Federico cz.19

Federico cz.19Na początku myślałem że się przesłyszałem.  
- Co? Ale jak to wracamy, dlaczego? – pytałem zdenerwowany.  
- Posłuchaj… przenoszą tam naszą firmę i… powiedzieli że jeśli tam nie pojadę to mnie po prostu zwolnią. Synek ja wiem że to nie jest łatwe ale musimy. – Nie mogłem uwierzyć w to co on mówił.  
- I co, że ja mam niby teraz tak wszystko zostawić? – mówiłem oburzony. Byłem po prostu załamany, chciałem żeby to był tylko jakiś głupi sen. Jeśli to dzieje się naprawdę to ja się chyba zabije…  
- Federico ja wiem…
- Tatko ja rozumiem że ta praca jest dla ciebie ważna ale nie, ja tak nie mogę przepraszam. – powiedziałem i wyszedłem. Postanowiłem pójść nad jezioro tam, gdzie zawsze chodzę. Usiadłem na tym kamieniu i po raz kolejny wpatrywałem się w wodę. Chciało mi się płakać, ja wiem że tata bardzo lubi tą pracę i nie chcę tego kończyć ale… ja nie dam rady tak po prostu zostawić wszystkich. Choć prawda jest taka że czasami bardzo tęsknie za życiem we Włoszech, za rodziną, naszym miastem, starymi przyjaciółmi ale… tutaj zacząłem zupełnie inne, nowe życie. I co dalej będzie z moją karierą? Przenieśliśmy się tutaj właśnie, ze względu na to żebym mógł z nim pracować a teraz? Nie wiem co o tym myśleć… wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów, cały czas je ze sobą noszę w razie czego. Wiem że już dawno powinienem z tym skończyć ale w takich sytuacjach jak ta nie mam innego wyjścia. Zapaliłem go i zaraz potem mocno zaciągnąłem się dymem. Od razu zalała mnie fala spokoju, zawsze tak jest. Siedziałem tam chyba dosyć długo bo w końcu zaczęło się ściemniać, postanowiłem wrócić.
Szedłem ulicą nadal byłem bardzo przygnębiony, ale założę się że tata już zaczął się o mnie martwić. W trakcie drogi usłyszałem zza pleców znajomy mi głos. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem Eryka.  
- Boże, czego ty znowu ode mnie chcesz? Jeśli znowu masz zamiar mi wyzywać to sobie odpuść, nie mam nastroju na kłótnie. – powiedziałem patrząc na niego.  
- Spokojnie, nic takiego nie mam zamiaru robić. Szukałem cię dlatego że… dobra powiem prosto z mostu, nie chcę się już kłócić tak? To, to nie ma sensu. Odkąd tu trafiłeś ja cały czas byłem dla ciebie niemiły i w ogóle… ostatnio długo nad ty myślałem i doszedłem do wniosku że nie wiem po co to robię… nie musimy być od razu przyjaciółmi ale po prostu nie chcę żebyśmy się kłócili.  
- Nie no weź… tu są jakieś ukryte kamery czy to tylko jakiś sen? – powiedziałem i zaraz potem się zaśmiałem.  
- Nie, naprawdę chcę się z tobą pogodzić. To jak będzie? – zapytał i wyciągnął dłoń w moją stronę. To mnie bardzo zainteresowało. Eryk chce się ze mną pogodzić? Ciekawe… no zobaczymy co z tego wyniknie. Po chwili zastanowienia podałem mu dłoń. Kiedy już dotarłem do domu tata tak jak przypuszczałem siedział na kanapie cały w nerwach gdy tylko mnie zobaczył od razu podszedł.  
- Boże Federico, gdzieś ty był. Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłem. – mówił i zaraz potem mnie przytulił.  
- Spokojnie, jak widzisz jestem cały. Nie było mnie raptem kilka godzin… - powiedziałem cicho.  
- Wiem ale ty jesteś moim synem i martwię się o ciebie… - wtedy tata spojrzał na mnie i zaraz potem dodał. – Ty, znowu paliłeś? – zapytał. Ja przez chwilę się nie odzywałem dopiero po jakiś pięciu minutach.  
- Tak… wiem że nie powinienem ale zrozum że to mi pomaga. Przepraszam. – powiedziałem i poszedłem do pokoju.
*Następny dzień, po lekcjach*  
Umówiłem się z Kornelią na godzinę 17, czekałem na nią w parku już jakieś 15 minut. Może jednak za bardzo się zestresowała i nie przyjdzie? Nie wiem poczekam jeszcze chwilę.W trakcie kiedy o tym myślałem ona przyszła, od razu zaczęła się tłumaczyć.  
- Przepraszam że musiałeś tyle czekać ale rodzicie mnie jeszcze na chwilę zatrzymali, naprawdę wybacz. – mówiła a ja się zaśmiałem.  
- Spokojnie nic się nie stało. – powiedziałem. – Ładnie wyglądasz, proszę bardzo to dla ciebie. – powiedziałem i podałem jej białego tulipana. – uśmiechnąłem się a ona wzięła ode mnie kwiat i powiedziała.
- Dzie- Dziękuje… ale nie musiałeś. – powiedziała a jej policzki znowu się zarumieniły.  
- Moja podświadomość jednak mówiła mi co innego. – powiedziałem i zaśmiałem się a ona zaraz potem też. – No to powiedz mi gdzie chcesz iść?  
- Myślałam że może wybierzemy się do kina czy coś, ale jak nie masz ochoty to porobimy coś innego. – widać było że bardzo się stresuje.  
- Przestań, kino mi bardzo odpowiada, chodź. – powiedziałem i poszliśmy. Ona wybrała komedię romantyczną, nie wiem czy dlatego że po prostu lubi takie filmy czy dlatego że chcę stworzyć między nami romantyczną atmosferę. Szczerze, bardziej odpowiada mi pierwsza myśl, bo nie chcę żeby robiła sobie nadzieję. Po filmie poszliśmy na spacer, było naprawdę bardzo miło. Tego właśnie potrzebowałem, wyjść z kimś gdzieś i zapomnieć o tym wszystkim. W pewnej chwili podczas rozmowy ona zapytała się mnie.  
- Ej Fede… mam do ciebie taką małą prośbę, bo wiesz… ja bardzo lubię słuchać twojej muzyki i… chciała zapytać czy, mógłbyś mi coś teraz zaśpiewać?  
- No wiesz… nie mam przy sobie gitary ale to nie problem. – powiedziałem zaraz potem się uśmiechając. Po chwili zacząłem śpiewać piosenkę pod tytułem "Habla si puedes”. Po zakończeniu piosenki ona zaczęła klaskać. Zaraz potem zadzwonił mój telefon. To był tata, powiedział żebym wrócił do domu bo muszę coś zrobić. Rozłączyłem się i zaraz potem powiedziałem.  
- Wiesz co… przepraszam ale ja muszę już iść. – powiedziałem. –Naprawdę świetnie się z tobą bawiłem. Przepraszam. – powiedziałem, naprawdę nie chciałem już tak szybko kończyć tego spotkania bo było bardzo miło, ale musiałem.  
- Nie no okey, nic się nie stało. Też się dobrze bawiłam. – podszedłem do niej bliżej i dałem jej buziaka w policzek.  
- Pa. – powiedziałem i odszedłem. Kiedy już byłem w domu tata powiedział mi o co chodzi, jak się okazało chcę abym już dzisiaj wziął ze swojego pokoju i spakował najpotrzebniejsze rzeczy. Pytałem się go po co mam to robić już teraz skoro wyjeżdżamy za tydzień, ale powiedział mi że muszę. Przestałem narzekać i zacząłem przeszukiwać szafki i półki. Wszystko co chciałem zabrać kładłem na łóżko. Kiedy szukałem mojego zeszytu z piosenkami kątem oka zauważyłem że ktoś stoi w progu drzwi. Gdy się odwróciłem moim oczom ukazała się Sara. Zaprzestałem w poszukiwaniach i odwróciłem się w jej stronę.  
- Co ty tu robisz…? – zapytałem zdziwiony ale też zadowolony.  
- Chciałam porozmawiać ale widzę że chyba… jesteś zajęty jeśli mogę spytać, co robisz?  
- Aaa… to taki mały porządek… - nie mogę powiedzieć jej prawdy, no przynajmniej jeszcze nie teraz. Patrzyła się na mnie, ona mnie zna, zorientowała się że kłamie i że coś jest nie tak ale chyba nie chciała na razie drążyć tego tematu bo zaczęła zupełnie inny temat.  
- Chciałam porozmawiać bo… ja widziałam dzisiaj ciebie, i Kornelię razem, w parku. Powiedz mi… czy coś was łączy? – zapytała patrząc w podłogę ale zaraz potem też na mnie. Spojrzałem się na nią.
- A jeśli tak to co? – zapytałem, sprawdzam ją. Jeśli naprawdę już jej na mnie nie zależy to nie powinna mieć problemu z tym że się z kimś spotykam, oczywiście to nie jest prawda.  
- Nie no nic, tak tylko pytam.  
- Jesteś zazdrosna?- po tym pytaniu spojrzała na mnie.Trochę się zmieszała ja od razu wiedziałem że tak jest ale ona znowu zaczęła udawać.  
- Nie, oczywiście że nie. Nie mam powodu żeby być zazdrosna. – mówiła zaraz potem zaplatając ręce na piersi. Zaśmiałem się.  
- Heh… wyglądasz tak uroczo kiedy się złościsz. Sara ja przecież widzę że to ci przeszkadza, powiedz mi.  
- N-nie. Znowu coś sobie ubz…  
*Sara*
Nie dokończyłam bo on położył mi ręce na biodra zaraz potem przyciągnął do siebie i momentalnie wpił się w moje usta. Ten pocałunek był taki piękny… chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Po jakimś czasie, sama nie wiem czemu, odwzajemniłam to. W głębi duszy bardzo pragnęłam tego żeby znowu poczuć jego usta na swoich. W pewnej chwili odsunął się ode mnie. Patrzyłam w jego śliczne brązowe oczy… "No co jest! Oszalałaś?! Jeden pocałunek i już znowu zwariowałaś na jego punkcie?!” – moja podświadomość dawała po sobie znak. Ale jak ja mam za nim nie szaleć skoro on jest taki cudowny. Jej… ja już chyba naprawdę zaczynam za nim tęsknić, i po woli zapominam o tym co mi zrobił. Tak już chyba jest jak się kogoś naprawdę kocha…  
*Federico*
- Widzę że nadal jesteś we mnie zakochana… dlaczego nie chcesz dać mi drugiej szansy? – szeptałem. Ona jak zauważyłem nie wiedziała co powiedzieć.  
- Muszę już iść. – powiedziała i wyszła.  
*Poniedziałek*
Siedziałem na lekcji cały czas zastanawiając się nad tym jak mam powiedzieć moim przyjaciołom o tym że wracam do Włoch… załamią się. Nie chcę ich zostawiać. Moje rozmyślania przerwał lekko zdenerwowany głos nauczycielki.  
- Federico! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! – krzyczała.  
- Przepraszam, proszę panią. – powiedziałem.  
- Za karę idziesz do tablicy. – Nie no super, kurwa teraz to tylko o tym marzyłem. Ja za cholerę nie ogarniam czegoś takiego jak fizyka. Kto to w ogóle wymyślił?! Na pewno dostanę jedynkę, ta cała trzecia gimnazjum jest do dupy. Ale w sumie to co mi teraz zależy i tak już za tydzień mnie tu nie będzie. Kiedy stałem pod tą tablicą pani powiedziała. – Dlaczego tego nie robisz?  
- Bo… bo nie umiem. – powiedziałem cicho.  
- Przecież tłumaczę to dokładnie na każdej lekcji! Czemu ty mnie nigdy nie słuchasz?! – krzyknęła a ja starałem się powstrzymać i nie wybuchnąć ale nie dałem rady.  
- Bo mam teraz o wiele ważniejsze sprawy na głowie! Wszystko mi się wali nie może pani tego zrozumieć?! – może powinienem się trochę opanować no ale stało się.  
- Ale przecież nauka też jest ważna. – powiedziała westchnęła i zaraz potem dodała. – Jeśli zaraz się nie uspokoisz to wylądujesz u dyrektora.  
- No i dobra. Teraz to już nie mam nic do stracenia i tak już za tydzień mnie tu nie będzie. Może pani robić co chce. – powiedziałem ze łzami w oczach, nikt nie wiedział o co mi chodzi. Nie czekając na to co powie nauczycielka albo ktoś z klasy wyszedłem. Znowu pałętałem się po mieście bez celu. Jak się potem okazało zadzwonili po mojego tatę. Kazali mu przyjść do szkoły, ja już wtedy byłem w domu. Kiedy przyjechał nie był zły co było trochę dziwne ale też i dobre bo nie miałem teraz nastroju na kłótnie.  
- Fede… ja wiem że teraz jest ci ciężko ale nie możesz robić takich rzeczy rozumiesz? – mówił ze spokojem.  
- Ja wiem ale po prostu nie wytrzymałem, tak samo jakoś wyszło przepraszam. – powiedziałem cicho.  
- No już spokojnie, nic się nie stało. – powiedział i przytulił mnie do siebie.  
*Jakiś czas potem*
Siedziałem w pokoju z gitarą w ręku, te rzeczy które chciałem zabrać są już w kartonowym pudełku przy łóżku. Cały czas grałem jakieś smętne melodyjki, nie miałem teraz nastroju na nic wesołego. W pewnej chwili w drzwiach zauważyłem Kamila.  
- Cześć. – powiedziałem wstając.  
- Cześć. Nie będę owijał w bawełnę i od razu zapytam. O co ci chodziło wtedy na lekcji? Możesz mi to wyjaśnić? Dlaczego już za tydzień cię tu nie będzie? – pytał wyraźnie lekko zaniepokojony.  
- Kamil… ja, nie no ja nie dam rady ci tego powiedzieć. – mówiłem.  
- Błagam cię nie rób sobie jaj i powiedz. – mówił stanowczo.  
- Za tydzień wracam do Włoch. – powiedziałem to ja jednym wydechu a Kamil był w strasznym szoku.Nie było mi łatwo mu tego powiedzieć, to jest mój najlepszy przyjaciel. Znowu byłem biski rozpłakania się, ale jakoś się powstrzymywałem.  
- C- co? Ale jak to wracasz? Dlaczego…  
- Przenoszą firmę mojego taty, powiedzieli że jeśli tam nie pojedzie to go zwolnią, dlatego musimy wrócić. Kamil dla mnie to też nie jest łatwe, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym z wami zostać, nie chcę was zostawiać, ty jesteś moim najlepszym przyjacielem, nawet nie wiesz jak będę za tobą tęsknił… - powiedziałem patrząc na niego z ogromnym smutkiem.  
- Ja, ja za tobą też…  
- Proszę cię, nie mów na razie nikomu co się dzieje dobrze? Powiem im sam, niedługo. – powiedziałem zaraz patrząc w ziemię. Kamil pokiwał lekko głową i zaraz potem przytuliłem się do niego. Wiecie jak to jest musieć zostawić swoich wszystkich przyjaciół, prawdopodobnie wrócę tu dopiero w wakacje. Boże, dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć.  
***
Po tym jak Kamil już poszedłem, wybrałem się na cmentarz. Po drodze kupiłem kwiaty w kwiaciarni która była nie daleko. Położyłem je na marmurowym grobie i uklęknąłem.  
- Mamo… tęsknie za tobą. Zawsze myślałem że wszystko będzie dobrze, że zawsze będziesz przy mnie. Nikt się tego nie spodziewał ale wiedz że mimo tego ja nigdy nie przestanę cię kochać… byłaś najlepszą mamą jaką można było sobie wymarzyć. – mówiłem a mój głos zaczął drżeć – Pamiętam jak, byłem mały, ty czytałaś mi bajki na dobranoc, pomagałaś mi we wszystkim, byłaś dla mnie ogromnym wsparciem. I choć nie raz sprawiałem że się denerwowałaś, ty i tak ciągle robiłaś wszystko żebym czuł się bezpiecznie. Miałaś naprawdę ogromne serce, Kocham cię. – i wtedy właśnie chwili zacząłem płakać, łzy spływały mi po policzkach, tak jak krople deszczu spadające z nieba…  






Jednak się udało! Ostatnia część przed wyjazdem :D
Myślałam że mi się nie uda bo nie miałam weny ale jednak :D  
Mam nadzieje was to zadowoliło i że część się podobała :)  
Liczę na dużą ilość komentarzy :D



A i jeszcze taka mała sprawa... bo zauważyłam że to opowiadanie czytacie i komentujecie a przy Mundo Misterioso widzę jeden albo dwa komentarze... no proszę was, na początku jakoś byliście tego ciekawi a teraz? Proszę was o to żebyście komentowali też tamto opowiadanie, albo przestanę pisać a nie chcę...

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2698 słów i 14577 znaków, zaktualizowała 24 lip 2015.

4 komentarze

 
  • Użytkownik hadzia

    Kiedy dodasz kolejną część. ?

    27 lip 2015

  • Użytkownik Wiki1212

    @hadzia niestety dopiero wtedy kiedy wrócę z wakacji

    27 lip 2015

  • Użytkownik Ozzy97

    Kiedy następna część? Nie mogę się doczekać. Wciąga i to bardzo...  :jupi:

    25 lip 2015

  • Użytkownik kamila12535

    super :) bardzo mi się podoba a piosenka jest super:) uwielbiam ją (ta co śpiewa Fede dla Korneli )

    24 lip 2015

  • Użytkownik Wiki1212

    @kamila12535 Według mnie też jest świetna :D Cieszę się że się podoba :D

    24 lip 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Niech  oni  bedą  razem  no  ;-;  prosze a tak  ogólnie  to super  :3

    24 lip 2015

  • Użytkownik Wiki1212

    @Misiaa14 Chodzi ci o Sarę i Federico? Niedługo może się doczekasz :D I cieszę się że się podoba ;D

    24 lip 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    @Wiki1212 tak  o  sare  i fede xD

    24 lip 2015