzin, choć parę godzin w tygodniu, On należał tylko do Niej. Długo jeszcze zadawać będzie sobie pytanie czy to na pewno koniec ?
Taki wstyd zdarza się Tylko raz.
Dodaj komentarz