Do trzech razy sztuka

Słońce świeciło w moje okna bardzo długo. Nie patrząc na pogodę od razu wiedziałam, że na dworze jest naprawdę gorąco. I nie myliłam się. Dziś widziałam się z moimi przyjaciółkami. Musiałam się z nimi podzielić tym co mnie spotkało i liczyłam tylko na to, że dobrze mi doradzą. Poszłam w wyznaczone miejsce i jako pierwsza, nie spóźniając się czekałam na dziewczyny. W końcu wszystkie razem przyszły. Rzuciłyśmy się sobie na szyje i zaczęłyśmy rozmawiać. Słuchałam co one mówią do mnie. Kiedy w końcu zapadła cisza, wybuchałam i zaczęłam mówić wszystko po kolei co się wydarzyło. Moje przyjaciółki były zszokowane. W końcu jedna wykrzyknęła ‘’zazdroszczę Ci tego ‘’ Ja jednak pomyślałam sobie, że czego tu zazdrościć skoro nic nie będzie nas łączyło oprócz znajomości. Nagle dźwięk smsa dobija się do mojej komórki. To był On. Byłam zdziwiona bo myślałam, że już nie chcę się ze mną spotykać jednak treść wiadomości była: przyjedź szybko do parku mam niespodziankę. Troszkę się zmartwiłam bo czas leciał tak szybko, że nastawał zmierzch. Po dłuższym rozmyślaniu pojechałam tam gdzie mnie prosił. Zastanawiałam się czego mam się spodziewać. Ostatnie nasze spotkanie nie należało do najlepszych. Moja ciekawość jednak tak mi nie dawała spokoju, że już nie było odwrotu. Autobus dojechał a ja wysiadłam prosto przed parkiem. Nikogo jednak tam nie zastałam, zdenerwowałam się i szybko zadzwoniłam do niego. W telefonie słyszałam tylko sygnał połączenia. Chciałam już wracać do domu kiedy ktoś dotknął moje ramie. Wiedziałam, że to Marcin. Delikatnie odwróciłam się na pięcie i to rzeczywiście był on. Powiedział tylko: Chodź ze mną. Byłam tak zła, że nie miałam ochoty spacerować w nocy po lesie ale czekałam dalej co się wydarzy. Szliśmy, szliśmy aż w końcu zauważyłam światło. Oświetlone, ciche miejsce w samym środku lasu. Przygotował nam kolacje pod gwiazdami. Byłam w strasznym szoku, bo nigdy czegoś takiego nie dostałam od losu. Wszędzie wisiały lampki, rozsypane płatki róż i wielki koc z poduszkami. Pełno było małych żółtych świeczek, a w nich małe promyki palących się knotów. Usiedliśmy na koc i podał mi koszyk. Był strasznie ciężki i zastanawiałam się co w nim może być. Może kupił mi zwierzątko. Włożyłam rękę a tam było pełno smakołyków. Wyciągnęłam wszystko a on trzymał w ręku nawet nie wiem skąd kieliszki i nalał wina. Było naprawdę romantycznie i widziałam, że musiał się napracować.
Położyliśmy się i patrzeliśmy w gwiazdy. Niebo było przepiękne. Rozmawialiśmy całą noc.  
Nagle obudziłam się i zdałam sobie sprawę, że zasnęłam nie wiedząc nawet kiedy. Byłam przykryta jego kurtką a Marcin leżał obok mnie słodko śpiąc. Zapomniałam całkowicie o moich rodzicach i wiedziałam, że się martwili. W telefonie miałam pełno nieodebranych połączeń i aż bałam się oddzwonić. Słyszałam tylko krzyk mamy ale szybko wymyśliłam, że zasnęłam u jednej z koleżanek i uspokoiła się. Kiedy rozłączyła się, szybko obudziłam mojego kolegę i wytłumaczyłam całą sytuacje, od razu odwiózł mnie do domu. Ja jednak nie żałowałam niczego. Dałam mu buziaka w policzek i kiedy miałam już wychodzić spytał mnie o coś co mnie zdziwiło. Słowa jego brzmiały : Czy przy następnym spotkaniu przyjedziesz do mnie do domu? Myślałam, że padnę tam z wrażenia ale grzecznie odpowiedziałam tylko ‘’tak’’ i się pożegnaliśmy.

gosia9449

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 684 słów i 3612 znaków.

2 komentarze

 
  • moosiek150

    Nawet fajne ;)

    9 cze 2013

  • :)

    Świetne opowiadanie ;)

    7 cze 2013