Dzień który miał duże znaczenie cz.6

-Kochanie nic Ci nie jest? - krzyknął Maks
-Ty szmato to mój facet! - krzyczała niska blondynka.
Dziewczyna rzucała się i chciała mnie znów uderzyć, Maks ją odepchnął a mnie podniósł z ziemi, kręciło mi się w głowie, blondynka była strasznie agresywna i nie dawała za wygrane, Nikola uderzyła ją w twarz.
-Wypierdalaj stąd kurwo - krzyczała Niki  
-O co Ci chodzi, nie chcę Cię więcej widzieć!
-Maks kocham Cię - krzyczała blondynka a ja dalej nie miałam pojęcia co się dzieje
-Wypierdalaj, nienawidzę Cię, daj mi spokój to była jedna noc, nic dla mnie nie znaczysz jesteś zwykłą szmatą, łatwą dziwką! - Maks był naprawdę zdenerwowany  
Dziewczyna chciała uderzyć go w twarz ale złapał jej dłoń i popchnął tak aż upadła na chodnik, szybko wstała i pobiegła przed siebie. Stałam przytulałam się do Nikoli i płakałam, Maks podszedł do mnie i otarł krew która leciała z mojej wargi.
-Źle się czuję zawieź mnie do domu - powiedziałam do Maksa  
-Chodź Aniołku
Maks złapał mnie w pasie i prowadził do samochodu, zrobiło mi się czarno przed oczami i osunęłam się lecz on mnie przytrzymał...  

Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu domyślałam się że jest to szpital.
-Gdzie jestem? - zapytałam bo nie wiedziałam czy ktoś jest w sali
-Skarbie jesteś w szpitalu - opowiedział Maks łapiąc mnie za dłoń w jego oczach były łzy  
-Jak to się stało?
-Przez uderzenie, ale nic Ci nie jest. To wszystko moja wina - opuścił głowę w dół
-Daj spokój, chcę do domu.  
-Pójdę zapytać lekarza kiedy możesz wyjść  

Po kilku minutach...

-Skarbie mogę Cię już zabrać do domku - chciał mnie pocałować ale odwróciłam głowę w bok  
Ubrałam się, porozmawiałam z lekarzem i mogliśmy jechać do domu. Wysiadłam z samochodu i weszliśmy do domu.
-Powinieneś już iść... - powiedziałam do Maksa  
-Co się dzieje, o co chodzi?
-Myślisz, że nie pamiętam tej dziewczyny, idź już.
-Daj mi to wyjaśnić, proszę.
-No słucham co masz mi do powiedzenia.
-Spotkałem ja w klubie jakiś miesiąc temu, przespaliśmy się, sami mi się wepchała do łóżka, to była jedna noc nic mnie z nią nie łączy, po prostu ona nie daje mi żyć od tego czasu myśli że będziemy razem. Kochanie nie odrzucaj mnie, proszę kocham Cię..
-Co ze mną tez tak zrobisz i będziesz mówił że to była tylko przygoda?
-Nigdy! Zakochałem się w Tobie, zrozum... tylko Ciebie kocham i chcę z tobą spędzić całe życie, daj mi jeszcze jedna szanse.
-Dobrze, dam Ci szanse ale pierwszy i ostatni raz.
Maks podniósł mnie i okręcił wokół siebie po czym pocałował namiętnie jego usta to była jakaś bajka, idealnie miękkie, cudowne.
-Czyli jesteśmy parą? - zapytał
-No tak - uśmiechnęłam się  
-To cudownie!
-Maks możesz mi opowiedzieć o wszystkich swoich dziewczynach? - zapytałam bo bardzo mnie to ciekawiło  
Chłopak wziął mnie na ręce i posadził na kolanach a sam usiadł w salonie na kanapie.
-No to tak, miałem nie wiele dziewczyn takich z którymi byłem więcej niż kilka dni, ale bardzo dużo kobiet było w moim łóżku, nie obchodziły mnie uczucia tych wszystkich lasek, które po nocy myślały że z nimi będę, na każdej imprezie wszystkie kleiły się do mnie, nie kręciło mnie to, nie lubię łatwych kobiet. - pocałował mnie i gładził moje udo
-No okej.
-Gdy Cię poznałem spodobałaś mi się od razu, szczerze to postanowiłem sobie że to zrobimy strasznie mnie kręciłaś bo nie byłaś łatwa, nie spodziewałem się że jesteś dziewicą, to był najlepszy seks w całym moim życiu.
-Szkoda że ja go nie pamiętam - odparłam smutna
-Przepraszam, gdybym wiedział to byśmy zaczekali ale nie mogłem się oprzeć, tak bardzo mnie podniecasz, masz cudowne ciało i wszystko!
-Uwielbiam Cię Maks
Obróciłam się tak żeby siedzieć przodem do niego i zaczęłam go całować namiętnie, on błądził po moim ciele. Zdjął ze mnie sukienkę i całował dalej.
-Skarbie jestem strasznie głodna - powiedziałam odrywając się od niego
-Chodź pojedziemy gdzieś Myszko.
Ubrał na mnie sukienkę, poprawiłam włosy i wyszliśmy.  

Następny dzień spędziliśmy na sprzątaniu całego domu.

Niedziela około godziny 14...

-Maks zaraz rodzice będą! - krzyknęłam  
-Serio?
-No idź się ubierać i ogarnąć żeby nie widzieli że tu spałeś ja ogarnę pokój.  
-Dobra idę - dał mi buziaka zabrał ubrania i poleciał pod prysznic  
Posprzątałam w pokoju i zeszłam na dół zrobić kawę sobie i Maksowi, gdy już zszedł ubrany w koszule w niebiesko białą kratkę i spodniach jeansowych.
-Czemu masz koszule?  
-No bo Twoi rodzice będą  
-No okej - śmiałam się z niego, bał się spotkania z rodzicami  
Siedzieliśmy przed telewizorem i coś oglądaliśmy, nagle usłyszeliśmy że drzwi się otwierają, uśmiechnęłam się do niego i wstałam pociągając go za rękę.  
-Cześć stęskniłam się za wami - przytuliłam ich  
-Dzień dobry - powiedział Maks
-Dzień dobry - wzrok skierowali zdziwieni na Maksa  
-Mamo, tato to jest Maks mój chłopak.  
Miny rodziców były prześmieszne stali w przedpokoju i nic nie mówili.  
-Halo? Słyszycie mnie?
-Tak, tak zaskoczyłaś nas Kamila - mama zaśmiała się
-Rozpakujcie się i chodźcie zrobiliśmy obiad - powiedziałam  
Poszliśmy do mojego pokoju na chwile.
-Kotku oni mnie nie lubią - powiedział Maks smutny
-Nie Miśku! Po prostu byli zaskoczeni - pocałowałam go i zeszliśmy na dół nałożyć obiad na talerze
Wszyscy razem usialiśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.
-Kamila jak wy się poznaliście? - zapytała mama
-W moje urodziny byłyśmy w klubie z Nikolom no i tak jakoś się poznaliśmy.
-Aha no okej  
-To twoje auto jest na podjeździe? - zapytał tata Maksa
-Tak  
-Dasz mi się przejechać? - zaśmiał się tata  
-No pewne - odparł Maks łapiąc mnie pod stołem za rękę
-Ile kosztował?  
-Nie wiem bo dostałem go od taty
-To ładnie Cię tata rozpieszcza - zaśmiał się tata
-Tato - warknęłam
-Mój tata nie żyje i mi go dostałem w spadku  
-Przepraszam - tata się zmieszał  
-Nie szkodzi - Maks się uśmiechnął
-A czym się zajmujesz? - zapytała mama  
-Prowadzę firmę budowlaną..
-Ooo... to super ale w Warszawie?
-Nie w Krakowie  
-Okej.  
-Dość przesłuchania idziemy na górę - zaśmiałam się i wzięłam Maksa za rękę do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku a Maks stał i patrzył na mnie i po czym usiadł obok mnie i przytulił mocno.
-Kama jesteś strasznie do mamy podobna - powiedział  
-Może no i co - pokazałam mu język  
-Mamy problem...  
-Jaki?
-Zapomniałem walizki do samochodu zanieść...
-Maks kurde zabije Cię kiedyś, dobra ja zejdę na dół popatrzę gdzie są i dam Ci znać to szybko ją zniesiesz i pojedziemy gdzieś oki?  
-No dobra to idź.  
Szybko udało nam się ukryć walizkę, gdy wychodziliśmy krzyknęłam że idziemy mama pożegnała się z chłopakiem a tata już spał na kanapie. Pojechaliśmy do kawiarni, zamówiłam sobie gorącą czekoladę i szarlotkę z lodami a Maks sernik i kawę.  
-Kotku ja dzisiaj wracam do Krakowa bo muszę być jutro w firmie mam parę załatwień okej?  
-Dobrze kiedy przyjedziesz?
-A może byś pojechała ze mną?  
-Zapytam rodziców ale nie wiem czy się zgodzą zobaczymy....

Loriii

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1371 słów i 7276 znaków.

8 komentarzy

 
  • Andzelika

    Pisz dalej !!

    8 lut 2016

  • Czarna21

    Pisz dalej!

    25 sty 2016

  • ejj

    Loriii coś długie te trzy dni , zrób tę reaktywację proszę proszę

    24 sty 2015

  • ejj

    ejj a co dalej , super opowiadanie czekam czekam czekam niecierpliwie na ciąg dalszy , pozdrawiam :*

    24 sty 2015

  • ewa

    Czekam na więcej. :smile:

    29 sie 2014

  • Loriii

    Teraz będzie 3 dniowa przerwa w pisaniu bo nie będę miała jak :c

    28 sie 2014

  • IskierkaNadzieji

    Dalej! Inaczej walnę ,, focha" z przytupem na rok -_-.  Nie igraj ze mną xD Jesteś niesamowicie kreatywna! Więcej takich osób!

    28 sie 2014

  • Czicza

    Proszę o więcej! :D

    28 sie 2014